tag:blogger.com,1999:blog-31132984920680637332024-03-13T03:02:08.812+01:00„Blank Dream” [Z]Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.comBlogger33125tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-79518359883630352122020-05-25T03:46:00.001+02:002020-06-26T22:23:15.250+02:00Podziękowania<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Jest środek nocy, a ja słucham soundtracku z epilogu i nie wiem, co robię. Powinnam zacząć od klasycznego: <i>to nie miało być
tak</i>… Bo nie miało, ale o tym za chwilę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Ale hej! Zrobiłam to. Po blisko trzy i pół roku dotarłam do tego
momentu, choć kilkukrotnie wątpiłam, czy mi się uda. „Blank Dream” chyba już
zawsze pozostanie najtrudniejszym i najbardziej specyficznym z moich
opowiadań. I poniekąd najbardziej osobistym, bo zaczęłam je w najgorszym
możliwym okresie – zagubiona i z mętlikiem w głowie, którego musiałam się pozbyć. Miałam w sobie tyle emocji, które musiałam gdzieś
przelać i… Cóż, patrzycie na efekty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Szerze mówiąc, wciąż nie wiem, co myśleć. Jak zasugerowałam w epilogu,
mój świt nastał dużo szybciej – dzięki pracy i ludziom, których poznałam.
Naprawdę, w którymś momencie zostałam z historią, która zaczęła
przytłaczać mnie samą. Z moim wyjątkowym katharsis, którego nie potrafiłam
skończyć. Coś pięknego i frustrującego zarazem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Co w tym najlepsze? Po pierwsze, udało mi się. Po drugie, ja sama w trakcie
poznałam pełnię tej historii. Tak naprawdę zakończenie i historia Angel
ukształtowała się przy pisaniu. To jeden z tych momentów, które uwielbiam,
bo koniec końców wszystko i tak potoczyło się swoim biegiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Mogłabym zarzucić lista podziękowań, jak zwykle, ale z racji tego, że
opowiadanie było inne to… może ujmę to sposób, który wydaje mi się najodpowiedniejszy: <i>dziękuję
ci, że tu dotarłeś</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
I dziękuję każdemu kto sprawił, że skończenie tego zajęło mi tyle czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
Na samiusieńki koniec dodam, że napisałam swoją interpretację całości… Ale
zanim zerkniesz jak ja to widzę, to proszę – poświęć chwilę na przemyślenie i wysnucie
własnych teorii. Bo w zasadzie na tym mi zależało: na stworzeniu czegoś,
co każdy zinterpretuje po swojemu. No ale jeśli jesteś pewien, to tutaj
znajdziesz moją myśl: <a href="https://blank--dream.blogspot.com/p/interpretacja.html">KLIK</a>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
To wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A mnie
znajdziecie tu: <a href="http://after-we-fall.blogspot.com/">After We Fall</a>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; text-indent: 14.2pt; widows: 2; word-spacing: 0px;">
<br /></div>
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="-webkit-text-stroke-width: 0px; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; orphans: 2; text-align: right; text-align: start; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;">
</div>
<div style="text-align: right;">
Wasza (jak zawsze kochająca</div>
<div style="text-align: right;">
i trochę nieogarnięta)</div>
<o:p></o:p><br />
<div align="right" class="MsoNoSpacing" style="text-align: right;">
Nessa<o:p></o:p></div>
<br />
<br />Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-78005272206862912352020-05-25T03:19:00.000+02:002020-05-25T03:19:53.009+02:00Epilog<div style="text-align: center;">
<i>Dla wszystkich, dzięki<br />którym nastał mój świt…</i></div>
<br />
<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=myFGsBvltec">Blank Dream OST – „Blank Dream”</a><br />
<br /></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Rachel drżącymi dłońmi
zamknęła drzwi – zagubiona, drżąca, z mętlikiem w głowie. Kolana
ugięły się pod nią, ledwo tylko znalazła się na korytarzu. Osunęła się do
siadu, przyciskając dłoń do ust, by powstrzymać szloch.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kręciło jej
się w głowie. Jakaś jej cząstka wciąż nie dowierzała, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pierwszy
raz od dawna była w stanie swobodnie oddychać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kto by
pomyślał – usłyszała jakby z oddali. Shadow stał dosłownie na wyciągnięcie
ręki, w zamyśleniu spoglądając na skuloną na ziemi kobietę. W jego
spojrzeniu pojawiła się konsternacja. – Moja słodka… – Potrząsnął głową. – Ty
za to mnie nie potrzebujesz, prawda, dziecino?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie czekał
na odpowiedź. Po prostu przeszedł obok, jak gdyby nigdy nic kierując się ku
schodom, by chwilę później zniknąć Rachel z oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Rachel…
Jej imię. Tak długo niewypowiedziane imię…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wyprostowała
się, co przyszło jej zaskakująco łatwo. Chwilę jeszcze patrzyła w ślad za
Shadowem, wciąż niezdolna dopuścić myśli o tym, co podpowiadał jej
instynkt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale kiedy
obejrzała się, by odkryć, że pokój za jej plecami zniknął, zrozumiała, że
naprawdę do tego doszło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cienie
zniknęły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pierwszy raz
od dawna nastał świt.<o:p></o:p></div>
<br />Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-51678297694338991922020-05-25T02:59:00.002+02:002020-05-25T03:20:03.191+02:00Rozdział XXX<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=2rxWdE8vz4o">Trees of Eternity – „Broken Mirror”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Nieprzyjemny dreszcz przemknął
wzdłuż jej kręgosłupa. Ten krzyk, ten głos… Znała go doskonale.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Negatyw.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dostrzegła
cień, który przemknął przez urodziwą twarz Bloodwell. W błękitnych oczach
kobiety pojawiło się zwątpienie. To nie był strach – nie w pełnym
znaczeniu tego słowa. Angel zrozumiała czające się w tym spojrzeniu
zwątpienie lepiej niż mogłaby przypuszczać. Jeśli lodowata piękność
czegokolwiek się obawiała, to wyłącznie tego, że kolejny raz mogłoby czekać ją
rozczarowanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Przeze
mnie. Bo będę za słaba.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
palce na materiale sukienki, nie dbając o to, czy ten przypadkiem nie
okaże się gniotliwy. W następnej sekundzie – nie czekając na jakiekolwiek
potwierdzenie czy wątpliwości – popędziła ku drzwiom. Bardziej wyczuła niż
faktycznie zauważyła ruch za plecami, kiedy Bloodwell ruszyła za nią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zostań tu
– nakazała nieznoszącym sprzeciwu tonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
sprawdzała, czy kobieta usłucha. To w tamtej chwili nie było ważne.
Przestało mieć znaczenie w chwili, w której zrozumiała jak bardzo
zawiniła względem każdej z tych dziewczyn. Gdyby tylko była dość silna…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale może
teraz była – ze wspomnieniem dziecięcego śmiechu, w tej pięknej, dodającej
siły sukience…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że
wciąż czegoś brakowało. Ta myśl dręczyła Angel na każdym kroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Rachel.
Jestem…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale
przecież nie była.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeszcze
nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Korytarz wyglądał
na opustoszały. Tyle wywnioskowała na pierwszy rzut oka, nerwowo wodząc
wzrokiem na prawo i lewo. Powinna poczuć ulgę, kiedy przekonała się, że
nigdzie nie było Shadowa, ale nic podobnego nie miało miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dla
pewności spojrzała ku sypialni, w której zostawiła dziewczynkę, ale drzwi
były zamknięte. Nasłuchiwała, chcąc upewnić się, że mała przypadkiem się nie
obudziła, jednak odpowiedziała jej wyłącznie głucha cisza. Krzyk urwał się równie
nagle, co wcześniej go usłyszała – i właśnie to niepokoiło ją bardziej niż
cokolwiek innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właściwie
sama nie byłą pewna, czego obawiała się bardziej. Myśl o tym, że coś złego
spotkało jedną z jej towarzyszek, była przerażająca, ale nie tak jak inna,
która niczym natrętny owad tłukła się w umyśle Angel. Jeśli kogoś tak
naprawdę się bała, to samej Negatyw – tej samej, która okazała się zdolna do
zepchnięcia jej ze schodów. Tej, która z takim przekonaniem twierdziła, że
mogłaby zostać znienawidzona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Znów zacisnęła
palce na bokach sukienki. Nerwowo gniotła materiał, próbując zająć czymś dłonie
i umysł, ale to nie działało. Odwlekanie tego, co nieuniknione, nie miało
racji bytu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odwróciła
się; powoli, z rozmysłem, jakby od samego początku wiedziała, gdzie
powinna spojrzeć. Mimo wszystko coś ścisnęło ją w gardle, kiedy dostrzegła,
że ostatnie drzwi w korytarzu były otwarte. Nie dotarła do nich. Nie
zdążyła wetknąć klucza do zamka, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pęk, który
podarował jej Shadow, został w sypialni Bloodwell, ale i bez oglądania
go, Angel nagle nabrała pewności, że jednego klucza brakowała. Przeczucie było
silne i na ułamek sekundy przysłoniło wszystko inne. Oczywiście, że ją
oszukał – może i tylko tak, ale niczego innego się nie spodziewała. Jasne,
że musiał zrobić coś, o co mogłaby mieć do niego pretensji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale choć o tym
myślała, nie mogła pozbyć się wrażenia, że oskarżenia pod adresem Shadowa były
niewłaściwe. Czegokolwiek by mu nie zarzuciła, tego jednego nie powinna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zrozumiała w chwili,
w której znalazła się na tyle blisko, by móc zacisnąć drżące palce na
klamce. Otwierając drzwi na tyle szeroko, by móc dostrzec, co znajdowało się w środku,
zarejestrowała jedną, pozornie nieznaczącą rzecz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tych
drzwiach nie było otworu. Klucz nigdy nie istniał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zawiasy
skrzypnęły, zwłaszcza w panującej ciszy brzmiąc niczym wystrzał armatni.
Wzdłuż kręgosłupa Angel przemknął dreszcz, ale to okazało się niczym w porównaniu
do chłodu, który poczuła, kiedy jej uszu dobiegł stłumiony szloch. Natychmiast
rozpoznała głos Negatywu – przytłumiony, zmieniony, ale wciąż znajomy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W chwili, w której
stanęła w progu, zawodzenie znów zmieniło się we wrzask. Dopiero w momencie,
w którym uszu dobiegł ją dźwięk tłuczonego szkła, do Angel w pełni
dotarło na co patrzyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pokój był
inny niż te, które widziała wcześniej. W zasadzie w pierwszej chwili
dziewczyna zwątpiła, czy znajdowało się w nim coś prócz napierającej ze
wszystkich stron ciemności. Ani śladu okien, ani śladu mebli czy choćby łóżka,
na którym ktokolwiek mógłby odpocząć. Wyłącznie mrok, równie nieprzenikniony
jak i ten, który panował w podziemiach ruin. W tamtej chwili
nawet krwisty blask wiecznego zachodu wydawał się najpiękniejszą perspektywą na
świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zamrugała. Potrzebowała chwili, by zorientować się, że w pomieszczeniu
jednak coś było. Nie od razu zarejestrowała lustra – wysokie, zajmujące każdy
skrawek wolnej przestrzeni. Wtedy pojęła, że pokój równie dobrze mógłby być
niewielki. Odbicia wystarczyły, by potęgować wrażenie, że czerń sięgała
wszędzie, jakby nigdy się nie kończąc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W samym
środku znalazła się Negatyw. Stała zwrócona plecami do Angel, z poplątanymi
włosami i drżącymi ramionami. Dziewczyna słyszała jej przyśpieszony
oddech, tak urywany, że aż zmartwiła się, że w którymś momencie mógłby
ustać. Sama Negatyw wyglądała niczym zjawa, skryta w mroku i zauważalna
wyłącznie dzięki temu, że wciąż szlochała. Angel z obawą powiodła wzrokiem
dookoła, niemalże spodziewając się dostrzec gdzieś w kącie Shadowa, ale
szybko przekonała się, że poza nią w pomieszczeniu nie było nikogo więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Och, nie…
nie, nie, nie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ledwo
rozumiała poszczególne słowa. Szloch Negatyw nie przypominał czegoś, co mogłoby
się wydobyć z gardła jakiegokolwiek człowieka. Angel wciąż nie miała
pewności, czy kolejne jęki układały się w jakąś logiczna całość, ale co do
jednego nie miała wątpliwości: każda kolejna sekunda sprawiała, że narastało w niej
pragnienie, żeby wyjść. Jak najszybciej, póki jeszcze miała okazję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw
poruszyła się. Znów krzyknęła, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia zginając się
wpół. Chwyciła się za głowę, szarpiąc za włosy i wciąż płacząc – coraz bardziej
rozdzierająco, aż szloch zaczął przypominać agonię. Oszołomiona, Angel
instynktownie cofnęła się o krok, wciąż zaciskając drżące palce na klamce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ogłuszył ją
huk roztrzaskiwanego szkła. To była zaledwie krótka chwila – ulotna niczym
ostatni oddech, bowiem tylko tyle potrzebowała istota przed nią, by z pełnym
gniewu wrzaskiem skoczyć przed siebie. Gołymi pięściami roztrzaskała lustro,
pozwalając, by szklane odłamki posypały się na podłogę. Wtedy też do Angel
dotarło, że resztki już tam leżały – i że <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>z każdym uderzeniem pojawiały się nowe,
zupełnie jakby za jednym lustrem znajdowało się kolejne, kolejne i kolejne,
przez co Negatyw mimo usilnych starań nie była w stanie zniszczyć
wszystkich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uderzył ją ostry
zapach krwi. Otrząsnęła się w chwili, w której kobieta ponownie się zamachnęła,
z dzikim wrzaskiem szykując do kolejnego uderzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie! –
zaoponowała Angel, w panice przestępując naprzód. – Nega…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie zdążyła
dokończyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Drzwi
zatrzasnęły się za jej plecami, ledwo tylko przekroczyła próg. Ledwo to
zarejestrowała, całą sobą skupiona na tym, że wprost na niej spoczęły
załzawione, niemalże całkowicie czarne oczy – upiorne, pozbawione białek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem
Negatyw z dzikim wrzaskiem rzuciła się w jej stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel nie
próbowała się bronić. Zabrakło jej tchu, kiedy obie wylądowały na posadzce –
ona pod szlochającą kobietą. Również otworzyła usta, ale z jej własnych
wydobyło się wyłącznie zaskoczone westchnienie, kiedy pojęła, że wciąż nie była
w stanie zaczerpnąć powietrza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wtedy
zrozumiała, że dłonie Negatywu z siłą imadła zacisnęły się na jej gardle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dusiła się,
zdolna wyłącznie patrzeć na wykrzywioną twarz i te puste, całkowicie
czarne oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Dlaczego
je widzę…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To była
dziwna myśl. Niewłaściwa, gdy patrzyło się w oczy własnej śmierci, nawet
nie próbując walczyć o życie. A jednak to właśnie ten drobny szczegół
pochłonął Angel bez reszty – to, że nawet w mroku tak wyraźnie widziała
twarz Negatywu, zdolna przywołać każdy, najdrobniejszy szczegół. Jej
spojrzenie, rysy twarzy, grymas… Wszystko. To i poczucie, że kobieta była o wiele
bardziej znajoma, niż Angel miała odwagę przyznać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Szarpnęła
się, ale bynajmniej nie po to, by spróbować oswobodzić się z uścisku.
Dłonie machinalnie zacisnęła na nadgarstkach duszących ją rąk, ale nie starała
się ich odtrącić. W zamian uciekła wzrokiem gdzieś w bok, z trudem
odwracając głowę, byleby tylko nie patrzeć w oczy pochylonej nad nią
kobiety.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś innego
przyciągnęło jej wzrok. Wtedy pierwszy raz dostrzegła świecę – jedyne źródło
światła w całym pokoju. Płomień lśnił jasnym, równym blaskiem, rozpraszając
mrok. Było w nim coś nadnaturalnego, a przynajmniej Angel była gotowa
się założyć, że niewielki płomyczek nie powinien rzucać aż tak silnego światła,
ale prawie natychmiast przestała o tym myśleć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Brakowało
jej tchu. Zakaszlała, mimowolnie próbując zaczerpnąć tchu, choć napierające na
jej gardło dłonie skutecznie ją przed tym powstrzymywały. Zrobiło jej się
niedobrze, choć nie była pewna dlaczego. W z trudem chwytanym
powietrzu było coś niewłaściwego, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczuła
wilgoć na twarzy, ale tym razem nie były łzy. Dłoń ześlizgnęła się z nadgarstka
Negatywu, kiedy Angel uniosła ją do twarzy, próbując otrzeć policzek.
Zatrzymała ją w połowie drogi, uświadamiając sobie, że te również były
wilgotne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Krew.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dłonie
Negatywu całe były we wciąż sączącej się z poranionych nadgarstków krwi.
Tyle wystarczyło, by również skóra po wewnętrznej stronie ramion Angel
zapłonęła żywym ogniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uścisk na
gardle nagle zelżał, by ostatecznie ustąpić. W zamian dziewczyna poczuła
ucisk na piersi, kiedy naparło na nią drżące, wstrząsane spazmami płaczu ciało.
Do krwi dołączyły się łzy, gdy niedoszła oprawczyni nagle zamieniła się w żałośnie
szlochającą, bezradną ofiarę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
skuliła się pod nią, krztusząc ledwo co odzyskanym oddechem. Nie była w stanie
się poruszyć. Obraz na moment zamazał jej się przed oczami, ale nawet wtedy spoglądała
przed siebie – wprost na jedną ze ścian, gdzie wciąż dostrzegała nieskazitelnie
gładką powierzchnię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Po podłodze
walały się odłamki szkła, ale lustra wciąż pozostawały nienaruszone. Tlący się
płomień świecy pozwalał dostrzec dość, żeby zrozumieć, choć jakaś cześć Angel wciąż
nie chciała dopuścić tego, co podsuwały jej zmysły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamknęła
oczy, ale nawet wtedy pod powiekami widziała własne odbicie – ten pusty,
obojętny wzrok, po stokroć gorszy niż spojrzenie, którym obdarowała ją Negatyw.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Okłamałam
cię tak wiele razy…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Skłamała,
kiedy ostatnim razem stała naprzeciwko tej kobiety, wmawiając sobie, że mogłaby
uznać ją za cząstkę siebie. Zrobiła to po raz kolejny, prowadząc ją do tego
domu i wmawiając sobie, że w końcu rozumie – i że mogłaby
zaakceptować fakt, że są jednością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
jej. I nienawidziła tak bardzo…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nadgarstki
zapiekły mocniej. Gdzieś w umyśle zamajaczyło wspomnienie, wyraźniejsze
niż jakiekolwiek inne i bardziej niepokojące. Pamiętała wyłożoną białymi
kafelkami łazienkę i powoli napełniająca się wodą wannę. Pamiętała ciepło
na skórze, kiedy wślizgiwała się do kąpieli, pragnąc rozluźnienia i choć
chwili spokoju. Zwykłej kąpieli, innej niż prysznic, który brała tamtego
wieczora.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>A co
stało się tamtego wieczora…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
pamiętała. Nie chciała, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czerwona sukienka.
Dłonie na jej biodrach…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odrzuciła
od siebie tę myśli. Mimo tego i tak widziała przed oczami płynący strumień,
powoli napełniającą się wannę i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>To nie
moja wina</i>, pomyślała z mocą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wtedy
wszystko ułożyło się w odpowiedni sposób, dokładnie tak, jak od samego
początku powinno. Tak przynajmniej pomyślała, kiedy przed oczami stanął jej
obraz nachylonej nad nią Negatyw – z obłędem w oczach, zaciskającą
dłonie na jej gardle. Wtedy walczyła, rozchlapując wodę i do ostatniej
chwili starając się bronić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To Negatyw
zadała pierwsze cięcie, naruszając skórę na nadgarstkach Angel i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Obraz
zaczął się zamazywać. Panika ustąpiła, pozwalając dziewczynie choć na moment
odzyskać równowagę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tak,
dokładnie tak. Gdyby nie ona, nie wylądowałaby tutaj. Gdyby nie Negatyw…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Okłamywanie
samej siebie jest takie wygodne.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
otworzyła oczy. Rozszerzonymi tęczówkami spojrzała wprost na wtuloną w nią,
szlochającą kobietę i w końcu dopuściła do siebie prawdę. Patrzyła na
samą siebie – rozbitą, pogrążoną w rozpaczy i pełną gniewu, który
przez tyle czasu od siebie odpychała. Tę samą, której tak nienawidziła, choć
widziała ją niemalże za każdym razem, gdy spoglądała w lustro.
Nienawidziła tak bardzo, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Obraz w jej
głowie zmienił się, choć wcale tego nie chciała. Coś się zmieniło i nagle
to nie ona walczyła z Negatywem, ale Negatyw z nią. To ona zaciskała
dłonie na cudzej szyi, przyciskała ostrze do skóry i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Krzyknęła –
tylko raz, ale to wystarczyło. Jakimś cudem znalazła w sobie dość siły,
żeby usiąść, przy okazji zrzucając z siebie cudze ciało. Chwyciła się za
głowę, oddychając szybko i płytko, i raz po raz szarpiąc za włosy,
zupełnie jakby chciała je wyrwać. Mętlik w głowie doprowadzał ją do szału,
ale nawet to wydawało się lepsze od obrazu, który próbował wedrzeć się do jej
podświadomości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Trwała w bezruchu,
kołysząc się w przód i w tył. Raz za razem, w kółko i w kółko.
Tyle że ruch nie zmieniał niczego, a do Angel dotarło, że zabrnęła zbyt
daleko, by móc dłużej okłamywać samą siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza
dzwoniła jej w uszach. Zapach krwi przyprawiał o mdłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tak
bardzo… mnie nienawidzisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Choć nie
chciała, uniosła głowę. Negatyw klęczała tuż naprzeciwko niej, skulona i dziwnie
odległa. Wciąż drżała, choć równie dobrze wrażenie to mogły potęgować wstrząsające
Angel dreszcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odezwała się nawet słowem. Bała się, że zwymiotuje, jeśli choćby tylko rozchyli
usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Nie
wiem. Nic już nie wiem…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Odpowiedz
mi – nie dawała za wygraną Negatyw. Jej spojrzenie wydawało się przenikać Angel
na wskroś. – Czy tak bardzo…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
pamiętam, do jasnej cholery! – wybuchła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z jękiem
zakryła uszy dłońmi, w dziecięcym odruchu broniąc się przed
niewypowiedzianymi słowami. Trwała w ciemnościach, próbując ignorować
towarzystwo osoby, która…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kłamiesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
I tak to
usłyszała. Tak wyraźnie, jakby Negatyw stała tuż obok, szepcąc jej wprost do
ucha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To krótkie
stwierdzenie było niczym policzek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
odwagi unieść głowy. Z uporem unikała spoglądania na Negatyw, choć dobrze
wiedziała, że ta była gdzieś obok. Wciąż ją widziała – z szalonym
spojrzeniem, wykrzywioną twarzą i… tak wielkim przerażeniem, kiedy to Angel bez
cienia wahania próbowała pozbawić ją życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Jakiego
życia…?</i>, zadrwił cichy głosik w jej głowie. Miała wielką ochotę kazać
mu się zamknąć, ale nie była w stanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przed samą
sobą nie było ucieczki. Demony dopadły ją nawet tutaj, nawet po tym wszystkim…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wtedy zrozumiała,
że to nigdy nie była wina Negatywu. Ani Shadowa, choć to stwierdzenie przyszło
jej z trudem. Wszystko od samego początku sprowadzało się do niej. Na
życzenie zagwarantowała wszystkim piekło, z którego nie potrafili uciec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odcięła się,
rzucając w objęcia słodkiego zapomnienia. Tyle że to nie działało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Półśrodki
nigdy nie były skuteczne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Nie
pamiętam…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale
kłamstwo również prowadziło donikąd.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Oddech
zwolnił, choć nie od razu odzyskała właściwy rytm. W ciszy słyszała
jeszcze jeden – urywane wdechy i wydechy, mogące należeć tylko do jednej osoby.
Nie zarejestrowała momentu, w którym odnalazła ten sam rytm.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Obolałe
ciało zaprotestowało, kiedy spróbowała się podnieść. Negatyw nie
zaprotestowała, kiedy Angel dźwignęła się na nogi, by chwiejnym krokiem przejść
przez pokój. Szkło zachrzęściło pod jej stopami, ale nie zwróciła na to uwagi.
To przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, zresztą jak i palenie skóry po
wewnętrznej stronie nadgarstków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Choć
zwróciła się plecami do swojej towarzyszki, wciąż czuła jej obecność. Była
pewna, że ta śledziła jej każdy krok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Płomień
świecy lśnił równie intensywnie, co wcześniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Nienawidzę cię – usłyszała własny głos. Ledwo była w stanie go rozpoznać. –
Tak bardzo nienawidzę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cień za jej
plecami poruszył się. Tym razem Negatyw nie wydała z siebie nawet najcichszego
jęku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
tymczasem mówiła dalej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Nienawidzę cię tak bardzo, że… – Potrząsnęła głową. Ucisk w gardle
przybrał na sile. – Nienawidzę siebie… To nie jest życie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
O tym
myślała tamtego dnia. To powtarzała sobie, twierdząc, że czyni dobrze. W tym
przekonaniu trwała, odkręcając wodę, wślizgując się do wanny i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– <i>Siebie</i>
– powtórzyła Negatyw. – Powiedziałaś to głośno. Nienawidzisz… siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chyba
rozumiałam od chwili, w której nazwałaś nas jednością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Odcięłaś
mnie. Zamknęłaś tutaj. – W głosie pobrzmiewał już nie tylko gniew, ale
przede wszystkim gorycz. – Nie zrobiłam nic złego, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
słuchać. Nie chciała przyznać, że to prawda – że przez cały ten czas szukała
usprawiedliwienia. Podobne zarzuty słyszała od Bloodwell, a nawet dziecka,
ale żadne nie ubodły jej tak bardzo jak te. Bo niezależnie od tego jak bardzo
pragnęła Negatywu nienawidzić i ignorować, to każde jej słowo docierało do
niej z pełnią mocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Postać
przybliżyła się. Angel była pewna, że jej drugie „ja” z łatwością mogłoby
ją dotknąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Wepchnęłaś mnie w szaleństwo, byleby pozostać nietkniętą. „Zapomniałaś” –
rzuciła z drwiną Negatyw. – Oddałaś mi swój ból, gniew i nienawiść… Wszystko
to, czego nie chciałaś. Ale to tak nie działa… Jak możesz wyczekiwać poranka, nie
doznawszy nocy? Gdzie cię to zaprowadziło, co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odpowiedziała. Stała drżąca, oszołomiona i świadoma każdego kolejnego słowa,
które padało z ust Negatywu. I całą sobą czuła, że ta miała rację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
próbowała się odsuwać, kiedy na ramionach poczuła dłonie stojącej za nią
kobiety. Jej dotyk był inny niż ten niechciany, który wciąż majaczył gdzieś w jej
wspomnieniach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jak on
miał cię ocalić, skoro nie potrafisz pomóc samej sobie? – usłyszała tuż przy uchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Omal nie
zakrztusiła się powietrzem. Zachwiała się, utrzymując równowagę wyłącznie dzięki
obejmującym ją ramionom. Z jakiegoś powodu Negatyw nie pozwoliła jej
upaść, choć z taką łatwością mogła po prostu się osunąć. Tyle że i to
działo się gdzieś poza świadomością Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pamięci
zamajaczyła jej para łagodnych zielonych oczu – innych niż te Shadowa. To i głos,
który wydawała się znać, chociaż…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
„Wróć do
mnie”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdyby tylko
potrafiła…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
spojrzenie powędrowało ku świecy. Wciąż lśniła, rozświetlając pokój. Nie
zachwiała się nawet na moment, jako jedyna rozpraszając nieprzeniknioną
ciemność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wyjdź –
szepnęła drżącym głosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw
drgnęła, wyraźnie zaskoczona. Angel wykorzystała chwilę jej nieuwagi, by oswobodzić
się z jej uścisku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wyjdź stąd
– powtórzyła, nie odrywając wzroku od świecy. – To nigdy nie było twoje
miejsce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W lustrze
dostrzegła szok, który odmalował się na twarzy Negatywu. Coś się zmieniło i to
sprawiło, że w sercu dziewczyny pojawiło się ciepło – tylko na chwilę, ale
to musiało wystarczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bez słowa
przesunęła się bliżej świecy, by po chwili przykucnąć tuż przy niej. Jak
urzeczona wpatrywała się w płomień, gotowa przysiąc, że rozpraszał wszystkie
obawy. Przez chwilę myślała jasno – bez cienia gniewu czy strachu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pragnęła
być jak ten płomień…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pragnęła
być dzielna – i choć raz postąpić słusznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdzieś za
plecami usłyszała skrzypnięcie drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Bądź
szczęśliwa, Rachel – wyszeptała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wraz z tymi
słowami zdmuchnęła świecę, by raz na zawsze pogrążyć się w ciemnościach.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-16077770962290003912020-05-14T16:44:00.001+02:002020-05-14T16:44:33.936+02:00Rozdział XXIX<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=V95jbKt-4RA">Nightwish – „Cadence of Her Last Breath”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
</div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Bloodwell milczała, ale to był
inny rodzaj ciszy niż ten, do którego przywykła Angel. Nie czuła napięcia czy
krępacji, choć właśnie te emocje wcześniej wywoływała u niej kobieta. Coś
się zmieniło i chociaż wyczuwała, że do tego doszło już wcześniej, dopiero
teraz kolejne zmiany nabrały dla niej kształtu. To, w jaki sposób
wyglądała tą kobieta, również.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zasnęła –
oznajmiła cicho Angel, przystając przy drzwiach. Wbiła wzrok w zamek,
z łatwością ignorując przenikliwe spojrzenie lśniących, przypominających
lód oczu. – Zdążyłam zapomnieć, jaka jest cudowna. Zapomniałam… wiele rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odpowiedziała
jej cisza, ale zdążyła do niej przywyknąć. Trwały tuż obok siebie, ale Angel
już nie czuła dystansu czy strachu. Wyłącznie niepisane porozumienie, tym
intensywniejsze, im dłużej wpatrywała się w zamknięte drzwi do pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
nie musiała o nic prosić. Kolejny raz wybranie właściwego klucza przyszło
Angel z łatwością; wystarczyła chwila, by kolejny pokój stanął przed nią
otworem. Nie była wcześniej w tej sypialni, ale i ona okazała się
znajoma. Co więcej, to był ten sam pokój, przy którym znalazła różane płatki,
które doprowadziły ją wprost do miasta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tą
sypialnia była inną, choć patrząc na wystrój i panujący wewnątrz półmrok,
Angel była gotowa przysiąc, że i w niej już kiedyś była. Pokój był
piękny, choć o wiele ciemniejszy niż ten, w którym ułożyła do snu
dziewczynkę. Blask wiecznego zmierzchu wpadał przez okno, nadając pomieszczeniu
dziwną, na swój sposób intrygującą atmosferę. Angel momentalnie poczuła się
nieswojo, ale jej towarzyszka wkroczyła do sypialni pewnym, energicznym
krokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mówisz
o pamięci... – rzuciła jakby od niechcenia, wbijając wzrok w okno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jasne włosy
zafalowały, kiedy odwróciła się, bez jakiegokolwiek ostrzeżenia zmieniając kierunek.
Angel obserwowała ją, kiedy zaczęła krążyć po sypialni, jakby chcąc nauczyć się
każdego szczegółu na pamięć. Z fascynacją śledziła każdy ruch,
najdrobniejszy nawet gest – wszystkie pełne gracji, władczości i pewności
siebie, których mógłby pozazdrościć Bloodwell nie jeden. Momentalnie
przypomniała sobie pierwsze spotkanie z kobietą – na placu, całkiem
niedawno, choć ten moment wydał się Angel dziwne odległy, niczym urywek z jakiegoś
innego życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
wydawała się nawet nie zdawać sobie sprawy z tego, jak wyglądała. Jej
spojrzenie było nieobecne; twarz pozbawiona wyrazu. Znów przypominała
porcelanową lalkę – piękną, ale pozbawioną życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej twarz
złagodniała tylko nieznacznie, kiedy przesunęła palcami po zdobiącej łóżko,
jedwabiście czarnej pościeli. Z gracją przysiadła na krawędzi materaca,
łącząc kolana i poprawiając tren sukni, którą miała na sobie. Angel nagle
nabrała przekonania, że gdyby otworzyła drzwi stojącej w kącie szafy,
znalazłaby równie wiele cudownych stroi – w tym również tę matki, której
nigdy nie miała odwagi ubrać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jest tak
wiele rzeczy, których ci zazdroszczę... – oznajmiła pod wpływem impulsu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odpowiedział
jej śmiech – gorzki i serdeczny zarazem, pełen niedowierzania. Błękitne
oczy zwróciły się ku Angel, spoglądając na nią z zaciekawieniem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mnie? –
Potrząsnęła głową. – Och, dziecino, mnie nie ma czego zazdrościć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale...<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jestem
tym, kim mnie uczyniłaś. Laleczką. – Kobieta podniosła się z gracją,
w pośpiechu podrywając do pionu. Angel mimowolnie pomyślała o porcelanowej
piękności, którą tak ufnie tuliła do siebie dziewczynka. Jakże znajomej lalce,
która miała znaczenie dla nich obu... – Co komu po pięknie, jeśli czujesz się
pusta w środku? – zapytała Bloodwell, jakby czytając jej w myślach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie takich
słów spodziewała się po tej kobiecie. Otworzyła usta, gotowa zaprotestować, ale
ostatecznie nie zdobyła się na żadne słowa. Po prostu patrzyła, próbując
zrozumieć coś, co nie miało sensu. Dobry Boże, miała przed sobą najpiękniejszą
istotę, jaką kiedykolwiek widziała. Jak ktoś, kto wydawał się mieć wszystko –
urodę, posłuch, pewność siebie – mógł na cokolwiek narzekać? Co innego miała
czuć, jeśli nie zazdrość?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wpatrywała
się w tę kobietę, aż za dobrze pamiętając, jak bardzo chciała stać się
kimś takim jak ona. W pamięci wciąż miała mamę – piękną, jasnowłosą, w wieczorowej
sukni i olśniewającym uśmiechem. Sama pragnęła poczuć się choć w połowie
tak pewna siebie jak ona czy Bloodwell. Pragnęła choć jeden raz lśnić, zamiast
kulić się pod spojrzeniami innych ludzi. Chciała wyjść na ulicę bez poczucia,
że wszyscy wokół spoglądają na nią z góry, oceniają i uważają się za
lepszych. Zacząć rozmowę bez obawy, że ktoś odbierze ją inaczej niż powinien –
jako kogoś, na kogo nie należało tracić czasu. Pragnęła…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Strach
jest w głowie. Kiedy to zrozumiesz? – Bloodwell potrząsnęła głową. Piękną
twarz wykrzywił grymas. – Spójrz na mnie i ten świat. Kim według ciebie
jestem? – dodała i tym razem do jej głosu wkradła się frustracja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Może
powinno zmartwić ją, że kobieta jednak wiedziała, co działo się w jej
głowie, ale nic podobnego nie miało miejsca. Były jednością, nieważne jak
irracjonalne by się to nie wydawało. Angel zrozumiała to już przed przybyciem
do domu, choć w pełni zrozumiała dopiero w chwili, w której
układała dziewczynkę do snu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Teraz stała
przed kimś innym, o wiele potężniejszym, choć – co najbardziej w tym
wszystkim raziło – całkowicie pozbawionym dziecięcej radości. Czuła na sobie
spojrzenie lśniących, błękitnych oczu, które niezmiennie kojarzyły jej się z odłamkami
lodu. Jakaś jej cząstka pragnęła skulić się i schować, byleby nie
prowokować Bloodwell do wybuchu, ale stanowczo stłamsiła w sobie to
pragnienie. „Strach jest w głowie” – powtarzała raz za razem, czepiając
się tych słów niczym mantry. Może jeśli dopisze jej szczęście, w końcu w nie
uwierzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie ruszyła
się z miejsca. Tkwiła w jednym punkcie, próbując wytrzymać spojrzenie
Bloodwell – wciąż sfrustrowanej, choć im dłużej Angel jej się przyglądała, tym
wyraźniej widziała kryjącą się za pewnością siebie bezradność. Już kiedy spotkała
tę kobietę po raz pierwszy, na usta cisnęło jej się tylko jedno określenie: <i>lodowate
piękno</i>. Teraz to wróciło, tak jak i poczucie, że spoglądała na kogoś,
kto wcale nie miał w sobie aż tyle siły, jak mogłaby przypuszczać.
Bloodwell była równie ludzka i krucha, co i ona sama; jedynie dobrze
udawała, że sprawy miały się inaczej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ta myśl ją
poraziła. Angel znów otworzyła usta, choć tym razem to nie wątpliwości
powstrzymały ją przed odezwaniem się. Przez chwilę walczyła ze sobą, próbując
znaleźć odpowiednie słowa, choć te za żadne skarby nie chciały ułożyć w odpowiedniej
kolejności. Jeśli w ogóle istniały, znalezienie ich okazało się wyzwaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Przepraszam – wykrztusiła, wyrzucając z siebie pierwszą rzecz, która
przyszła jej do głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Lodowate
spojrzenie nawet na moment nie złagodniało. Ostatecznie to Bloodwell jako
pierwsza odwróciła wzrok, nagle zaczynając niespokojnie krążyć. Przypominała
drapieżnika, którego ktoś umieścił w potrzasku, naiwnie wierząc, że zdoła
go kontrolować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>To moja
wina</i>, uświadomiła sobie Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zrobiła to
im wszystkim. Jednej po drugiej, stopniowo wyzbywając się tych części siebie,
które stawały się zbyt trudne do zniesienia. Nie pamiętała jak, nie pamiętała
kiedy – to po prostu się stało. W którymś momencie przestała się uśmiechać.
W zamian zazdrościła i to tak bardzo, że to aż bolało. Tęskniła za
kimś, kim nigdy nie była – i wcale nie musiała być.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
przemieściła się, zwracając plecami do okna i łóżka, przy którym zostawiła
Angel. Błyskawicznie przecięła pokój, zatrzymując tuż przed drzwiami szafy, by w następnej
chwili otworzyć ją zdecydowanym, zamaszystym ruchem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wbrew temu,
czego spodziewała się Angel, mebel był niemalże pusty. Na wieszaku wisiała
tylko jedna, krwistoczerwona sukienka, którą natychmiast rozpoznała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ta jedna
noc… – Bloodwell niemalże z czułością pogładziła materiał palcami. –
Pamiętasz ją, prawda? Bo ja tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie chcę
pamiętać…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale
skłamałaby, gdyby upierała się, że wciąż ma w głowie pustkę. Być może te
wspomnienia były tam cały czas. Jedynym problemem było to, że nie chciała po
nie sięgnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Aż do tego
momentu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uświadomiła
sobie, że drży, więc spróbowała nad sobą zapanować. Zacisnęła palce, a kiedy
to nie pomogło, objęła się ramionami. Znów poczuła na sobie przenikliwe
spojrzenie Bloodwell, ale tym razem to nie wyraz oczu kobiety sprawił, że
poczuła się nieswojo. Myślami była daleko, chcąc nie chcąc rozpamiętując coś,
co dużo łatwiej byłoby po prostu zapomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pamiętała
siebie w krwistoczerwonej sukience. Pamiętała każdą sekundę, którą
spędziła przed lustrem, obserwując własne odbicie i ucząc samej siebie na
pamięć. Każdy, najdrobniejszy nawet szczegół – równie wyraźnie co i wtedy,
gdy stała w łazience, podczas gdy Shadow czaił się za jej plecami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jednak
tamtej nocy go nie było, pierwszy raz od dawna. Przez moment nawet wierzyła, że
nie zbliżyłby się do niej, kiedy miała na sobie tę piękną sukienkę – taką jak
mama, równie idealną, nawet jeśli nie wyglądała w niej aż tak dobrze.
Cieszyła się jak dziecko, napawając własnym wyglądem i zaskakującą
pewnością siebie, którą zapewniła jej niewielka zaledwie zmiana. Nie
potrzebowała wiele – wystarczyła tylko ta sukienka, odważniejszy niż zwykle
makijaż i buty na wysokim obcasie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pamiętała
klubową muzykę i to, że wyraźnie czuła jak mężczyźni wodzili za nią
wzrokiem. To była udana impreza. Ani trochę nie żałowała, że dała wyciągnąć się
z domu – bez Shadowa, bez kogokolwiek, kto sprawiłby, że czuła się
nieswojo. Tańczyła, śmiałą się i błyszczała, napawając doznaniami, które
dotychczas były jej obce. Choć przez moment wszystko wydawało się proste, choć
to równie dobrze mogło mieć związek z wypitym alkoholem. Procenty dodawały
odwagi, zwłaszcza że dotychczas podchodziła do nich z dystansem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Później nie
wszystko było aż tak wyraźne. Momentalnie pożałowała, że nie wypiła dość, by w pełni
wyrzucić z pamięci wszystkie wspomnienia tamtego wieczora. Nie pamiętała
rozmów i tego, jakim cudem znalazła się w tamtej małej łazience na
zapleczu, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cudze
dłonie, z wolna przesuwające się po jej ciele… Jak te Shadowa, kiedy to
stał tuż za nią, szepcąc słowa, których wolałaby nie słyszeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzdrygnęła
się, mrugając nieprzytomnie. Z opóźnieniem spojrzała na Bloodwell,
uświadamiając sobie, że wciąż stała w zalanej krwawym blaskiem sypialni,
bezmyślnie spoglądając w przestrzeń. Machinalnie uniosła dłoń do twarzy, a kiedy
otarła jej wierzchem policzki, przekonała się, że były wilgotne. Nawet nie
zauważyła, kiedy się popłakała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
spojrzenie mimowolnie skierowało się ku szafie, ponownie spoczywając na
wiszącej w niej sukience. Poczuła nieprzyjemny ucisk, kiedy coś
przewróciło jej się w żołądku, jakby chcąc wyrwać się na zewnątrz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tak mi
przykro – rzuciła zdławionym głosem. – Tak mi…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Niepotrzebnie. – Bloodwell wzruszyła ramionami. – To wciąż bardzo ładna
sukienka – dodała, wyciągając dłoń, by pogładzić materiał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przestań.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kobieta
zamknęła usta, posłusznie milknąc, choć to wydawało się Angel czymś
nieprawdopodobnym. Nagle poczuła się tak, jakby się dusiła, przez krótką chwilę
bliska tego, żeby odwrócić się na pięcie i w pośpiechu opuścić
sypialnie. Pragnęła uciec, chociaż to i tak niczego nie zmieniało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie,
zdecydowanie nie miała czego zazdrościć Bloodwell. Im dłużej o tym
myślała, tym wyraźniej widziała, co zrobiła – albo do czego dopuściła Rachel. <i>Wciąż
nią jestem…?</i> Nie potrafiła odpowiedzieć na to pytanie. Pustka wróciła i to
ze zdwojoną siłą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Istniało
tak wiele rzeczy, których nie chciała. Jedną z nich miała dosłownie na
wyciągnięcie ręki, równie rzeczywiste jak i kobieta, którą miała przed
sobą. Tyle że piękno, które przez tyle czasu podziwiała, wcale nie stało się
takie doskonałe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Drgnęła, z trudem
powstrzymując pragnienie, żeby się wycofać. Mogła wyjść, trzaskając drzwiami i nie
oglądając się za siebie. Może gdyby to zrobiła, ucisk w piersi zniknąłby
raz na zawsze… Albo przynajmniej trochę zelżał, stając się choć odrobinę
bardziej znośnym. Zapomnienie było dużo prostsze. Mogła sobie wyobrazić,
dlaczego w którymś momencie odcięła się od tego, co zbyt mocno ją
przytłaczało – krok za krokiem, aż nie pozostało nic prócz obojętności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Co z tego,
skoro to najwyraźniej nie wystarczyło? Jestem tutaj…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spojrzenia
jej i Bloodwell znów się spotkały. Błękitne, pozbawione emocji oczy
odnalazły inne – ciemne i wypełnione łzami. Angel wciąż płakała, choć
nawet nie zdawała sobie z tego sprawy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Oddałam
ci to wszystko. Nie powinnam…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
powinnaś – zgodziła się cicho Bloodwell. – Ale jakie to ma teraz znaczenie? Byłaś
słaba.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wciąż
jestem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
zaprotestowała. Poniekąd ta wymowna cisza była niczym policzek – i to
pomimo tego że potwierdzała coś, co Angel podświadomie czuła od samego
początku. Bloodwell dawała jej o tym znać niemalże na każdym kroku, raz po
raz podkreślając, że już dawno straciła nadzieję. Poniekąd wciąż tak było i ta
myśl również okazała się bolesna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Nie chcę
tego…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
spojrzenie samoistnie przesunęło się ku szafie, na powrót skupiając na
sukience. Zanim zdążyła zastanowić się nad tym, co robi, przestąpiła naprzód.
Poruszając się trochę jak w transie, wyciągnęła przed siebie dłonie.
Zadrżały nieznacznie, kiedy przesunęła palcami po materiale sukienki – miękkim,
krwistoczerwonym i nietkniętym przez czas. Do tej pory pamiętała, że jej
się podobał; sposób, w jaki leżał i jak muskał jej skórę, kiedy
tańczyła. Sukienka, którą tak bardzo chciała ubrać…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
nie odezwała się nawet słowem, kiedy Angel wyjęła kreację z szafy. Wciąż
milczała, gdy dziewczyna jak gdyby nigdy nic schowała się za uchylonymi
drzwiami, by móc się przebrać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ucisk w gardle
przybrał na sile, ale stanowczo go zignorowała. Z równie wielkim uporem
próbowała nie myśleć o tym, że znów miała tę sukienkę na sobie. Przylegała
do jej ciała, idealnie dopasowując od kształtu ciała. Materiał kończył się
przed kolanami, ale to ani trochę Angel nie przeszkadzało. Bez pośpiechu
przesunęła dłońmi wzdłuż ciała, wyrównując wszelakie niedoskonałości. Nadal
drżała, przez moment mając ochotę natychmiast ściągnąć z siebie sukienkę,
ale powstrzymała się, nerwowo zaciskając palce w pięści.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzięła
kilka głębszych wdechów, próbując się uspokoić. Poprawiła włosy, pozwalając im miękko
opaść na ramiona i plecy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
musisz tego robić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet nie
spojrzała na Bloodwell, puszczając słowa kobiety mimo uszu. Jakby to miało
znaczenie. Jakby cokolwiek je miało, skoro zabrnęła tak daleko. Teraz, stojąc w tym
pokoju i w tej sukience, już i tak nie była w stanie dłużej
uciekać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chociaż nie
chciała, zdecydowała się sobie przypomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zwiesiła
ramiona. Palce wciąż zaciskała wystarczająco mocno, by paznokcie wpiły się w skórę,
a dłonie jeszcze bardziej zaczęły drżeć. Poczuła wilgoć pod powiekami, ale
nawet nie próbowała ich powstrzymywać. To, że płynęły, wydawało się równie
właściwe, co i sposób, w jaki sukienka do niej pasowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdyby tylko
pamiętała, w jaki sposób dotarła do tamtej łazienki…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Byłam… z kimś
– powiedziała cicho, mocno zaciskając powieki. – Nie pamiętam ich imion. Nie
pamiętam twarzy… Niewiele pamiętam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odpowiedziała
jej wymowna cisza. Nawet jeśli Bloodwell wciąż ją obserwowała, jej obecność
straciła jakiekolwiek znaczenie. Myślami Angel była gdzieś daleko,
rozpamiętując wieczór, który równie dobrze mógłby okazać się wyrywkiem z pamięci
kogoś zupełnie innego. Scena z życia kogoś, kim już od dawna nie była.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mocniej
zacisnęła powieki. Zakręciło jej się w głowie, ale i to nie zrobiło
na niej większego wrażenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chciałam
się dopasować. Chyba nawet mi wychodziło, ale… – Potrząsnęła głową. – Nie
powinnam aż tyle pić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dziwnie
było mówić w ten sposób. Wspominać coś, o czym nade wszystko pragnęła
zapomnieć. Było tak wiele rzeczy, które pragnęła wyrzucić z pamięci…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wciąż mogła
to zrobić. Już raz tego dokonała, choć całą sobą czuła, że to nie było
właściwe. <i>Co z tego?</i>, pomyślała mimochodem, a mętlik w głowie
przybrał na sile, gdy znów zapragnęła tej jakże samolubnej, choć w pełni
naturalnej decyzji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wystarczyło
ściągnąć tę sukienkę. Zamknąć ją w szafie, odwrócić się na pięcie i wyjść,
zupełnie jakby nic się nie stało. W końcu to pokój Bloodwell, nie jej.
Wcale nie musiała tutaj być…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Ja jej
to zrobiłam.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z jękiem
chwyciła się za głowę. Znów zaczęła przecząco potrząsać, jednocześnie coraz to
mocniej zaciskając powieki. Łzy płynęły, a ucisk w piersi przybrał na
sile, ale już nie zwracała na to uwagi. Nerwowymi gestami raz po raz wygładzała
materiał sukienki, choć ta idealnie przylegała do ciała. Mimo wszystko Angel
nie mogła powstrzymać się przed kolejnymi próbami wyrównania nieistniejącym
zagnieceń, jakby w ten sposób mogła pozbyć się dziwnego, towarzyszącego
jej na każdym kroku wrażenia, że ktoś…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamknęła
oczy. Nie chciała pamiętać, ale wspomnienia i tak były zamazane. To
przypominało patrzenie przez zamgloną szybę – wystarczające, by dostrzec zarys
kształt, ale nie szczegóły. Co ważniejsze, wciąż nie potrafiła przypomnieć
sobie najważniejszego i to okazało się gorsze niż prawda w całej
okazałości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poszła
wtedy do łazienki. Tego była pewna, choć gdyby miała opisać klubową toaletę,
nie potrafiłaby tego zrobić. Była w stanie przypomnieć sobie co najwyżej
chłód kafelków, o które się opierała, dotyk cudzych dłoni i przesycony
alkoholem oddech, który…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
dłonie w pięści – tak mocno, że paznokcie wpiły się w skórę, ale i to
nie zrobiło na niej wrażenia. Ukłucie bólu okazało się niczym, zwłaszcza w porównaniu
z wciąż odczuwanym mrowieniem w nadgarstkach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Odepchnęłam go – powiedziała w końcu. Wyrzuciła te słowa gwałtownie, wręcz
błagalnie, próbując znaleźć jakże upragnioną ulgę. – Nie pamiętam kto to był,
ale wiem, że go odepchnęłam. Wyszłam stamtąd, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czy na
pewno tak było? Nagle sama zwątpiła w to, co było prawdziwe, a w co
nade wszystko pragnęła uwierzyć. Gdzieś w tym wszystkim przebiło się
wspomnienie ulgi – ledwo odczuwalne w całej mieszance sprzecznych emocji –
ale i na nim nie potrafiła się skupić. Zresztą co to zmieniało? Wyszła w porę,
ale wciąż czuła na ciele cudze dłonie, czuła ten oddech. Pamiętała jak ktoś
próbował dostać się pod jej sukienkę. I, cholera, nie chciała myśleć o tym,
co stałoby się, gdyby nie zdołała oswobodzić się z uścisku. Gdyby oboje
byli bardziej pijani albo gdyby trafiła na kogoś bardziej zawziętego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pamiętała,
że długo stała pod prysznicem, trzęsąc się i roztrząsając kolejne scenariusze.
Wspomnienie tego wieczoru powracało wielokrotnie, burząc wszystko to, czego
pragnęła. Pewność siebie zniknęła równie nagle, co wcześniej się pojawiła, zupełnie
jakby nigdy nie należała do niej. Była niczym przybranych na chwilę strój,
czyniący z niej kogoś, kim nigdy nie była. Ułuda pięknej, pewnej siebie
kobiety, którą przez moment widziała w lustrze, zanim ściągnęła czerwoną
sukienkę, by ukryć ją gdzieś w czeluściach szafy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie była
swoją matką. W gruncie rzeczy sama już wątpiła w to, kim była albo
chciała się stać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Rachel –
usłyszała za plecami głos Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Skrzywiła
się w odpowiedzi. Chciała zaprotestować, ale nie zrobiła tego, jak
urzeczona wciąż wpatrując się w swoje odbicie. W zamyśleniu
przeczesała włosy palcami, gładząc opadające na ramiona loki – nie tak lśniące jak
te Bloodwell i o wiele ciemniejsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W
zamyśleniu skinęła głową. Nie byłą taka, jak stojąca za nią kobieta. Ale czy to
było takie złe? Czy pogoń za byciem kimś innym w ogóle miała sens?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczuła
dłoń na ramieniu, ale nie próbowała jej strząsać. To był inny rodzaj dotyku niż
ten w jej wspomnieniach – jednoznaczny, pozbawiony złych intencji. Wydawał
się dawać jej siłę, której tak bardzo potrzebowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uśmiechając
się przez łzy, z wolna odwróciła się ku Bloodwell. Przez chwilę patrzyły
na siebie, nim Angel zdecydowała się rozłożyć ramiona i bezceremonialnie
objąć swoją towarzyszkę ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tak mi
przykro – westchnęła. Spodziewała się wszystkie, ale nie tego, że zwykle
wyniosła i zdystansowana kobieta bez wahania odwzajemni uścisk. – Nie
powinnam była. Ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To już nie
ma znaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potrząsnęła
głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To nie ma
znaczenia – powtórzyła posłusznie. Odetchnęła, próbując zapanować nad
kołaczącym się w piersi sercem. Z jakiegoś powodu poczuła się spokojniejsza,
zwłaszcza gdy towarzyszące jej wrażenie pustki kolejny raz zmalało. <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>– Ale wciąż jesteś częścią mnie. Nigdy nie
powinnam była cię odrzucić, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Urwała.
Obie wyprostowały się niczym struna, niespokojnie rozglądając dookoła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Domem
wstrząsnął pełen gniewu, rozdzierający kobiecy krzyk.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-45482638888188717142020-04-26T20:39:00.002+02:002020-04-26T20:39:38.268+02:00Rozdział XXVIII<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=W3_4Q3K8t7k">Beyond the Black – „Night Will Fade”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Wiedziała, że ruszył za nią.
Była pewna, że to zrobi, ale i tak poczuła się nieswojo na myśl o tym,
że mógłby podążać jej śladem. Zwłaszcza wtedy łatwo mogła utożsamić go z cieniem
– niepokojącym i niemożliwym do pozbycia. Czas, który spędziła z nim sam
na sam wystarczył, żeby nauczyła się, że potrafił poruszać się bezszelestnie,
pojawiając w najmniej oczekiwanych momentach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Równie
dobrze wiedziała, że nie usłucha, ale nie dbała o to. Wracając do salonu,
Angel całą sobą czuła przede wszystkim wciąż obecną, choć nie aż tak silną jak
wcześniej pewność siebie. Musiała przynajmniej spróbować odzyskać kontrolę nad
sytuacją, nawet jeśli wydawało się to niemożliwe. Wciąż pozostawało jej
udawanie, że wcale się nie bała, choć i to nie brzmiało jak proste zadanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
chciałaś poprosić mnie o coś jeszcze?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zatrzymała
się w pół kroku, zamierając na schodach. Palce nerwowo zacisnęła na
poręczy, niemalże spodziewając się, że Shadow posunie się do tego samego, co
Negatyw i po prostu ją zepchnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Niby o co?
– mruknęła, jednocześnie klnąc w duchu na to, że głoś nieznacznie zadrżał,
nim w pełni sformułowała pytanie. Przełknęła z trudem. – Powiedziałam
już wszystko, co chciałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odwróciła się, chociaż miała na to ochotę. Mogła się założyć, że właśnie na to
liczył. Dużo prościej byłoby, gdyby jednak zniknął, ale wszystko wskazywało na
to, że było to co najwyżej pobożnym życzeniem. Mimowolnie pomyślała, że tak
mogło być jednak lepiej, zwłaszcza że dużo bezpieczniej było mieć go na oku.
Spokój, który okazywał, niezmiennie przyprawiał Angel o dreszcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czegokolwiek
by nie chciała, nie mogła powstrzymać się przed obejrzeniem przez ramię, kiedy
coś cicho zagrzechotało za jej plecami. Pełna złych przeczuć, poderwała głowę
i… już tylko patrzyła, niepewna czego tak naprawdę powinna się spodziewać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow nie
zniknął, ani nie podszedł na tyle blisko, by potwierdzić teorię, że byłby
zdolny ją popchnąć. W zasadzie nawet nie wszedł na schody, jak gdyby nigdy
nic stojąc u ich szczytu i opierając się o balustradę. Nie
uśmiechał się, ale też nie wyglądał na złego. Wręcz przeciwnie – jego twarz nie
wyrażała żadnych emocji, może pomijając znudzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W palcach
jakby od niechcenia obracał pęk kluczy, choć ten Angel dostrzegła dopiero w chwili,
w której po raz kolejny nimi potrząsnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co to
jest?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Klucze do
pokoi – wyjaśnił z pobłażliwym uśmiechem. – Przyprowadziłaś towarzystwo,
więc pewnie ci się przydadzą… No chyba że ich nie chcesz – dodał, ale i tak
bez ostrzeżenia cisnął pęk w jej stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pochwyciła
je jedynie dzięki odrobinie szczęścia i refleksu. W pierwszym odruch
zapragnęła odrzucić od siebie niechciany podarek, co najmniej jakby ten mógł ją
zranić. W zamian wzmogła uścisk, gorączkowo próbując dopasować intencje
Shadowa do niechęci, którą względem niego żywiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta. Nie odezwała się nawet słowem, ale i on tego nie oczekiwał. Była
pewna, że wciąż śledził każdy jej krok, kiedy zeszła po schodach, próbując
udawać, że nic szczególnego nie miało miejsca. Co prawda złe intencje Shadowa
były dla nie aż nadto oczywiste, choć wciąż nie potrafiła sprecyzować, co knuł
tym razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Powitał ją
krwisty blask wiecznie zachodzącego słońca, wdzierający się przez dopiero co
odsłonięte okno. Dziewczynka siedziała w fotelu, machając nogami i ze
znudzeniem rozglądając się dookoła. Bloodwell doglądała ją, chociaż w momencie
wejścia Angel, spojrzenie kobiety były skupione przede wszystkim na oknie.
Odłamki szkła zniknęły, choć dziewczynie trudno było sobie wyobrazić lodowatą
piękność, ot tak sprzątającą podłogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Doprowadziłaś się do porządku? – rzuciła ze swojego miejsca Bloodwell, nie
odrywając wzroku od okna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nic nie
wskazywało na to, żeby zdawała sobie sprawę z obecności Shadowa… Ba! By
podejrzewała cokolwiek. A jednak gdy błękitne oczy przeniosły się na
Angel, ta całą sobą poczuła, że Bloodwell jakimś cudem wiedziała o wszystkim.
Sęk w tym, że nie potrafiła określić, co w takim razie myślała o sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jedną ręką
ściskając klucze, drugą zacisnęła w pięść, ignorując nieprzyjemne
pulsowanie pod plastrem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tak,
dzięki. – Angel powiodła wzrokiem dookoła, wciąż czując się nieswoją. Serce jak
na zawołanie zabiło jej szybciej. – Gdzie jest…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Poszła
się rozejrzeć – przerwała Bloodwell. – I tak bym jej nie zatrzymała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Łatwo mogła
sobie to wyobrazić, ale i tak poczuła, że robi jej się gorąco. Myśl o tym,
że Negatyw spacerowała gdzieś po piętrze, skoro w domu znajdował się
Shadow, była przerażająca. Sęk w tym, że sama nie była pewna, którego z nich
bardziej obawiała się w tej sytuacji. Wiedziała jedynie, że jeśli ta
dwójka się spotka, wydarzy się coś bardzo złego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Powinnam
ją znaleźć. Ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– On tu
jest, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
pytała, ale jej ton sugerował, że nie potrzebowała odpowiedzi. Sposób, w jaki
wyprostowała się, odsuwając od okna i robiąc krok ku dziewczynce, również
mówił sam za siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Widziałam
go przez chwilę. Kazałam mu odejść – oznajmiła Angel, ale wypowiedzenie tych
słów na głos jedynie utwierdziło ją w przekonaniu, że brzmiały naiwnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odpowiedziało
jej prychnięcie. Zanim zdążyła się zastanowić, Bloodwell przemknęła przez
pokój, bez słowa przemykając tuż obok niej. Angel chciała ruszyć za nią, bliska
tego, by chwycić kobietę za przedramię, ale powstrzymało ją niepewne spojrzenie
obserwującego ich dziecka. Westchnęła, po czym ruszyła w stronę fotela,
zachęcająco wyciągając rękę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
zostawię cię tutaj samej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przynajmniej
tej jednej kwestii nie musiała małej tłumaczyć – dziecko podążyło za nią z radością
i bez choćby cienia wahania. Przez cały ten czas dziewczynka rozglądała
się z fascynacją, wydając się chłonąć każdy szczegół otoczenia. Angel dla
pewności chwyciła ją za rękę, nie chcąc ryzykować, że i one mogłyby się
rozdzielić. Wystarczyło, że nie miała pojęcia, gdzie podziały się Bloodwell i Negatyw,
a Shadow bez skrępowania kręcił się po domu. Szczerze wątpiła, by po
rozmowie w łazience ot tak posłusznie odszedł. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Czy
wszystko w porządku? – usłyszała zatroskany głos. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z
opóźnieniem uświadomiła sobie, że przystanęła u stóp schodów, bezmyślnie
spoglądając w przestrzeń. Zamrugała, po czym w roztargnieniu
spojrzała na obserwujące ją dziecko. Błękitne oczy okazała się skupione i zadziwiająco
wręcz szczere. Angel kolejny raz uderzyło to, że spojrzenie małej wcale nie
kojarzyło jej się że wzrokiem kilkulatki, nawet jeśli obserwowanie jej
dziewczynkę biega po salonie, próbując rozsunąć zasłony, na moment ją
rozproszyło. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Oczywiście – zapewniła pospiesznie Angel, mocniej zaciskając palce na drobnej
dłoni. – Chodźmy na górę. Musimy znaleźć resztę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zanim on
to zrobi?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nieprzyjemny
dreszcz przemknął wzdłuż kręgosłupa dziewczyny. Tym razem nie była w stanie
znieść dziecięcego spędzania, więc po prostu ucieka wzrokiem w bok. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chodźmy –
poleciła wymijającym tonem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zrobiła
krok naprzód, ciągnąc dziecko za sobą. Mała posłusznie ruszyła po schodów,
zdolna nawet do tego, by utrzymać narzucone tempo. Angel odetchnęła, ale nim
zdążyła nabrać pewności, że kryzys zażegnany, znów usłyszała znajomy głos. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
rozumiem, kogo się tak o obawiacie. To bardzo zły człowiek? – zapytała
mała, ale nie czekała na odpowiedź. – Ten, który przyszedł do ciebie na placu,
prawda? Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
poznałaś Shadowa wcześniej? – zapytała z powątpiewaniem Angel, ale tak
naprawdę prawdę nie oczekiwała odpowiedzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tylko
słyszałam. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc
skończmy ten temat. – Angel zacisnęła usta. – Nie masz się czego obawiać.
Ochronię cię przed nim – dodała pod wpływem impulsu. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie boję
się – padło w odpowiedzi. – Chcesz wiedzieć, co ja o nim myślę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mhm…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Weszły na
górę. Angel zatrzymała się, starając nie myśleć o tym, że dopiero co z tego
samego miejsca spoglądał na nią Shadow. Bez trudu przypomniała sobie jego
obojętny wyraz twarzy i błysk szmaragdowych tęczówek. Palce wolnej dłoni
machinalnie zacisnęła mocniej na pęku kluczy, które jej podarował. Przez moment
znów zwątpiła w to, czy powinna je ze sobą nosić. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Korytarz na
piętrze było opustoszały. To jedynie bardziej zmartwiło Angel i przez
chwilę miała ochotę zawołać pozostałe dwie kobiety. Sęk w tym, że zbyt
mocno obawiała się, kto mógłby jej odpowiedzieć. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dziewczynka
tymczasem mówiła dalej. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wydaje mi
się – oznajmiła, nie doczekawszy się odpowiedzi – że on jest bardzo smutny. I może
samotny. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zacisnęła usta, z trudem powstrzymując się przed podsumowaniem tej
rewelacji histerycznym śmiechem. Och, tak! Z pewnością! Shadow na pewno
był typem osoby, która potrzebowała towarzystwa i ciepłych uczuć. To na
pewno tłumaczyło wszystko, łącznie ze strachem, który wzbudzał i tym, że
znikał na całe dnie, zostawiając ją samą sobie!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To wcale
nie tak, że czułaś się przy nim bezpieczna… Dalej czujesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Niemalże
jęknęła, sfrustrowana tą myślą. Dłoń zapiekła i to nie tylko pod
opatrunkiem. Angel rozprostowała palce, czekając aż znajome mrowienie w nadgarstku
ustąpi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przestała o tym
myśleć, kiedy poczuła, że dłoń dziewczynki wyślizguje się z jej uścisku.
Znam zdążyła się zastanowić, mała ruszyła w głąb korytarza, nawet nie
próbując informować, co przykuło jej uwagę. Angel miała nadzieję, że dostrzeże
Bloodwell, ale korytarz wciąż wyglądał na opustoszały. Nie była pewna czy to
dobrze, czy może wręcz przeciwnie. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Poczekaj
– zaoponowała. – Co…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Urwała,
kiedy dziecko przystanęło przed drzwiami na końcu korytarza. Wystarczyła
zaledwie chwila, żeby Angel je rozpoznała, a serce omal nie wyrwało jej
się z piersi. W pierwszym odruchu zapragnęła pochwycić dziewczynkę za
rękę i jak najszybciej się oddalić, ale ostatecznie zdobyła się wyłącznie
na bezmyślne spoglądanie na zamknięte drzwi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pamiętała
je. Widziała również, co znajdowało się tuż za nimi, ale ta świadomość wcale
jej nie uspokoiła. W pamięci wciąż miała huk, który usłyszała, gdy po raz
pierwszy dotarła do tego miejsca. To i przekonanie, że coś próbowało się
przez nie przedostać…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że dziewczynka
wcale nie wydawała się zaniepokojona, choć to właśnie dzieci miały talent do
wyczuwania tego, co dla dorosłych bywało niejasne. Mała jednak sprawiała
wrażenie przede wszystkim podekscytowanej. Wręcz podrygiwała że
zniecierpliwienia, cokolwiek mogło to oznaczać. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel z wolna
wypuściła powietrze. Bezwiednie przesunęła się naprzód, zaciskając palce na
kluczach, które podarował jej Shadow. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pamiętała,
że zapytała go wtedy, czy w domu kiedykolwiek mieszkało jakieś dziecko.
Odpowiedział wtedy w swoim stylu, wymijająco i z naciskiem na
to, że niczego nie pamiętała, ale ta kwestia zeszła na dalszy plan. Tak
naprawdę Angel nie potrzebowała już odpowiedzi. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie dając
sobie czasu na zmianę decyzji, dopadła do drzwi. Choć nie przypominała sobie,
by kiedykolwiek miała w rękach potem kluczy, wybór właściwego przyszedł
jej najzupełniej naturalnie. Już nie czuła lęku, bez wahania przekraczając próg
sypialni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pokój nie
zmienił się od dnia, w którym widziała go po raz ostatni. Tak przynajmniej
pomyślała w pierwszym odruchu, dopiero później zwracając uwagę na
szczegóły – w tym to, że kurz zniknął, zupełnie jakby sypialnia tylko
czekała aż ktoś w niej zamieszka. Na meblach poustawiano zabawki, a łóżko
z baldachimem aż zachęcało do tego, żeby się na nim położyć. Nawet
wpadający przez okno blask wiecznego zachodu nie wyglądał aż tak niepokojąco
jak do tej pory. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Znała tej
pokój. Już pamiętała. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dziewczynkę,
którą ze śmiechem przebiegła tuż obok, podbiegając do jednej z półek,
również. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczuła
pieczenie pod powiekami, ale to działo się jakby poza nią. Uśmiechnęła się,
przez chwilę obserwując małą, kiedy ta wróciła do niej, tuląc do siebie jasnowłosą
lalkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dostałam
ją na urodziny. Ostatnie, które spędziła ze mną mama – potwierdziła cicho
Angel, nie przestając się uśmiechać. – Tęsknię za nią. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś
ścisnęło ją w gardle, więc zamilkła, próbując doprowadzić się do porządku.
Dziwnie było znów dostarczyć tęsknoty, ale ta nie przyłączyła aż tak bardzo,
jak Angel mogłaby się spodziewać. Była niczym ukłucie – obecne i nieprzyjemne,
ale znośne. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przyklękła,
by jej wzrok znalazł się na wysokości twarzy dziecka. Uwagę wciąż skupiała na
lalce, chłonąc każdy szczegół: porcelanową, idealną twarz, jasne blond włosy,
niebieskie oczy. Pamiętała swoje zadowolenie, kiedy udało jej się uprosić mamę o uszycie
eleganckiej, czerwonej sukienki – jak na przyjęcie, podobnej do tej, które
nosiła jej rodzicielka. Wtedy nie miała pojęcia, że mama chorowała, a wkrótce
miało jej zabraknąć. Była dzieckiem, cudownie nieświadomym i nieobeznanym w działaniu
świata. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mama z resztą
zawsze kojarzyła jej się z kimś wyjątkowym. W dziecięcych oczach była
królową, której nikt nie miał prawa dorównać – i to z samą Angel na
czele. Porcelanową laleczką, którą tak łatwo można było rozbić…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Miała
wtedy tę piękną sukienkę – oznajmiła dziewczynka, podtykając lalkę aż pod nos
Angel. – Obiecała mi, że będę mogła ją kiedyś ubrać, kiedy już urosnę… I jak
już będę miała piersi – dodała z rozbrajającą szczerością. Zaraz po tym
zmierzyła Angel krytycznym spojrzeniem i uśmiechnęła się słodko. – Chyba i tak
byłaby za duża. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel bez
słowa spojrzała na swoje piersi – obecne, choć nie aż tak pokaźne jak mogłaby
sobie tego życzyć. W następnej chwili – zaskakując tym przede wszystkim
samą siebie – wybuchła szczerym, serdecznym śmiechem. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Już nie
pamiętała, kiedy ostatnim razem doświadczyła czegoś takiego. Lekkość spłynęła
na nią nagle, niosąc ukojenie, którego przez cały ten czas potrzebowała. Śmiała
się, płakała, a w pewnym momencie bezceremonialnie wzięła dziecko w ramiona,
tuląc je do piersi. To był inny śmiech niż ten, którego mogłaby się spodziewać
– lekki i beztroski, po prostu dziecięcy, bez choćby śladu goryczy czy
czegoś, co można byłoby uznać za histeryczną nutę. Nie przejmowała się nawet
tym, że ktokolwiek mógłby go usłyszeć i w ten sposób dotrzeć do
sypialni. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potrzebowała
dłuższej chwili, by zdołać się uspokoić. Śmiała się tak długo, aż zaczęło brakować
jej tchu, ale nawet wtedy nie próbowała nad sobą zapanować. Wciąż się
uśmiechając, niemalże z czułością przeczesała palcami po miękkich włosach
dziecka, w końcu odsuwając małą od siebie. W jej oczach dostrzegła
łzy. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Odsunęłam
cię – wyszeptała drżącym głosem. Dla pewności mocniej przygarnęła do siebie
dziecko, byleby to nie pomyślało, że mogłaby to zrobić po raz kolejny. A może
próbowała przekonać przede wszystkim samą siebie. – Nie wiem kiedy. Ja… nie
umiałam i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Udawała,
walcząc o złapanie oddechu. W głowie gorączkowo próbowała ułożyć
odpowiednie słowa, by jakkolwiek się wyłączyć, ale też nie przychodziły. W głowie
miała wyłącznie pustkę. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W porządku.
– Dziewczynka otoczyła ją ramionami, choć miała z tym problem,
jednocześnie wciąż trzymając lalkę. – To nic. Nie gniewam się. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
pokręciła głową. Może nie powinna spodziewać się niczego innego, zwłaszcza po
dziecku. Czasem bywały naiwne. I zbyt mocno wierzyły w tych, którzy
na to nie zasłużyli. <o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właśnie
dlatego odpuszczenie wydawało się niewłaściwe. Udawanie, że wszystko było w porządku…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Łzy znów
napłynęły jej do oczu. Śmiech zmienił się w płacz, ale to nie miało dla
niej znaczenia. Tuliła do siebie dziecko, miarowo kołysząc je i starając
się dojść do porządku z czymś, o czym z taką łatwością
zapomniała. Odrzuciła od siebie tak wiele, że to wydawało się wręcz niemożliwe.
To, że po wszystkim wciąż na swój sposób istniała…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Nie
gniewam się.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Te słowa
bolały, na swój sposób będąc karą o wiele gorszą niż ta, którą Angel
mogłaby sobie wyobrazić. Nie chciała przebaczenia – nie tak po prostu,
zwłaszcza za coś takiego. Otworzyła usta, wciąż gotowa zaprotestować, ale ucisk
w gardle skutecznie ją przed tym powstrzymał. Jakby tego było mało,
dziewczynka wciąż ufnie się do niej tuliła, bynajmniej nie sprawiając wrażenia
kogoś, kto jednak mógłby się zdenerwować. Angel nie czuła w niej nawet
śladu żalu czy rozgoryczenia. W spojrzeniu, którym obdarowały ją dziecięce
oczy, doszukała się wyłącznie spokoju i ulgi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Miała
wrażenie, że minęła cała wieczność, zanim zdołała się poruszyć. Wciąż tuląc do
siebie dziecko, z wolna podniosła się z klęczka. Uścisk, którym przez
cały ten czas obdarowywało ją dziecko, przybrał na sile, jakby mała mimo
wszystko obawiała się, że Angel znów ją zostawi. Nie zrobiła tego, dla pewności
uspokajającym gestem przesuwając dłoniach po plecach dziewczynki, żeby ją
uspokoić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bez
pośpiechu podeszła do łóżka. Nie doczekała się protestu, kiedy ostrożnie
układała dziecko w pościeli – przyjemnie miękkiej i świeżej, bez choćby
śladu tego, że pokój mógłby wcześniej stać pusty. Uniosła głowę, by spojrzeć na
rozciągający się nad materiałem baldachim. W zamyśleniu pogładziła
materiał palcami, ale prawie natychmiast całą uwagę znów skupiła na dziecku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To
koniec, prawda? – usłyszała, ledwo tylko spojrzenia jej i małej znów się
spotkały. Dziewczynka tuliła do siebie lalkę, ufnie wpatrując się w Angel.
– Wróciłyśmy do domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Wróciłyśmy – potwierdziła z mocą. – Nie zostawię cię więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wiem o tym.
– Dziewczynka obdarowała ją uśmiechem. – Cały czas wiedziałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ucisk w gardle
powrócił, ale tym razem Angel zdecydowała się go zignorować. Na wyrzuty
sumienia czas miał przyjść później, o ile w ogóle. Wciąż miała coś do
zrobienia, nieważne jak trudne miało się to okazać. Mimo wszystko słuchając pełnego
wiary, radosnego głosu dziecka czuła się pewniejsza niż do tej pory.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Śpij, co?
– zaproponowała Angel, wysilając się na to, żeby odwzajemnić uśmiech. –
Wyglądasz na zmęczoną… No i ten pokój. – Wyprostowała się, by móc
rozejrzeć się dookoła. Pastelowe barwy były znajome i nader kojące. Nie
była tu od tak dawna… – Jest stworzony do tego, żeby śnić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Zostaniesz tu ze mną? – padło w odpowiedzi. Angel otworzyła usta, ale nie
miała okazji, żeby się odezwać. – Proszę. Tylko póki nie zasnę… Przez chwilę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeszcze
kiedy mówiła, wyciągnęła rękę, by zacisnąć palce na ciemnych włosach wciąż
nachylonej nad nią Angel. Dziewczyna momentalnie rozpoznała ten gest – ten sam,
w jaki chwytała jasne loki matki, w dzieciństwie prosząc ją o to
samo. Tyle wystarczyło, by na jej policzkach pojawiły się świeże łzy, zwłaszcza
gdy spojrzała na wciąż obejmowaną przez dziewczynkę lalkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przesunęła
się, by móc usiąść na materacu. Uścisk na włosach zelżał, by mogła się położyć i wziąć
dziewczynkę w ramiona. Słyszała jej przyśpieszony oddech; czuła ciepło
ciała, które natychmiast dopasowały się do jej objęć, kiedy dziewczynka
przesunęła się jeszcze bliżej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zostanę –
zapewniła cicho. Jej głos zabrzmiał dziwnie, ledwo słyszalny i to nawet
mimo panującej ciszy. – Przez chwilę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
doczekała się odpowiedzi, ale ta była zbędna. Po prostu leżały w ciszy,
wtulone w siebie – Angel i dziewczynka, będąca niczym część uszkodzonej
duszy. <i>Cześć mnie.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
I choć ta
myśl wciąż brzmiała na swój sposób absurdalnie, Angel po raz pierwszy od dnia, w którym
wylądowała w świecie wiecznego zmierzchu, poczuła się pełna. Nie cała –
jeszcze nie – ale to uczucie znaczyło dla niej więcej niż cokolwiek innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamknęła oczy.
Z wolna przysunęła twarz do czoła dziecka, po czym ucałowała je we włosy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Śpij
dobrze – rzuciła, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że mała już nie była w stanie
jej usłyszeć. Spokojnie trwała, pogrążona w spokojnym, głębokim śnie. –
Dobrej nocy, Rachel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Leżała
jeszcze przez moment, póki nie nabrała pewności, że dziewczyna w rzeczywistości
zasnęła. Miała wielką ochotę zostać z nią na dłużej, ale dobrze wiedziała,
że nie mogła pozwolić sobie na odpoczynek. Chciała tego czy nie, wciąż miała
sporo do zrobienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ostrożnie
wyślizgnęła się z ucisku dziecka. Mała poruszyła się, ale nie otworzyła
oczu, co Angel przyjęła z ulgą. Od razu wykorzystała okazję, by w ciszy
prześlizgnąć się do drzwi, a potem opuścić pogrążoną w ciszy
sypialnię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kiedy zamykała
drzwi, wciąż się uśmiechała. Nie przestawała nawet wtedy, gdy znalazła się w pogrążonym
w półmroku korytarzu – osamotniona i niepewna tego, co miało wydarzyć
się później.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zabrnęłaś
dalej niż sądziłam, że będziesz w stanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uniosła
głowę, słysząc te słowa. Bloodwell spokojnie stała przy sąsiednich drzwiach,
prowadzących do kolejnego z pokoi. Dłoń trzymała na klamce, ale nie
próbowała jej naciskać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel zamknęła
oczy. Gdy je otworzyła, w końcu zdecydowała się na to, żeby działać.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-71760054455328282712020-04-14T21:54:00.002+02:002020-04-14T21:54:53.396+02:00Rozdział XXVII<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=SLKaqMLct-0">Within Temptation – „Endless War”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Kroczyła leśną ścieżką tak pewnie, jakby robiła to setki razy wcześniej.
Dookoła panowała cisza, ale ta już jej nie przerażała. Była wszechobecna i znajoma.
Cały ten świat składał się z milczenia i krwawego blasku. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Negatyw i Bloodwell podążały za nią niczym
cienie. Angel nie sądziła, że to możliwe, a jednak kiedy przyszło co do
czego, to ona wysunęła się na prowadzenie. A one tak po prostu za nią
poszły, bez zbędnych pytań czy protestów. I choć w głowie tłukła jej
się nieprzyjemna myśl, że to wyraz rezygnacji z ich strony, z uporem
odsuwała ją od siebie. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Kiedy wraz z Bloodwell wyruszyła na
poszukiwania ruin, zdawała się na wiedzę kobiety. Dopiero co godzinami błądziła
w lesie, gotowa przysiąc, że wszystkie kierunki wyglądały dokładnie tak
samo. Godzinę wcześniej upierałaby się, że nie ma pojęcia, gdzie znajdowało się
miasto, o domu Shadowa nie wspominając. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Teraz wszystko było inne. Do Angel z całą
mocą dotarło, że oszukiwała samą siebie. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Poruszała się pewnie, szybko stawiając kolejne
kroki. Nie zastanawiała się, gdzie powinna się udać, stąpając z takim
zdecydowaniem, z jakim człowiek mógłby poruszać się nocą po własnym
mieszkaniu – bezrefleksyjnie, opierając się wyłącznie na pamięci. Nawet przez
moment nie przyszło jej do głowy, że mogłaby zwątpić. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Drzewa pozostawały nieruchome i jakby bez
życia. Już nie miała wrażenia, że sięgają ku niej niczym jakieś upiorne,
powykrzywiane dłonie. Trwały w miejscu, ciche i martwe nawet mimo
tego, że pewnie trwały wrośnięte w ziemię. <i>Były martwe. </i>Angel czuła
to całą sobą, gotowa kłócić się, że tak właśnie było. Gdyby miała je opisać,
zrobiłaby to bardzo prosto: puste w środku. Niekompletne naczynia, które
nieudolnie udawały, że są czymś więcej. Tyle że nie było nawet wiatru, który
igrałby z liśćmi, chociaż sprawiając wrażenie życia. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Być może ta myśl – ten nienaturalny spokój –
powinna ją zaniepokoić, ale nic podobnego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie:
Angel przyjęła ją ze spokojem, jakby były czymś naturalnym. W końcu
widziała ten świat takim, jaki od początku był. Nic więcej. Bez cienia iluzji i zakrywania
oczu, byleby uniknąć zmierzenia się z prawdą. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nie miała problemu ze zorientowaniem się, że
ktoś nadciąga z naprzeciwka. Przystanęła, gestem nakazując towarzyszącym
jej kobietom uczynić to samo. Żadna z nich się nie odezwała, po prostu
spoglądając w miejsce, w którym chwilę później pojawiła się drogą
postać. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Angel natychmiast rozpoznała dziewczynkę, którą
doprowadziła ją do Bloodwell – tę samą, którą uratowała podczas pierwszej
wizyty w mieście. Mała przystanęła, nieśmiało spojrzała na towarzystwo, po
czym podeszła bliżej. Jej oczy zabłysły, bynajmniej nie wyglądając jak należące
do kogoś onieśmielona obecnością Bloodwell czy Negatywu. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Poczułam, że powinnam tu przyjść – oznajmiła,
spoglądając wprost na Angel. – Idę z tobą. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Może powinna zaprotestować. Co jak co, ale
wciąganie dziecka w coś, co mogło okazać się niebezpieczne, brzmiało jak
czyste szaleństwo. Nikomu nie życzyła spotkania z kimś takim jak Shadow,
niezależnie od sytuacji.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">A jednak gdy przyszło co do czego, Angel
poczuła wyłącznie nieopisaną ulgę. Słynęła na nią wraz z ciepłem, które
wywołał sam widok niewinnego uśmiechu dziecka – narastającego gorąca, które z wolna
wypełniło ją całą, sięgając aż do serca. Angel bez zastanowienia rozłożyła
ramiona, zachęcająco wyciągając je ku dziewczynce. Ten gest wystarczył, by
zachęcić dziecko do ruchu. Mała energicznie podbiegła, wpadając wprost w nadstawione
ramiona. Angel odsunęła się na kolana, tuląc dziecko do siebie i próbując
zapanować nad narastającym w piersi uciskiem. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="mso-fareast-language: PL;">Dlaczego nie potrafiłam cię przy sobie
zatrzymać? Czemu nie potrafiłam obronić…?</span></i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Ciepłe palce musnęły jej policzek i wtedy
pojęła, że się popłakała. Spuściła wzrok, po czym zamarła, pogrążona
spojrzeniem lśniących, szczerych oczu wolnego ją dziecka. Dziewczynka
spoglądała na nią z uśmiechem, raz po raz ocierając płynące po policzkach
Angel łzy. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Nie płacz, Rachel – poprosiła ze słodkim
uśmiechem. – Nigdy mnie nie straciłaś, wiesz? Cały czas tu byłam. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Ucisk w piersi przybrał na sile – czy to w odpowiedzi
na te słowa, czy też imię. „Nie zasłużyłam na to” – cisnęło jej się na usta,
ale ostatecznie nie wypowiedziała tych słów na głos. <i>Weź się w garść</i>,
nakazała sobie stanowczo, z uporem usuwając od siebie niechciane myśli.
Mogła to zrobić – jeśli nie dla samej siebie, to przynajmniej dla dziecka,
którego tak bardzo nie chciała zawieść. Nie tym razem. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">W ciszy skinęła głową. Ten gest był niczym
cicha obietnica, którą związała przede wszystkim siebie. Nie miała odwagi
zadeklarować, że wygra, ale…wciąż mogła walczyć. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Czasami próby zaznaczyły więcej niż cokolwiek
innego. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Z lekkością wzięła dziecko na ręce, po czym
podniosła się z klęczka. Drobne ramiona pewnie objęły ją za szyję – dużo
mocniej, niż Angel mogłaby się po dziecku spodziewać. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Chodźmy. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">~*~</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Dom nie zmienił się nic a nic. Stał pośrodku głuszy, ponury i nienaruszony.
Krwisty blask wiecznego zmierzchu igrał z szybami, wydobywając świetlne
refleksy. Drzwi były zamknięte, zasłony w sypialni na piętrze pozaciągane
– dokładnie tak, jak przed wyjściem zostawiła je Angel. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Główne wejście nie stawiało najmniejszego
oporu. Naciśnięcie klamki wystarczyło, by wszystkie cztery stanęły przed
otwartymi drzwiami – przejściem prowadzącym wprost do pogrążonego w półmroku
przedpokoju. Z jakiegoś powodu Angel poczuła się tak, jakby spoglądała
wprost w gotowe pochłonąć ją usta i ten widok zaniepokoił ją nawet
bardziej, niż gdy stała u stóp prowadzących w ziejącą pustkę
schodów. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="mso-fareast-language: PL;">Dlaczego tutaj przyszłam?</span></i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Ale przecież doskonale znała odpowiedź na to
pytanie. Sęk w tym, że nagle zwątpiła, czy pomysł naprawdę był aż taki
dobry. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Czekała, ale martwa cisza nie ustępowała. Mimo
obaw nie usłyszała ani znajomego, opanowanego głosu, ani nie dostrzegła blasku
spotykających z ciemności szmaragdowych oczu. Nic nie czaiło się w cieniu.
Shadow nie czekał za rogiem, żeby je dopaść. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Dom – usłyszała tuż przy uchu podekscytowany
szept wtulonej w nią dziewczynki. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Angel skinęła głową. Rozluźniła uścisk,
pomagając dziecku stanąć o własnych siłach. Miała ochotę chwycić małą za
rękę i przez cały czas trzymać przy sobie, ale powstrzymała się,
pozwalając dziecku wejść do środka. Dziewczynka nawet się nie zawahała,
bynajmniej nie zamierzając tkwić w progu. Ona po prostu wbiegła do hallu,
będąc niczym iskra w panujących dookoła ciemnościach. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Dziecko miało więcej odwagi od niej. A może
raczej w grę wchodziła dziecinna naiwność, ale czy to było ważne?</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Angel przesunęła dłonią po framudze, jakby
chcąc się upewnić, że ta była prawdziwa. Wciąż czekała, choć nie potrafiła
stwierdzić na co. Po Shadowie nie było śladu, dom pozostawał nienaruszony.
Zupełnie jakby on również czekał na powrót Angel, choć ta myśl wydała się
dziewczynie nie do końca właściwa. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="mso-fareast-language: PL;">Na Rachel</span></i><span style="mso-fareast-language: PL;">, poprawiła się machinalnie. <i>Czekał na Rachel. </i></span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Konsternacja przybrała na sile. Chcąc odrzuć
się od wątpliwości, nim te całkiem przejmą nad nią kontrolę, Angel w pośpiechu
przekroczyła próg. Choć nie sądziła, że to w ogóle możliwe, ledwo tylko
wkroczyła do przedpokoju, poczuła się tak, jakby z ramion zdjęto jej
ogromny ciężar. Nie rozluźniła się do prawda, a wzrokiem wciąż czujnie
wodziła dookoła, niczym poszukujące zagrożenia dzikie zwierzę, ale i tak
poczuła ulgę – niewielką, ale znaczącą. Nie tego spodziewała się po powrocie do
tego miejsca. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="mso-fareast-language: PL;">Dom. Wróciliśmy do domu. </span></i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Serce zabiło jej mocniej z prostowania.
Odszukała wzrokiem dziecko, przy okazji przekonując się, że dziewczynka zdążyła
przejść do salonu. Angel z ulgą odkryła, że również tam nie było nawet
śladu bytności Shadowa. Widząc starannie wysprzątane miejsce bez choćby
najdrobniejszej oznaki tego, że ktoś korzystał z niego w ostatnim
czasie, Angel poczuła się dziwnie nieswojo. Żadnej książki czy chociażby
porzuconej filiżanki po herbacie. Nie mogła uwierzyć, że nie tak dawno temu
siedziała wraz z Shadowem na kanapie, próbując zmusić się do przełknięcia
kolacji. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Wspomnienie tamtej rozmowy na moment wytrąciło
ją z równowagi. Zacisnęła dłonie w pięści, nie prawdy raz czując
mrowienie po wewnętrznej stronie nadgarstków.</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Dźwięk tłuczonego szkła skutecznie wyrwał ją z zamyślenia.
Zamrugała po czym w roztargnieniu spojrzała na zmartwioną dziewczynkę.
Dziecko stało przy stoliku, zakrywając usta dłońmi. Przepraszająco spojrzało na
Angel, kiedy ta podeszła bliżej, by spojrzeć na resztki tego, co chwilę
wcześniej musiało być miską z owocami. Tyle wywnioskowała po walającym się
po dywanie jabłku i odłamkach szkła. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Ojej, nie chciałam. Przepraszam. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Nic się nie stało. – Angel pospiesznie
przyklękła, nie chcąc ryzykować, że to dziewczynka pierwsza rzuci się do
sprzątania. Ostrożnie zaczęła układać kawałki miski na jeden stos. – Nie
podchodź, bo się pokaleczysz. Ja się tym zajmę. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Dziecko usłuchało, dodatkowo – Angel była tego
pewna – zadziwione pewnością, z jaką zostało wypowiedziane to krótkie
polecenie. Oczy dziewczynki znów sam zabłysły, zdradzając podekscytowanie. To
była zaledwie chwila, ale i tak coś w pewności, która towarzyszyła
Angel przy podejmowaniu nawet tak prostej decyzji, sprawiło, że dziewczyna
poczuła się lepiej. Choć przez moment czuła się tak, jakby miała kontrolę. I to
wydawało się właściwe. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Zdążyła zebrać kilka kolejnych odłamków, nim
znów doszedł ją głos dziewczynki. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Ten dom jest taki pusty…</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– To prawda – przyznała niechętnie. <i>Więc
dlaczego nie przeszkadzało mi to wcześniej?</i> – Ale tu obok jest
biblioteka. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Jak można czytać przy zasłoniętych oknach?</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Uniosła głowę tylko na chwilę, akurat w momencie,
w którym dziewczynka spróbowała przesunąć jeden z foteli, by dostać
się do okna. Wdrapała się na siedzisko, po czym zaczęła walczyć z ciężką,
odbijającą dopływ światła kotarą. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Czekaj. Zaraz ci…</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Angel zaklęła, czując ostry ból w dłoni.
Odłamki posypały się z powrotem na podłogę, kiedy potrąciła stosik,
upuszczając kawałek, o który się skaleczyła. Na linii rozcięcia –
cienkiej, naruszającej wrażliwą przestrzeń między kciukiem a palcem
wskazującym – natychmiast pojawiła się krew. Początkowo pojedyncze krople
szybko napęczniały, łącząc się ze sobą i znacząc się. Wystarczyła chwila,
by rana zaczęła obficie krwawić. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Zostaw to. I masz, doprowadź się do
porządku – zarządziła Bloodwell, nagle materializując się tuż obok. Zamaszystym
ruchem podała Angel elegancką, białą chusteczkę. – Szybciej, zanim się
rozmyślę. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Ale…</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Bloodwell nie pozwoliła jej dokończyć.
Bezceremonialnie przykucnęła na dywanie – wyniosła, piękna, w tej swojej
rozłożystej sukni. Wydawała się całkowicie ignorować fakt, że tuż obok walały
się odłamki szkła, a tym bardziej to, że dotychczas nieskazitelny materiał
chusteczki natychmiast nasiąknął krwią, gdy zmusiła Angel do owinięcia
rany. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Idź, przeżyjemy bez ciebie pięć minut. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nawet nie próbowała odmawiać. Ta kobieta wciąż
była kimś, komu nie mówiło się „nie”. Angel wciąż nie dowierzała, że w ogóle
udało jej się nakłonić ją, by gdziekolwiek z nią poszła. Ba! Że ta w ogóle
pokładała w niej jakąkolwiek nadzieję. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i><span style="mso-fareast-language: PL;">Co ja tu w ogóle robię?</span></i><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Uciekła wzrokiem gdzieś w bok, nie chcąc,
żeby ktokolwiek zauważył, że wciąż się wahała. Przyszły tu z nią.
Wierzyły, że miała choćby szczątkowy plan, choć – Angel mogła się o to
założyć – jednocześnie podejrzewały, że to nie do końca prawda. Przynajmniej
tyle, ale i tak nie chciała ich zawieść. Pragnęła być silna i zdecydowana,
tak jak Bloodwell. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Podniosła się, przyciskając materiał do rany.
Krew zdążyła przesiąknąć przez chusteczkę. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Zaraz wrócę. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Odpowiedziało jej zdawkowe skinięcie głową. Nim
opuściła salon, zauważyła jeszcze plecy zwróconej do niej tyłem Bloodwell,
kiedy ta postanowiła wspomóc wciąż balansującą na fotelu dziewczynkę. Kiedy
zasłona zniknęła, pokój zalało krwiste światło zmierzchu, ale to nie wydawało
się Angel tak przygnębiające jak wcześniej. Słyszała głosu, dziecięcy śmiech i choć
przez moment miała wrażenie, że dotychczas ponury dom tętnił życiem. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nie żeby to cokolwiek rozwiązywało. Wręcz
przeciwnie, bo wspinając się po stromych schodach do Angel z całą mocą
dotarło, że nie miała pojęcia co dalej. Coś przywiodło ją do tego domu – i to
pomimo tego, że dopiero co próbowała się z niego wydostać. Teraz nie była
sama, ale czy to o czymś świadczyło? Sprowadziła je tu, ale co dalej?
Miały toczyć się w salonie i czekać na powrót Shadowa? Mogły, ale co
później? Angel tak naprawdę nie wiedziała niczego. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Poniekąd chciała konfrontacji. Nie przyznała
tego przed samą sobą wcześniej, ale od początku chodziło właśnie o to.
Skoro nie chciała uciekać, musiała spróbować zmierzyć się z tym, kto od
początku ją okłamywał. Prędzej czy później musiało do tego dojść. Utknęła w tym
świecie – martwym i zmierzającym do ostatecznego końca. Co innego
pozostało jej w tym wypadku? Im wszystkim?</span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Ale wcale nie była pewna, czy to faktycznie
takie proste. Brak perspektyw było przerażający. Miała wrażenie, że dostała do
martwego punktu – wprost do granicy, za którą nie czekało już nic. Zupełnie
jakby od zwykłego przypadku zależało, kiedy wszystko spotka swój koniec. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nie miała pojęcia, co będzie później. Nie
chciała tego wiedzieć. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Przeszła przez opustoszały korytarz, minęła
swój dotychczasowy pokój, a potem w końcu dotarła do małej łazienki.
Otworzyła drzwi łokciem, wolną ręką dociskając chusteczkę do rany. Serce na
moment podeszło jej aż do gardła, kiedy z niepokojem spojrzała w głąb
pomieszczenia. Cofnęła się o krok, przez ułamek sekundy gotowa przysiąc,
że dostrzegła blask szmaragdowych tęczówek, ale prawie natychmiast wrażenie
ustąpiło. Była sama. Wyłączenie umęczony umysł płatał jej figle. </span><span style="font-family: "times new roman" , serif; font-size: 12.0pt;"><o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Z wolna wypuściła powietrze. Dodała do
umywalki, po czym obmyła rozcięcie pod bieżącą wodą, niezrażona tym, że ta
natychmiast zabarwiła się na różowo. Rozcieńczona krew zniknęła w odpływie,
ale Angel nie ruszyła się z miejsca nawet wtedy, gdy rana przestała
broczyć, a kolor wody wrócił do normy. Tkwiła w bezruchu,
bezmyślnie spoglądając w przestrzeń tak długo, aż obraz zaczął rozmazywać
jej się przed oczami.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Kiedy zamrugała, coś się zmieniło. Bardziej
wyczuła niż zauważyła, że nie jest sama. Wyraźnie wyczuła ruch za plecami, a chwilę
później ktoś ostrożnie otworzył drzwi.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Niewiele brakowało, by serce Angel wyskoczyło z piersi
ze zdenerwowania.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Wróciłaś.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Tym razem wyobraźnia nie wchodziła w grę.
Shadow tkwił w przejściu, milczący i zdystansowany. Ograniczył się
wyłącznie do tego jednego, jedynego słowa, na dodatek wypowiedzianego w sposób,
który nie zdradzał żadnych emocji. Po prostu stwierdzenie faktów. Krótkie,
spokojne podsumowanie tego, co przecież było oczywiste.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nerwowo zacisnęła palce na umywalce, ignorując ból
w dłoni i fakt, że rana znów zaczęła krwawić. Choć podświadomie
wyczekiwała tego spotkania od chwili, w której przekroczyła próg domu, kiedy
przyszło co do czego odkryła, że w głowie ma pustkę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nie miała pewności, czego tak naprawdę się po
nim spodziewała. Nie wiedziała tego już nawet wtedy, gdy wymykała się z domu,
planując odnalezienie Bloodwell. Czuła się jak we śnie, czekając na coś, o czym
wiedziała, że nadejdzie, choć nie potrafiła tego sprecyzować. Trwała w napięciu,
znów czując się jak zapędzone w kozi róg zwierzę, mogące co najwyżej liczyć
na to, że kiedy drapieżca w końcu zaatakuje, nie będzie długo zwlekał z zadaniem
ostatecznego ciosu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Shadow przypominał doskonałego łowcę.
Bezszelestny, opanowany i nieprzewidywalny. Nie poruszył się nawet o milimetr,
wciąż tkwiąc w progu z założonymi na piersi ramionami. Stał i obserwował,
ani na moment nie odrywając od Angel przenikliwego spojrzenia szmaragdowych
oczu.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Przez moment poczuła się tak, jakby znów tkwiła
we wspomnieniu ukazanym przez Negatyw. Znów mała łazienka, płynąca woda i… on
tuż za jej plecami. Co prawda tym razem nie szeptał, nie odejmował jej, a tym
bardziej nie dotykał, ale to niewiele zmieniało. Ciało dziewczyny wydawało się
wiedzieć swoje, napięte do tego stopnia, że doświadczenie okazało się wręcz
bolesne. Zaciśnięte mięśnie zaczynały protestować, ale nawet wtedy nie była w stanie
się rozluźnić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Miała wrażenie, że minęła cała wieczność, nim
którekolwiek z nich zdecydowało się przerwać impas. Wyczuła, że zaskoczyła
go, gdy okazało się, że pierwszy ruch będzie jednak należał do niej.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Poluzowała uścisk. Samo to kosztowało ją
mnóstwo wysiłku, ale zmusiła się do zignorowania obecności ostatniej osoby,
którą tak naprawdę chciała spotkać. Skupiona na każdym kolejnym ruchu, starając
się ignorować spojrzenie szmaragdowych oczu, bez pośpiechu zakręciła wodę. Rana
na dłoni wciąż krwawiła, ale już nie tak obficie jak wcześniej, dzięki czemu
Angel udało się zatamować krew chusteczką.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– W szufladzie znajdziesz plastry –
wtrącił cicho Shadow.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">W pierwszym odruchu chciała go zignorować. Ostatecznie
tego nie zrobiła, jak gdyby nigdy nic sięgając do stojącego tuż obok umywalki
słupka. Wysunęła szufladę i wyjęła z niej plastry, bynajmniej niezaskoczona
tym, że Shadow jej nie oszukał. Chyba tego się spodziewała. Ktoś, kto z taką
wprawą mącił w cudzych umysłach, równie często kłamał, co i mówił
prawdę. To był jeden z tych momentów, w których to drugie wydawało
się właściwsze.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Wciąż ją obserwował, kiedy zaczęła walczyć z opakowaniem,
próbując dostać się do opatrunków.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Mógłbym…<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Tym razem nie powstrzymała się od wzdrygnięcia.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Obejdzie się – wycedziła przez zaciśnięte
zęby.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Usłuchał, ale to jej nie uspokoiło. Nie miała
pojęcia, co myślał, zresztą bardziej oszołomiło ją brzmienie własnego głosu.
Wydawał się obcy – bardziej szorstki i pozornie zdecydowany, choć nie w taki
sposób, w jaki zdarzało się wypowiadać Bloodwell. Angel była aż nazbyt
świadoma, co zakłócało sposób jej wypowiedzi, jednocześnie sprawiając, że pod
każdym względem różniła się od lodowatej piękności, która wraz z dzieckiem
i Negatywem została w salonie.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Strach.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Zacisnęła usta. Próbowała nad sobą zapanować,
ale nie mogła pozbyć się wrażenia, że Shadow i tak doskonale wiedział, co
działo się w jej wnętrzu. Znał ją doskonale, co zresztą na każdym kroku
dawał jej do zrozumienia. Wciąż pozostawała jego Angel – na tyle uzależnioną od
jego nastrojów, że odważył się nadać jej imię. Tak przynajmniej było do tej
pory, zanim zdecydowała się to zmienić.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nadchodziły zmiany. Pragnęła wierzyć, że była dość
silna.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Zaciskając zęby, zmusiła się do skupienia na opatrunku.
W pośpiechu wypakowała plastry i nieco niezgrabnie zakleiła ranę,
posługując się tylko jedną ręką. Wiedziała, że gdyby pozwoliła mu pomóc,
opatrunek wyglądałby dużo zgrabniej, ale nie dbała o to. Wręcz przeciwnie –
kiedy spojrzała na swoje niedoskonałe dzieło, poczuła swego rodzaju
satysfakcję. Zwykły drobiazg, ale zrobiła to sama – tak jak i sama zmusiła
się do wyjścia z tego domu, a potem przebrnęła całą drogę do miasta
pomimo tego, że chciała się poddać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Zbyt długo tkwiła w zamknięciu, biernie
pozwalając Shadowowi decydować o sobie. Sądziła, że go potrzebowała, ale
to przecież nie było tak.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Nie mogła pozwolić sobie na to, żeby znów
uwierzyć, że bez niego nie miała szansy przetrwać.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Poruszając się trochę jak w transie, w końcu
zdecydowała się na ostatnią rzecz, o którą siebie podejrzewała. Zachowując
w pełni neutralny wyraz twarzy, ostrożnie odwróciła się i bez cienia
wcześniejszych wątpliwości spojrzała wprost w te niepokojące, intensywnie
zielone oczy – te same, które napawały ją lękiem.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Tyle że już nie czuła strachu. Odsunęła go na
bok, stanowczo nakazując sobie trzymać gardę.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Była tutaj. Gdyby po tym wszystkim przyznała,
że wciąż jest słaba, cały ten wysiłek poszedłby na marne.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Wyraz twarzy Shadowa nie zmienił się nawet na
moment. Wciąż stał w tym samym miejscu, bynajmniej nie rozeźlony czy
jakkolwiek zaniepokojony.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Dobrze cię widzieć – stwierdził jak gdyby nigdy
nic. – Zmartwiłem się, kiedy zniknęłaś, Angel.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Puściła jego słowa mimo uszu. To, że znów
zwrócił się do niej <i>tym</i> imieniem, również.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">– Wróciłam… Wróciłyśmy – poprawiła się
pośpiesznie – do domu. <i>Do mojego domu</i> – dodała z naciskiem, w końcu
ruszając się z miejsca. – I wiesz co? Sądzę, że nie chcę cię tutaj
więcej widzieć.<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="mso-fareast-language: PL;">Wraz z tymi słowami przecisnęła się tuż
obok Shadowa i nie czekając na reakcję, wyszła na korytarz.</span></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-43317622481736045532020-03-19T15:54:00.001+01:002020-03-19T15:54:25.811+01:00Rozdział XXVI<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=GmmfYm_hWSY">Amy Lee – „Speak To Me”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Nie doczekała się odpowiedzi.
Tak naprawdę nie musiała, nagle uświadamiając sobie, że nie potrzebowała
wskazówek. Cisza, wymowne spojrzenia i uczucia, które już od jakiegoś
czasu narastały w jej wnętrzu, wydawały się mówić same za siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw milczała,
unikając jej spojrzenia. Z uporem spoglądała w nieprzenikniona
ciemność, jakby w mroku podziemi dostrzegała coś, czego inni mogli się co
najwyżej domyślać. Twarz istoty pozostawała bez wyrazu, pozbawiona
jakichkolwiek interpretowalnych emocji. Tylko pustka, której Angel już nawet
nie próbowała zrozumieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Rachel.
Mam na imię Rachel…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ta myśl
wracała niczym bumerang, z jednej strony klarowna i jednoznaczna, ale
z drugiej nie do końca… właściwa. Wciąż nie mogła pozbyć się wrażenia, że
brakowało czegoś istotnego. Raz po wraz powtarzała to imię – <i>swoje imię</i>
– ale to przemykało przez jej umysł, nie pozostawiając żadnego konkretnego
śladu. Było, ale równie dobrze mogło należeć do kogoś innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Jestem
niepełna. I w tym problem.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że nie
miała pojęcia, co z tym zrobić. Czepiała się tego przekonania, ale nie
potrafiła wyciągnąć żadnych wniosków. Szukała rozwiązania, ale to wydawało się
poza jej zasięgiem – i to pomimo tego, że Angel miała wrażenie, że
znajdowało się na wyciągnięcie ręki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przycisnęła
obie dłonie do piersi, dokładnie w miejscu, w którym trzepotało się
serce. Tłukło się równym, przyśpieszonym rytmem, jakby chcąc wyrwać się na
zewnątrz i uciec gdzieś daleko. Gdzieś w piersi wciąż czuła dziwny,
przytłumiony ucisk, jakby niewidzialne dłonie zaciskały się na nieszczęsnym
narządzie, niezmiennie go miażdżąc. W pamięci miała obrazy, który pojawiły
się w jej głowie w chwili, w której spróbowała zrozumieć Negatyw
– tak pełne bólu, obojętności i gniewu, który czuła, choć nie powinna…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jakaś jej
cząstka wciąż nie chciała rozumieć. Angel z kolei wciąż nie miała
pewności, w jaki sposób powinna się jej przeciwstawić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co tam
jest? – zapytała cicho, nie zwracając się do nikogo konkretnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tak
naprawdę nie spodziewała się odpowiedzi. Jej towarzyszki milczały jak zaklęte,
unikając spoglądania zarówno na nią, jak i na siebie nawzajem. Negatyw
zwróciła się bokiem do obecnych, wbijając wzrok w ciemność, choć nie
sprawiała przy tym wrażenia kogoś, kto dostrzegał w niej coś wyjątkowego.
Angel przynajmniej próbowała mieć nadzieję, że nie czaiło się tam coś, czego
powinny się obawiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta. Jeszcze jakiś czas temu brak odpowiedzi nie zrobiłby na nie większego
wrażenia, ale tym razem wszystko było inna. Cisza nie niosła ze sobą ukojenia,
zresztą jak i obojętność. W tej drugiej już nie potrafiła się
zatracić, choć jakaś jej cząstka za tym tęskniła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zapytałam
o coś – zniecierpliwiła się. – Co tam jest?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale i tym
razem nie otrzymała odpowiedzi. Poirytowana i zarazem zaskoczona tym, że
tak po prostu podniosła głos, zrobiła zdecydowany krok ku ciemności. Coś
ścisnęło ją w gardle na myśl o zagłębieniu się w nieprzenikniony
mrok, ale stanowczo odepchnęła wątpliwości na bok. Skoro odpowiedzi nie
nadchodziły…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cudza dłoń
bez ostrzeżenia zacisnęła się na jej nadgarstku. Angel wzdrygnęła się i obejrzała,
spoglądając wprost w skupione, przypominające kryształku lodu oczy
Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie idź
tam. Nie teraz – upomniała nieznoszącym sprzeciwu tonem kobieta. – To nie jest
ten moment.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc mi
odpowiedz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
potrząsnęła głową. Uciekał wzrokiem gdzieś w bok i wtedy do Angel
dotarło coś aż nazbyt oczywistego. Otworzyła i zaraz zamknęła usta, w ostatniej
powstrzymując się przed wypowiedzeniem dręczącej ją myśli na głos. Tak naprawdę
nie musiała więcej pytać. Wiedziała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A one nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potrząsnęła
głową, wciąż pogrążona we własnych myślach. Żadna z nich – ani Bloodwell,
ani Negatyw – nie znały odpowiedzi na dręczące ją pytania. Może nawet się nad
tym nie zastanawiały, zupełnie jakby to nie miało znaczenia. Cokolwiek kryło
się w ciemnościach, dla nich pozostawało bez znaczenia. Albo, co nagle
poraziło Angel jeszcze bardziej, najzwyczajniej w świecie się bały.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Strach
przed ciemnością… Bo w końcu najgorsze jest to, czego nie potrafimy
zobaczyć…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
dłoń w pięść. Poruszając się trochę jak w transie, zdecydowanym
ruchem oswobodziła rękę z uścisku Bloodwell. O dziwo ta odpuściła
prawie natychmiast, luzując chwyt i odsuwając się na bezpieczna odległość.
Twarz kobiety wykrzywił grymas, ale ten prawie natychmiast ustąpił miejsca
obojętności. Angel zawahała się, przez chwilę bliska tego, żeby jednak
odpuścić, ale nie dała sobie czasu na wątpliwości. Już i tak zdradziła
zbyt wiele czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
nikt nie zaprotestował, kiedy nieśpiesznie ruszyła przed siebie. Szła powoli,
ostrożnie stawiając kolejne kroki. Wciąż czuła na sobie spojrzenia Bloodwell i Negatywu,
ale nawet jeśli którakolwiek z nich miała jakieś uwagi, zachowały je dla
siebie. Choć Angel nie sądziła, że to w ogóle możliwe, myśl o obojętności,
którą wykazywały, jedynie ją sfrustrowała. Oczekiwała… czegokolwiek, a jednak
spotkało ją rozczarowanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gniew,
który nagle poczuła, okazał się zaskakująco motywujący. Czy one czuły się tak
samo, kiedy obserwowały ją wcześniej? Nie miała pewności, ale z łatwością
mogła wyobrazić sobie frustrację Bloodwell, zwłaszcza gdy przypomniała sobie
pierwsze spotkanie. Już wtedy działo się coś, co niepokoiło lodowatą piękność.
Jak miałaby czuć się pewnie, jeśli już na wstępie ujrzała… po prostu Angel –
wycofaną i obojętną, skupioną na posłusznym podążaniu za kimś, kto
zdecydowanie nie chciał dla niej dobrze?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza
okazała się równie niepokojąca, co i napierająca ze wszystkich stron
ciemność. Mimo wszystko szła dalej, z opóźnieniem uświadamiając sobie, że
czuła się przy tym tak, jakby wiedziała, dokąd powinna się udać. Czuła
przenikliwy chłód – jakże znajomy, zwłaszcza że doświadczyła go już po
przebudzeniu – ten jednak nawet w połowie nie dawał się jej we znaki tak
bardzo, jak za pierwszym razem. Zupełnie jakby wcześniej wszystko działo się
tylko w jej głowie. Coś się zmieniło i choć Angel wciąż towarzyszył
przenikliwy, narastający we wnętrzu niepokój, już nie czuła się tak krucha i narażona
jak w chwili, w której ocknęła się w mroku, przerażona
perspektywą błąkania się po wieczność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poruszała
się ostrożnie, ale zarazem pewnie, choć to pojęła dopiero po kilku kolejnych
sekundach. Podświadomie wiedziała, gdzie i kiedy powinna skręcić. W pewnym
momencie wyciągnęła dłoń tylko po to, by – bynajmniej nie zaskoczona – odkryć,
że po jej prawej stronie znajdowała się ściana, dokładnie w miejscu, w którym
od początku spodziewała się ją zastać. Wtedy też ostatecznie nabrała pewności,
że układ podziemi był dziwnie znajomy, na dodatek w sposób, którego po
przywołanym wspomnieniu nie potrafiła pomylić z niczym innym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przedpokój,
salon, łazienka… Niczym mieszkanie, które teraz pamiętała tak dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zatrzymała
się w pół kroku, przez kilka kolejnych sekund trwając w bezruchu i bezmyślnie
wpatrując się w ciemność. Chłód przenikał całe jej ciało, a serce jak
szalone tłukło się w piersi. <i>Bum-bum. Bum…</i> Czuła je w gardle,
choć wiedziała, że to niemożliwe, żeby się przesunęło. Wiele z tego, czego
doświadczała, nie miało związku z rzeczywistością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A jednak
tutaj była, zagubiona i niezdolna złączyć w jedno kawałków układanki,
które zdołała zgromadzić. Wciąż czegoś brakowało – a może to ona nie
chciała przyjąć do wiadomości wszystkiego, co wiedziała. Była niemalże gotowa
przysiąc, że powinna rozumieć. Problem polegał na tym, że wcale tego nie
chciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Mam na
imię Rachel…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ze świstem
wypuściła powietrze. Wciąż czekała, choć nic nie wskazywało na to, żeby
cokolwiek miało się zmienić. W ciszy odliczała kolejne sekundy, aż w pewnym
momencie zwątpiła, czy skupiała się na nich, czy na kolejnych uderzeniach
serca. Wątpliwości nie zniknęły, ale chłód, który dotychczas dawał jej się we
znaki, zaczął ustępować. Chociaż wciąż czuła się nieswojo, lęk zmalał na tyle,
by zdołała swobodnie odetchnąć. Już się nie bała – nie tak bardzo, jak mogłaby
się spodziewać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
powodów. To miejsce – jakkolwiek dziwne i niepokojące – nie miało w sobie
niczego, co powinno przerażać. Angel nagle nabrała pewności, że tak naprawdę
miało w sobie jeden, jedyny mankament: było puste. Puste i zapomniane.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A przy tym
dziwnie znajome, choć nie potrafiła wyjaśnić dlaczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Czasami
nie warto zawracać sobie głowę przeszłością.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamknęła
oczy, choć w obecnej sytuacji to i tak nie czyniło jej żadnej
różnicy. Objęła się ramionami, próbując się rozgrzać pomimo tego, że
wypełniający ją chłód miał swoje źródło bezpośrednio w jej wnętrzu. Stała i drżała,
świadoma wyłącznie narastających w jej wnętrzu emocji – tym
intensywniejszych, odkąd w jej głowie pojawiła się ta pojedyncza, nie
zamierzająca ot tak zniknąć myśl. Przez chwilę dziewczyna miała wręcz wrażenie,
że u jej boku stał ktoś obcy, szepcąc bezpośrednio do jej ucha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzdrygnęła
się i obejrzała, ale za plecami nie dostrzegła nikogo. Gdzieś w oddali
majaczył słaby blask wpadających przez wejście promieni słonecznych – krwista
poświata wiecznego zmierzchu. Gdzieś tam czekały na nią Bloodwell i Negatyw,
o ile te wciąż nie zdecydowały się jej zostawić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Taka
perspektywa powinna Angel zaniepokoić, ale nic podobnego nie miało miejsca.
Chociaż tkwiła w ciemnościach, czuła się dobrze. Gdyby do tego wszystkiego
potrafiła powiedzieć, do kogo należał ten głos…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wspomnienie
słów nie dawało jej spokoju. Wręcz przeciwnie – przybrało na sile, przez co
była gotowa przysiąc, że ktoś kiedyś zwrócił się w ten sposób bezpośrednio
do niej. Nie ufała już sobie, ani swoim zmysłom, ale wcale nie poczuła się tym
źle. W tamtej chwili chciała już tylko tego, żeby sobie przypomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Była gotowa
przysiąc, że pamiętała męski głos. Shadow? Potrząsnęła głowa, momentalnie
odrzucając taką możliwość. Nie, tego jednego była akurat pewna. Ten glos, choć podobny,
rozbudzał w niej wyłącznie ciepłe uczucia. Wydawał się rozgrzewać;
sprawiać, że czuła się bezpieczna i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
I był
znajomy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coraz
więcej z tego, czego doświadczała, wydawało się właśnie takie. W efekcie
Angel czuła się tak, jakby balansowała gdzieś na granicy snu i przebudzenia,
powoli skłaniając się ku temu drugiemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeśli to
był sen, pragnęła się obudzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przez
chwilę znów poczuła się tak, jakby ktoś stał tuż za nią, ale tym razem nie
próbowała się odwracać. Wciąż obejmowała się ramionami, zaciskając powieki i spokojnie
to nabierając powietrza, to znów ze świstem je wypuszczając. Nie drgnęła, kiedy
– mogła to przysiąc! – cudze dłonie z czułością przesunęły się po jej
barkach. Ktoś ją obejmował, ale ten dotyk był inny niż we wspomnieniu
przywołanym przez Negatyw, kiedy to towarzyszył jej napędzający spiralę gniewu i poczucia
winy Shadow. Ten dotyk był dobry. Właściwy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ciałem
Angel wstrząsnął dreszcz. „Kto tu jest?” – cisnęło jej się na usta, ale nie
odważyła się przerwać przenikliwej ciszy. Bała się, że gdyby tylko się na to
zdecydowała, wszystko by zniknęło. Gdyby pozwoliła, żeby ciemność zamknęła się
wokół niej, żeby cokolwiek wytrąciło ją z równowagi… Gdyby na to
pozwoliła, byłaby stracona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zresztą
miała wrażenie, że powinna wiedzieć. Mocniej objęła się ramionami, wpijając
palce w przedramiona tak bardzo, że to okazało się wręcz bolesne.
Sfrustrowana, jęknęła w duchu. Powinna… naprawdę wiele, choć gdy
przychodziło co do czego, ogarniające ją poczucie beznadziei niszczyło
wszystko. Wciąż mogło, nawet pomimo tego, że towarzyszyły jej Bloodwell i Negatyw.
Co z tego, że odważyła się opuścić tamten dom i Shadowa, skoro nadal
wiedziała tak niewiele…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
wiedziała niczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale była
tutaj, wciąż walcząc z przeczuciem, że odpowiedzi znajdowały się gdzieś na
wyciągnięcie ręki. Z drugiej strony, może wcale ich nie potrzebowała. Może
to był ten moment, w którym powinna po prostu ruszyć przed siebie i nie
zważać na konsekwencje. Wiara w to, że kiedy przyjdzie co do czego, będzie
wiedziała, co robić, brzmiała jak dziecinna mrzonka, ale zarazem wydawała się
wszystkim, co pozostało Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Gdybym
tylko to ja znalazł cię pierwszy…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Te słowa
mogły rozbrzmiewać w jej głowie. Albo mogły zostać wyszeptane wprost do
jej ucha – cichym, kojącym głosem należącym do kogoś, kto stał tuż za jej
plecami. Ta myśl powinna ją zaniepokoić, ale nic podobnego nie miało miejsca. Nawet
to, że mogłaby nie być sama, nie wzbudziło w Angel lęku. W zasadzie
bardziej obawiała się tego, że wszystko jednak okaże się snem. W obecnej
sytuacji szaleństwo wydawało się niepokojąco możliwym, aż nazbyt realnym
rozwiązaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A może po
prostu chciała, żeby On – kimkolwiek by nie był – okazał się prawdziwy. Nagle
pojęła, dlaczego głos wydawał się aż tak znajomi. Myślami przez chwilę znów trwała
w nie tak dawnej pogoni przez las, a zwłaszcza przy momencie, w którym
podupadła na duchu. Być może jednak oszalała, ale wtedy naprawdę słyszała cudzy
głos. Znajomy, należący do kogoś, kto chciał dla niej jak najlepiej, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jesteś
tu? – zapytała bezgłośnie. Miała wrażenie, że ciemność pochłania jej głos,
tłumiąc go i sprawiając, że znaczył niewiele więcej od urywanego oddechu. –
Czy to już… ten moment?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przez
chwilę samej sobie nie potrafiła wyjaśnić o co pytała. O to, czy
jednak była wariatką? Nie chciała tego wiedzieć… I zarazem pragnęła
zrozumieć. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że dotarła do momentu, w którym
wszystko miało się zmienić. Problem polegał na tym, że wciąż nie miała pojęcia w jaki
sposób i jakie mogło to pociągnąć za sobą konsekwencje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tak naprawdę
nie spodziewała się odpowiedzi. A jednak wystarczyła chwila, by uścisk na jej
ramionach wzmógł się, zaś Angel całą sobą poczuła obecność kogoś jeszcze. Serce
zabiło jej szybciej, ale ostatecznie nie odważyła się odwrócić. Czuła, że
popsułaby wszystko, gdyby spróbowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Prawie –
padło w odpowiedzi. Głos okazał się wyraźniejszy niż kiedykolwiek. Angel poczuła
się tak, jakby śniła na jawie, momentalnie tracąc pewność co do tego, co było
prawdziwe. W gruncie rzeczy już o to nie dbała. – Słyszysz mnie,
Rachel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzdrygnęła
się w odpowiedzi na te słowa. Znów to imię, na dodatek wypowiedziane z taką
swobodą…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– T-tak. –
Przełknęła, by oczyścić gardło. Udało jej się zapanować nad drżeniem głosu. –
Nie wiem, co robić. Chcę tylko… – Zamilkła, uświadamiając sobie, że tak
naprawdę nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić, czego oczekiwała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Rozumiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Powstrzymała
pragnienie, żeby histerycznie się roześmiać. Doprawdy? Jeśli tak, nie miała nic
przeciwko, żeby podzielił się z nią tą wiedzą. Czuła się niemalże tak,
jakby znów rozmawiała z Bloodwell, czekając na konkrety, które nigdy nie
nadchodziły. Koniec końców wciąż była zdana tylko na siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mimo
wszystko było coś kojącego w otaczającym ją uścisku. Cudze ramiona
trzymały ją pewnie, inaczej niż wtedy, gdy robił to Shadow. W objęciach
nieznajomego nie czuła się tak, jakby się dusiła. Wręcz przeciwnie – jakaś jej
cząstka wyrywała się do działania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Cząstka…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wrażenie
tego, że była niepełna, powróciło ze zdwojoną siłą. W gruncie rzeczy w tym
od samego początku leżał problem. Nagle znalazła odpowiednie słowa, żeby opisać
sposób, w jaki się czuła: niepełna, niczym rozbita na cząstki. Pusta w sposób,
którego nie potrafiła określić ani wypełnić. Wciąż czegoś brakowało i to
uczucie sprawiało, że nawet imię, które najwyraźniej należało do niej, wydawało
się nie do końca właściwe. W jakimś stopniu wciąż pozostawała obcą,
zagubioną w tym świecie Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Proszę,
wróć do mnie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała,
aż nazbyt wyraźnie czując ciepły oddech. Owiał jej policzek, będąc niczym muśnięcie
czułych, spragnionych dotyku palców. Wypełniło ją przyjemne ciepło – zaledwie
przez chwilę, ale to wystarczyło, by rozbudzić w Angel kolejne uczucie:
tęsknotę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uderzyła w nią
z całą mocą, skutecznie pozbawiając tchu. Dziewczyna gwałtownie
zaczerpnęła tchu, niczym spragniona powietrza topielica. Łzy zapiekły, ale nie
pozwoliła im popłynąć, zbytnio oszołomiona, by pozwolić sobie na płacz. Miała
zresztą poczucie, że zbyt wiele razy ulegała słabości, by pozwolić sobie na to
po raz kolejny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
„Jak?” –
cisnęło jej się na usta, ale to pytanie nigdy nie padło. Wiedziała, że i tak
nie otrzymałaby odpowiedzi. Tego jednego nikt nie mógł jej powiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Musiała
wziąć się w garść. Pozbierać, a potem zacząć walczyć – o siebie,
o to miejsce i swój świt…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Trwając
pośród żywych cieni, pragnęła wyłącznie nadejścia poranka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wiedziała,
że popełniła błąd, jednak decydując się odwrócić. To było niczym impuls, któremu
ot tak się poddała, zdecydowanym ruchem okręcając się na pięcie. Jeszcze zanim
zrobiła pełen obrót, wyczuła, że jej towarzysz – kimkolwiek by nie był –
zniknął równie nagle, co wcześniej się pojawił. Trwała w ciemnościach
sama, w ciszy wpatrując się w pustą, ograniczoną przez mrok
przestrzeń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z
westchnieniem przycisnęła dłonie do wciąż trzepoczącego się w piersi
serca. Zaraz po tym nieśpiesznym krokiem ruszyła w drogę powrotną.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
– Idziemy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z jakiegoś
powodu nie zaskoczyło ją, że Bloodwell i Negatyw czekały na nią w miejscu,
w którym je zostawiła. Obie stały przy schodach, chociaż nic nie wskazywało
na to, żeby pod jej nieobecność ze sobą rozmawiały. Wręcz przeciwnie – obie zachowywały
wyraźny dystans, nawet na siebie nie patrząc. Angel widziała jasne włosy i smukła
sylwetkę zwróconej do niej plecami Bloodwell, spokojnie stojącej przy schodach i w ciszy
wpatrującej się w krwiste niebo. Negatyw w tym czasie upodobała sobie
tkwienie w cieniu, w efekcie wyglądając niczym zjawa, zwłaszcza przez
swoją niepokojącą aparycję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Żadna nie
spojrzała na nowoprzybyłą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wydaje mi
się, czy to było polecenie? – zapytała wypranym z jakichkolwiek emocji
głosem Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel mogła
tylko zgadywać, jakie były intencje kobiety. Nie brzmiała na rozeźloną, ale to
na swój sposób zaniepokoiło dziewczynę bardziej, niż gdyby słowa zostały wypowiedziane
podniesionym głosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeszcze
jakiś czas temu zawahałaby się. W pamięci wciąż miała to, co o Bloodwell
powiedział jej Shadow, ale wątpliwości z tym związane już jakiś czas temu
zeszły na dalszy plan. Angel już nie potrafiła się bać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bezwiednie
dotknęła kieszeni, gdzie nie tak dawno temu spoczywały przypominające krew
płatki róży – w gruncie rzeczy kruche i delikatne, nawet mimo swojego
lodowatego piękna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Jak
Bloodwell.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Błękitne
oczy jednak zwróciły się ku Angel. Twarz kobiety nie wyrażała niczego
konkretnego, ale przez moment dziewczyna była gotowa przysiąc, że w spojrzeniu
jasnych tęczówek doszukała się zaskoczenia. Wtedy nabrała pewności, że
Bloodwell wciąż w nią wątpiła. Mogła tylko zgadywać, czego ta tak naprawdę
oczekiwała, obserwując jak Angel podąża w ciemność. Tego, że mogłaby nie
wrócić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Och,
wręcz przeciwnie… Tego jaka mogłabym wrócić.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta. Własne myśli chwilami niepokoiły ją bardziej niż cokolwiek innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co
planujesz? – doszedł ją ponownie spięty głos Bloodwell, nic jednak nie
wskazywało na to, żeby faktycznie oczekiwała odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Na razie
chcę stąd wyjść – oznajmiła bez zająknięcia Angel. Szybkim krokiem ruszyła ku
schodom, kątem oka obserwując wciąż milcząca Negatyw. – Nic tu po nas na tę
chwilę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Podświadomie
oczekiwała protestu – tego, że przypominająca cień kobieta wprost odmówi
towarzystwa. Nic podobnego nie miało miejsca, choć zarazem Negatyw nie ruszyła
się nawet o krok. Po prostu tkwiła w cieniu, zachowując się tak,
jakby cała sytuacja jej nie dotyczyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– I co
dalej? – nie dawała za wygraną Bloodwell. – Wracamy do miasta czy masz w planach
coś innego? – zapytała, ale bez przekonania. – Znalazłaś to, czego szukałaś,
Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przez
moment chciała ją poprawić – poprosić, by jednak zwracała się do niej jak do
Rachel – ale w ostatniej chwili ugryzła się w język. To nie był ten
moment.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeszcze
nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wyczuwała w głosie
Bloodwell wyraźną rezerwę. Wątpiła, ale Angel nie potrafiła jej o to winić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie potrafiła
mieć również pretensji o zaskoczone spojrzenie, którym obdarowała ją
Bloodwell, kiedy Angel – tak pewnie i naturalnie, jakby wiedziała o tym
od samego początku – zdecydowała się jej odpowiedzieć:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Och, tak…
Tak, znalazłam – oznajmiła i wtedy dotarło do niej, że to prawda. – A teraz
chodźcie. Nie zamierzam tracić czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W gruncie
rzeczy do samego końca nie spodziewała się, że usłuchają.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com0tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-36805333909240215132020-02-11T23:57:00.001+01:002020-02-11T23:57:14.740+01:00Rozdział XXV<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=N76HWbnGBlA">Peter Gundry – „Let It Go”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
Przebudzenie było gwałtowne i nieprzyjemne. Kiedy otworzyła oczy, stała na środku pogrążonego w ciszy, zaciemnionego pokoju. Kręciło jej się w głowie, a żołądek podjechał aż do gardła, jakby chciał wywrócić się na drugą stronę. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza, próbując powstrzymać mdłości, ale w efekcie poczuła się jeszcze gorzej. Dla pewności pochyliła się do przodu, wspierając dłonie na udach i czekając aż świat wokół niej w końcu przestanie się kołysać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Stała na miękkim, choć wyblakłym dywanie. W ciemnościach wydawał się szary, choć coś podpowiadało jej, że w rzeczywistości miał ładną, jasnobłękitną barwę. Przynajmniej kiedyś, zanim wylała na niego kawę, pozostawiając brzydką, brudną plamę, której nigdy nie udało się sprać. Nie żeby jakoś szczególnie się starała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Skąd…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zachwiała się, znajdując oparcie w stojącym nieopodal stoliku do kawy. Również wiedziała, że tam będzie. Pewnie wyciągnęła przed siebie ręce, aż nazbyt świadoma, że znajdzie coś, czego będzie mogła się chwycić. Znała to miejsce aż za dobrze, choć zarazem mogła wręcz przysiąc, że widziała je na oczy po raz pierwszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dezorientacja uderzyła z nią całą mocą. Dziewczyna potrząsnęła głową, próbując się otrząsnąć, ale to okazało się o wiele trudniejsze, niż mogłaby sobie tego życzyć. Ten pokój, stolik do kawy, dywan… Dlaczego nagle znalazła się właśnie tutaj?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Odważyła się unieść głowę i rozejrzeć dookoła. Jej oczy przywykły do ciemności, zresztą nawet gdyby trwała w mroku, oczami wyobraźni dostrzegłaby każdy szczegół. Gdzieś pod ścianą stała miękka, wysłużona już sofa – idealna, by zwinąć się na niej w kłębem i w bezruchu przeleżeć całe godziny. Wciąż miała szafkę pod telewizor, choć minęły całe wieki, odkąd włączyła go po raz ostatni. Pamiętała, gdzie stał regał z książkami – uboższy niż biblioteka, którą pokazał jej Shadow, ale mimo to zastawiony pozycjami, który tak dobrze znała. Lubiła czytać. To jedno nie zmieniło się niezależnie od tego, co się jej stało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Mój salon. Moje książki.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Te myśli pojawiły się same, w pełni naturalne i zaskakująco kojące. Wyprostowała się, bez większego wysiłku odzyskując równowagę. Ostrożnie ruszyła przed siebie, stąpając po miękkim dywanie i zmierzając ku miejscu w którym – była tego pewna – znajdował się przedpokój. Przystanęła w progu, nasłuchując i czekając na… <i>coś</i>, cokolwiek kryło się pod tym stwierdzeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Bardziej wyczuła niż faktycznie zauważyła ruch w ciemnościach. Nawet nie drgnęła, kiedy tuż obok niej przemknął ledwo zauważalny cień. Wiedziała, że nadszedł z sypialni i prawie natychmiast zmierzał ku łazienki. W końcu nie do wyjścia, prawda? Nie miała powodów, żeby wychodzić na zewnątrz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Ruszyła w ślad za cienistą sylwetką, dziwnie pewna, że ta i tak jej nie zauważy. Nie zarejestrowała momentu, w którym zrównała się z cieniem, by po chwili przeniknąć go i zająć jego miejsce. Emocje uderzyły w nią z całą mocą. Znów zakręciło jej się w głowie, ale tym razem nie zatrzymała się, przytrzymując dopiero framugi, kiedy przystanęła w progu łazienki. Nie włączyła światła, ale i tak aż za dobrze widziała wszystko wokół. Albo raczej pamiętała, choć przez tyle czasu z takim uporem uciekała przed wspomnieniami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Negatyw miała rację. Znów pragnęła uciec – zatrzymać się, póki jeszcze miała czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie zrobiła tego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Już nie kontrolowała tego, co działo się wokół niej. Jej ciało działało samoistnie, jakby odtwarzając wcześniej wyuczone ruchy. Chwiejnym krokiem podeszła do umywalki, zaciskając drżące dłonie na jej brzegach. Obraz na moment zamazał się, by po chwili nabrać ostrości. Spojrzała w lustro, zamiast cienia dostrzegając siebie samą, ale nie było w tym widoku niczego dobrego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie wyglądała dobrze. W zasadzie nie była nawet bliska tego, by prezentować się chociaż przyzwoicie. W tamtej chwili z powodzeniem mogłaby uchodzić za ducha – śmiertelnie blada, jakby znikała, choć zarazem pozostawała nieznośnie wręcz żywa. Ściągnięte usta drżały, ciemne oczy błyszczały w niezdrowy, zbyt intensywny sposób. <i>Wydają się takie puste</i>, pomyślała, oczami wyobraźni wciąż widząc Negatyw. Tę pustą, obojętną lalkę, którą pragnęła pocieszyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dostrzegła ją również w swoim odbiciu. Im dłużej się przypatrywała, tym wyraźniej widziała właśnie ją – z poplątanymi włosami, obojętnym wyrazem twarz i spojrzeniem, które…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała patrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Ale już nie była w stanie odwrócić wzroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zaciśnięte na umywalce dłonie zadrżały, omal nie zsuwając się z gładkiej powierzchni. Jak urzeczona wpatrywała się w lustro, podczas gdy serce tłukło jej się w piersi coraz szybciej i szybciej, uderzając tak mocno, że doświadczenie okazało się niemalże bolesne. Oddech przyśpieszył, choć przez ucisk, który nagle poczuła w piersi, zaczerpnięcie powietrza okazało się nie lada wyzwaniem. Poczuła się dziwnie, ale przez dłuższą chwilę nie była w stanie rozróżnić targających nią emocji. Były dziwne, gwałtowne i zbyt różnorodne – jakże inne od bezpiecznej pustki, w którą przez tyle czasu próbowała uciekać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Skąd się brały? Ze świstem wypuściła powietrze, bezskutecznie próbując odzyskać kontrolę nad ciałem i oddechem. Obraz zamazał się, by po chwili odzyskać ostrość. Dłonie wciąż drżały, choć już nie zaciskały się na porcelanowych bokach umywalki. W zamian zwinęła je w pięści, obojętna na to, że paznokcie wpijały się jej w skórę… Zbyt krótkie i obgryzione, choć ten szczegół zauważyła zaledwie mimochodem, zupełnie jakby nie miał znaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Negatyw nie zniknęła. Wyraźnie widziała ją w swoim odbiciu, ale zamiast współczucia względem istoty, którą tak bardzo chciała uratować, czuła wyłącznie narastającą gorycz. Echo emocji, które pragnęła zostawić za sobą, choć te wciąż i wciąż wracały, skutecznie doprowadzając Angel do szaleństwa.<i><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
„Pora się obudzić, Rachel” – przypomniała sobie słowa Negatywu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zamknęła oczy – tylko na chwilę, ale to wystarczyło, by poczuła się lepiej, choć przez moment nie widząc lustrzanego dobicia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Rachel… Mam na imię Rachel…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Coś przesunęło się wzdłuż jej ramion. Zesztywniała, prostując się niczym struna w odpowiedzi na obce dłonie, które z czułością przesunęły się po jej skórze, muskając kark i pozwoli zmierzając niżej. Wzdrygnęła się, gotowa odsunąć albo zaprotestować, ale z jej ust nie wyrwał się nawet najcichszy jęk. Oddech jeszcze bardziej przyśpieszył, wciąż płytki i urywany. Jeszcze mocniej zacisnęła palce, by po chwili chcąc nie chcąc rozprostować zesztywniałe palce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Poczuła wilgoć na policzkach. Z zaskoczeniem uświadomiła sobie, że to łzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Uścisk w piersi nie ustawał, choć błądzące po jej ciele dłonie wydawały się go łagodzić. Tylko trochę, w sposób, który z jakiegoś powodu wzbudzał w niej wątpliwości. Nie chciała być dotykaną, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Przestań</i>, jęknęła w duchu. Ale jej ciało wydawało się wiedzieć swoje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie zarejestrowała momentu, w którym cofnęła się, by wtulić w kogoś, kto znajdował się tuż za nią. Cudze palce potarły jej kark; ramiona owinęły wokół talii, jakby chcąc zapewnić bezpieczne schronienie. Tyle że Angel wcale nie czuła się bezpieczna. Coś było nie tak, choć wciąż nie potrafiła stwierdzić dlaczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Już dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Rozpoznała ten głos. Dreszcz przemknął wzdłuż jej kręgosłupa, ale nawet wtedy nie zdołała się uwolnić. Nie zrobiła tego nawet wtedy, gdy obca dłoń ujęła ją za rękę. Skóra niechcianego towarzysza okazała się o wiele cieplejsza od jej własnej, chociaż nie tego spodziewała się Angel. A jednak to jej palce okazały się zimne i zesztywniałe, pod każdym względem różne od tych, które zaciskały się wokół jej dłoni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Jeszcze zanim otworzyła oczy, wiedziała kogo zobaczy. Prócz Negatywu, w lustrze doszukała się pary znajomych, jadeitowych oczu. Shadow trwał u jej boku, tuląc ją niczym zwodniczy kochanek wybrankę serca. Sęk w tym, że jego ramiona wcale nie przynosiły ukojenia. Jedno spojrzenie intensywnie zielonych, kocich oczu wzbudziło paniczny wręcz strach i… gniew. Wciąż tlił się gdzieś w jej wnętrzu, pragnąc wyrwać na zewnątrz równie rozpaczliwie, co i trzepoczące w piersi serce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Wszystko było nie tak. Emocje, które targały nią we wspomnieniu, mieszały się z nowymi, tworząc trudną do zniesienia, pełną sprzeczności mieszankę. Już nie miała kontroli nad niczym, łącznie z ciałem, które – zamiast wyrwać się do ucieczki – ufnie tuliło się do obejmującego je mężczyzny. Nawet gdyby go nie widziała, jego obecność byłaby dla niej aż nazbyt jasna. Teraz widziała to wyraźnie. Shadow – o ironio! – był niczym cień albo najgłębsza noc; podkradał się niezauważony, oplatał aż do utraty tchu i mamił zwodniczymi obietnicami bezpieczeństwa, którego już od dawna nie czuła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zwątpienie było proste. Trwanie w iluzji też, ale… już nie była do tego zdolna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie umiem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie rozpoznawała własnego głosu – ochrypniętego i jakby obcego, równie obojętnego, co i oblicze Negatywu. Jej wargi poruszyły się samoistne, obojętne na to, co naprawdę chciała powiedzieć. Słowa były zaledwie odtwarzanym wspomnieniem, na które nie miała już wpływu. Pod wieloma względami przeszłość była martwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie musisz. Dobrze wiesz, że nie musisz – zapewnił pośpiesznie Shadow, z czułością przesuwając dłonią po jej policzku. Chciała ją strząsnąć, a jednak ciało kolejny raz zadecydowało inaczej. Mogła co najwyżej pozwolić, by mężczyzna odgarnął poplątane włosy na bok. W jego gestach była w stanie doszukać się wyłącznie fałszu, wciąż nie rozumiejąc, dlaczego nie mogła wyczuć go wcześniej. Teraz intencje Shadowa pozostawały dla niej aż nazbyt jasne. – To nie twoja wina.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Spójrz w lustro – przerwał zdecydowanym, nieznoszącym sprzeciwu tonem. Dłonie zacisnął na jej ramionach. – To nie twoja wina. Oboje wiemy jak jest naprawdę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Skinęła głową. Właśnie wtedy poczuła gniew – odległy, ale jednak obecny. Uderzył w nią z całą mocą, zaskakując tak bardzo, że już nie była w stanie odróżnić obecnych emocji od tych, które targały nią we wspomnieniu. Obraz znów się zamazał, kiedy świeże łzy wypełniły jej oczy, by chwilę później spłynąć po policzkach. Z gardła wyrwał się bliżej niezidentyfikowany jęk, brzmiący jak coś z pogranicza szlochu i krzyku. Nawet wtedy wciąż widziała puste oblicze spoglądającej na nią z lustra Negatyw, tak do niej podobnej, chociaż…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Lustro pękło. Zamarła, w oszołomieniu wpatrując się w potrzaskaną, poznaczoną licznymi rysami taflę. Negatyw zniknęła, a w zamian z jej miejsca spoglądały na nią znajome, wystraszone oczy. Odbicie wyglądało dziwnie obco, zwłaszcza gdy pierwsze kawałki szkła z brzdękiem wpadły do umywalki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z opóźnieniem uświadomiła sobie, że w którymś momencie przesunęła się jeszcze bliżej lustra. Całą sobą napierała na umywalkę, obojętna na to, że ta w nieprzyjemny sposób napierała na jej brzuch. Prócz szkła, które zebrało się w okolicach odpływu, jej uwagę przykuło coś jeszcze – ciemne plamy, w ciemnościach przypominające rozlany atrament. Zmarszczyła brwi, momentalnie jeszcze bardziej zdezorientowana. Coś było nie tak, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Ból pojawił się z opóźnieniem. Poczuła znajome mrowienie w nadgarstkach, ale tym razem wrażenie okazało się intensywniejsze niż do tej pory. Dziwne uczucie przeszło w palenie, a do Angel dopiero wtedy dotarło, że stała z uniesionymi ramionami. Dłonie wciąż zaciskała w pięści, a jakby tego było mało, dociskała je do potłuczonego lustra.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie, to nie tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
To ona zbiła lustro. Tak po prostu uderzyła w nie gołymi dłońmi, ogarnięta niezrozumiałym gniewem, który…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Cofnęła się o krok. Poruszając się trochę jak w transie, z wolna zwiesiła ramiona, po czym bezradnie spojrzała na swoje pokaleczone dłonie. To nie atrament znaczył bladą skórę. Nie atrament zbierał się w umywalce, choć dużo prościej było udawać, że tak właśnie było.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Poderwała głowę, by spojrzeć w potłuczone lustro. Niektóre kawałki wciąż trzymały się ramy, ale to nie miało znaczenia. Z gardła znów wyrwał jej się niekontrolowany, pełen frustracji wrzask, kiedy w zniszczonym odbiciu znów dostrzegła pustą twarz negatywu. Tym razem wyraźnie zarejestrowała moment, w którym znów uderzyła w lustro – a potem znów i znów, ogarnięta palącym gniewem. Chciała, żeby ta istota zniknęła. Żeby przestała patrzeć na nią tymi pustymi oczami, z obojętnym wyrazem twarzy, tym pozbawionym emocji wzrokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>To nie ja, to nie ja…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie ja… – wykrztusiła obcym, zniekształconym przez emocje głosem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nadgarstki paliły, ale to okazało się niczym w porównaniu z uciskiem, który poczuła w piersi. Angel trwała w samym środku tego szaleństwa, niezdolna zareagować. Zatraciła się we wspomnieniu, zdolna wyłącznie obserwować, choć nagle tego pożałowała. Czuła się jak bierny obserwator, gotowa przysiąc, że nic z tego, co się działo, nie dotyczyło jej, a jednak dobrze wiedziała, że byłoby to wierutnym kłamstwem. Prawda miała się zgoła inaczej – i to niezależnie od tego, czego dziewczyna mogłaby pragnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
To był jeden z tych momentów, w których pragnęła się wycofać albo przynajmniej w dziecięcym geście zakryć uszy dłońmi, zacząć nucić i odciąć się od tego, co działo się na jej oczach. „To nie ja” – pragnęła powtarzać wraz z tym obcym głosem, choć z zupełnie innego powodu. W jej głowie momentalnie pojawiło się jedno, jedyne pytanie, a jednak nie była w stanie go zadać. Nawet gdyby jakimś cudem zdołała sprawić, żeby te słowa rozbrzmiały, nie otrzymałaby odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Dlaczego tak bardzo nienawidzisz… Nie, dlaczego ja tak bardzo nienawidzę Negatywu?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Chciała tego czy nie, były jednością. Kiedyś, w innym świecie, o którym z jakiegoś powodu chciała zapomnieć…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
„Daj mi chwilę, żebym mogła to zapamiętać. Nas jako jedność. Ostatni raz”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Słowa Negatywu wciąż rozbrzmiewały w jej głowie, kiedy ciężko osunęła się na kolanach. Słyszała szloch, ale choć dobrze wiedziała, że wydobywał się z jej piersi, w rzeczywistości czuła się tak, jakby należał do kogoś innego. A jednak wyraźnie poczuła chłód kafelków, kiedy – nie wiadomo w którym momencie – przycisnęła policzek do posadzki. Płacz ucichły, choć nie ustał, trwając nawet wtedy, gdy zaczęło brakować jej sił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Otaczała ją ciemność, ale to wydawało się właściwe. Trwała w niej cały czas, zwłaszcza w mroku wciąż mając wrażenie, że ciemne plamy na podłodze były co najwyżej rozlanym atramentem. Obserwowała je w ciszy, raz po raz przyłapując się na tym, że mimowolnie zastanawiała się kto i kiedy rozlał rusz. Czy w ogóle miała coś takiego w domu…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
To nie było tak. A ona nie powinna zasypiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
„Pora się obudzić, Rachel…”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Rachel… </i>Czy miała na imię Rachel? Z jakiegoś powodu wydało jej się to nader istotne, chociaż nie miała pojęcia dlaczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Coś poruszyło się w zasięgu jej wzroku. Ledwo to zarejestrowała, bardziej czując niż faktycznie dostrzegając ruch. W końcu oderwała wzrok od tego, co miała za atrament, w zamian skupiając się na cieniu, który pojawił się tuż nad nią. Dostrzegła parę kojących, zielonych oczu – znajomych, lśniących i pełnych współczucia, którego tak bardzo potrzebowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Już jej nie ma – doszło ją jakby z oddali. – Możesz… po prostu spać. Odpuść. Zajmę się wszystkim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie ufała mu. Nie chciała ufać. Wszystko w niej krzyczało, że nie powinna, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Ale kiedyś postąpiła inaczej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zamknęła oczy. Nawet mrowienie w nadgarstkach nie skłoniło jej do tego, żeby zmienić zdanie. Była wtedy taka zmęczona…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
A potem ciemność zacisnęła się wokół niej i wszystko zniknęło.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12pt; text-align: center;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
Obudziła się nagle, cała roztrzęsiona. Pierwszym, co zarejestrowała zaraz po otwarciu oczu, było to, że ktoś nad nią stał. Zaczerpnęła powietrza, gotowa zacząć krzyczeć, zwłaszcza gdy napotkała cudze spojrzenie, ale w ostatniej chwili zdołała się powstrzymać. Oczy, które się w nią wpatrywały, nie były szmaragdowe, choć właśnie tego podświadomie się spodziewała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Już pamiętasz? – zapytała cicho Negatyw.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Angel – a może jednak powinna myśleć o sobie jako Rachel…? – nie była w stanie jej odpowiedzieć. Z trudem przymusiła ciało do współpracy, mimo oporów zmuszając się do tego, żeby usiąść. Wyciągnęła rękę przed siebie, jakby chcąc pochwycić się czegoś, co znajdowało się w mroku, ale i z tego zrezygnowała. Palce bezradnie zacisnęła w pięści – tylko po to, by prawie natychmiast je rozprostować i sprawdzić, czy przypadkiem wciąż nie krwawiła. Nadgarstki nadal wydawały się płynąć, choć skóra w miejscach, w których dopiero co widziała krwawe ślady, pozostawała nienaruszona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Drżącą dłonią przysłoniła usta. Potarła palcami policzki, a ostatecznie docisnęła je do skroni. Cała drżała, choć sama nie była pewna dlaczego – gniewu, strachu czy przez nadmiar emocji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Hm… Pewnie tak – rzuciła bez większego zainteresowania Negatyw. Mimo wszystko dziewczyna była gotowa przysiąc, że istota przejmowała się o wiele bardziej, niż chciała przyznać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego…? – zaczęła i zaraz urwała, machinalnie przyciskając dłoń do gardła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Czuła nieprzyjemny ucisk w piersi. Głos brzmiał niewiele lepiej od tego, który słyszała we wspomnieniu. Choć tym razem nie było nikogo, kto próbowałby ją obejmować, wciąż miała wrażenie, że po jej ciele przesuwają się obce dłonie – nieznośnie ciepłe i na swój sposób przyjemne nawet pomimo tego, że sam dotyk wzbudzał w niej czyste obrzydzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Przełknęła z trudem. Miała wrażenie, że niewiele brakowało, by jej żołądek zbuntował się i ostatecznie wywrócił na drugą stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego – zaczęła raz jeszcze, nie mogąc znieść trwania w ciszy – ona… Nie, dlaczego ja – poprawiła się, choć te słowa z trudem przeszły jej przez gardło. Zmusiła się do tego, żeby spojrzeć wprost na zwróconą do niej plecami Negatyw. – Dlaczego tak bardzo cię znienawidziłam?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– To nie ma znaczenia – padło w odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła dłonie w pięści. Zmusiła się do poderwania na równe nogi, obojętna na to, że ciało wciąż odmawiało jej posłuszeństwa. Wciąż czuła się tak, jakby ważyła tonę, mimowolnie wciąż lgnąc do ziemi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ma – zaoponowała. – Z jakiegoś powodu… – Z niedowierzaniem potrząsnęła głową. – Rachel… To moje imię? – Zamknęła oczy. Uścisk w gardle przybrał na sile. – <i>Nasze imię?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie doczekała się odpowiedzi. Cisza dzwoniła jej w uszach, tak ostateczna i nieprzenikniona, że tyle wystarczyło, by dziewczyna poczuła się jeszcze bardziej nieswojo. Przez moment zwątpiła nawet w to, czy Negatyw wciąż jej towarzyszyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Ale była tam. Angel przekonała się o tym, ledwo tylko otworzyła oczy, żeby się rozejrzeć. Kobieta znajdowała się dosłownie na wyciągnięcie ręki, milcząca i zapatrzona w ciemność. Była niczym duch, który w każdej chwili mógł rozpłynąć się w nicości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nasze… – powtórzyła w zamyśleniu. – Ale my już nie jesteśmy całością, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– A byłyśmy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Znów odpowiedziała jej cisza. Wymowne spojrzenia i milczenie coraz bardziej zaczynały doprowadzać ją do szału. Prowadziły donikąd nawet teraz, gdy nade wszystko chciała wiedzieć. Pragnęła zrozumieć – teraz, zaraz, niezależnie od możliwych konsekwencji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Przesunęła się naprzód. Wyciągnęła rękę, ale zanim zdołała chwycić Negatyw za ramię, inna dłoń zacisnęła się wokół jej nadgarstka. Wystarczyła chwila, by przeniosła spojrzenie wprost na lodowate, intensywnie niebieskie oczy Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Rozumiesz już? – zapytała ta. W jej głosie pojawiła się dziwna, początkowo niejasna nuta, którą Angel z zaskoczeniem utożsamiła z… nadzieją. – A mimo to chcesz walczyć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Niczego nie rozumiem – oznajmiła gniewnym tonem. Zacisnęła usta, z trudem próbując powstrzymać się przed podniesieniem głosu. – I w tym problem. Czuję się… – Zawahała się, szukając odpowiedniego słowa. Tylko jedno przyszło jej na myśl. – Czuje się niepełna – przyznała w końcu. – I nie podoba mi się to. Tak jak i to, co zobaczyłam. Ale… mam takie wrażenie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Jakie wrażenie, Rachel? – zapytała cicho Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie poczuła się dziwnie z tym, że również ta zwróciła się do niej tym imieniem. Jakby wiedziała od dawna, tylko czekając na odpowiedni moment.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Rachel zamknęła oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Mam wrażenie, że Shadow bardzo mnie skrzywdził. Zrobił to, bo ja mu na to pozwoliłam… Ale to nie jest najgorsze – przyznała, ostrożnie dobierając słowa. – Jeszcze gorsze jest to, że skrzywdziłam was. Czyż nie tak? Nie chodzi tylko o to, co zrobiłam Negatyw… Dobrze rozumiem, Bloodwell?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie doczekała się odpowiedzi. Była wyłącznie cisza, ale to nie miało znaczenia. Nie, skoro wymowne milczenie, w którym pozostawiły ją obie kobiety, okazało się jaśniejsze niż jakiekolwiek słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Powoli zaczynała rozumieć, ale w obrazie, który tworzył się w jej umyśle, nie było niczego pięknego.<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com2tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-13922544765545551892020-02-05T01:40:00.002+01:002020-02-05T01:40:50.596+01:00Rozdział XXIV<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=V7F97e4ZOHc">Lucas King – „The Empty Doll”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Początkowo nie poczuła bólu.
Pociemniało jej przed oczami, kiedy uderzyła tyłem głowy o jeden ze
stopni. Zamarła w bezruchu, spazmatycznie chwytając oddech. Obraz zamazał
się przed oczami, przez co Angel tym trudniej było stwierdzić, co działo się wokół
niej. Przez moment zwątpiła nawet, gdzie jest góra, a gdzie dół.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Krwisty
blask wiecznego zmierzchu wydawał się odległy i mniej wyraźny niż do tej
pory. Coś poruszyło się poza zasięgiem wzroku Angel – cień, którego nie
potrafiła sprecyzować. Napięła mięśnie, instynktownie próbując się poderwać,
ale prawie natychmiast przyszło jej pożałować tej decyzji. Aż zachłysnęła się
powietrzem, kiedy w końcu poczuła ból – obejmujący całe ciało i tak
ostry, że aż zrobiło jej się niedobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Och, nie
jęcz… Powinnaś być przyzwyczajona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Słowa
Negatywu doszły do niej jakby z oddali. Znów wyczuła ruch, a potem w końcu
dostrzegła stojącą nad nią, cienista postać. Łuna zachodzącego słońca
rozświetliła smukłą postać od tyłu, czyniąc ją jeszcze bardziej eteryczną i niepokojącą
zarazem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
skrzywiła się, wciąż mając problem ze złapaniem oddechu. Mimo wszystko
podniesienie się po upadku okazało się prostsze niż wtedy, gdy leżała skulona
na leśnej ściółce, walcząc ze sobą, własnymi myślami i… czymś, czego wciąż nie
potrafiła nazwać. Modląc się w duchu, by nagle nie odkryć, że któraś z jej
kończyn wygięła się pod jakimś nienaturalnym kątem, wciąż krzywiąc się przy tym
z bólu, z wolna usiadła. Przynajmniej próbowała, bo ostatecznie
zdołała jedynie nieznacznie przetoczyć się na bok i podnieść na łokciach,
bezskutecznie szukając stabilnego oparcia na stromych, kamiennych stopniach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Och, no
dalej… Przecież i tak jestem martwa.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nieprzyjemny
dreszcz przemknął wzdłuż jej kręgosłupa. Nadgarstki zapiekły, znów dając o sobie
znać, zupełnie jakby to, że nazwała rzeczy po imieniu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pośpiechu
odrzuciła od siebie tę myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A powiadają,
że to ja jestem okrutna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Głos
Bloodwell rozbrzmiał z odległości mniejszej, niż Angel mogłaby
przypuszczać. Gdy ułamek sekundy później w zasięgu jej wzroku pojawiły się
lśniące, srebrzyste włosy, dziewczyna uświadomiła sobie, że kobieta w którymś
momencie zbiegła po schodach, obojętna na to, że Negatyw mogłaby zepchnąć
również ją. Tren długiej sukni omiótł schody, ale to nie powstrzymało Bloodwell
przed przykucnięciem tuż u boku oszołomionej dziewczyny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Było coś
niemalże opiekuńczego w sposobie, w jaki położyła dłoń na ramieniu
Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wstawaj –
nakazała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To był
rozkaz, ale nie taki, jakiego mogłaby spodziewać się po tej kobiecie. W jej
głosie pobrzmiewała ostra, stanowcza nuta, ale też coś, czego Angel – czy to w oszołomieniu,
czy znów bólu – nie potrafiła zinterpretować. Jej ciało za to zareagowało
instynktownie, momentalnie podporządkowując się poleceniu. Pulsowanie w skroniach
zeszło gdzieś na dalszy plan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
nie podała jej ręki, ale wciąż tkwiła tuż obok, jakby gotowa pochwycić Angel,
gdyby zaszła taka potrzeba. Dziewczyna z trudem dźwignęła się na równe
nogi, zatoczyła, po czym w pośpiechu oparła o ścianę, którą w porę
zdołała odszukać w ciemności. Prócz majaczącego u szczytu schodów
wyjścia, widziała bardzo niewiele.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zawahała
się, kiedy jej spojrzenie spoczęło na wciąż tkwiącym na zewnątrz Negatywie.
Jasne włosy, jasna sukienka, czarna niczym noc skóra… Tkwiła w miejscu,
beznamiętnym wzrokiem spoglądając na obie kobiety. Jej twarz nie wyrażała
żadnych emocji, ale to nie wydało się Angel ani dziwne, ani niepokojące.
Liczyło się tylko to, że nie odeszła, choć miała po temu tak wiele okazji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Palce
Negatywu zacisnęły się w pięści. Postać zadrżała, ale nie ruszyła się
nawet o krok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Czego
chcecie? – wycedziła przez zaciśnięte zęby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Teraz
się pytasz?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel z trudem
powstrzymała się przed zadaniem tego pytania na głos. Uszczypliwość wydawała
się kiepskim pomysłem w sytuacji, w której oczekiwała rozmowy, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Porozmawiać. – Próbując powstrzymać grymas z bólu, wyprostowała się, w końcu
odzyskując równowagę. Obraz na moment zamazał jej się przed oczami, sprawiając,
że postać Negatywu zaczęła przypominać rozmazaną plamę. – Tylko tyle.
Bloodwell…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zapomniała
o mnie. Tak było lepiej – ucięła stanowczo kobieta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
parsknęła pozbawionym wesołości śmiechem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jakby to
było możliwe!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Postać u szczytu
schodów drgnęła. Zmrużyła oczy, przez moment taksując lodowatą piękność
wzrokiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ach… Ach,
tak – wyszeptała, wydając się zwracać bardziej do siebie niż kogokolwiek
innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel stała
pomiędzy nimi, z każdą kolejną sekundą bardziej zdezorientowana. Znały
się. Z jakiegoś powodu jej to nie zaskoczyło, nie tylko dlatego, że to
Bloodwell pierwsza zaczęła nalegać na odszukanie Negatywu. Nagle to, że te dwie
kobiety mogłyby mieć ze sobą jakiś związek, wydało jej się tak jasne jak to, że
na zewnątrz nigdy nie nadejdzie świt.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W milczeniu
powiodła wzrokiem dookoła, spoglądając to na kobietę u swojego boku, to
znów na Negatyw. <i>Negatyw</i>, powtórzyła w myślach, przez moment
czepiając się tego imienia, zupełnie jakby miało w sobie coś więcej – coś,
co przez cały ten czas jej umykało. Patrzenie na nią wciąż było dziwne.
Sprawiało, że Angel czuła się co najmniej nieswojo, a jednak nie poczuła
potrzeby, żeby odwrócić wzroku. Lęk zniknął, tak jak i napięcie, które
dotychczas czuła, gdy ktokolwiek wspominał o rzekomym okrucieństwie
Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Może źle je
oceniła. Może wszyscy robili to przez cały ten czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A może to
Shadow był kłamcą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Przestaniesz się gapić? – doszedł ją nerwowy głos Negatywu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Drgnęła, po
czym posłusznie odwróciła wzrok. Czuła, że palą ją policzki, a jednak
wstyd okazał się mało znaczący. Myślami wciąż była gdzieś daleko, próbując
znaleźć klucz w czymś, co wciąż nie miało sensu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dziwna
istota zaczęła niespokojnie krążyć. Kroczyła tam i z powrotem, niczym
zagniewany duch, z którym mimowolnie kojarzyła się Angel. Była niczym cień,
choć te już nie kojarzyły jej się z niczym przyjemnym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego?
Czemu ją tu przyprowadziłaś? – zapytała nagle. Trudno było stwierdzić, do kogo
się zwracała – do Angel, czy może jednak Bloodwell. – Nie dam się usidlić.
Powiedziałam już, że nie dam się…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co masz
na myśli? – zniecierpliwiła się Angel. Przesunęła się bliżej schodów, z zaskoczeniem
przekonując, że w odpowiedzi Negatyw wycofała się. Jej spojrzenie było
wrogie i niespokojne, ona sama zaś zachowywała się jak zapędzone w kozi
róg dzikie zwierzę. – Kto miałby…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
udawaj świętej! Nie udawaj, że nie pamiętasz, co mi zrobiłaś!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z wrażenia
Angel aż potknęła się o własne nogi. Odskoczyła, kolejny raz zmuszona
przytrzymać ściany. W panice jeszcze spojrzała na Bloodwell, ale ta stała
niewzruszona, w ciszy przyjmując to, co działo się wokół niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw
tymczasem zaczęła się zmieniać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To stało
się nagle, tak gwałtownie, że równie dobrze mogło okazać się wytworem wyobraźni
albo zwidem. W jednej chwili stała u szczytu schodów, by w następnej
sekundzie z rozdzierającym wrzaskiem skoczyć przed siebie, wprost ku
oszołomionej Angel. Przypominała cień, który w mgnieniu oka rozrósł się,
pochłaniając wszystko wokół. Wrzask wciąż trwał, ogłuszając, przypominając
skrzek i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Też
krzyknęła. Angel była pewna, że z piersi wyrwał jej się co najmniej jęk,
ale ten skutecznie zginął we wrzasku Negatywu. Ten, który słyszała, wydawał się
nie tylko ogłuszać, ale wręcz ją przenikać, zupełnie jakby nagle stał się
materialny. Dłońmi przysłoniła uszy, chwytając się za głowę. Ugięły się pod nią
kolana, ale prawie tego nie zarejestrowała. Czuła jedynie rozpierający,
narastający z każdą kolejną sekundą, wydający się zdolny do tego, żeby
rozsadzić jej czaszkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdzieś
jakby w oddali usłyszała głos Bloodwell, ale nie była w stanie rozróżnić
poszczególnych słów. Poczuła uderzenie, kiedy Negatyw z impetem uderzyła wprost
w nią, a później… wszystko pochłonęła nieprzenikniona ciemność.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Było… zimno. Zimno i bardzo
ciemno, co samo w sobie wydało jej się niepokojące. Nie rozumiała,
dlaczego tkwi w pustce – napierającej na nią ze wszystkich stron,
przenikliwej i tak przerażającej, że momentalnie zapragnęła z niej
uciec. Gdyby tylko była do tego zdolna, zrobiłaby to bez chwili wahania, nic
jednak nie wskazywało na to, żeby wszechogarniający mrok zamierzał ot tak
ustąpić. Jeśli miała być ze sobą szczera, stopniowo zaczynała wątpić, czy w miejscu,
w którym się znajdowała – o ile nazywanie nicości w ten sposób
miało sens – istniało cokolwiek więcej, ale z uporem odsuwała od siebie tę
myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Musiało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Inna
możliwość po prostu nie wchodziła w grę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dlaczego
tutaj była? Dlacze…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gwałtownie
zaczerpnęła powietrza. Czy już tego nie doświadczyła? W panice poderwała się
do pionu, prostując niczym struna. Kręciło jej się w głowie, ale zawroty
głowy wydały jej się niczym w porównaniu do lęku, który nagle sparaliżował
całe ciało. Te uczucia, ta ciemność i poczucie bezradności… To wszystko wydawało
się niepokojąco znajome. Wrażenie, że o czymś zapomniała, tym bardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Och, nie…
Nie, nie, nie.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
powieki. Przycisnęła dłonie do skroni, intensywnie je pocierając. Serce tłukło
jej się w piersi, uderzając o żebra tak mocno, jakby chciało wyrwać
się na zewnątrz. Musiała się uspokoić, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel.
Miała na imię Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uczepiła
się tego imienia niczym tonący brzytwy. Napięcie nieznacznie ustąpiło, ale nie
na tyle, by dziewczyna w pełni zdołała się uspokoić. Już raz obudziła się w takich
warunkach – w chłodzie, ciemności i z poczuciem
wszechogarniającej pustki. Raz zapomniała i nie zamierzała pozwolić na to
po raz kolejny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Mam na
imię Angel…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Więc
dlaczego czuła się, jakby oszukiwała samą siebie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jesteś
dobra w zapominaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Lodowaty
dreszcz przemknął wzdłuż jej kręgosłupa. Poderwała głowę, w panice wodząc
wzrokiem dookoła. Zaraz po tym zamarła, napotykając spojrzenie aż nazbyt znajomych,
niemal całkowicie czarnych oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw
klęczała w pobliżu miejsca, w którym siedziała Angel. Już nie wyglądała
na rozeźloną, po prostu tkwiąc w miejscu i beznamiętnie spoglądając w przestrzeń.
Dłonie ułożyła na kolanach, jakby od niechcenia bawiąc się materiałem sukienki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zawahała się. Raz jeszcze powiodła wzrokiem dookoła, właściwie sama niepewna,
co próbowała znaleźć. Nigdzie nie widziała drogi ucieczki. Ba! Nie była w stanie
dostrzec niczego, jakby w miejscu, w którym nagle się znalazła, nie istniało
nic poza nią samą oraz Negatywem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
chciałam…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamilkła
równie nagle, co i zaczęła mówić. Nerwowo zacisnęła usta, zdolna co
najwyżej niespokojnie obserwować klęczącą kobietę. Szukała odpowiednich słów,
ale to przypominało błądzenie we mgle. Jakby w ogóle mogła wiedzieć, czym
zawiniła!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw
przechyliła głowę. Włosy opadły jej na twarz, częściowo ją przysłaniając. Mimo
wszystko nawet wtedy Angel czuła, że nieludzkie oczy tej istoty przenikały ją
na wskroś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
chciałaś – powtórzyła niczym automat. – Nie chciałaś czego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Serce Angel
znów zabiło szybciej. Poczuła, że robi jej się gorąco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie chciałam…
zranić cię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przestrzeń wypełnił
chłodny, pozbawiony wesołości śmiech. Kobieta odchyliła głowę, wciąż
chichocząc, choć w jej głosie nie dało się wyczuć choćby krztyny
rozbawienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zaraz
zaczniesz mnie przepraszać, choć nie rozumiesz za co! Nie żartuj sobie, hm? –
Spojrzenie Negatywu na powrót skupiło się na dziewczynie. – W końcu to nie
twoja wina. Nie ty zawiniłaś, <span style="letter-spacing: 1.5pt;">Angel</span>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wypowiedziała
jej imię w dziwny, rozwlekły sposób. Na jej ustach wciąż majaczył
pozbawiony wesołości uśmieszek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie rozu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Oczywiście, że nie. Nie Angel – ciągnęła dalej Negatyw. Brzmiała, jakby zaczynała
kpić. – Angel nie rozumie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przestań.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Postać zmrużyła
oczy. Wyprostowała się, by po chwili z gracją poderwać do pionu. W końcu
puściła sukienkę, pozwalając materiałowi swobodnie opaść i zafalować wokół
jej nóg.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jasne.
Tak jest prościej – stwierdziła niemalże ze zrozumieniem. Twarz wykrzywił
niepokojący grymas. – Łatwiej zapomnieć. Też bym uciekła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego
traktujesz mnie tak, jakbym chciała zapomnieć?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wyrzuciła z siebie
to pytanie na ułamek sekundy przed tym jak w pełni pojęła znaczenie
własnego zarzutu. Stanęła na równe nogi, ciężko dysząc i z rezerwą
obserwując Negatyw. Miała ochotę doskoczyć do niej, potrząsnąć i zażądać
wyjaśnień, ale nie zdecydowała się tego zrobić. Czekała, choć jakaś jej cząstka
wątpiła, czy to dobra metoda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czas
wydawał się stać w miejscu. Nie żeby kiedykolwiek płynął, zwłaszcza w miejscu,
w którym słońce wciąż trwało w jednej pozycji. W którymś
momencie Angel zwątpiła, czy w ogóle wie, co oznaczały upływające sekundy.
Wciąż trwała w zawieszeniu, choć tak bardzo pragnęła ruszyć do przodu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spojrzenie
chłodnych oczu Negatywu doprowadzało ją do szaleństwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jak mam zrozumieć,
skoro żadna z was mi nie odpowiada? Chcę coś zrobić. Bloodwell mi uwierzyła,
choć nie sądziłam… Dlatego przyszłyśmy – podjęła, w pośpiechu wyrzucając kolejne
słowa. Choć nie chciała, do jej głosu wkradła się błagalna, wręcz płaczliwa
nuta. – Chciałyśmy cię odnaleźć. Chciałyśmy…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– I w tym
problem – przerwała natychmiast Negatyw. – Jesteś tu, bo nie pamiętasz. Ty
nigdy nie chciałaś mnie odnaleźć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z jakiegoś
powodu te słowa były niczym policzek. Angel zamarła, dziwnie roztrzęsiona i sfrustrowana
zarazem. Jakaś jej cząstka pragnęła zaprotestować, ale choć mogła to zrobić,
nie zdobyła się na wypowiedzenie choć jednego słowa. Nie zareagowała również
wtedy, gdy spojrzenie kobiety stało się zbyt nieprzenikliwe i niepokojące,
sprawiając, że zapragnęła odwrócić wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wbrew sobie
przymusiła się do tego, żeby zrobić krok naprzód. A później kolejny i kolejny,
nie zamierzając pozwolić na to, by ogarnęły ją wątpliwości. Shadow zbyt długo
podejmował za nią decyzję o tym, żeby pozostała bierna. Zresztą gdzie
indziej miała się dodać w ciemnościach, w których wydawało się nie
być niczego innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
myśleć, co to oznacza. Tym bardziej nie chciała zastanawiać się, jakim cudem
wylądowała w tym miejscu albo gdzie podziewała się Bloodwell. To nie miało
znaczenia. W tamtej chwili czuła się pewna i zdeterminowana do
zrobienia czegoś, co miało znaczenie. Nie po to przybyła aż do ruin, by dać się
odprawić z kwitkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw
milczała, ale również zeszło gdzieś na dalszy plan. Angel zauważyła, że postać
drgnęła, kiedy dzielący je dystans znacząco się zmienił. Przystanęła, gdy
dzieliło je zaledwie pół metra – tak niewiele, że była w stanie poczuć
bijący od kobiety chłód. Z jakiegoś powodu przypominała puste naczynie
albo lalkę o dużych, choć całkowicie obojętnych oczach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Albo
udawała. Ktoś, kto nie czuł, nie powinien się kulić, gdy druga osoba wyciągała
ku niej rękę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chcę
zrozumieć…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Urwała
równie nagle, co wcześniej zaczęła mówić. Jej dłoń zamarła zaledwie kilka
centymetrów od policzka Negatywu i to bynajmniej nie dlatego, że postać
jakkolwiek próbowała ją powstrzymać. Wręcz przeciwnie – stała niewzruszona, po
prostu czekając na rozwój wypadków.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W zrozumieniu
mnie nie będzie nic dobrego – powiedziała cicho, ale to również nie wydało się
Angel wystarczającym argumentem, żeby się wycofać. – Uciekniesz. Znów zostanę
sama.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś
ścisnęło ją w gardle. Niezdolna wykrztusić z siebie choćby słowa,
musnęła palcami policzek Negatywu. Spodziewała się, że skóra kobiety okaże się
zimna jak lód, ale nic podobnego nie miało miejsca. Przeciwnie – była
przyjemnie ciepła, delikatna i w pełni ludzka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ośmielona,
odgarnęła na bok bezbarwne włosy. Postać pozwalała jej na to, nieruchoma i tak
nienaturalnie spokojna, że Angel momentalnie zrobiło się zimno. Raz jeszcze
zlustrowała wzrokiem pozbawioną emocji twarz, zwracając uwagę na każdy, nawet
najdrobniejszy szczegół. Już wcześniej doszła do wniosku, że miała do czynienia
z kimś o odwróconych kolorach – kimś nieludzkim, nienaturalnym i dziwnym,
ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem w końcu
dostrzegła coś, co wytrąciło ją z równowagi tak bardzo, że aż się
zachwiała. Instynktownie cofnęła się o krok, przyciskając drżącą dłoń do
ust.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Ostrzegałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W zasadzie nie
tyle usłyszała, co wyczytała to słowo z ruchu warg. Cofnęła się o krok,
wciąż roztrzęsiona i świadoma wyłącznie wilgoci, którą nagle poczuła na
policzkach. Zanim się obejrzała, zaczęła zanosić się bezgłośnym płaczem. Łzy
spływały po jej twarzy jedna za drugą, gromadząc się na brodzie i wnikając
we włosy. Angel nie zareagowała nawet wtedy, gdy przesączyła nimi ubranie,
niezdolna opanować smutku, który tak nagle poczuła. Sparaliżował ją całą, przenikając
tak bardzo, że aż zabrakło jej tchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Negatyw
stała niewzruszona. Nieznacznie skinęła głową, wydając się przyjmować do wiadomości
coś, czego Angel mogła co najwyżej się domyślać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet nie
próbowała. Była w stanie co najwyżej stać, płakać i próbując przyjąć
do wiadomości to, że spoglądała… na samą siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Jak
mogłam nie zauważyć wcześniej…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z wrażenia
aż zakręciło jej się w głowie. Szok i smutek mieszały się ze sobą,
oba silne, choć nie w pełni zrozumiałe. Dlaczego w ogóle czuła się w ten
sposób? Przez moment pomyślała nawet, że wszystko było co najwyżej iluzją – sztuczką,
którą Negatyw próbowała igrać z jej emocjami – ale prawie natychmiast
odrzuciła od siebie tę myśl. Wiedziała, że to nie było tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Smutek,
który przeszywał ją całą, mówił sam za siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Możesz
już odejść. – Usta kobiety poruszyły się. Angel znów musiała się wysilić, by
zrozumieć poszczególne słowa. – Jak zawsze. Nie będę zła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie ruszyła
się z miejsca. W całkowitej ciszy, świadoma wyłącznie pustki w głowie
i w sercu, przesunęła się naprzód.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
Negatyw zareagowała, w pośpiechu chwytając ją za oba nadgarstki. Wrażenie
było takie, jakby skóra w tamtym miejscu dosłownie paliła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co ty
robisz? – wycedziła, rozszerzonymi oczami spoglądając wprost w zapłakaną
twarz Angel. – Odsuń się. Powiedziałam, że możesz odejść – powtórzyła, ale bez
przekonania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja chcę
tylko… Chcę tylko… – Zamilkła, po czym z trudem przełknęła łzy. Jak miała
to ująć? – Chcę zrozumieć. Proszę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spodziewała
się kolejnych protestów. Może nawet tego, że postać – jakże podobna do niej;
pusta lalka, stanowiąca niemalże doskonałą kopię – nagle zniknie, zostawiając
ją samą w ciemnościach. Ta myśl niepokoiła ją bardziej niż cokolwiek
innego, choć za wszelką cenę usiłowała ją od siebie odepchnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że nic
podobnego nie miało miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wyraz
twarzy Negatywu nie zmienił się, spojrzenie pozostało puste. Nie poluzowała
uścisku, ale też nie wzmocniła go, nagle po prostu zastygając w bezruchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wszystko
jedno – stwierdziła cicho.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
odważyła się poruszyć. To było niczym impuls, któremu ot tak zdecydowała się podporządkować.
Spróbowała oswobodzić nadgarstek, a kiedy nie doczekała się protestów,
wysunęła obie ręce z uścisku trzymających ją dłoni. Nie odsunęła się,
wciąż tkwiąc tak blisko Negatywu, że była w stanie wyczuć ciepło jej
ciała. Tym wyraźniej zauważyła, że postać zadrżała, ledwo tylko wyciągnęła
dłonie ku jej twarzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W zamyśleniu
przesunęła palcami po policzkach, jakby ucząc się ich kształtu na pamięć. Jej
własne wciąż były wilgotne od łez, których nawet nie próbowała powstrzymywać.
Nie miała nic przeciwko temu, że płynęły. Z jakiegoś powodu wydawały się
właściwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bez słowa
wyjaśnienia wsunęła dłonie pomiędzy wciąż zaciśnięte palce Negatywu. Tym razem
napotkała opór, ale to jej nie zniechęciło. Na moment zmrużyła oczy, po czym
spróbowała ponownie, nie pozostawiając kobiecie innego wyboru, jak tylko
rozprostować dłonie. Na krótką chwilę ich spojrzenia się spotkały, a chwilę
później Negatyw – bardzo ostrożnie, jakby niepewnie – w końcu uniosła
dłonie, dopasowując ich kształt do tych Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jak
odbicie. Dziwne i zniekształcone, ale jednak należące do niej. Stały
naprzeciwko siebie, stykając się palcami, tak bardzo podobne i różne
zarazem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To okrutne,
wiesz? Ty jesteś okrutna – stwierdziła nieoczekiwanie Negatyw.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Bo robisz
mi nadzieję – padło w odpowiedzi. – Na coś, co nigdy nie będzie prawdą. Odsunęłaś
mnie od siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel zawahała
się. Pustka przybrała na sile.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
pamiętam – powiedziała w końcu. – Ale chciałabym zrozumieć. Mogłabym w końcu
zrozumieć…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kiedyś
rozumiałaś i zobacz jak obie skończyłyśmy. – Negatyw przymknęła oczy. Nagle
wydała się starsza i bardzo, ale to bardzo zmęczona. – Ale dobrze. Dobrze,
ja tylko… Daj mi chwilę, żebym mogła to zapamiętać – wyszeptała, po czym w pośpiechu
odpowiedziała na niezadane przez Angel pytanie: – Nas jako jedność. Ostatni
raz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Słowa
zamarły jej na ustach, gdy postać bez ostrzeżenia nachyliła się, by ucałować ją
w czoło. Wszystko wokół znów pochłonęła ciemność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Pora się
obudzić, Rachel.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-37857418080140885392019-09-08T23:57:00.000+02:002019-09-08T23:57:56.461+02:00Rozdział XXIII<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=HSxoOyuA3eE">Sam Tinnesz – „Far From Home”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Korytarz wrócił do normy.
Angel podświadomie spodziewała się, że tak będzie, ale i tak poczuła się
co najmniej nieswojo, kiedy po otwarciu drzwi odkryła, że po drugiej stronie
znajdowała się najzwyklejsza w świecie klatka schodowa. Spojrzała na
Bloodwell, ale ta wydawała się być myślami gdzieś daleko. W efekcie
dziewczynie nie pozostało nic innego, jak tylko posłusznie podążyć za
towarzyszką, kiedy ta wyprzedziła ją, z gracją i lekkością pokonując
kolejne stopnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zrównała
się z kobietą dopiero po wyjściu na opustoszałą uliczkę. Tym razem stopni
było o wiele mniej, dokładnie tyle, ile powinno prowadzić na ulokowane na
standardowym poziomie piętro.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wiesz,
dokąd powinnyśmy iść? – zapytała spiętym tonem Angel, mimo obaw decydując się
przerwać przeciągającą się ciszę. Milczenie ją niepokoiło, choć zarazem
Bloodwell nie była osobą, z którą ktokolwiek chciałby toczyć dłuższe
dysputy. Nie żeby sama zainteresowana w ogóle wyglądała na zainteresowaną
taką możliwością. – Do miasta dotarłam cudem. Tutaj też przyprowadziła mnie
dziewczynka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Dziewczynka, hm?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kobieta
obrzuciła ją krótkim, pozbawionym większego zainteresowania spojrzeniem. <i>Zupełnie
jakby to, co ci powiedziałam, było dla ciebie zaskoczeniem</i>, prychnęła w duchu
Angel, ale powstrzymała się od złośliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ta,
której wtedy pomogłam na placu. Kazała mi tutaj przyjść, bo na mnie czekałaś.
Tak czy siak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zobaczy
się – ucięła Bloodwell, bezceremonialnie chodząc Angel w słowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To nie
zabrzmiało szczególnie zachęcająco. Dziewczyna otworzyła i zaraz zamknęła
usta, w gruncie rzeczy sama niepewna, jak powinna zareagować. Nie
potrafiła nawet stwierdzić, czy kobieta mówiła poważnie, czy może kolejny raz
próbowała ją prowokować. Wiedziała jedynie, że w tej sytuacji mogła co
najwyżej zdać się na nią albo znów bezsensownie błądzić i załamywać ręce. W tej
sytuacji wybór pozostawał dość oczywisty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przez
większość drogi milczały. Bloodwell szła przodem, pewnym krokiem przechadzając
się pogrążonym w ciszy miastem. Wydawała się wiedzieć, dokąd idzie, ale również
ta świadomość nieszczególnie pocieszyła Angel. Miasto – choć nienaturalnie
ciche – nie miało w sobie niczego wyjątkowego. Sama była w stanie rozpoznać
drogę, która prowadziła z powrotem do centrum – wprost do miejsca, w którym
znajdowała się fontanna i ustawiony na samym jej środku płaczący anioł.
Poruszanie się po tym miejscu nie mogło być aż tak skomplikowane, czego jednak
nie dało się powiedzieć o brnięciu w głąb monotonnego, ciemnego lasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Lasu, w którym
kryło się coś niedobrego.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z trudem
powstrzymała dreszcze. Ile w tym, czego doświadczyła, było prawdy, a co
pozostawało wyłącznie wytworem jej wyobraźni? Przecież dopiero co mogła przysiąc,
że dotarcie do Bloodwell stanowiło swoiste wyzwanie. Widziała rzeczy, których
nie rozumiała, nagle niepewna, na ile mogła zaufać sobie i swoim zmysłom.
Gubiła się, błądziła i tak naprawdę pozostawała sama w szaleństwie, którego
nawet nie próbowała już uporządkować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
spojrzenie raz po raz uciekało ku Bloodwell. Ta kobieta dla odmiany lśniła,
piękna i na swój sposób eteryczna, choć coś w jej postawie niezmiennie
onieśmielało. <i>Lodowate piękno</i>, pomyślała po raz wtóry Angel, ale im
dłużej się nad tym zastanawiała, tym pewniejsza była, że chodziło o coś
więcej. Nie potrafiła jeszcze opisać tego słowami, ale każde kolejne spotkanie z tą
istotą utwierdzało dziewczynę w przekonaniu, że miała do czynienia z kimś
o wiele bardziej ludzkim, niż mogłoby się wydawać na początku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow ją
okłamał. W wielu kwestiach, zaś faktyczna natura Bloodwell pozostawała
jedną z nich. Pamiętała to, w jaki sposób wyrażał się o kobiecie,
kiedy rozmawiali o niej po raz pierwszy. Wtedy Angel czuła się, jakby
słuchała o potworze – bezdusznym, obojętnym, a może nawet pragnącym śmierci.
Wtedy się bała, choć już sama nie potrafiła stwierdzić, co chodziło jej po
głowie, kiedy starała się uporządkować wszystkie podsunięte jej przez ówczesnego
opiekuna informację. Wiedziała za to jedno: wtedy do głowy by jej nie przyszło,
że słowa Shadowa sprowadzały się do tej pięknej istoty, którą teraz traktowała
jako jedyny ratunek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Może nie
powinna oceniać tego tylko przez pryzmat tego, co widziała, ale Bloodwell
zdecydowanie nie wyglądała na złą. Zimną i obojętną owszem, ale Angel nie
sądziła, żeby ktoś, kto nie dba, jednocześnie pragnął działania. W zasadzie
nagle nabrała pewności, że sprawy miały się zupełnie inaczej – i że ta
kobieta dłużej niż cokolwiek wierzyła w coś, co równie dobrze mogło okazać
się mrzonką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To miasto
uczyniło ją taką – samotną i oziębłą, dokładnie jak ono samo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel mimowolnie
zacisnęła dłonie w pięści. Jedną wsunęła do kieszeni, machinalnie szukając
różanego płatka, póki nie przypomniała sobie, że został na górze, porzucony na
podłodze. Jej spojrzenie znów uciekło do Bloodwell, choć krocząc za nią,
widziała jedynie smukłe, przysłonięte kurtyną srebrzystych włosów plecy
kobiety. Kolejny raz zwróciła uwagę na sposób, w jaki ta się poruszała –
pewnie, z gracją i nonszalancją, której niejeden mógłby jej
pozazdrościć. Tak mogłaby kroczyć królowa, tyle że w tym miejscu nie było
nikogo, kto mógłby ją podziwiać i w odpowiednim momencie z szacunkiem
pochylić głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdzieś
kątem oka wychwyciła ruch. Zdążyła dostrzec tylko szybko znikająca w cieniu
jednego z budynków sylwetkę – zbyt niewyraźną, by stwierdzić, do kogo ta należała.
Intruz zresztą oddalił się niemal natychmiast, wyraźnie nie paląc się do tego,
by wejść komukolwiek w drogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ktoś tam
był – szepnęła Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
doczekała się żadnej konkretnej reakcji. Bloodwell nawet się nie obejrzała, w zamian
nieznacznie wzruszając ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
wątpię – odparła i przez moment Angel była gotowa przysiąc, że jej głos
zabrzmiał niemal pogodnie. – Zawsze tak na mnie reagują.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zawsze?
Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Pamiętasz
nasze pierwsze spotkanie? Plac opustoszał, gdy tylko się pojawiłam… Cóż, nie
licząc tego małego przedstawienia. – Kobieta westchnęła przeciągle. – Nie żebym
była zaskoczona. Zawsze dużo prościej kryć się w mroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego
mieliby się przed tobą chować? – zniecierpliwiła się. Tym razem przyśpieszyła
kroku, bez wahania stając u boku kobiety. Brwi Bloodwell jak na zawołanie
powędrowały ku górze, ale nie skomentowała tego stanu rzeczy nawet słowem. –
Nie jesteś… zła, prawda? Nie wyglądasz, jakbyś zamierzała kogoś zabić, więc…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zabić? – Tym
razem śmiech kobiety brzmiał przede wszystkim szczerze, nie gorzko. – To na mój
temat opowiada Shadow? Że kroczę przez ten świat i niosę śmierć?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie – zaoponowała
natychmiast Angel. – To znaczy… W zasadzie mówił o tobie tak, jakbyś
jednak to robiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ach, tak…
I akurat ty mówisz mi, że śmierć jest tym, czego ci ludzie najbardziej się
obawiają?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zesztywniała, zwłaszcza gdy poczuła na sobie spojrzenie tych przenikliwych,
intensywnie niebieskich oczu. Zanim zdążyła zastanowić się nad tym, co robi,
bezwiednie zacisnęła dłoń na przegubie. Wewnętrzna strona nadgarstków znów zapiekła
– prawie jak wtedy, gdy Shadow w dość jednoznacznym geście przesunął
palcami po jej skórze, sugerując wszystko to, co Angel tak bardzo pragnęła
zapomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie, możliwe,
że to nie śmierci należało się obawiać. Tyle że nie miała odwagi wypowiedzieć
tych słów na głos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
pozostała obojętna, zupełnie jakby właśnie takiej odpowiedzi od samego początku
się spodziewała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chodźmy
dalej. Powiedziałabym, że jeśli się nie pośpieszymy, świt nas zastanie, ale
wiesz… W tym świecie o to jedno nigdy nie trzeba się martwić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wraz z tymi
słowami znów zostawiła Angel w tyle.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Przez resztę drogi nie
spotkały nikogo więcej. Co prawda Angel miała wrażenie, że jeszcze kilkukrotnie
coś poruszyło się poza zasięgiem jej wzroku, ale tym razem zachowała wszelakie
uwagi dla siebie. Nawet jeśli coś kryło się w mroku, najwyraźniej chciało tam
pozostać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Początkowo
sądziła, że Bloodwell poprowadzi ją do placu i fontanny, ale kobieta
obrała inną trasę. Mimo wszystko dziewczyna była gotowa przysiąc, że przeszły w pobliżu
centrum – i że gdzieś w pobliżu usłyszała przytłumiony, ale jednak
obecny dźwięk przelewanej wody. Zaczynam wariować – tylko tak była w stanie
to skomentować. O ile od chwili, w której przebudziła się w tym
świecie, cokolwiek z otaczającej ją rzeczywistości, można było uznać za
normalne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie była w stanie
stwierdzić, ile czasu minęło od momentu, w którym opuściła dom Shadowa. Już
nawet nie potrafiła myśleć o ukrytym pośród drzew budynku inaczej.
Czegokolwiek by nie usłyszała albo sama nie powiedziała, miejsce, do którego pierwszego
dnia zaprowadził ją opiekun, nie było jej domem. To miasto również. Angel uprzytomniła
sobie, że niezależnie od warunków, nigdy nie byłaby w stanie uznać
inaczej. Nawet gdyby słońce zachowywało się inaczej, Shadow nie igrał sobie z nią
i nie miał setek tajemnic, a mieszkańcy nie kryli się po kątach, nie
wyobrażała sobie, że gdziekolwiek miałaby poczuć się swobodnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej dom był
gdzieś daleko. Nie miała pojęcia, w którym miejscu i co tak naprawdę
kryło się pod tym pojęciem, ale była tego dziwnie pewna. Pod tym nie do końca
jasnym stwierdzeniem kryło się coś więcej – miejsce, do któregoś jakaś jej
cząstka chciała wrócić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tym świecie
wciąż czegoś brakowało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Las pojawił
się nagle. Linia drzew niemalże przylegała do miasta – w jednej chwili ciągnęły
się kolejne nadszarpnięte zębem czasu budynki, w następnej zaś kontrolę przejmowała
dzika natura. Na widok ciągnących się coraz dalej i dalej drzew, serce
Angel niemalże stanęło i to tylko po to, by po chwili przyśpieszyć biegu. Uderzało
tak szybko i mocno, jakby w każdej chwili mogło wyraź się na zewnątrz
i gdzieś uciec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zatrzymała
się tak gwałtownie, że niewiele brakowało, by potknęła się o własne nogi.
Bloodwell również przystanęła, pierwszy raz od wyjścia z kamieniczki sama z siebie
decydując się przenieść wzrok na towarzyszkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie wiem,
czy chcę tam wracać – wyznała Angel, odpowiadając na niezasadne przez kobietę
pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
doczekała się odpowiedzi. Spodziewała się choćby westchnienia, wywrócenia oczami
albo wybuchu gniewu – tego i kolejnych pretensji o stratę czasu i bierność,
która zdawała się tak bardzo drażnić Bloodwell. Nawet jakiekolwiek pytanie miałoby
sens; zwykłe „dlaczego”, choć Angel nie miała pojęcia, czy zdołałaby na nie
odpowiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że nic
podobnego nie miało miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
towarzyszka po prostu na nią spojrzała, po czym jak gdyby nigdy nic odwróciła
się i sama ruszyła w dalszą drogę. Angel dostrzegła jedynie końcówki
jej włosów i fragment sukni, kiedy Bloodwell tak po prostu zagłębiła się w gęstwinie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Hej,
czekaj!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Sugestia
była prosta, ale i tak wytrąciła dziewczynę z równowagi bardziej niż
cokolwiek innego. „Rób, co chcesz” – wydawała się sugerować kobieta i choć
takie rozwiązanie na swój sposób wydawało się kuszące, Angel nie wyobrażała
sobie, że ot tak miałaby zostać na swoim miejscem. Co miałaby zrobić? Stać na
skraju lasu, wpatrywać się w rzucane przez drzewa długie cienie i… czekać?
Samo puszczenie Bloodwell do miejsca, które ją samą napawało wyłącznie lękiem,
brzmiało jak najgłupsze posunięcie na świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z trudem
powstrzymała cisnące jej się na usta przekleństwa. Niech to szlag! Jakim cudem w ogóle
się w to wpakowała? Miała wrażenie, że od momentu, w którym pewnie
opuszczała dom Shadowa, minęły całe wieki. Wtedy wydawało jej się, że
wiedziała, co robi, że miała plan i dość siły, by go zrealizować, ale
teraz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Niemalże
biegiem ruszyła przed siebie. Popędziła za Bloodwell, co najmniej oszołomiona
tym, że ta nagle zniknęła jej z oczu. Nagle to nie perspektywa wejścia do
lasu, ale samotności poraziła Angel bardziej niż cokolwiek innego. Potykając
się na nierównościach terenu, na oślep popędziła na przód, przez moment
świadoma wyłącznie jakże znajomego poczucia błądzenia. Już przez to
przechodziła – długie godziny bez celu kręciła się po okolicy, podczas gdy coś
kryło się w ciemnościach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Och, nie,
nie, nie…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tu
jestem, Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kamień
dosłownie spadł jej z serca, kiedy usłyszała znajomy głos. Kiedy poderwała
głowę, zaledwie kilka metrów przed sobą dostrzegła spokojnie stojącą Bloodwell.
Kobieta obserwowała ją beznamiętnym wzrokiem, ale dziewczyna i tak była
gotowa przysiąc, że na ułamek sekundy zdołała doszukać się w jej
spojrzeniu ulgi. Co prawda tę prawie natychmiast wyparła obojętność, ale Angel
wiedziała swoje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
sama również zdecydowała się na milczenie. Spoglądając pod nogi, by na domiar
złego nie potknąć się o wystający korzeń, pokonała dzielącą ją od kobiety
odległość. Jakaś jej cząstka obawiała się, że ta nagle przyśpieszy albo jakimś
cudem zniknie, na odchodne rzucając coś o tym, że wcale nie potrzebowała
towarzystwa kogoś, kto wciąż się wahał. Nic podobnego nie miało miejsca, ale
Angel i tak poczuła się nieswojo, zwłaszcza gdy odkryła, że ze swoją długą
do ziemi, zdecydowanie nieprzeznaczoną do spacerów w takich warunkach
suknią, Bloodwell wydawał się poruszać dużo swobodniej niż ona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pomiędzy
nimi znów zapanowało milczenie, ale to wydawało się właściwe. W jakiś
pokrętny sposób cisza po prostu była wskazana – nie pełna napięcia, ale równie
naturalna, co i szelest trawy pod ich stopami. Bloodwell znów wysunęła się
na prowadzenie, ale nie narzuciła tempa, które okazałoby się trudne do
utrzymania. Szła pewnie, nie rozglądając się na boki i zdecydowanie nie
wyglądając na kogoś, kto mógłby zgubić się w otaczającej ją gęstwieni. „Zobaczy
się” – powiedziała, kiedy Angel zapytała ją o znajomość drogi, ale w tamtej
chwili wyraźnie widać było, że doskonale wiedziała, gdzie znajdowały się ruiny.
Nawet jeśli nie, sposób w jaki udawała orientację w terenie, sam w sobie
okazałby się imponujący.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ten las
też jest martwy – zagaiła w pewnym momencie Bloodwell. Nie zatrzymała się,
ani nie zwolniła. Ot tak stwierdziła fakt i to na dodatek z taką swobodą,
jakby właśnie oznajmiała coś nader oczywistego. Niebo jest niebieskie, trawa
zielona, a las i cały ten świat – one są martwe. – Zauważyłaś? Cenię
ciszę. Ale ta mnie przeraża.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel nie
znalazła na to żadnej sensownej odpowiedzi. W zasadzie przez moment
poczuła się jeszcze bardziej wytrącona z równowagi, zwłaszcza gdy
usłyszała ostatnie słowa kobiety. Strach… Dlaczego tak niepokoiło ją, że akurat
Bloodwell miałaby się bać? Jak ktoś, kto dosłownie lśnił i miał w sobie
tyle charyzmy, mógłby odczuwać przerażenie…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pokręciła
głową, próbując przerwać bieg niechcianych myśli. Spróbowała skupić się na
stawianiu kroków, ale w którymś momencie zgubiła rytm. Czuła się zbyt
wolna i niezdarna, znów mając wrażenie, że drzewa i krzewy mimo
wszystko żyją – każde na swój sposób, stopniowo zacieśniając krąg wokół niej i wyciągając
długie pnącza niczym ramiona, które mogłyby ją pochwycić. Znów dostała
palpitacji serca, kiedy jedna z niżej zawieszonych gałęzi wplątała jej się
we włosy. Wzdrygnęła się i odskoczyła, szarpnięciem wyrywając się z tego
nierzeczywistego uścisku; nie dbała o ból, który poczuła, kiedy wyrwała kilka
wciąż zahaczonych o gałąź włosów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
obrzuciła ją wymownym, przenikliwym spojrzeniem, ale nie odezwała się nawet
słowem. Jedynie westchnęła bezgłośnie, po czym kontynuowała marsz. Angel
skrzywiła się, nie mogąc pozbyć wrażenia, że w spojrzeniu kobiety było coś
pobłażliwego – jakby z góry zakładała, że to, co robiły, nie miały sensu. Tyle
wystarczyło, by dziewczyna przypomniała sobie ze szczegółami cały przebieg
całej dotychczasowej rozmowy. Trudno było jej ot tak wyrzucić z pamięci
to, że Bloodwell przez cały czas wątpiła – w nią, w nadzieję i ocalenie
całego tego świata. Zresztą skoro jej zdaniem był martwy, co tak naprawdę
miałyby jeszcze uratować?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Więc po co
to wszystko? Gdzie i po co mnie prowadzisz…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta. Zwątpienie pojawiło się nagle, tak jak i wcześniej, gdy zaczęła
dostrzegać coraz to dziwniejsze mankamenty w zachowaniu Shadowa. Wtedy też
pierwszy raz poważnie zaczęła zastanawiać się nad tym, czy powinna ufać komukolwiek?
On ją zawiódł. Bloodwell okazała się inna niż sugerował, ale czy to cokolwiek
zmieniało? Angel uznała ją za jedyną nadzieję, ale im dłużej się nad tym
zastanawiała, tym bardziej zagubiona się czuła. Jeśli ta kobieta wątpiła, co
tak naprawdę tutaj robiły? Skąd mogła mieć pewność, że w ogóle szły w kierunku
ruin, o próbach znalezienia Negatywu nie wspominając?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Machinalnie
zacisnęła dłonie w pięści. Nerwowo spojrzała najpierw na plecy kroczącej
przed nią kobiety, po czym z obawą powiodła wzrokiem dookoła. Zanim się
spostrzegła, niemalże w panice zaczęła szukać czegoś, czym mogłaby spróbować
się obronić, gdyby… coś poszło nie tak. To była dziwna, poniekąd głupia myśl,
ale Angel nie chciała zastanawiać się nad jej praktycznym znaczeniem. Nie
pamiętała, kiedy ostatnim razem tak naprawdę drżała o własne życie – nie w pełni,
choć gdzieś w jej umyśle majaczyło wspomnienie tego, jak bardzo chciała
walczyć, kiedy kuliła się na leśnej ściółce, zagubiona w samym środku lasu
– przez co ten nagły impuls ją zaskoczył. Tym razem na dodatek była przytomna i w pełni
świadoma. Nie chodziło o zwykły instynkt przetrwania, przypadkowy impulsu,
ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Prawie
jesteśmy na miejscu. Tak sądzę. – Głos Bloodwell doszedł do niej jakby z oddali.
– To chyba jedno z tych miejsc, których nigdy się nie zapomina. Kto wie,
może tak naprawdę wszystkie ścieżki prowadzą właśnie tam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W
roztargnieniu spojrzała z powrotem na kobietę. Uświadomiła sobie, że wciąż
drżała, napinając przy tym mięśnie tak bardzo, że okazało się to niemal
bolesne. Spróbowała poluzować uścisk, ale ciało nie chciało jej słuchać. Serce wciąż
tłukło jej się w piersi, zupełnie jakby w tym jednym momencie chciało
nadrobić jak najwięcej uderzeń – tak na wszelki wypadek, w razie gdyby
jednak miało się zatrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
wydawała się niczego nie zauważać – celowo albo po prostu udawała, to już nie
miało znaczenia. Wkrótce po tym wyprowadziła wciąż oszołomioną Angel wprost na
znajomą, pogrążoną w ciszy polanę. Jedynie wiatr igrał z liśćmi
pobliskich drzew, raz po raz wprawiając je w ruch. Było coś kojącego w nieustającym,
jednostajnym szumie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Co ja sobie
myślałam…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Napięcie z wolna
zaczęło uchodzić z jej ciała, przynajmniej do momentu, w którym
dostrzegła zarys skrytych w wysokiej trawie ruin. Natychmiast rozpoznała
miejsce, w którym spotkała Negatyw, jednak tym razem w okolicy nie
było choćby żywego ducha. Mimo wszystko Angel niespokojnie wodziła wzrokiem na prawo
i lewo, z bijącym sercem czekając na… cokolwiek. Z uporem unikała
spoglądania na stojącą zaledwie metr od niej Bloodwell, jakby w obawie
przed tym, że w chwili, w której sobie na to pozwoli, kobieta jakimś
cudem przeniknie jej umysł i pozna każdą, nawet najbardziej idiotyczną
myśl.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Och, chyba
że jednak planowała ją zabić. Jakieś odległe miejsce w samym środku lasu
było idealne, nie wspominając o możliwości ukrycia ciała. Nie żeby istniał
ktokolwiek, kto w ogóle przejąłby się zniknięciem przypadkowej dziewczyny
albo szukaniem ciała, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tutaj ją
widziałaś, tak? Jasne, że nie wyszła się przywitać – rzuciła jakby od niechcenia
Bloodwell. – Ale ten jeden raz nie jest mi na rękę, że ktoś się przede mną
chowa. – Przez twarz kobiety przemknął cień. – Zawołaj ją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja? –
Głos Angel zabrzmiał o wiele bardziej piskliwie, niż mogłaby sobie tego
życzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A widzisz
tutaj kogoś innego? Nie przyszłam, żeby tracić czas. Wydawało mi się, że to
jedno ustaliłyśmy jeszcze w mieście.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś w tonie
i kolejnym spojrzeniu Bloodwell wystarczyło, by zamknąć Angel usta.
Dziewczyna wbiła wzrok w ruiny, po czym z wolna ruszyła w ich stronę.
Tym razem poszła przodem, świadoma śledzących jej każdy ruch, przypominających lód
oczu. Znów zaczęła drżeć, ale tym razem nie pozwoliła sobie na to, żeby strach
zmusił ją do wycofania się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ehm,
jesteś tutaj? – szepnęła tak cicho, że ledwo mogła samą siebie zrozumieć. –
Proszę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Znalazła
się na tyle blisko, by dostrzec ziejącą w ziemi czarną dziurę. Z obawą
spojrzała na biegnące w dół, ledwo widoczne schody.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Co miała
powiedzieć? Co w ogóle powinna…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie dam
się usidlić. Nie znowu – rozbrzmiało gdzieś za jej plecami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
okazji się odwrócić. Wyczuła jedynie ruch i moment, w którymś ktoś
zdecydował się zepchnąć ją wprost w pustkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spadła.</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-38339381485244237012019-05-21T15:00:00.003+02:002019-05-21T15:00:46.982+02:00Rozdział XXII<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=BdwrPPUHJqg">Kaleo – „Way Down We Go”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Coś się zmieniło – tak nagle,
że nawet tego nie zarejestrowała. Wrażenie było takie, jakby ktoś wcisnął jakiś
niewidzialny, odpowiedzialny za atmosferę przycisk. Angel zdążyła zaledwie
zamrugać, kiedy wszystko ot tak wróciło do normy. W jednej chwili trwała w pustce,
wręcz przytłoczona obecnością Bloodwell i własnymi emocjami, a w następnej
znajdowała się w najzwyklejszym w świecie mieszkaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ze świstem
wypuściła powietrze. Z obawą spojrzała na swoją towarzyszkę, ale ta w żaden
sposób nie okazała tego, że coś wyjątkowego mogłoby mieć miejsce. W zamian
bez pośpiechu ruszyła w głąb pomieszczenia, bezszelestnie stąpając po
drewnianej, przysłoniętej kurzem podłodze. Nie wyglądała na przejętą tym, że
długa, sięgająca ziemi suknia, mogłaby się pobrudzić. Dziewczynę po raz kolejny
zachwyciło coś w inności niemalże idealnie czarnego materiału; znów
skojarzył jej się z nocą, na dodatek bezgwiezdną i pozbawioną
jakichkolwiek oznak jasności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dopiero
podążając za Bloodwell wzrokiem zauważyła, że w pokoju nie było już aż tak
ciemno jak wcześniej. Kobieta podeszła do brudnych okien, po chwili z wyraźnym
wysiłkiem otwierając jedno z nich. Wyglądała niepokojąco pięknie w krwawym
blasku wiecznie zachodzącego słońca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Rozmawiałyśmy o wierze – odezwała się ni stąd, ni zowąd Bloodwell.
Odrzuciła jasne włosy na plecy, jakby od niechcenia przeczesując je palcami.
Wciąż nie patrzyła na Angel, w zamian zajęta nerwowym szarpaniem za
kosmyki. – Nie wiem, czy nasz obecny stan mogę uznać za porozumienie, ale… Cóż,
jeśli sobie tego życzysz, mogłabym opowiedzieć ci historię.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tego
miejsca? – zapytała z powątpiewaniem Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej głos
zabrzmiał dziwnie chrapliwie, ale zaczynała do tego przywykać. Korciło ją, by
zwrócić uwagę Bloodwell na sposób, w jaki nagle zmienił się pokój, z nieopisanej
pustki przeistaczając w coś, co momentalnie skojarzyło jej się z poddaszem,
ale ostatecznie tego nie zrobiła. Nie było możliwości, by kobieta sama tego nie
zauważyła. Pod warunkiem, że którakolwiek z tych zmian faktycznie miała
miejsce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jakąś cząstkę
Angel dosłownie zmroził lęk. Może w rzeczywistości śniła na jawie, nie
tylko wyobrażając sobie to spotkanie, co… te wszystkie inne, bardziej
niepokojące rzeczy. Już nie potrafiła wierzyć ani sobie, ani swoim zmysłom, a to
zdecydowanie nie wróżyło niczego dobrego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Może. –
Spokojny głos Bloodwell skutecznie wyrwał ją z zamyślenia. Skrzywiła się,
kolejny raz doczekując wyłącznie lakonicznej odpowiedzi. – Jeśli założyć, że w każdej
historii tkwi ziarnko prawdy… Chociaż już dawno zwątpiłam i w to
miejsce, i cały ten świat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odpowiedziała, zmuszając się do milczenia. W głowie i tak miała
pustkę, w efekcie niezdolna wykrztusić z siebie nawet słowa. Mogła co
najwyżej czekać i liczyć na to, że choć ten jeden raz usłysz coś, co uzna
za sensowne, o ile w przypadku akurat tej istoty było to możliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przeciągająca
się cisza drażniła ją bardziej niż cokolwiek innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc? –
Bloodwell spojrzała na na nią spod wymownie uniesionych brwi. – Przyznam, że
twoje zrozumienie to dla mnie kwestia drugorzędna. W tej chwili i tak
nie mam nic lepszego do roboty, więc…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Do
rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
O dziwo,
kobieta wyłącznie się uśmiechnęła. Było w tym coś wymuszonego i Angel
jakoś nie wątpiła, że nie zdarzało jej się to szczególnie ciężko, ale jednak
gest wydawał się szczery.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wybacz, że
tak ciągle cię prowokuję – powiedziała kobieta i zabrzmiało to niemalże
tak, jakby miała wyrzuty sumienia. – Może wciąż nie dowierzam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W co
właściwie…? – zniecierpliwiła się Angel, ale tym razem nie miała okazji
dokończyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Twoje
reakcje są… żywe. Przytłumione, ale jednak żywe. – Bloodwell w końcu
zwróciła się w jej stronę. Lekko przekrzywiła głowę, wciąż zamyślone. –
Przed oczami wciąż mam dziewczynę, którą poznałam na placu, a która
wyglądała mi jak… Cóż, cień. Ten świat pełen jest cieni. – Wzruszyła ramionami.
– Widać pierwsze wrażenie bywa mylne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel nie
miała pojęcia czy powinna się po tych słowach roześmiać, czy może poczuć
urażona. To był komplement? Jeśli tak, nie tylko ona musiała nauczyć się tego i owego.
Bloodwell może i była piękna – przerażająco wręcz urodziwa i obojętna
– ale nieprzeciętna uroda najwyraźniej nie szła w parze z elokwencją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet jeśli
kobieta zdawała sobie z tego sprawę, nie dała niczego po sobie poznać. W zamian
odchrząknęła i jak gdyby nigdy nic zmieniła temat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Powiada
się, że świat jest pełen kontrastów. Noc i dzień, ciemność i jasność…
Znasz symbol yin i yang? Mówi o równowadze, bo i do niej powinna
dążyć natura… Zazwyczaj. – Zawahała się na moment. – Bez poznania mroku nie
wiedzielibyśmy, jak cudowne potrafi być nadejście światła. Bez jasności z kolei
nie istniałyby cienie. Pocieszające i… przerażające, jeśli dobrze się nad tym
zastanowić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Oczekiwałaś
mnie po to, by prowadzić filozoficzne dysputy?</i>, pomyślała w oszołomieniu
Angel. Słuchała, ale to wciąż były tylko słowa – może i trafne, czasem
pięknie dobrane, ale nic ponadto. Od początku była gotowa przysiąc, że
Bloodwell mogła znać odpowiedzi na pytania, które dręczyły ją przez tyle czasu,
a jednak kiedy przyszło co do czego…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta. Nie chciała czuć rozczarowania, ale to kryło się gdzieś w jej
wnętrzu, zresztą jak i znajoma już frustracja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ten świat
utracił równowagę – podjęła ze spokojem kobieta. Znów zwróciła się ku okna, z uwagą
wpatrując w tkwiące niezmiennie w tej samej pozycji słońce. Jej blada
skóra przybrała dziwny, nieco niepokojący odcień, skąpana w krwawym blasku
niekończącego się dnia. – Umierał, ale nie skonał do końca. Zawisł gdzieś
pomiędzy, a to… chyba najgorsze, co można sobie wyobrazić. Marazm w czystej
postaci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
rozumiem – wtrąciła Angel, w końcu zdobywając się na to, by wykrztusić z siebie
chociaż słowo. Niepewnie zrobiła krok na przód, z wolna skracając dzielący
ją od Bloodwell dystans. – Świat wciąż istnieje. To jakby otrzymać dodatkowy
czas, więc…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale jakim
kosztem? Ile można trwać w nicości? – przerwała natychmiast kobieta. Jej
twarz wykrzywił grymas, ale spojrzenie, którym obdarowała Angel, okazało się
zaskakująco łagodne. W zasadzie było coś pobłażliwego w sposobie, w jaki
się w nią wpatrywała; trochę jak na nierozumiejące podstaw,
niedoświadczone dziecko. – Tobie mam to tłumaczyć? Zawieszenia ma sens, kiedy
walczysz. Kupujesz czas, jeśli zamierzasz go wykorzystać. Ale w tej
sytuacji? To jak powolna agonia, chociaż nie to w tym najgorsze –
przyznała, po czym westchnęła przeciągle. – Jesteś tu zaledwie chwilę, a jednak
tego nie dostrzegasz… Nie czujesz niczego, kiedy spoglądasz na to słońce i myślisz,
że tak naprawdę nigdy nie doczekasz poranka?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odpowiedziała. Nie była w stanie, nie tyle przez nieumiejętność
znalezienia odpowiednich słów, co przez świadomość, że takie nie istniały. Nie
miała pojęcia, czy taki był zamysł Bloodwell, ale wystarczyło kilka jej słów,
by wytrącić Angel z równowagi. Kobieta trafiła w sedno, mówiąc o rzeczach,
które przecież były aż tak znajome.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zawieszenie
w pustce. Powolna agonia, która… prowadziła donikąd. To brzmiało tak,
jakby nie tylko gdzieś już o tym słyszała, ale przede wszystkim sama tego
doświadczyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potarła
nadgarstki. A może robiła to już od dłuższego czasu? Nie wiedziała i tak
naprawdę nie chciała zastanawiać się nad znaczeniem własnych gestów, a tym
bardziej tym, że po wewnętrznej stronie ramion znów poczuła nieprzyjemne
mrowienie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kiedyś
wierzyłam, że da się uratować ten świat – doszedł ją ponownie spokojny, wyprany
z jakichkolwiek emocji głos Bloodwell. – Krążyła legenda o aniele,
którzy przyniesie nam wszystkim wybawienie… Albo zgubę. – Zamilkła na dłuższą
chwilę, na powrót zwracając się ku oknu. Z uporem wpatrywała się w nieruchome
słońce, pozwalając, by krwawy blask rozjaśnił jej bladą twarz. – Bo widzisz,
każde światło może zostać stłamszone przez cienie. Są osoby, którym byłoby na
rękę, by już nigdy nie wzeszło tutaj słońce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Może
kobieta mówiła coś jeszcze, ale Angel już nie była w stanie skupić się na
jej kolejnych słowach. Stała w bezruchu, oddychając szybko i płytko.
Przez dłuższą chwilę była świadoma wyłącznie swojego nienaturalnie napiętego
ciała i urywanego, przyśpieszonego oddechu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
tak naprawdę nie musiała mówić niczego więcej. Chociaż jej słowa przyniosły jedynie
więcej wątpliwości i pytań, Angel zrozumiała – i to może o wiele
więcej, niż mogłaby sobie życzyć. To wciąż brzmiało jak marny żart, na dodatek
zbyt prosty i nazbyt oczywisty, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Anioł i cień… Angel i Shadow.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzdłuż jej
kręgosłupa przeszedł nieprzyjemny cień. Przez moment poczuła się tak, jakby tuż
za nią stał ktoś, kto ją obserwował. Nie pierwszy raz była w stanie sobie
wyobrazić znajomego, skrytego w mroku mężczyznę, na dodatek dosłownie
przenikającego ją spojrzeniem lśniących, intensywnie zielonych oczu. W jakimś
stopni zdążyła się u niego uzależnić i to przerażało ją w tym
wszystkim najbardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co mam
zrobić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z
opóźnieniem uprzytomniła sobie, że wypowiedziała te słowa na głos. Nie miała
nawet pewności, czy przypadkiem nie weszła Bloodwell w sam środek
wypowiedzi. Jeśli miała być ze sobą szczera, nie obchodziło jej to.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ty? –
zapytała kobieta i przez moment wydała się przede wszystkim zaskoczona. –
Absolutnie nic.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
westchnęła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To
historia, na dodatek niepełna. Chociaż nie wątpię, że Shadow… – Urwała, jakby w obawie,
że powie za dużo. – Zresztą to coś, w co od dawna nie wierzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Poddałaś
się? – zapytała z niedowierzaniem Angel. – Po tym, co mi powiedziałaś?
Więc dlaczego w ogóle chciałaś, żebym tutaj przyszła? Ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ponieważ
mnie szukałaś – padło w odpowiedzi. – I chciałam upewnić się, że
pierwsze wrażenie było mylne. Może niepotrzebnie przeciągam tę agonię, skoro
anioł, na którego wszyscy czekali, rozpadł się dawno temu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja
przecież…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jesteś
niepełna, Angel. Odciągnięcie cię od Shadowa było najlepszym, co mogłam zrobić,
ale przecież czuję, że w dużej mierze i tak należysz od niego. – Tym
razem głos Bloodwell zabrzmiał łagodnie i niemalże troskliwie. – Gdybym
wiedziała o tobie wcześniej, może byłoby inaczej, ale teraz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie jestem
niczyją własnością!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kobieta
natychmiast zamilkła, już tylko biernie ją obserwując. Wyraz jej twarzy nie
zmienił się nawet wtedy, gdy Angel podniosła głos – tak po prostu, po raz
kolejny robiąc coś, nad czym nie miała kontroli. Okazywanie emocji, choćby
tylko tych negatywnych, okazało się zaskakująco proste, choć zarazem miała
wrażenie, że nie robiła tego od bardzo dawna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza
dzwoniła jej w uszach. Oddychała szybko i płytko, czując się tak,
jakby chwilę wcześniej przebiegła maraton. Mrowienie na skórze nie ustępowało,
jednak nieprzyjemne wrażenie zeszło gdzieś na dalszy plan, nagle mało istotne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mówiłaś
o… tej dziewczynie – zaczęła raz jeszcze, bezskutecznie próbując zachować
spokój. Głos mimo wszystko jej zadrżał, gdy przymusiła się do wypowiedzenia
kolejnych słów. – O… Negatywie – podjęła, choć nazywanie w ten sposób
dziwnej zjawy z okolicy podziemi wydało jej się co najmniej nienaturalne.
Musiała mieć jakieś imię, prawda? – Mamy do niej dotrzeć przed Shadowem, tak?
Jak na kogoś, kto nie wierzy, wydajesz się mieć plan.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To nie
plan. Raczej desperacja – stwierdziła z rezerwą Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
uwierzyła jej. Nie potrafiła, z uporem odsuwając od siebie myśl o tym,
że mogłaby przybyć spóźniona. Cokolwiek to oznaczało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ona była
taka jak ja? W niej też widziałaś… anioła? – zapytała, decydując się na
bezpośredniość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Brwi
Bloodwell powędrowały ku górze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kto
powiedział, że w tobie go dostrzegam? Ile prawdy jest w twoim
imieniu, pamiętasz? – dodała, a Angel mimowolnie się skrzywiła. –
Powiedziałam ci już, że jesteś niepełna. A ona… Ona też była. Nie zdążyłam
jej uratować, tak jak i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja tutaj
jestem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kobieta
spojrzała na nią dziwnie, ale przynajmniej zamilkła. Znów wydała się Angel co
najmniej nienaturalna – zbyt wyniosła, milcząca i piękna w ten
dziwny, przyprawiający o dreszcze sposób. Gdzieś w pamięci wciąż
miała słowa Shadowa, ale już nie potrafiła w nie uwierzyć. Jak na kogoś,
kogo miałaby się obawiać, Bloodwell wydawała się w jakiś pokrętny sposób
ludzka – i to pomimo tego, że raz po raz podkreślała swoją obojętność. Jak
ktoś, kto nie czuł niczego, mógł zachowywać się, jakby mu nie zależało?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dlaczego czuję, że ciebie też skrzywdził?</i>,
pomyślała w oszołomieniu. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Co tobie
odebrał Shadow…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potrząsnęła
głową, bezskutecznie próbując zebrać myśli. Rozmowa z Bloodwell była
wyzwaniem, zresztą wciąż więcej komplikowała, nie przynosząc żadnych
odpowiedzi. Przeciwnie – wiązała się przede wszystkim z frustracją,
dziwnymi historiami i niedopowiedzeniami, które okazały się gorsze od
wymownego milczenia Shadowa. Miała wrażenie, że Bloodwell z nią igrała,
niepotrzebnie klucząc, zamiast postawić sprawę jasno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że
Angel z jakiegoś powodu jej ufała. Co więcej, wcale się nie bała, wciąż
mając wrażenie, że przybyła do właściwej osoby. Obserwowała tę kobietę – piękną
i przerażającą zarazem – wcale nie czując przy tym strachu czy
wątpliwości. Wcześniejsze poczucie tego, że miała przed sobą kogoś
nieludzkiego, tak po prostu zniknęło, pozostawiając po sobie współczucie. To ją
zaskoczyło, ale nie miała innego wyboru jak tylko przyznać przed samą sobą, że
właśnie tego doświadczała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Było jej
żal Bloodwell – tak po prostu, choć nie rozumiała dlaczego. Może chodziło o ten
brak wiary albo to, że sama wcześniej była gotowa uznać ją za kogoś bez emocji,
kogo nie dało się darzyć sympatią, ale mimo wszystko…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem do
niej dotarło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tym
wszystkim chodziło przede wszystkim o samotność. Od tej kobiety dosłownie
biła, choć Angel wątpiła, by Bloodwell ot tak się do tego przyznała. Była sama,
pozbawiona wiary i nadziei, a jednak wciąż wydawała się szukać
rozwiązania, czymkolwiek by ono nie było. Goniła za czymś, co sama wydawała się
traktować jak sen i co niosło ze sobą wyłącznie rozczarowania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Byłam jednym z nich</i>, uświadomiła
sobie i to wystarczyło, by znów przyprawić ją o dreszcze. Czy cokolwiek
zmieniło się pod tym względem…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała, w oszołomieniu
spoglądając na swoją rozmówczynię. W pierwszym odruchu zapragnęła zapytać,
co ta tak naprawdę miała na myśli, ale przecież wiedziała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poruszając
się trochę jak w transie, wsunęła dłoń do kieszeni. Przez myśl przeszło
jej, że to, co wydarzyło się w domu, mogło być wyłącznie wytworem jej
wyobraźni i różane płatki, które przymusiły ją do podjęcia decyzji, po
prostu zniknęły, ale nic podobnego nie miało miejsca. Z bijącym serce
wydobyła pomiętą, ale jakimś cudem wciąż całą część kwiecia, po czym ostrożnie
podsunęła ją Bloodwell. Sama nie była pewna, co chciała w ten sposób
wyjaśnić, ale nie dbała o to. Nie potrafiła się nawet przejąć myślą, że z perspektywy
kobiety to musiało wydawać się niedorzeczne – odpowiedź, która w gruncie
rzeczy taka była i która nie znaczyła niczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ach…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel nie
zaprotestowała, kiedy jej rozmówczyni wyjęła jej płatek z ręki. Ujęła go
zaskakująco delikatnie, niemalże z czułością przesuwając kciukiem po
pomarszczonej powierzchni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Znalazłam
go… Cóż, znalazłam ich kilka – zaczęła raz jeszcze, w pośpiechu wyrzucając
z siebie kolejne słowa. – Może tracę zmysły, ale leżały rozsypane po całym
korytarzu. I prowadziły do…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mów dalej
– ponagliła kobieta, wyczuwając pobrzmiewające w głosie Angel wahanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej własny
nie wyrażał żadnych emocji. Nawet jeśli wątpiła, nie dała niczego po sobie
poznać. W zamian wciąż tkwiła w miejscu, uważnie przypatrując się
spoczywającemu na jej dłoni płatku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Prowadziły do jednego z pokoi w domu Shadowa. Było kilka sypialni,
wszystkie zamknięte… I może tak było lepiej, bo mnie niepokoiły. –
Machinalnie objęła się ramionami. – Widywałam tam dziwne rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ten dom
nigdy nie należał do Shadowa – ucięła chłodno Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet
słowem nie skomentowała tego, co powiedziała jej Angel. Nie wydawała się
jakkolwiek zaskoczona, zupełnie jakby wzmianka o pokojach nie miała w sobie
niczego dziwnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W porządku
– zgodziła się niechętnie. Kolejny raz mogła co najwyżej zgadywać, co takiego
wiedziała ta kobieta. – Widziałam ich więcej – dodała, kiwając głową w stronę
płatka. – Chociaż sama nie wiem… No i widziałam napis.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Napis…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
skinęła głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Na
drzwiach. „Ona wie” – zacytowała i to wystarczyło, by poczuła się jeszcze
dziwniej. Nie sądziła, że komukolwiek o tym opowie, nie wspominając o tym,
że wyjaśnienia z każdą kolejną sekundą brzmiały jak całkowite szaleństwo.
– Pomyślałam o tobie, bo…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Och, to
miłe. – Na ustach Bloodwell pojawił się nieco gorzki uśmiech. – Przynajmniej o mnie
ktoś pamięta… Nawet jeśli moje imię kojarzy mu się z krwią – dodała,
kolejny raz trafiając w sedno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
poczuła, że się rumieni. Znów zapragnęła zaprotestować, ale nie zrobiła tego, w zamian
wbijając wzrok w podłogę. Prawda była taka, że imię Bloodwell niezmiennie
kojarzyło jej się z krwią – tak jak i jej uroda, atmosfera, jaką
wokół siebie roztaczała, czy też znów to, w jaki sposób prezentowała się w blasku
wiecznego zmierzchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czekała,
jednak nic nie wskazywało na to, by jej towarzyszka poczuła się jakkolwiek
urażona. Przeciwnie – wciąż stała, pozornie obojętna i chłodna, ale coś
zmieniło się w sposobie, w jaki się uśmiechała. Było coś szczerego w tym
geście, nawet jeśli Angel wciąż dopatrywała się w nim przede wszystkim
goryczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Może coś w tym
jest – stwierdziła w zamyśleniu, wydając się zwracać bardziej do siebie
niż kogokolwiek innego. Raz jeszcze spojrzała na różany płatek. – Nie we krwi,
ale róży. To piękne kwiaty, o ile obserwować je z daleka… No i tak
szybko usychają.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeszcze
kiedy mówiła, spuściła głowę. Srebrzyste włosy opadły jej na twarz, częściowo
ją przysłaniając. Angel milczała, po prostu obserwując i czekając na
rozwój wypadków. Co prawda miała ochotę porządnie potrząsnąć Bloodwell i wymusić
na nie jakiekolwiek konkretne działanie, ale powstrzymała się, mimo wszystko
woląc nie ryzykować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Prawda była
taka, że ta kobieta faktycznie przypominała różę – zbyt piękną, doskonałą i taką,
której lepiej było nie ruszać, by przypadkiem się nie poranić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
wyprostowała się w pośpiechu, jak gdyby nigdy nic otrząsając z wcześniejszego
oszołomienia. Wciąż ściskała w dłoni płatek róży, niczym jakiś amulet albo
największy skarb, który pragnęła chronić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Do czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Poszukajmy Negatywu. Niczego ci nie obiecam, ale skoro tu jesteś, nie mogłabym
tak po prostu kazać ci odejść. – Jeszcze kiedy mówiła, tak po prostu poluzowała
uścisk, pozwalając płatkowi opaść na ziemię. Zwłaszcza w panującym na
strychu półmroku, czerwony punkcik kojarzył się Angel z kroplą krwi. –
Jeszcze nie zwiędłam. Skoro nawet ten dom mnie pamięta… Ale tam stało się coś
jeszcze, prawda? – zapytała wprost, spoglądając wprost w bladą twarz
stojącej przed nią dziewczyny. – Opowiesz mi o pokojach po drodze. Tylko
skup się, bo to ważne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wraz z tymi
słowami szybkim krokiem ruszyła ku drzwiom. Angel w oszołomieniu
odprowadziła ją wzrokiem, wciąż czując się tak, jakby ktoś z całej siły
zdzielił ją czymś ciężkim po głowie. „Co znaczy, że dom cię pamięta?!” –
cisnęło jej się na usta, ale nie zadała tego pytania na głos. Mogła się
założyć, że i tak nie otrzymałaby odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wiedziała
za to jedno. Co prawda nie miała pewności kiedy i jak, ale nagle nabrała
pewności, że ta kobieta musiała znajdować się na jej miejscu. Kto wie, może
nawet poruszała się po tych samych pokojach, wpatrzona w Shadowa jak w obrazek
i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Przestań</i>, nakazała sobie stanowczo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że niemyślenie
o skrytym pod kapturem niepokojącym mężczyźnie, u którego boku przez
tyle czasu szukała bezpieczeństwa, okazało się niemożliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wciąż
milcząc, Angel pozwoliła wyprowadzić się z mieszkania. Nie była
zaskoczona, kiedy okazało się, że po drugiej stronie drzwi czekała najzwyklejsza
w świecie klatka schodowa – żadnego mroku, pustki ani innych niepokojących
rzeczy. Wszystko wróciło do normy, o ile w świecie, który w każdej
chwili mogła pochłonąć wieczna noc, pojęcie to miało jakąkolwiek rację bytu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Westchnęła w duchu.
Może powinna się bać, ale nie potrafiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Prawda była
taka, że pierwszy raz nie czuła się samotna. I choć nie była w stanie
stwierdzić, czy jej decyzja miała okazać się słuszna, w tamtej chwili
ufała Bloodwell bardziej niż sobie samej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Dzień dobry! Rozdział bez większych
niespodzianek z terminami, co bardzo mnie cieszy. No i może w końcu
cokolwiek się rozjaśni albo… Hm, to może być jeszcze większa zmyłka. W końcu
ten pomysł wydaje się tak cudownie prostu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Jak zwykle
dziękuję za obecność. Całość pozostawiam do Waszej oceny. I cóż, do
napisania wkrótce, mam nadzieję!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
A
dzisiejszy wpis w całości sponsoruje cudowny soundtrack do „Lucyfera”.<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-4192419859995408452019-04-22T22:53:00.002+02:002019-04-22T22:53:37.816+02:00Rozdział XXI<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=qX9SymWdBjs">Times of Grace – „The Forgotten One”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Jej kroki wydawały się
nienaturalnie głośne. Rozchodziły się echem po małej, pogrążonej w mroku
klatce schodowej, skutecznie przyprawiając Angel o dreszcze. Raz po raz
wodziła wzrokiem dookoła, w ciemnościach próbując wypatrzeć ewentualnego intruza,
ale wszystko wskazywało na to, że była sama. Nie widziała ani dziewczynki,
która doprowadziła ją aż do tego miejsca, ani Bloodwell czy kogokolwiek innego.
W gruncie rzeczy nawet nie wyobrażała sobie, że kobieta, z którą
miała się spotkać, mogła pojawić się akurat tutaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Stopnie
zaskrzypiały pod jej stopami, gdy z wolna ruszyła na górę. Stawiała
kolejne kroki powoli i z rozwagą, zupełnie jakby drewniane schody w każdej
chwili mogły się pod nią zarwać. Z jakiegoś powodu tak się czuła – jak
ktoś, kto stąpał po cienkim lodzie, aż prosząc się o nieszczęście. To, że w ciemnościach
widziała niewiele, nie pomagało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
powieki, choć wcale nie poczuła się dzięki temu lepiej. Chciała zaufać sobie,
ale nie potrafiła – nie w takim stopniu, jak mogłaby tego oczekiwać. Choć
dotarła aż do tego miejsca, wciąż miała wątpliwości. Ta świadomość doprowadzała
dziewczynę do szału, zwłaszcza że jakaś jej cząstka chciała po prostu ruszyć
przed siebie i pozwolić, by zadziało się wszystko to, co powinno.
Konsekwencje przecież nie były ważne i liczyła się z tym od momentu, w którym
zdecydowała się uciec od Shadowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdyby była
dość silna…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
dłonie w pięści – tylko na chwilę, po prawie natychmiast przeniosła jedną
na poręcz. Nie dając sobie czasu na dalsze wątpliwości, weszła jeszcze wyżej –
krok za krokiem, nie zamierzając czekać aż znów stchórzy. Była tutaj, tak? Za
daleko zaszła, by teraz stchórzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mimo
wszystko czuła się dziwnie, wciąż mając wrażenie, że w którymś momencie
coś pójdzie nie tak. Że spadnie, jakkolwiek miałoby do tego dojść na tych
schodach. Z każdym krokiem spodziewała się pustki – tego dziwnego,
nieprzyjemnego wrażenia, które towarzyszyły człowiekowi, kiedy próbował wejść
na kolejny, w rzeczywistości nieistniejący stopień.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
pewności, co ją podkusiło, by otworzyć oczy. Kiedy się na to zdobyła, odkryła,
że dotarła na szczyt, zatrzymując tuż przed zamkniętymi drzwiami. Nerwowo
obejrzała się przez ramię, co najmniej zaskoczona własnym wyczuciem. Z jakiegoś
powodu wiedziała, kiedy się zatrzymać, choć nie to było w tym wszystkim
najdziwniejsze. O wiele bardziej zaskakujące okazało się to, że w całym
budynku najwyraźniej znajdowały się tylko jedne drzwi. To i schody – nic
ponadto, choć Angel sądziła, że znalazła się wewnątrz kamieniczki. Szukała
jakiegokolwiek korytarza, innych mieszkań albo choćby okna, ale nic podobnego
nie miało miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tylko te
drzwi u szczytu schodów, których stopnie z jakiegoś powodu wciąż ją
niepokoiły. Czuła się, jakby jednak mogła spaść – zatoczyć w tył i stoczyć
na sam dół, gdyby tylko spróbowała sięgnąć celu. Nie miało nawet znaczenia to,
że wejście znajdowało się tuż na wyciągnięcie ręki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Weź się w garść!</i>, warknęła na
siebie w duchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
obejrzała się, choć miała taką ochotę. Jak wysoko weszła? Nie kontrolowała
tego, ale nagle naszło ją irracjonalne wrażenie, że gdyby obejrzała się przez
ramię, zobaczyłaby wyłącznie pustkę. To nie miało sensu, ale choć Angel
doskonale zdawała sobie z tego sprawę, nie potrafiła ot tak przyjąć tego
do świadomości. W gruncie rzeczy od chwili przebudzenia w tym dziwnym
świecie nie ufała ani sobie, ani nikomu innemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Sama nie
była pewna, czego się spodziewała, kiedy w końcu odważyła się nacisnąć
klamkę. Na pewno nie tego, że drzwi ot tak ustąpił, pozwalając jej wkroczyć do
pogrążonego w ciemnościach pomieszczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ze świstem
wypuściła powietrze. Serce tłukło jej się w piersi, waląc szybciej i mocniej
niż mogłaby się spodziewać. Wrażenie było takie, jakby nieszczęsny narząd
chciał wyrwać się na zewnątrz i jednak uciec. Angel skrzywiła się, wciąż
ogarnięta strachem, choć ten wydawał się irracjonalny. Nawet słabość, która
ogarnęła ją, kiedy błądziła po lesie, a tym bardziej spotkanie z Negatywem,
nie wzbudziło w niej tak wielu wątpliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jesteś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzdrygnęła
się słysząc znajomy, wyprany z jakichkolwiek emocji głos. Coś poruszyło
się w ciemnościach, a potem tuż przed nią dosłownie zmaterializowała
się Bloodwell. Kobieta spokojnie stała, wydając się wręcz jaśnieć w ciemnościach
– piękna, nienaturalnie blada i jasnowłosa. Niebieskie, przypominające lód
oczy wydawały się wręcz przenikać Angel na wskroś, sprawiając, że dziewczyna
momentalnie zapragnęła się wycofać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przełknęła z trudem,
próbując się uspokoić. Sama tutaj przyszła, na dodatek w konkretnym celu.
Już miała okazję poznać Bloodwell, a skoro tak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Szukałam
cię – oznajmiła, decydując się postawić sprawę jasno. – Ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tak,
Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej imię w ustach
kobiety zabrzmiało dziwnie, co najmniej jak kpina – zupełnie inaczej niż wtedy,
gdy wypowiadał je Shadow. Dziewczyna z trudem powstrzymała dreszcz,
ostatecznie ograniczając się do ucieknięcia wzrokiem gdzieś w bok. Chciała
tego czy nie, nie potrafiła patrzeć Bloodwell w oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Co wiesz?</i>, przeszło jej przez myśl. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Co wiesz… o mnie?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dlaczego
miała wrażenie, że odpowiedź na to pytanie wytrąciłaby ją z równowagi?
Jeśli Shadow ją okłamywał, ona mogła znać prawdę, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Przyprowadziła mnie tutaj dziewczynka – zaczęła, w pośpiechu wyrzucając z siebie
kolejne słowa. – Ta, której pomogłam na placu. Powiedziała…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Urwała,
bowiem cudze palce bez jakiegokolwiek ostrzeżenia musnęły jej policzek.
Odskoczyła jak oparzona, zataczając się na zamknięte drzwi i rozszerzonymi
oczyma spoglądając na Bloodwell. Nie zarejestrowała momentu, w którym
kobieta pokonała dzielącą ich odległość, dosłownie materializując się tuż przed
nią. Jej twarz wciąż nie wyrażała żadnych emocji, kiedy tak po prostu
przesuwała palcami po policzku Angel, bynajmniej niezrażona tym, że ta mogłaby
przed nią uciekać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– I ja
się z tym czujesz? – zapytała nieoczekiwanie, zatrzymując palce dokładnie w miejscu,
w którym znajdowała się wciąż nie do końca zagojona szrama po uderzeniu. O dziwo
nie zabolało, zwłaszcza że palce kobiety okazały się przyjemnie chłodne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Z czym?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
wydęła usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Z tym,
co zrobiłaś. Zareagowałaś – wyjaśniła usłużnie. – A teraz tutaj jesteś…
Może pomyliłam się co do ciebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet jeśli
to było komplement, wcale nie zabrzmiał szczególnie zachęcająco. Angel była
gotowa przysiąc, że Bloodwell nie była osobą, która przywykła do mówienia innym
miłych rzeczy. I choć to by znaczyło, że powinna poczuć się wyróżniona,
wciąż mogła myśleć co najwyżej o tym, by zniknąć kobiecie z oczu – i to
najlepiej tak szybko, jak tylko byłoby to możliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chodziło o dziecko
– powiedziała w końcu. – Nie mogłam tak po prostu się przyglądać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego
nie? Nawet nie chcesz tutaj być. – Bloodwell parsknęła pozbawionym wesołości
śmiechem. – Czemu przyszłaś? Teraz chcesz pomocy?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A co
jeśli tak? – wypaliła, zanim zdążyła ugryźć się w język.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Naprawdę
zaczynała mieć tego dość. Dobry Boże, zdecydowała się na coś, co na dłuższą
metę wciąż wydawało się szalone. Nadal pamiętała, co o tej kobiecie
powiedział Shadow i choć miała dość powodów, by mu nie ufać, nie potrafiła
pozbyć się wspomnienia jego słów. To wszystko wydawało się do tego stopnia
skomplikowane i niepokojące…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A Bloodwell
ją przerażała – tą obojętnością, wyniosłością… Tym lodowatym pięknem od którego
pragnęło się uciec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zapytam
co się zmieniło – wyjaśniła ze spokojem kobieta. Tym razem jej głos zabrzmiał
wręcz zaskakująco łagodnie, niemal troskliwie. – Sądziłam, że wybrałaś na
placu. Bezpieczne cienie zamiast prawdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Skąd mam
wiedzieć, że akurat ty mówisz prawdę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś
ścisnęło ją w gardle, ledwo tylko wypowiedziała te słowa. Wrażenie
stąpania po cienkim lodzie wróciło, choć tym razem możliwość upadku
zdecydowanie nie wiązała się z faktycznie zbyt pochopnie postawionym
krokiem. Angel miała wrażenie, że rozmowa z Bloodwell polegała dokładnie
na tym samym, co wcześniej wspominanie się po schodach – i że w każdej
chwili mogłaby tego spotkania pożałować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czekała,
niemalże spodziewając się, że kobieta przed nią wpadnie w gniew. Z łatwością
mogła sobie tego wyobrazić, w gruncie rzeczy nie potrafiąc przyjąć do
wiadomości tego, że ta istota mogłaby poczuć cokolwiek innego. O ile czuła
cokolwiek, a już zwłaszcza pozytywne emocje, chociaż…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Spójrz na
mnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To krótkie
polecenie wystarczyło, by wytrącić Angel z równowagi. Dziewczyna
zesztywniała, przez moment czując się co najmniej tak, jakby ktoś próbował ją
uderzyć. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc, już nawet nie próbując
ukrywać tego, że mogłaby się bać. Świadoma wyłącznie tego, że nagle zrobiło jej
się gorąco, przez dłuższą chwilę walczyła ze sobą, nie będąc w stanie tak
po prostu podporządkować się poleceniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Miała
wrażenie, że minęła cała wieczność, zanim w końcu uniosła głowę. Z jakiegoś
powodu Bloodwell nie poganiała jej, cierpliwie czekając i nawet słowem nie
komentując tego, że Angel mogłaby zwlekać ze spojrzeniem jej w twarz. Ta
wciąż porażała pięknem i obojętnością, w równym stopniu zachwycająca,
co i odpychająca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W jaki
sposób się tutaj dostałaś? – odezwała się ponownie kobieta. Starannie
wypowiadała kolejne słowa, wciąż przy tym lustrując twarz Angel wzrokiem. –
Przyprowadziła cię dziewczynka, ale to miejsce… Trzeba czegoś więcej niż chęci,
by dostać się tutaj.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
rozumiem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kobieta
westchnęła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Naturalnie. Ale zastanów się i mi odpowiedz – nie dawała za wygraną. – Jak
weszłaś po tych schodach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Brwi Angel
powędrowały ku górze. Na moment strach zniknął, skutecznie wyparty przez dezorientację
i… frustrację. Dokąd niby prowadziła ta rozmowa?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chciałam
– powiedziała w końcu. – To nie ma sensu. Chciałam, więc przyszłam, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc
inaczej – zniecierpliwiła się Bloodwell. Dotychczas idealną, nieskazitelną
twarz wykrzywił grymas niezadowolenia. – Skąd wiedziałaś, że nie spadniesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To pytanie
również było dziwne, ale o wiele bardziej oszołomiło Angel to, że jej
rozmówczyni trafiła w sedno, jakimś cudem pytając o coś, co ją samą
dręczyło od dłuższego czasu. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Skąd…?</i>,
przeszło jej przez myśl, ale tak naprawdę wcale nie chciała poznać odpowiedzi
na to pytanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
bardzo wielu rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja… Rany,
nie wiedziałam! – jęknęła, nagle tracąc cierpliwość i panowanie nad
głosem. Poczuła się dziwnie, kiedy tak po prostu podniosła ton przy Bloodwell,
ale nawet to nie powstrzymało jej przed tym, by mówić dalej. – Chciałam tu
przyjść, więc przyszłam. Musiałam… zaufać – dodała, nagle uprzytomniając sobie,
że to prawda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell w zamyśleniu
skinęła głową. Wycofała się, wciąż z uwagą przypatrując swojemu gościowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc w tym
rzecz – wyjaśniła i zabrzmiało to niemal łagodnie. – Tak samo musisz
zaufać, że ja cię nie okłamuję… Chyba że to jednak Shadow mówi prawdę – dodała,
a do jej głosu wkradła się gorycz. Angel zamrugała, coraz bardziej oszołomiona.
– To twój wybór. Dość naturalny, bo domyślam się, co ci o mnie powiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A ile
w tym prawdy? – zaryzykowała, choć wciąż miała wrażenie, że za którymś
razem jednak powie o słowo za dużo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Błękitne
oczy miały w sobie coś nienaturalnie przenikliwego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A ile
prawdy jest w twoim imieniu, Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta. Frustracja wróciła i to ze zdwojoną siłą, skutecznie przysłaniając
lęk. Chociaż jakaś jej cząstka wciąż obawiała się Bloodwell, a w pamięci
nadal miała wszystko to, co powiedział o kobiecie Shadow, łatwiej było jej
zapanować nad lękiem. W zamian czuła się coraz bardziej rozdrażniona
kierunkiem, który przybrała rozmowa, zwłaszcza że ta wydawała się prowadzić
donikąd.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Na ustach
obserwującej ją kobiety pojawił się nikły, pozbawiony wesołości uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc? –
zapytała wprost. – To wcale nie jest takie trudne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
puściła jej słowa mimo uszu. Nie chciała się nad tym zastanawiać, w gruncie
rzeczy pragnąc już tylko jednego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Prawda –
przypomniała cicho. – Powiedziałaś, że wszystko mi wyjaśnisz, więc…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kiedy? –
przerwała kobieta. Tym razem jej głos zabrzmiał niemalże łagodnie. – Niczego
takiego nie obiecywałam. Stwierdziłam jedynie, że dokonałaś wyboru na placu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale teraz
jestem tutaj!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Było coś
desperackiego w sposobie, w jaki wypowiedziała te słowa. Myśl o tym,
że być może traciła czas, ją przerażała – i to zwłaszcza po wszystkim, co
Bloodwell powiedziała na temat zaufania. Jeśli wszystko to, co zrobiła, okazałoby
się stratą czasu…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Miała
wrażenie, że jej rozmówczyni milczała przez całą wieczność.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To prawda
– przyznała w końcu. – I chyba powinnam się tego cieszyć, ale nie
potrafię. Nadzieję straciłam już dawno temu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nadzieję
na co? – nie dawała za wygraną Angel. Sęk w tym, że sama nie była pewna,
czy chciała wiedzieć akurat o.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
wzruszyła ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Na świt –
wyjaśniła ze spokojem. – Pamiętasz? Nigdy więcej poranka…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wciąż tego
nie rozumiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mętlik w głowie
przybrał na sile. Spoglądała na Bloodwell wyczekująco, po wyrazie twarzy
kobiety próbując zrozumieć, z czym tak naprawdę miała do czynienia. Już
nie myślała o tym, że została sama z kimś, komu tak naprawdę nie
potrafiła zaufać. Cóż, nie bardziej niż Shadowowi, a to o czymś
świadczyło. Jakby tego było mało, wciąż trwały w tym dziwnym, pozbawionym
światła miejscu, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Już nie
pamiętam jak to było kiedyś – usłyszała i coś w tych słowach
przyprawiło ją o dreszcze. Bloodwell zabrzmiała inaczej niż do tej pory,
bardziej nostalgicznie, choć Angel nie sądziła, że stać ją na coś takiego. Jak
na kogoś podobno wypranego z emocji, wydawała się zadziwiająco wręcz
ludzka. – Nie potrafię już nawet docenić ostatnich promieni słońca, które
przecież mamy na co dzień… A powinnam, skoro w każdej chwili mogą
zniknąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zapadnie
noc? – Angel z niedowierzaniem potrząsnęła głową. – Myślałam, że słońce
jest nieruchome. Tak mi mówiliście: że zawsze trwa w jednej pozycji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To
prawda. Na razie – padło w odpowiedzi. – A teraz pojawiłaś się ty…
Ucieszyłabym się, gdyby nie to, że trwałaś u jego boku. Odeszliście razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Shadow…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie ufasz
mu. Ani mnie… To wszystko zrozumiałe. – Bloodwell westchnęła przeciągle. – Tyle
dobrego, że tutaj jesteś. Tyle że to wciąż za mało, Angel. Albo jest już za późno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nerwowo
zacisnęła dłonie w pieści.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Za późno
na co?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Samą siebie
zaskoczyła tym, że podniosła głos. Również brwi obserwującej ją kobiety powędrowały
ku górze, jakby w niedowierzaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tyle gniewu
– stwierdziła w zamyśleniu, bynajmniej nie sprawiając wrażenia urażonej takim
stanem rzeczy. – Więc może jednak… Jesteś inna niż początkowo sądziłam. Na
placu wydawałaś się martwa, ale martwi nie okazują emocji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zesztywniała,
przez moment czując się co najmniej tak, jakby ktoś ją uderzył. Otworzyła i zaraz
zamknęła usta, niezdolna wykrztusić z siebie chociażby słowa. Mocniej
zacisnęła dłonie w pieści, gotowa przysiąc, że gdzieś po wewnętrznej
stronie nadgarstków poczuła nieprzyjemne pieczenie. W pamięci Angel
zamajaczył moment, w którym Shadow pierwszy raz w sugestywny sposób przesunął
palcami po jej skórze – w jakże wymowny sposób, który…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet jeśli
Bloodwell zauważyła zmianę w jej zachowaniu, nie dała niczego po sobie poznać.
W zamian jak gdyby nigdy nic mówiła dalej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ten świat
gaśnie. Obserwuję to tak długo, a jednak wciąż nie przywykłam do tej
myśli. Wieczny zachód, bez szans na poranek… Gdyby chodziło tylko o to,
może bym przywykła. Bo to jak równowaga, prawda? Rodzaj kompromisu, na który
wszyscy się zgodziliśmy. – Kobieta zawahała się na dłuższą chwilę. – Tam gdzie
pojawi się choć najsłabsze światło, zawitają również cienie. Podstępne zjawisko,
nie uważasz? To tak naturalne, że… przestajesz zwracać na nie uwagę. Aż jest za
późno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mogła tylko
zgadywać, o czym mówiła Bloodwell. Pod względem wyjaśnień kobieta wydawała
się jeszcze trudniejsza od Shadowa, który przynajmniej udawał, że zamierza
cokolwiek wytłumaczyć. W gruncie rzeczy wymijające odpowiedzi były lepsze
od kluczenia, a przynajmniej tak do tej pory sądziła Angel. Trwając w obojętności,
która towarzyszyła jej przez tyle czasu, bardzo łatwo mogła znosić niedopowiedzenia
i kłamstwa – po prostu godziła się na wszystko, nie widząc żadnego powodu,
by chcieć walczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tyle że
teraz było inaczej. Pragnęła zrozumieć, choćby tylko po to, by uniknąć
rozczarowania związanego ze stratą czasu. Tak naprawdę wszystko w niej
krzyczało, że to nie godziny spędzone na błądzeniu po lesie były najgorszym,
czego mogłaby doświadczyć. Gdyby teraz się poddała, utraciłaby coś jeszcze…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś o wiele
cenniejszego, choć nie potrafiła tego nazwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
I mogła
przysiąc, że Bloodwell doskonale wiedziała co to takiego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jakby tego
było mało, Angel czuła, o czym tak naprawdę mówiła kobieta. Albo o kim,
zwłaszcza że wzmianka o podstępnych cieniach nasunęła jej na myśl tylko
jedno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kim on
jest? – zapytała wprost. – Czego tak naprawdę pragnie Shadow?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A czy
to ważne? – padło w odpowiedzi. Coś w tych słowach sprawiło, że
dziewczyna momentalnie zapragnęła chwycić Bloodwell za ramiona i porządnie
nią potrząsnąć. – Może tak będzie lepiej. Prędzej czy później musiało do tego
dojść… Zapomnienie prędzej czy później dosięga każdego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie chcę
tego – zaoponowała, ale czuła się przy tym trochę jak buntujące się dziecko,
wymagające czegoś, czego i tak nie miało dostać. Bo jakie znaczenie tak
naprawdę miało to, czego pragnęła?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja
również. Tyle że to za mało – stwierdziła Bloodwell. Brzmiała przede wszystkim
na coraz bardziej zmęczoną. – Była kiedyś przed tobą dziewczyna… I w niej
również pokładałam olbrzymie nadzieje. Na marne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
jestem nią.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
O dziwo
Bloodwell jedynie się uśmiechnęła – w ten sam smutny, wyraźnie wymuszony
sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Może. Przekonajmy
się – zaproponowała, jak gdyby nigdy nic odsuwając się o kilka kroków.
Dopiero wtedy do Angel z całą mocą dotarło, że od dłuższego czasu tkwiła w miejscu,
niespokojnie drżąc. – Pytaj więc. Wiem, że masz ochotę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała
nieco nieprzytomnie, przez moment czując się tak, jakby ktoś zdzielił ją czymś
ciężkim po głowie. Choć dopiero co na usta cisnęły jej się dziesiątki pytań,
kiedy przyszło co do czego, nie była w stanie zadać żadnego z nich. W zamian
po prostu stała, bezmyślnie wpatrując się w Bloodwell – i to tak
długo, aż nienaturalnie piękna twarz kobiety zaczęła rozmazywać jej się przed
oczami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem
wyrzuciła z siebie pierwsze słowa, które przyszły jej do głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Widziałam
kogoś, kiedy szukałam drogi do miasta. Obok… tych dziwnych ruin, w których
znalazł mnie Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Sądziła, że
te słowa nie zrobią na jej rozmówczyni żadnego wrażenia. Spodziewała się
obojętności albo jakiejkolwiek mało znaczącej odpowiedzi, która nie wyjaśniłaby
absolutnie niczego. W gruncie rzeczy wszystko w niej aż krzyczało, że
rozmowa i tak prowadziła donikąd, a ona jednak traciła czas.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale tym
razem Bloodwell zareagowała. Jej oczy rozszerzyły się nieznacznie, chociaż Angel
trudno było stwierdzić, co było tego przyczyną – wzmianka o intruzie czy
może o podziemiach, do których wejście kryło się w samym środku lasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kto…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie wiem
jak to opisać – przyznała z wahaniem Angel. – A może śniłam? Ona
była… naprawdę dziwna. Była…n<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzdrygnęła
się, kiedy kobieta wyciągnęła ku niej rękę. Ostatecznie Bloodwell nie
zdecydowała się jej dotknąć, ale coś <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>w sposobie,
w jaki dosłownie przenikała Angel wzrokiem, skutecznie przyprawiło
dziewczynę o dreszcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Opowiedz
mi – poleciła spiętym tonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet gdyby
chciała, nie potrafiłaby odmówić. Tak naprawdę nie chciała, myślami wciąż będąc
przy dziwnym spotkaniu z istotą, której wciąż nie potrafiła nazwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wyglądała…
jak w negatywnie. Czy to ma sens? Ona… po prostu tam była i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Negatyw… –
powtórzyła Bloodwell. – Jesteś pewna? Widziałaś ją właśnie tam? – nie dawała za
wygraną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel się
wzdrygnęła. Obserwując twarz stojącej tuż przed nią kobiety, skutecznie przypomniała
sobie, dlaczego na samym początku ta wzbudzała w niej aż tak silne obawy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Znasz ją?
Naprawdę tam była? – zapytała, ostrożnie dobierając słowa. – Myślałam, że… To było
jak sen – przyznała w końcu. – Mogłam śnić…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamknęła
oczy, choć w ciemnym pomieszczeniu nie robiło to żadnej różnicy. Myślami
wciąż była przy dziewczynie z ruin – niepokojącej, o odwróconych
kolorach i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To nie
sen – doszedł ją cichy głos Bloodwell. – Ale raczej ktoś, o kim zapomniano
już dawno temu. I lepiej dla nas, byśmy odszukały ją, zanim zrobi to
Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Te słowa
również nie wyjaśniały niczego, ale Angel i tak nie pozostało nic innego,
jak tylko po raz kolejny zaufać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Nie wiem, co tutaj się
wydarzyło. Te wszystkie miesiące… Cóż, najważniejsze, że rozdział się pojawił. I to
nic, że kolejny raz przegapiłam rocznicę – już trzecią – tego powiadania. W lutym.
:’)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Wspominałam
to nie raz, ale powtórzę: ta historia jest specyficzna. I chwilami zbyt
ciężka dla mnie samej, ale jedno jest pewne – dokończę ją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dziękuję za
obecność. Spóźnione, ale i tak wesołych świąt, kochani!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-10673941764657714842018-12-26T20:35:00.002+01:002018-12-26T20:36:16.059+01:00Rozdział XX<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=ve2pS-jxXz0">Within Temptation – „Fire and Ice”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 0pt;">
Trwanie w ciszy
wydało się jej co najmniej niepokojące. Podążała za dziewczynką, ale choć nie
miała poczucia, by mała jakkolwiek jej zagrażała, Angel i tak czuła się
nieswojo. Przyłapywała się na tym, że raz po raz z obawą rozglądała się
dookoła, w ciemnościach oczekując się wypatrzeć coś, co by ją
zaniepokoiło. Jak na ironię najbardziej przerażała ją właśnie pustka –
napierająca ze wszystkich stron i tak bardzo nienaturalna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mocno
ściskała dłoń dziecka, z trudem kontrolując siłę. W gruncie rzeczy sama
nie była w stanie stwierdzić, czy w ten sposób chciała zapewnić małej
bezpieczeństwo, czy może poczuć się choć odrobinę pewniej. To było głupie –
oczekiwać czegoś od istoty, którą z założenia powinna chronić, ale uczucie
to okazało się silniejsze od niej. Już niczego nie rozumiała, a towarzyszące
jej niemalże na każdym kroku napięcie, dodatkowo pogarszało sytuację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z
powątpiewaniem spojrzała na małą, ta jednak nie wyglądała na zaniepokojoną.
Wręcz przeciwnie – wciąż uśmiechała się promiennie, niezrażona nawet tym, że
Angel swoim uściskiem dosłownie miażdżyła jej palce. Jakby tego było mało,
pewnym krokiem szła przed siebie, sprawiając wrażenie kogoś, kto doskonale wie,
co robi. Najwyraźniej znała miasto, a przynajmniej doskonale zdawała sobie
sprawę z tego, gdzie powinny się udać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nikogo
tutaj nie ma… – zaczęła z wahaniem, nie mogąc się powstrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta, zaniepokojona tym, jak nienaturalnie głośno i niewłaściwie zabrzmiał
jej głos. Instynktownie próbowała szeptać, ale to niewiele pomogło. Tylko cisza
wydawała się właściwa, choć i z tym Angel nie była w stanie przejść
do porządku dziennego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dowiesz
się wszystkiego na miejscu – oznajmiła z przekonaniem dziewczynka. –
Lepiej, żeby nikt nie usłyszał, kiedy będziemy rozmawiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Serce Angel
zabiło mocniej w odpowiedzi na te słowa. „Zwłaszcza Shadow?” – cisnęło jej
się na usta, ale w porę ugryzła się w język. Te słowa i tak nie
byłby w stanie przejść jej przez usta, zbyt niepokojące i abstrakcyjne,
by mogła sobie na nie pozwolić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wszystko
było nie tak. Szła przed siebie, posłusznie krocząc za dziewczynką, ale również
wtedy nie czuła się pewniej. Wręcz przeciwnie – z każdą kolejną sekundą
nabierała pewności, że nieświadomie wkroczyła w sam środek czegoś, czego
nie tylko nie rozumiała, ale przede wszystkim nie chciała pojąc. Już
opuszczając dom, wiedziała, że zdecydowała się na coś, co będzie miało swoje
konsekwencje. Sęk w tym, że wtedy nie zdawała sobie sprawy z tego,
jak poważne mogły się one okazać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pustka na
ulicach nie dawała jej spokoju. Nie mogła powstrzymać się przed machinalnym
porównywaniem tego, jak zmieniło się miasto od chwili, gdy widziała je po raz
ostatni. Myślała o Shadow, Bloodwell i rozmowie, która podsyciła już i tak
odczuwane od jakiegoś czasu wątpliwości. Również słowa dziewczynki na temat
płaczącego anioła, nie dawały Angel spokoju. Co to oznaczało? I dlaczego
sama myśl o fontannie w środku miasta wzbudzała w niej tak wiele
emocji – zwłaszcza podekscytowanie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pokręciła
głową, ale to niewiele pomogło. Wciąż czuła się rozbita, wręcz trzęsąc od
nadmiaru doświadczeń. Pragnęła porozmawiać z Bloodwell, ale jednocześnie
coś w tej perspektywie przyprawiało ją o dreszcze. Wahała się nad tym
już wcześniej, a w tamtej chwili wątpliwości wróciły, tak jak i strach,
który towarzyszył jej, gdy na oślep biegła w głąb gęstwiny, gotowa
przysiąc, że goniło ją coś skrytego w mroku. Już niczego nie była pewna,
bezskutecznie próbując określić, komu i w jakim stopniu powinna zaufać.
Słowa Shadowa wciąż były gdzieś w jej pamięci i choć nie ufała temu
mężczyźnie w nawet niewielkim stopniu, nie była w stanie ot tak
odciąć się od wszystkiego, co powiedział i zrobił.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel z powątpiewaniem
spojrzała na prowadzącą ją dziewczynkę. Gdyby miała wybierać, komu ufała
najbardziej, bez chwili wahania wskazałaby na dziecko. Z drugiej strony,
coś w tym miejscu niezmiennie wzbudzało w niej wątpliwości, a to
nie wróżyło dobrze. W gruncie rzeczy czuła, że była zdana sama na siebie. W świecie,
w którym otaczało ją tak wiele dziwnych, trudnych do opisania prostymi
słowami istot, zaufanie stawało się towarem deficytowym. Nie wyobrażała sobie,
że po raz kolejny miałaby naiwnie podążać tylko za jedną osobą, licząc na to,
że ta uchroni ją przed koniecznością podejmowania samodzielnych decyzji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Być może o to
chodziło. Bała się konsekwencji, więc próbowała zrzucić je na kogoś innego. Sęk
w tym, że takie postępowanie na dłuższą metę prowadziło donikąd.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ostatnim
razem nie miała okazji rozejrzeć się po mieście. Tak naprawdę nie chciała,
zbytnio oszołomiona panującą dookoła atmosferą niepokoju i tymi
wszystkimi, podejrzanie milczącymi ludźmi. W efekcie poczuła się co
najmniej osaczona, gdy jej mała towarzyszka poprowadziła ją w labirynt
bocznych, równie opustoszałych uliczek. Ze wszystkich stron napierała cisza i szarość,
składające się na królującą w całej okolicy pustkę. Dokładnie ta zresztą
wypełniała Angel, sprawiając, że dziewczyna zaczęła niespokojnie drżeć, coraz
bardziej kurczowo ściskając dłoń prowadzącego ją dziecka. Chciała coś zmienić, w duchu
raz po raz powtarzając sobie, że to ona powinna być tą silną, by ochronić małą,
ale nie potrafiła się na to zdobyć. Jeśli miała być ze sobą szczera, to w rzeczywistości
wciąż postrzegała dziewczynkę jako kogoś, kto miał szansę zapewnić jej
bezpieczeństwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jestem beznadziejna…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spuściła
wzrok. Coś w tej myśli sprawiło, że poczuła nieprzyjemny, a przy tym
dziwnie znajomy uścisk w gardle. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Weź
się w garść!</i>, nakazała sobie stanowczo, ale te słowa zabrzmiały pusto i nie
były w stanie przysłonić poczucia beznadziejności, które nagle wypełniło
Angel. Przez moment poczuła się niemalże jak w lesie, gdy kuliła się na
leśnej ściółce, mimo usilnych starań nie będąc w stanie dłużej walczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Hej…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała
nieprzytomnie, słysząc łagodny, pogodny głos. Nie zarejestrowała momentu, w którym
się zatrzymała, a tym bardziej pozwoliła na to, by dziewczynka oswobodziła
dłoń z jej uścisku. Tym bardziej nie zorientowała się, kiedy dziecko
przesunęło się na tyle, by w najzupełniej naturalnym geście otoczyć ją
ramionami. Chociaż mała sięgała zaledwie do biodra, nie przeszkadzało jej to w mocnym
przywarciu do Angel. Dziewczyna z wahaniem spojrzała na czubek głowy, po
chwili decydując się wpleść palce w ciemne włosy dziecka. Pogłaskała ją
niepewnie, wciąż dziwnie drżąca i oszołomiona, choć coś w geście, na
który zdecydowała się dziewczynka, mimo wszystko sprawiło, że poczuła się
lepiej. Bijące od drobnego ciałka ciepło wydawało się kojące, zresztą jak i poczucie,
że może jednak był ktoś, dla kogo była ważna – i to na tyle, by mimo obaw
móc obdarzyć tę osóbkę zaufaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dzięki –
mruknęła, wysilając się na blady uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dziewczynka
zadarła głowę na tyle, by móc spojrzeć swojej towarzyszce w oczy. Kiedy
ich spojrzenia się spotkały, Angel poczuła się co najmniej winna temu, że to
akurat dziecko musiało robić wszystko, byleby ją pocieszyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Już ci lepiej?
– zapytała mała, uśmiechając się promiennie. Jej oczy zabłysły, gdy zauważyła,
że dziewczyna skinęła głowa. – Więc się uśmiechnij. Nigdy tego przy mnie nie
zrobiłaś…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uniosła
brwi. Czy to była prawda? Próbowała sobie przypomnieć, czy uśmiechała się choć
raz od chwili, w której wylądowała w tym świecie, ale nic nie
przychodziło jej do głowy. Pamiętała obojętność, strach, a – zwłaszcza w ostatnim
czasie – również gniew, jednak nie radość. Nie taką prawdziwą, choć przez
moment czuła się naprawdę pewna siebie, gdy zdołała wymknąć się z domu Shadowa.
Tyle że to wciąż nie było czymś, czego najwyraźniej oczekiwała dziewczynka. W gruncie
rzeczy Angel nie miała pewności, czy potrafiła zdobyć się na coś tak szczerego i beztroskiego
zarazem. Jak miałaby, skoro nic nie było takie, jakie z założenia powinno?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z uporem
milczała, gorączkowo szukając odpowiednich słów. Chciała się wytłumaczyć albo
powiedzieć coś na tyle neutralnego i satysfakcjonującego zarazem, by odwrócić
uwagę dziecka, jednak nic nie przychodziło jej do głowy. Znów była tylko pustka
– to i swego rodzaju frustracja, której Angel w żadne sposób nie
potrafiła wyjaśnić. Nie miała pewności, dlaczego w ogóle miałaby tłumaczyć
się przed dzieckiem, ale nie potrafiła pozostać obojętna, zwłaszcza gdy mała
spoglądała na nią w ten przenikliwy, wręcz wyczekujący sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ostatecznie
nie powiedziała niczego. W zamian przymusiła się do tego, by unieść kąciki
ust – tylko nieznacznie, czując się przy tym tak, jakby robiła coś co najmniej
naturalnego. Wiedziała przecież, jak powinien wyglądać uśmiech, prawda? Widywała
go u Shadowa, co prawda w tej niepokojącej, nieco cynicznej wersji,
ale jednak. Co więcej, miała okazję doświadczyć go, gdy zobaczyła ją ta
dziewczynka. Ten był szczery, cudownie niewinny i tak promienny, że nawet
Angel poczuła się lepiej, gotowa przysiąc, że nagle zrobiło jej się lżej na
duszy. Bijące od tego małego ciałka ciepło było czymś więcej niż tylko efektem
biologicznych procesów i krążącej w żyłach dziecka krwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Na moment
zamarła, wciąż robiąc wszystko, by się uśmiechać. Spojrzała na dziewczynkę, ale
wyraz jej twarzy się nie zmienił – a przynajmniej nie w taki sposób,
jakiego spodziewała się Angel. Zamiast ulgi, doszukała się w spojrzeniu
małej przede wszystkim zmartwienia. Zaraz po tym ta westchnęła przeciągle, po
czym skinęła głową, jakby przyjmując do wiadomości coś, czego od samego
początku się spodziewała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W porządku
– powiedziała cicho, odsuwając się. Jej palce znów zacisnęły się wokół dłoni
Angel. – Kiedyś cię nauczę. Zobaczysz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Niby
czego? – wyrwało jej się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z tym, że
przecież znała odpowiedź. Pobłażliwe spojrzenie, którego doczekała się ze
strony swojej małej towarzyszki, jedynie utwierdziło ją w tym przekonaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Uśmiechać
się – oznajmiła z przekonaniem dziewczynka. – Kiedy tylko mi na to
pozwolisz… Nieważne co mówią, ja i tak wierzę, że kiedyś wszystko wróci do
normy. Zwłaszcza że tutaj jesteś.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">A co mówią? I kto…?</i>, pomyślała w oszołomieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza,
która nagle zapanowała między nimi, wydała się Angel jeszcze trudniejsza do
zniesienia. Chociaż na usta cisnęły jej się dość konkretne, dające jej się we
znaki pytania, nie odezwała się nawet słowem, zdolna co najwyżej znów podążać
za dziewczynką. Była gotowa przysiąc, że milczeniem rozczarowała małą, ale
nawet jeśli tak było, ta nie dała niczego po sobie poznać. Wciąż się
uśmiechała, po prostu prowadząc Angel za rękę i jak gdyby nigdy nic
podskakując przy każdym kroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel z niedowierzaniem
potrząsnęła głową. Czuła, że coś jej umykało, ale nie potrafiła stwierdzić do i dlaczego.
Znów była zdezorientowana i pełna wątpliwości, zdolna co najwyżej zgadywać,
skąd brały się te wszystkie uczucia. Już nawet nie próbowała wysilać się na
uśmiech, aż nazbyt dobrze rozumiejąc, że szło jej to – najdelikatniej rzecz
ujmując – marnie. Słowa dziewczynki mówiły same za siebie, choć zarazem wciąż
brzmiały jak niezrozumiały bełkot, równie dwuznaczne i niezrozumiałe, co i większość
wypowiedzi Shadowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dlaczego
wszyscy wokół wciąż musieli jej to robić? Mówili o rzeczach, które
wydawały się istotne, choć Angel nie potrafiła ich zrozumieć. Wciąż się gubiła,
próbując doszukiwać sensu tam, gdzie go nie było. Tak przynajmniej się czuła,
coraz bardziej sfrustrowana i zmęczona niekończącą się walką z wiatrakami.
Za każdym razem czuła się tak, jakby wracała do punktu wyjścia, stojąc przed
perspektywą zaczęcia wszystkiego od początku. Znów i znów, bo niezależnie
od działania, które podejmowała, niezmiennie kończyła w tym samym miejscu.
To jedynie potęgowało niemoc, a jakby tego było mało…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jak w takim
razie miała się uśmiechać? Nie sądziła, by dziewczynka zdołała to zrozumieć,
więc nie dręczyła jej sensownymi argumentami, woląc zachować je dla siebie. Nie
pamiętała, jak to było czuć się w tak beztroski sposób, spoglądając na
świat przez różowe okulary. Dzieciństwo przeminęło, na dodatek wystarczająco
dawno temu, by Angel nie miała szansy sobie go przypomnieć. Zresztą nie miała
nawet pewności, czy wracanie do tych wspomnień byłoby dobrym pomysłem. Skoro –
co zasugerował jej Shadow – w którymś momencie zdecydowała się zakończyć
swoje życie, musiała mieć jakiś powód. Nie wykluczała, że zaczęło się już na
etapie, przy którym o dorosłości nie powinna mieć jeszcze pojęcia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pośpiechu
odrzuciła od siebie niechciane myśli. Przyszło jej to wręcz przerażająco łatwo,
zwłaszcza że już miała w tym wprawę. Ucieczka od samego początku była
czymś, co przychodziło jej naturalnie. Wiedziała, że to niewłaściwe, a tym
bardziej prowadziło donikąd, ale mimo wszystko…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chwilami
niczego już nie rozumiała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
pojęcia, jakim cudem wciąż udawało jej się wierzyć, że rozmowa z Bloodwell
w cudowny sposób mogłaby rozwiązać wszelakie problemy.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Nie rozmawiały więcej, tym
razem bez większych przeszkód docierając do celu. Angel nie miała pewności,
czego tak naprawdę spodziewała się po miejscu, do którego prowadziła ją
dziewczynka. Podświadomie oczekiwała czegoś, co choć trochę wyróżniałoby się na
tle opustoszałego, pogrążonego w grobowej ciszy miasta. Wypatrywała pośród
szarości czegoś nietypowego – przebłysku światła bądź koloru. Mając w pamięci
oszałamiająco piękny wygląd Bloodwell, nie byłaby zaskoczona widokiem jakiejś
okazałej rezydencji, pałacu czy czegokolwiek, co świadczyłoby o pozycji, którą
zajmowała kobieta. Przynajmniej tyle zdążyła zapamiętać z wywodu Shadowa, kiedy
ten zasugerował, że kobieta nie tylko mogłaby być niebezpieczna, ale przede wszystkim
dzierżyć władze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Rozpamiętując
spotkanie tej dwójki na placu, Angel czuła, że oboje zajmowali podobną pozycję.
Pomijając dziwną postać, którą spotkała przy ruinach, których ostatecznie nie
udało jej się zwiedzić, to właśnie Shadow i Bloodwell jawili jej się jako
najbardziej charakterystyczne, zapadające w pamięć postacie. Mieli w sobie
coś, co ich wyróżniało – rodzaj charyzmy, choć trudno było określić, czy w ich
przypadku cechę tę można było uznać za zaletę. W jakimś stopniu szczerze w to
wątpiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bardziej od
tego jednak przerażało ją, że z łatwością mogła wyobrazić sobie jak konflikt
między jej dotychczasowym opiekunem a lodowata pięknością się zaognia, a później
przeistacza w coś więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzdrygnęła
się, nagle zaniepokojona. Znów pomyślała o zagniewanym Shadowie i momencie,
w którym uprzytomniła sobie, że mężczyzna wyglądał na kogoś, kto z powodzeniem
mógłby odebrać innej osobie życie. Gdy się nad tym zastanowiła, również
Bloodwell wydała jej się do tego zdolna. Dla Angel brzmiało to co najmniej abstrakcyjnie
– morderstwo, sama myśl o posunięciu się aż tak daleko… – ale z drugiej
strony… Dobry Boże, to miejsce samo w sobie wyglądało na takie, które aż
za dobrze znało obecność śmierci. Angel była wręcz skłonna stwierdzić, że ta
odgrywała kluczową rolę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Może to oznaczało,
że nie była Boga, ale właśnie to – ostateczni koniec…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jesteśmy
na miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z wrażenia omal
nie potknęła się o własne nogi. Przez moment poczuła się, jakby ktoś z całej
siły zdzielił ją po głowie, skutecznie wytrącając z równowagi. W roztargnieniu
spojrzała na towarzyszącą jej dziewczynkę, myślami wciąż będąc przy
niepokojących, coraz bardziej niespójnych myślach. W którymś momencie
zatraciła się w tym wszystkim na tyle, by zapomnieć o marszu, swojej małej
towarzyszce i tym, że ta prowadziła ją do dość konkretnej osoby. Jakby tego
było mało, Angel nagle zwątpiła, czy oby na pewno chciała spotkać się z Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Na
miejscu? – powtórzyła tępo, wymownie rozglądając się dookoła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
spojrzenie obojętnie przesunęło się po kolejnych, całkowicie monotonnych
budynkach. Miała wrażenie, że dziewczynka zatrzymała się w nie
wyróżniającej się niczym szczególnym części miasta. Równie dobrze mogły na
oślep spacerować przez jakiś czas, a później przystanąć przy pierwszej
lepszej kamieniczce. Angel zawahała się, w równym stopniu oszołomiona, co i rozczarowana,
gdy dotarło do niej, że nawet mimo najlepszych intencji, mała najpewniej nie
była w stanie jej pomóc. Dziewczyna nie potrafiła być na nią zła, ale i tak
zawahała się, z trudem powstrzymując grymas. Czuła, że powinna coś
powiedzieć, ale z uporem milczała, gorączkowo zastanawiając nad tym, w jaki
sposób zwrócić się do dziecka i przy okazji nie sprawić mu przykrości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zanim
zdążyła podjąć jakąkolwiek decyzję, mała uśmiechnęła się i energicznie
pokiwała głowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Aha. To
tutaj – wyjaśniła, wskazując na kamieniczkę, przed którą przystanęły. – Musimy
wejść na górę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kochanie…
– zaczęła łagodnie, ale nie było dane jej dokończyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wiem, że
mi nie wierzysz – stwierdziła ze spokojem dziewczyna. Te słowa wystarczyły, by
wprawić Angel w jeszcze większe oszołomienie. Otworzyła usta, gotowa
zaprotestować, jednak nie miała po temu okazji. – Przyzwyczaiłam się. Mało kto
słucha dzieci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ostatnie
słowa zdecydowanie nie zabrzmiały jak coś, co mogłoby zostać wypowiedziane
przez kilkulatkę – i to pomimo pogodnego tonu, promiennego uśmiechu i swobody,
z jaką dziewczynka wypowiedziała te słowa. To też wystarczyło, by Angel
spojrzała na nią inaczej, we wpatrujących się w nią ufnie oczach
dostrzegając coś, co wcześniej jej umykało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Świadomość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Takie
spojrzenie równie dobrze mogłaby posłać jej dorosła, doświadczona osoba.
Dziewczyna zamarła, przez dłuższą chwilę zdolna co najwyżej tkwić w miejscu
i próbować zrozumieć, co właściwie próbowała przekazać jej dziewczynka.
Ostatecznie uciekła wzrokiem gdzieś w bok, w milczeniu przypatrując
niczym niewyróżniającej kamieniczce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Mało kto słucha dzieci</i>, powtórzyła w myślach,
bezwiednie robiąc krok ku wejściu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Powinnyśmy się pośpieszyć – oznajmiła jak gdyby nigdy nic. To były pierwsze
słowa, które przyszły jej do głowy. Co więcej, po wypowiedzeniu ich poczuła się
o wiele lepiej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czuła, że dziecko
wciąż ją obserwowało, ale nie potrafiła zmusić się do przeniesienia na nie
wzorku. Całą uwagę skupiała wyłącznie na drzwiach, wciąż spięta i pełna
wątpliwości. Palce zacisnęła na klamce, przy okazji zauważając, że drżały jej ręce.
Spróbowała nad sobą zapanować, ale przyszło jej to z trudem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie była
pewna, co tak naprawdę poczuła, gdy wejście stanęło przed nią otworem, gdy
tylko nacisnęła klamkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Powiedziałaś, że mamy iść na górę…? – zaczęła, ale nie doczekała się odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
odwróciła się, po czym zamarła, uprzytomniając sobie, że była sama. Po
dziewczynce nie było nawet śladu, a przynajmniej do takiego wniosku od
razu doszła Angel. Wycofała się, niespokojnie wodząc wzrokiem na prawo i lewo,
ale prawda była taka, że od samego początku wiedziała, że nigdzie w pobliżu
nie znajdzie swojej małej towarzyszki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ucisk w gardle
przybrał na sile. Gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc, krzywiąc się w odpowiedzi
na nieprzyjemną gulę w gardle. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zepsułam!
Znów wszystko zepsułam!</i>, pomyślała w panice, po czym gniewnie
zamrugała, gdy pod powiekami poczuła pieczenie. Nerwowym ruchem otarła oczy,
nie chcąc pozwolić sobie na płacz, choć prawda była taka, że znów nabrała
ochoty, by osunąć się na kolana i nigdzie nie ruszać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Miała
wrażenie, że minęła cała wieczność, zanim opanowała się na tyle, by podjąć
sensowną decyzję. Wciąż roztrzęsiona, zwiesiła ramiona. Poruszając się trochę
jak w transie, obejrzała się przez ramię, by spojrzeć na górującą tuż nad
nią kamieniczkę. Budynek wciąż nie miał w sobie niczego wyjątkowego, wyglądając
jak wszystkie inne wokół, ale coś w widoku uchylonych drzwi sprawiło, że
Angel poczuła się zaniepokojona. Coś wydawało się ją ciągnąć w kierunku
ciemności, ale z drugiej strony…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zaklęła w duchu.
Przecież i tak nie miała innego wyboru. Mogła co najwyżej błąkać się po
mieście, szukając kogoś, kto naprowadziłby ją na coś, czego nawet nie potrafiła
sprecyzować. Prawda była taka, że nie tyle nie ufała dziewczynce, co szczerze
bała się, iż ta miała rację. Aż nazbyt wierzyła w to, że gdzieś w budynku,
przed którym tkwiła, znajdował się ktoś, z kim mogłaby porozmawiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tak
naprawdę problem polegał właśnie na tym, że się bała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przerażało
ją to, czego mogłaby się dowiedzieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Lęk
wzbudzała perspektywa podjęcia samodzielnej decyzji, której na dodatek nie zaaprobowałby
Shadow…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">I to jest to, czego pragniesz?</i>, odezwał się
cichy głosik w jej głowie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zamknęła oczy – tylko na ułamek sekundy, ale to wystarczyło. Zaraz po tym
wyprostowała się i szybkim krokiem ruszyła ku drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Wesołych świąt, kochani! Chyba
jeszcze się liczy, zresztą ja zawsze życzę Wam wszystkiego, co najlepsze. :3<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zeszło mi z tym
rozdziałem, ale znów zaginęłam przez pracę i poranne zmiany. Jutro wracam
na nocki, co bardzo mnie cieszy, bo wtedy o wiele łatwiej mi zarządzać
czasem. Dziwne, ale prawdziwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dziękuję za
obecność. Zostawiam Was z rozdziałem, najpewniej ostatnim w tym roku,
i to napisania!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-1871871249901129302018-11-06T22:58:00.001+01:002018-11-06T23:01:20.432+01:00Rozdział XIX<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=d-7Q_TmJLo4">Sun Never Sets – „What About The Day”</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Jeszcze długo tkwiła w bezruchu,
bezmyślnie spoglądając w ślad za tajemniczą kobietą. Chociaż została sama,
podświadomie odsuwała od siebie taką możliwość. Przez chwilę nawet miała
wrażenie, że nieznajoma wrócić i jednak cokolwiek jej wyjaśni. Zupełnie
jakby to była gra, w której kluczową rolę odgrywała cierpliwość. Może wystarczyło
poczekać, by wszystko samo się ułożyło, nieważne jak skomplikowana nie byłaby
sytuacja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Problem
polegał na tym, że Angel już od jakiegoś czasu brakowało cierpliwości. Zbyt
długo czekała na coś, co nie nadeszło, tracąc czas na gierki Shadowa. Myśl o tym,
że akurat teraz, gdy w końcu podjęła sensowne działanie, miałaby znów
zostać zmuszona do czekania, doprowadzała ją do szaleństwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uniosła
głowę, w milczeniu spoglądając na krwistoczerwone niebo. Świat wiecznego
zmierzchu ją przerażała, zwłaszcza po tym, co usłyszała od negatywu. Przynajmniej
w myślach wciąż nazywała tę kobietę w ten sposób, wciąż oszołomiona
jej wyglądem – tą dziwną, jakże nienaturalną mieszanką kolorów. W tamtej
chwili wciąż nie miała pewności, czy naprawdę spotkała człowieka. Z jednej
strony mogła stwierdzić, że to była kobieta, ale z drugiej…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ten świat
był dziwny. Wiedziała o tym od początku, ale nie zwracała na to uwagi.
Dopiero gdy pozwalała sobie przyjrzeć się uważniej, dostrzegała coś, co ją
przerażało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poniekąd
przed tym również uciekała. Może była tchórzem, ale i tak nie miała przy
sobie kogoś, kto mógłby ją z tego rozliczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spojrzała w stronę
prowadzących w dół kamiennych stopni. „Tam niczego nie ma”. Dokładnie to
usłyszała od tej dziwnej kobiety, teraz zaś te słowa nie dawały jej spokoju.
Chociaż wciąż korciło ją, żeby sprawdzić, nie mogła zmusić się do zrobienia
choćby kroku. Miała wrażenie, że w jednej chwili jej ciało zaczęło ważyć
tonę, nie pozostawiając innego wyboru, jak tylko usłuchać – i to
niezależnie od tego, czego tak naprawdę chciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mimo
wszystko poczuła niewysłowioną ulgę, kiedy tak po prostu wycofała się w stronę
lasu. Przez krótką chwilę nawet miała ochotę się obejrzeć, ale nie zrobiła
tego, po prostu bez pośpiechu idąc przed siebie. Serce Angel zabiło szybciej,
kiedy dotarła do skraju lasu, ale nie pozwoliła sobie na wątpliwości. Zdecydowanym
krokiem weszła w gęstwinę, za wszelką cenę próbując wyrzucić z pamięci
wspomnienie ucieczki przed… czymś. Wciąż nie miała pojęcia, co to było, ale ta
kwestia wydawała się najmniej istotna ze wszystkich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W chwili, w której
otoczyły ją drzewa, strach zniknął. Nie miała pojęcia, jak to możliwe, ale tak
właśnie się stało. Pewnie szła przed siebie, nawet nie zastanawiając nad tym,
gdzie i dlaczego idzie. I tak nie miała żadnego planu, ale czy to
było ważne? Wszystko wskazywało na to, że Bloodwell na nią czekała. To
wystarczyło, na swój sposób wydając się Angel pocieszające. W takim
wypadku istniała szansa, że wcale aż tak bardzo się nie pomyliła, licząc na
znalezienie odpowiedzi. Ta kobieta mogła jej ich udzielić, nawet jeśli jednak
odmówiłaby pomocy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie pozwoliła
sobie ani na to, by się zatrzymać, ani na bezsensowne rozglądanie na prawo i lewo.
Szła, choć nie biegła, nawet nie patrząc pod nogi. Poruszała się trochę jak w transie,
ale to było dobre, przynajmniej z perspektywy Angel. W pamięci raz po
raz rozpamiętywała dopiero co odbytą rozmowę, niezmiennie dostając szału przez
nic niewnoszące, lakoniczne odpowiedzi. Kiedyś byłaby usatysfakcjonowana, ale
nie tym razem. Zbyt mocno kojarzyły jej się ze wszystkimi kłamstwami, którymi
przez cały ten czas karmił ją Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mniej
więcej wtedy uświadomiła sobie, że coś się zmieniło. Nie miała pojęcia kiedy i dlaczego,
ale to nie było ważne. Nie miało znaczenia czy napędzał ją gniew, rozczarowanie
czy może strach. Podejrzewała, że wszystko po części, z naciskiem na to
ostatnie. Gdzieś w tym wszystkim czuła nieopisane wręcz, stopniowo narastające
napięcie. Gdy to do niej dotarło, uprzytomniła sobie, że się śpieszyła, nagle
czując tak, jakby gdzieś nad jej głową wisiał nieubłaganie odliczający pozostały
jej czas zegar.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
„Każdy
impas kiedyś się kończy. A wtedy… Przecież prędzej czy później i tak w końcu
nadejdzie północ, prawda?”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała
mimowolnie. Co to znaczyło? Dlaczego te słowa zabrzmiały tak ostatecznie, jakby
właśnie zbliżało się coś potężnego i przerażającego zarazem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Straciła
poczucie czasu. Szła, nie zastanawiając się nad niczym, poza dotarciem do celu.
Miasto musiało gdzieś być. Chociaż zdążyła się przekonać, że mogłaby błądzić po
lesie godzinami, nie będąc w stanie znaleźć choćby żywego ducha, to ją nie
zniechęcało. Prędzej czy później miało jej się udać, a wtedy…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Gdzie ty jesteś?</i>, pomyślała, coraz
bardziej sfrustrowana. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Skoro na mnie
czekasz, to w końcu pozwól mi do siebie dotrzeć…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To było
głupie – zdać się na pragnienie i wiarę w to, że uporczywe dążenie do
celu pozwoli jej go osiągnąć – ale Angel nie potrafiła się poddać. W tamtej
chwili czuła się gotowa błądzić choćby i całą wieczność, gdyby pojawiła
się taka potrzeba. Wszystko było lepsze od trwania w miejscu i obojętnego
obserwowania, jak wyimaginowany zegar wciąż odlicza. Zresztą to nie upływ czasu
ją przerażał, ale przede wszystkim poczucie, że ten w każdej chwili mógłby
się zatrzymać. Ten świat może i był pusty, ale z jakiegoś powodu
istniał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bez niego
nie pozostałoby jej nic.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potrząsnęła
głową. Bloodwell też powiedziała coś, co ją zaniepokoiło – o północy, dokładnie
tak jak negatyw. Być może za tym pojęciem kryło się coś więcej, choć Angel nie
miała pojęcia co. Wiedziała jedynie, że pojęcie samo w sobie ją
przerażało, nawet bardziej niż wiecznie zachodzące słońce, barwiące okolicę na
kolor świeżej krwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
pojęcia, jak długo tym razem przyszło jej błądzić. Wiedziała za to, że tym
razem nie towarzyszył jej nikt, kogo mogłaby się obawiać – ani naprawdę, ani w jej
wyobraźni. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Miasto. Muszę dotrzeć do
miasta</i>, powtarzała w myślach niczym mantę, z uporem zmierzając
przed siebie. Choć nie sądziła, że kiedykolwiek zdoła aż do tego stopnia skupić
się na celu, prąc przed siebie, była w stanie myśleć tylko o jednym.
Nawet wychodząc z domu bez wiedzy Shadowa, nie była aż do tego stopnia
zdeterminowana. To było coś więcej, zwłaszcza teraz, gdy miała choćby mgliste
poczucie, że gdzieś tam był ktoś, kto na nią czekał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
No i obiecała…
Chyba komuś coś obiecała, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdzieś w pamięci
wciąż miała echo głosu, który słyszała, zanim straciła przytomność. To mogła
być jej wyobraźnia, ale czy to było ważne? Nawet jeśli obiecała coś sobie,
chciała spełnić to przyrzeczenie. Skoro nie dla kogoś, mogła próbować dla
siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Obiecała. I tylko
to się liczyło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uczepiła
się tych słów niczym ostatniej deski ratunku, choć w rzeczywistości wciąż
wątpiła, czy to faktycznie wystarczy. Miała wrażenie, że całą wieczność trwało,
zanim w końcu dotarła w konkretne miejsce. Wiedziała, że to
graniczyło z cudem, a jednak gdy drzewa nagle rozstąpiły – tak po
prostu, dokładnie jak za pierwszym razem, gdy tutaj była – wcale nie poczuła
się zaskoczona widokiem miasta. To było tak, jakby od samego początku
wiedziała, gdzie się znajdowało; że było dosłownie na wyciągnięcie ręki. Nie wiedziała,
dlaczego w takim razie nie potrafiła go dosięgnąć, ale nie dała sobie
czasu na to, by się nad tym zastanawiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Okolica
wyglądała na wymarłą. Angel bez pośpiechu ruszyła przed siebie, spokojnie krocząc
brukowaną uliczką. Widziała szare, wyniszczone kamieniczki, nachylające się w jej
stronę. Krwistoczerwone niebo górowało nad okolicą, a zachodzące słońce
nadawało wszystkiemu wokół niepokojącą aurę. Cisza dzwoniła w uszach, zbyt
nieprzenikniona, by mogła być naturalna. Nawet kroki i oddech wydawały się
zbyt głośne, przez co dziewczyna mimowolnie spróbowała zrobić wszystko, byleby
poruszać się ostrożniej. Z wolna to nabierała, to wypuszczała powietrze,
raz po raz przyłapując się na tym, że zdecydowanie zbyt długo przytrzymywała je
w płucach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wcale nie poczuła
się lepiej, gdy dotarła do centrum. Tym razem nie dostrzegła choćby żywego
ducha, choć do ostatniej chwili miała nadzieję, że na kogoś wpadnie. Ostatnim
razem widziała przechodniów – przerażonych, zachowujących jak armia żywych
trupów, ale jednak obecnych. Spokój, który tego dnia panował w mieście,
nie dawał Angel spokoju, wręcz doprowadzając dziewczynę do szału. Miała ochotę
stanąć na samym środku placu i zacząć nawoływać, ale nie była w stanie
się na to zdobyć. Chciała tego czy nie, wciąż była zbyt wielkim tchórzem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zresztą
miała inny cel. Nie zamierzała ryzykować, przynajmniej do momentu, w którym
w końcu zdołałaby go osiągnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczuła się
dziwnie, kiedy tak po prostu stanęła przed fontanną z podobizną anioła. Dopiero
wtedy dotarło do niej, że coś zmieniło się w jego wyglądzie. Z wolna
podeszła bliżej, uważnie przypatrując wykutej w kamieniu twarzy. Wodziła
wzrokiem po smukłej sylwetce i potężnych skrzydłach. Patrzyła, ale nie
rozumiała, a potem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zapłakał,
kiedy ostatnim razem tutaj byłaś – usłyszała tuż za plecami. Omal nie wyszła z siebie,
odwracając się tak gwałtownie, że aż pociemniało jej przed oczami. – Ale potem
woda znowu przestała płynąc. Co się stało?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel nie
odpowiedziała. Po prostu tkwiła w bezruchu, rozszerzonymi oczyma wpatrując
w stojącą przed nią, drobną postać. Zamrugała nieco nieprzytomnie, przez
kilka sekund bezmyślnie wpatrując w przybyszkę. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie…</i>, pomyślała w pierwszym odruchu, ale już w chwili, w której
to zrobiła, wiedziała, że tak naprawdę okłamywała samą siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Niby dlaczego?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ze świstem
wypuściła powietrze. W następnej sekundzie – kolejny raz szybciej
działając niż myśląc – dopadła do wpatrzonej w nią, aż nazbyt znajomej
dziewczynki. Osunęła się przed nią na kolana, wyciągając przed siebie ręce i zdecydowanym
ruchem przygarniając dziecko do piersi. Ten ruch przyszedł jej w pełni
naturalnie, zupełnie jakby wcześniej zdobywała się na to wielokrotnie. Co
więcej, mała wcale nie wydawała się zaniepokojona czy zaskoczona takim obrotem
spraw, wręcz pozwalając na to, by Angel trzymała ją w objęciach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jesteś –
wyszeptała rozgorączkowanym tonem, raz po raz przeczesując palcami włosy
dziecka. – Nic ci nie jest. Ja…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Za to ty
zostałaś z mojego powodu ranna – stwierdziła mała, bezceremonialnie
wchodząc Angel w słowo. Oswobodziła się z objęć dziewczyny, odsuwając
na tyle, by palcami móc musnąć jej policzek. – Bardzo cię za to przepraszam –
wyszeptała, z czułością dotykając śladu po uderzeniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To… Och,
to nic. – Angel machinalnie uniosła dłoń do twarzy. – Nikt nie miał prawa podnieść
na ciebie ręki. Zrobiłam to, co musiałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odpowiedział
jej łagodny, słodki uśmiech. Było w tym coś niemalże pobłażliwego, czego zdecydowanie
nie spodziewałaby się po dziecku, ale raczej w pełni świadomym rodzicu.
Miała wrażenie, że dziewczynka spoglądała na nią właśnie w taki sposób –
trochę jak troskliwy rodzic, dumny z czegoś, co zrobiła jego pociecha.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Naprawdę stanęłaś
w mojej obronie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
rzuciła jej pytające spojrzenie. Jeśli do tej pory była skoncentrowana, słowa
małej jedynie pogorszyły sytuację. Kolejny raz spotykała kogoś, kto rozmawiał z nią
zagadkami, jakby oczekując, że będzie w stanie wyciągnąć właściwe wnioski.
Zaczynała mieć tego dość, choć nie wyobrażała sobie, że miałaby z tego powodu
naskoczyć akurat na tę małą. Inaczej było z Shadowem czy negatywem, ale
krzyczenie na dziecko nie wchodziło w grę, nieważne jak bardzo byłaby
sfrustrowana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Oczywiście, że tak. Nie rozumiem, dlaczego nikt inny tego nie zrobił – oznajmiła,
choć na moment dając upust swojej irytacji. W pośpiechu dźwignęła się na
równe nogi, po czym jak gdyby nigdy nic chwyciła dziewczynkę za rękę. –
Najważniejsze, że nic ci nie jest. Czy ten mężczyzna…? – Potrząsnęła głową. – Czy
on… nie próbował cię więcej skrzywdzić? – zapytała wprost.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wcale nie
była pewna, czy chciała poznać odpowiedź. Gdyby mała w jakikolwiek sposób
zasugerowała, że jednak spotkało ją coś złego… Nie miała pojęcia, co wtedy by
zrobiła, ale nie ręczyła za siebie. Wciąż czuła się dziwnie, pobudzona do tego
stopnia, że pewnie gdyby pojawiła się taka potrzeba, bez cienia wahania
powędrowałaby wprost do potencjalnego kata dziecka, by powiedzieć mu, co
sądziła o jego zachowaniu. Po tym jak już raz stanęła między nim a małą,
nie zastanawiałaby się, czy powinna zrobić to jeszcze raz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie,
spokojnie. Twoje poświęcenie nie poszło na marne – zapewniła natychmiast
dziewczynka, mocniej ściskając dłoń Angel. – Taka dobra z ciebie osoba…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczuła, że
kamień spada jej z serca. Nie sądziła, by mała mogła ją okłamać, zwłaszcza
w takiej kwestii. Może nie znała się na dzieciach, ale była pewna, że
zorientowałaby się, gdyby tamten facet jednak zrobił coś złego. Musiało być
coś, co zdołałaby zauważyć – czy chwilowe zawahanie, czy drżenie głosu. Ludzie
nie zawsze wiedzieli na co patrzeć, przez co umykały im oczywistości, ale Angel
zbyt wiele uwagi poświęcała stojącemu tuż przed nią dziecku, by wyobrazić
sobie, że mogłaby popełnić błąd.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">I naprawdę uważasz, że to takie oczywiste?</i>,
zadrwił cichy głosik w jej głowie. Dziewczyna z trudem powstrzymała
grymas. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wiedziałabyś?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamiast
odpowiedzieć, stanowczo nakazała mu się zamknąć. Nie chciała się nad tym
rozwodzić, zresztą jak i nad wieloma innymi, dręczącymi ją w ostatnim
czasie kwestiami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Gdzie są
wszyscy? – zapytała w zamian, pośpiesznie zmieniając temat. – I co
miałaś na myśli, kiedy mówiłaś, że anioł zapłakał? – dodała, machinalnie
oglądając się na fontannę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W końcu
zwróciła uwagę na ślady na kamieniu. W istocie na policzkach kamiennego
anioła zauważyła coś, co wyglądało jak wilgoć – ciągnące się wzdłuż twarzy
pasma, które jeszcze nie zdążyły wyschnąć. To wyglądało tak, jakby woda jeszcze
niedawno spływała po posągu, dokładnie tak, jak powinna. Sęk w tym, że
fontanna znów wyglądała na nieczynną, przez co trudno było ot tak uwierzyć w chwilowy
incydent, o którym wspomniała dziewczynka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wszystko w swoim
czasie – stwierdziła mała, a Angel mimowolnie pomyślała, że z moment
trafi ją szlag. Dlaczego nawet ona musiała jej to robić? – Inni ludzie nie są
teraz ważni. Nie dla nich tutaj przyszłaś, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Skąd
wiesz, dlaczego tutaj jestem?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mała
jedynie się uśmiechnęła. Nie wyglądała na jakkolwiek zrażoną tym, że Angel mogłaby
mieć problemy z zapanowaniem nad tonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie mam
pojęcia – stwierdziła z rozbrajającą wręcz szczerością. – Ale ona
wierzyła, że przyjdziesz. Dlatego też tutaj jestem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kto? –
zniecierpliwiła się Angel. A potem do głowy przyszła jej aż nazbyt prawdopodobna
myśl i z nadzieją w głosie dodała: – Bloodwell?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Zaprowadzę cię do niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W milczeniu
wpatrywała się w dziecko. Uprzytomniła sobie, że w którymś momencie
zdecydowanie zbyt mocno zacisnęła palce na dłoni dziewczynki, trzymając się jej
tak kurczowo, jakby ta w każdej chwili mogła rozpłynąć się w powietrzu.
Była tutaj, ale tak naprawdę niedowierzała, wciąż obawiając się, że wszystko
nagle okaże się co najwyżej snem. Gdyby otworzyła oczy i odkryła, że była w domu,
mogąc co najwyżej przez palce patrzeć na wszystko, co robił Shadow…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chodźmy –
wyszeptała, z trudem panując nad drżeniem głosu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dziewczynka
jedynie się uśmiechnęła. Kiedy ruszyła przed siebie, ciągnąć Angel za sobą, nie
pozostało jej nic innego, jak tylko za małą nieznajomą podążyć.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
To nie był pierwszy raz, kiedy
mógł co najwyżej obserwować, jak Angel odchodzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Stał w cieniu,
uważnie przyglądając stojącą przy fontannie dziewczynie. Widział jak niespokojnie
wodziła wzrokiem dookoła, próbując zrozumieć coś, co na razie wciąż ją przerastało.
W tamtej chwili musiał wręcz walczyć ze sobą, by nie ruszyć w jej
stronę. „Chodź ze mną. Wszystko będzie dobrze” – cisnęło mu się na usta, ale to
wciąż nie był ten moment. Nie miał wątpliwości, że nawet gdyby stanął przed nią
i wprost wyłożyłby jej to, kim był, nie ujęłaby go za rękę – i to
niezależnie od tego, czego by zapragnęła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jeszcze trochę</i>, pomyślał. Powtarzał to
niczym mantrę, tak często, że już dawno mógłby zwątpić, ale nie potrafił. Zwłaszcza
widząc tę dziewczynę w mieście, nabrał nadziei na to, że wszystko faktycznie
było kwestią czasu. Nigdy dotąd nie wydawała mu się aż tak bliska. Stopniowo do
niego zmierzała, przez co czuł się tak, jakby znajdowała się gdzieś na
wyciągnięcie ręki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uśmiechnął
się blado, wznosząc twarz ku krwistoczerwonemu niebu. Wiedział, że kiedyś do
tego dojdzie. Powiadało się, że nie należało chwalić dnia przed zachodem słońca
(wyjątkowo ironiczne, zwłaszcza w tym miejscu), ale nic nie był w stanie
poradzić na towarzysząca mu od jakiegoś czasu nadzieję. Miał zresztą powody, by
wierzyć w to, że wszystko jednak mogło ułożyć się zgodnie z jego
założeniami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Westchnął bezgłośnie,
gdy dostrzegł drobną, zmierzającą ku Angel postać. Kąciki jego ust uniosły się,
gdy dziewczyna tak po prostu wzięła dziecko w ramiona, zdecydowanym ruchem
przygarniając je do piersi. Z odległości nie był w stanie usłyszeć
przebiegu ich rozmowy, ale wierzył, że przybrała najlepszy możliwy obrót. Angel
wciąż tutaj była i wszystko wskazywało na to, że zamierzała podążyć za swoją
małą towarzyszką.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dobrze. Wiedziałem, że mogę na ciebie
liczyć… Na was obie</i>, dodał, nie będąc w stanie oderwać wzroku od Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wydawała
się inna. Już sam fakt, że tutaj była, mówił sam za siebie. Nie wyglądała jak
cień samej siebie, jak wtedy, gdy posłusznie podążała za Shadowem. Co prawda wciąż
daleko było jej do pełni sił, ale przemianę, która zdążyła w niej zajść, wziął
za dobrą wróżbę. Przez krótką chwilę w nią zwątpił, kiedy zatraciła się w strachu,
przerażona błądząc po lesie, ale to był tylko etap – i to na dodatek taki,
który dobiegł końca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
On
wiedział, że Angel okaże się dość silna, by podnieść się i ruszyć dalej. Nie
wyobrażał sobie, że miałaby poddać się akurat wtedy, mając odpowiedzi dosłownie
na wyciągnięcie ręki. Wiedział, że wciąż była bardzo chwiejna i w każdej
chwili znów mogła zatracić się w pochłaniającym ją smutku, ale jak długo
próbowała walczyć, wszyscy mieli szansę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przesunął
się bliżej, jednak prawie natychmiast znów zamarł w miejscu. Musiał się
pilnować, choć to przychodziło mu z coraz większym trudem. Walczył sam ze
sobą i pragnieniami, które powoli wymykały mu się spod kontroli. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jeszcze trochę</i>, pomyślał raz jeszcze,
niemalże z żalem obserwując, jak Angel i dziewczynka odchodzą,
trzymając się przy tym za ręce. Tak było lepiej, chociaż zaczynał mieć serdecznie
dość tego, że wciąż się mijali. Gdyby tylko była w stanie dostrzec go już
za pierwszym razem, wszystko potoczyłoby się inaczej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wpatrywał
się w opustoszały plac, myślami wciąż będąc przy Angel. Tyle dobrego, że
mógł obserwować. Może nie powinien, ale jak długo nie ingerował, przecież
wszystko było w porządku. To od niej zależało, co zrobi dalej – i czy
okaże się wystarczająco silna, by w końcu zdołał ją dosięgnąć. Gdyby tylko
mógł, wtedy przejąłby kontrolę – tak, by już niczym nie musiała się martwić –
ale to nie było takie proste. W tamtej chwili wszystko zależało od niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Poradzisz
sobie – mruknął, żałując, że tym razem nie była w stanie go usłyszeć. – Zresztą…
Coś mi obiecałaś, prawda? Po prostu nie dzisiaj.<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Innym razem… Innego dnia</i>, pomyślał,
spuszczając wzrok.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wciąż się
uśmiechając, przycisnął obie dłonie do piersi – dokładnie do miejsca, w którym
gorączkowo trzepotało się serce. Poczuł przyjemne ciepło, które jak na
zawołanie rozeszło się po całym jego ciele, ledwo tylko znów pomyślał o Angel.
Czuwał nad nią, gdy błąkała się po lesie, zaś to, że jakimś cudem zdołała go
usłyszeć…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przynajmniej
był przy niej, kiedy upadła. Ten jeden raz, choć nie sądził, że akurat wtedy
zdoła do niej dotrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">I obiecałaś mi</i>, pomyślał wciąż
nie dowierzając. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Właśnie mi.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czuł, że
gdyby zaszła taka potrzeba, bez wahania zabrałby tę jedną, jakże drogą mu
przysięgę nawet do grobu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Nie wierzę, że udało mi się
akurat dzisiaj. Tak czy siak, kolejny rozdział przed Wami – po prawie dwumiesięcznej
przerwie, ale co ja poradzę? Gdzieś uciekł mi cały październik, bo mniej więcej
tyle potrzebowałam, by oswoić się z pracą. Ale za to jestem zachwycona i już
przywykłam do nowej sytuacji na tyle, by wracać do regularności. Trzymajcie za
mnie kciuki!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z
tradycyjnym <i>dziękuję</i> dla tych, którzy
byli, czekali i po prostu są. Obiecuję, że kolejny rozdział pojawi się
dużo szybciej, zwłaszcza że właśnie zaczęliśmy przedostatnią fazę.<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-3016498276036687252018-09-16T16:46:00.004+02:002018-09-16T16:46:36.367+02:00Rozdział XVIII<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=yw8-OQnxF-E">Andrea Amata – „Hidden Thoughts”</a></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Angel zamarła, pozwalając
sobie na to, by znów opaść na ziemię. Prawie tego nie zauważyła, zbyt
oszołomiona, by zwrócić uwagę na cokolwiek prócz miejsca, które miała przed
sobą. Z jakiegoś powodu serce zabiło jej szybciej, trzepocąc się tak
gwałtownie, że ledwo była w stanie złapać dech. Rozszerzonymi oczami
wpatrywała się przed siebie, początkowo wciąż niepewna, a w końcu
przyjmując do wiadomości to, gdzie była.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jak przez
mgłę pamiętała drogę przez las w dniu, w którym poznała Shadowa.
Pomijając to, że koniec końców i tak straciła przytomność, gdzieś w pamięci
miała godziny błąkania w ciemnościach i momentu, w którym
mężczyzna wyprowadził ją z podziemi, w zamian sprawiając, że oboje
wylądowali w samym środku lasu. Nie chciała wracać do tych wspomnień,
uznając je za nieistotne, zresztą jak i wszystkie te dni obojętności,
które spędziła w domu. Do tej pory miały w sobie coś niepokojącego,
przez co chciała wyprzeć je z pamięci, nawet jeśli na pierwszy<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>rzut oka nie działo się w nich nic, co
mogłoby wywołać niepokój.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tylko
obojętność. Bezpieczna pustka, która…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
dłonie w pięści, z premedytacją wbijając paznokcie w skórę.
Zabolało, choć na moment pozwalając Angel oczyścić umysł. Ból był prawdziwy i żywy,
co uprzytomniło jej, że zdecydowanie nie śniła, a tym bardziej nie
wspominała. To miejsce było prawdziwe, a przy tym nienaturalnie spokojne,
zdecydowanie nie wyglądając jak coś, czego powinna się obawiać. Nawet z odległości
widziała pierwsze z kamiennych stopni – znikające w ciemnościach, ale
jednak obecne. Po prostu tam były, wpasowując się w gęstwinę tak idealnie,
jakby ich istnienie było czymś w pełni normalnym i oczywistym, w najmniejszym
stopniu niezwiązanym z działalnością człowieka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z
opóźnieniem uprzytomniła sobie, że w którymś momencie wstrzymała oddech.
Wypuściła go ze świstem, po czym w końcu przymusiła do ruchu. Nie
podniosła się od razu, w zamian przysiadając na ziemi i wciąż z uwagą
przypatrując znikającym w ziemi schodach. Obserwując to miejsce pomyślała,
że wyglądały jak zejście do piwnicy. Czegoś podobnego mogłaby się spodziewać w jakimkolwiek
budynku, z tym tylko, że nigdzie w pobliżu nie widziała najmniejszych
śladów jakiejś dawno zapomnianej, zniszczonej budowli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nieznacznie
pokręciła głową, próbując opędzić się od niechcianych myśli. W głowie
miała pustkę, choć to równie dobrze mogło wiązać się z wciąż odczuwanym
przez Angel zmęczeniem. Próbując przymusić się do jakiejkolwiek sensownej
reakcji, w końcu dźwignęła się na nogi, próbując ignorować fakt, że
mięśnie nieznacznie jej zadrżały, gotowe w każdej chwili odmówić
posłuszeństwa. Skrzywiła się, machinalnie dotykając boku, kiedy znów poczuła
nieprzyjemne kłucie. Nie była pewna, jak długo przyszło jej biec, ale to już
nie miało znaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To, że
niekoniecznie chciała dotrzeć akurat tutaj, tym bardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Strach,
który towarzyszył jej przez cały ten czas, po prostu zniknął, teraz jawiąc się
Angel jako odległe wspomnienie. Prawie jak koszmar, który zdążył zatrzeć się w pamięci,
po fakcie okazując czymś absolutnie niestrasznym. Nawet krwista aura wiecznego
zmierzchu przestała wydawać jej się aż tak niepokojąca. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Niczego tutaj nie ma. Tylko ruiny i martwa cisza</i>, pomyślała,
przez moment naprawdę gotowa w to uwierzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mogła
odwrócić się na pięcie i odejść, wracając do poszukiwań miasta, ale nie
zrobiła tego. W zamian – poruszając się bardzo ostrożnie, prawie jak w transie
– zrobiła kilka niepewnych kroków naprzód. Zachwiała się nieznacznie, ale tym
razem niewiele potrzebowała, żeby odzyskać równowagę. W jednej chwili
wszystko wróciło do normy, a Angel poczuła się spokojna i stabilna, w pełni
związana z tym, co działo się wokół niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kiedy
podeszła bliżej, zaczęła dostrzegać, że na pozornie pustym polu faktycznie
mogła kiedyś znajdować się budowla. Trawa rosła gęsto i wysoko, co prawda
częściowo zeschnięta, ale wciąż wystarczająco żywa, by trzymać się w pionie.
Raz po raz muskała łyki dziewczyny, a miejscami wydając się sięgać
niemalże do pasa. Dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się, Angel zdołała
dostrzec resztki fundamentów – zatartych, wyniszczonych przez czas i pochłoniętych
przez naturę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jedynie
schody w dół nie były w żaden sposób osłonięte. Zawahała się na ten
widok, z miejsca orientując się, że taki stan zdecydowanie nie był czymś w pełni
naturalnym. Wyglądało to tak, jakby nawet natura chciała trzymać się z daleka
od tego jednego punktu. Wejście czerniło się, a biegnące w dół schody
wydawały się wręcz zachęcać do podążenia w pustkę. Coś w tej myśli
powinno ją zaniepokoić, a jednak wcale nie poczuła się nieswojo, spokojnie
i niemalże z obojętnością wpatrując w widoczne stopnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ta
ciemność… Wcześniej ją przerażała, ale na dłuższą metę wydawała się niezwykle
kojąca. Zwłaszcza w świecie, który wydawał się zawieszony między wieczną
nocą a dniem, zaznanie któregokolwiek z tych stanów w pełni
wydawało się czymś co najmniej kuszącym. Angel znów zacisnęła dłonie w pięści,
po czym zaraz rozprostowała je, nerwowo poruszając palcami. Przystanęła przy
samym skraju schodów, spoglądając w dół i mimo wszystko nie będąc w stanie
zrobić pierwszego kroku. Nie po to tutaj przyszła, zresztą dalsze błądzenie w mroku
zdecydowanie nie brzmiało jak rozwiązanie wszelakich problemów, ale z drugiej
strony…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Od tego się zaczęło, prawda?</i>,
uprzytomniła sobie. Bezwiednie potarła nadgarstki w miejscach, w których
Shadow w jakże sugestywny sposób przesunął palcami, chcąc uświadomić jej,
co zrobiła. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Więc co tam robiłam?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Może o to
chodziło. Może przez cały ten czas powinna wrócić do miejsca, które…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
robiłabym tego na twoim miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wyprostowała
się niczym struna, niemalże jak rażona prądem. Z trudem powstrzymała
zaskoczony okrzyk, jednocześnie odwracając tak gwałtownie, że aż pociemniało
jej przed oczami. Zachwiała się, dla złapania równowagi machinalnie robiąc krok
w tył – z tym, że jej stopa natrafiła wyłącznie na pustkę. Zdążyła tylko
pomyśleć, że spadnie i zamknąć oczy, zamierając w wyczekiwaniu na
upadek, jednak nic podobnego nie miało miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czyjeś
palce bezceremonialnie zacisnęły się na jej nadgarstku. Gwałtowne szarpnięcie w przeciwnym
kierunku sprawiło, że jak długa znów wylądowała na ziemi, tuż przy prowadzących
w ciemność schodach. Na dłuższą chwilę zamarła w bezruchu, wciąż
zaciskając powieki i skupiając się przede wszystkim na załapaniu oddechu.
Czuła, że się poobijała, ale ból nagle stał się sprawą drugorzędną, zwłaszcza
gdy uprzytomniła sobie, co mogłoby się stać, gdyby nie pomocą dłoń, która…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Pomocna dłoń.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Otworzyła
oczy. Pierwszym, co zauważyła, był skraj długiej do ziemi, intensywnie czarnej
sukni, znajdujący się dosłownie na wyciągnięcie ręki. Materiał muskał ziemię u stóp
jego właścicielki, ale w tak delikatny sposób, że Angel w pierwszym
odruchu pomyślała, że stojąca tuż przed nią postać równie dobrze mogłaby unosić
się w powietrzu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Natychmiast
poderwała głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem
zamarła, by w następnej sekundzie poderwać się tak gwałtownie, jak tylko
było to możliwe. Kiedy nie zdołała stanąć na nogi, instynktownie odsunęła się
po ziemi, wciąż na siedząco, chcąc znaleźć się jak najdalej od stojącej tuż
przed nią istoty.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nigdy
wcześniej nie widziała czegoś takiego. Na pierwszy rzut oka wyglądała jak
kobieta, co sugerowała zarówno sylwetka, jak i długa do ziemi suknia czy
długie do pasa włosy. W normalnym wypadku mogłaby uchodzić za zwykłego
człowieka, ale Angel mimo usilnych starań nie była w stanie udawać, że
naprawdę miała przed sobą śmiertelnika. Ta myśl ją przerażała, wydając się
nienaturalna, ale równie nieprawdziwe wydawało się lodowate piękno Bloodwell.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
O kobiecie w sukni
nie była w stanie jednoznacznie powiedzieć, czy ta w jakimkolwiek
stopniu mogła być uznana za urodziwą. Nie, skoro przypominała cień – czarny
kształt, jedynie za sprawą sylwetki przypominający człowieka. Nie tylko suknia,
ale również jej skóra była pozbawiona kolorów. Przez to Angel nie była w stanie
doszukać się ani wyraźnego zarysu ust, ani nosa czy rysów twarzy. Jedynie czerń
– nienaturalna i sprawiająca wrażenie chętnej, by pochłonąć wszelakie
oznaki światła, prawie jak czarna dziura.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet jej
oczy były dziwne, całkowicie ciemne, przez co odróżnienie białek od źrenic
okazało się niemożliwe. A jednak dziewczyna doskonale wiedziała, że
nieznajoma spoglądała bezpośrednio na nią. Stała spokojnie, obojętna i wyprana
z jakichkolwiek emocji. Po prostu wpatrywała się w Angel, co prawda
nad nią górując, ale w żaden sposób nie sugerując zachowaniem tego, że
mogłaby chcieć ją skrzywdzić. Nie wyglądała na zaskoczoną czy choćby urażoną
tym, w jaki sposób została potraktowana, jakby to, że inni instynktownie
starali się przed nią uciec, było dla niej najzupełniej naturalne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
tkwiła w bezruchu, niemalże spazmatycznie łapiąc oddech. Miała wrażenie,
że minęła cała wieczność, zanim lęk ustąpił, a emocje opadły, pozwalając
jej odetchnąć. Nie rozluźniła się, wciąż nieufna, ale zdołała wyprostować i spojrzeć
na stojącą przed nią kobietę w bardziej świadomy, spokojniejszy sposób.
Raz jeszcze z uwaga zmierzyła istotę wzrokiem, mimochodem zauważając, że
dla odmiany jej włosy były całkowicie białe – nie siwe czy srebrzyste, ale
pozbawione kolorów. Ona cała taka była: po prostu bezbarwna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie, to nie tak</i>, uświadomiła sobie
Angel, wciąż oszołomiona. W głowie wciąż miała przede wszystkim mętlik. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wygląda jak… w negatywie.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała
nieco nieprzytomnie, zaskoczona trafnością tego wniosku. Co prawda to wydawało
się co najmniej nienaturalne, ale im dłużej nad tym myślała, tym sensowniejsze
jej się wydawało. Odwrócone kolory – czerń i biel w odwrotnych
proporcjach. Nigdy wcześniej nie spotkała się z czymś takim, ale kiedy
pierwszy szok minął, a emocje zaczęły opadać, zaczęła żałować swojej
gwałtownej reakcji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spróbowała
się podnieść, wciąż uważnie obserwując kobietę przed sobą. Nawet nie drgnęła,
spokojna i obojętna, w żaden sposób nie sugerując, że miała ochotę
się na Angel rzucić. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dlaczego by miała?
Pomogła mi!</i>, warknęła na siebie w duchu, przez dłuższą chwilę świadoma
wyłącznie narastających wyrzutów sumienia. Poczuła, że palą ją policzki, więc w pośpiechu
uciekła wzrokiem w bok, w końcu przestając się wgapiać w milczącą
nieznajomą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
D-dziękuję – wykrztusiła z trudem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Głos nieznacznie
jej zadrżał, tak cicho, że ledwo mogła samą siebie zrozumieć. Coś ścisnęło ją w gardle,
więc przełknęła, próbując oczyścić gardło. Czuła, że kobieta wciąż ją
obserwowała, ale nie miała odwagi choćby na nią spojrzeć. Nie ufała sobie na
tyle, by pozwolić sobie choćby zerknąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza.
Żadnej odpowiedzi, choćby prychnięcia albo czegokolwiek, co zasugerowałoby, że
nieznajoma w ogóle ją usłyszała. Angel poruszyła się niespokojnie, coraz
bardziej speszona. Miała ochotę odwrócić się na pięcie i uciec, gotowa przysiąc,
że nawet gdyby się do tego posunęła, istota w żaden sposób by na to nie
zareagowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nerwowo
przygryzła dolną wargę, krzywiąc się, gdy w ustach poczuła metaliczny
posmak krwi. Nie mogła sobie na to pozwolić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Powiedziałam… – zaczęła z wahaniem, tym razem usiłując mówić głośniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
okazji, żeby dokończyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Słyszałam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Głos
nieznajomej brzmiał najzupełniej normalnie, pomijając pobrzmiewającą w nim
obojętność. Co więcej, to był ten sam, który usłyszała, zanim prawie zleciała
ze schodów. Chociaż mogła się tego spodziewać, w jednej chwili poczuła się
jeszcze bardziej zdezorientowana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mimo obaw, z wolna
uniosła głowę. Mimowolnie spięła się, wciąż zszokowana innością stojącej przed
nią istoty. Nie ruszyła się nawet o milimetr, nadal tkwiąc w tym samym
miejscu i obojętnie spoglądając przed siebie. Jej twarz nie wyrażała
żadnych emocji, a przynajmniej Angel nie była w stanie niczego z niej
wyczytać, wciąż wytrącona z równowagi zarówno nienaturalnymi kolorami, jak
i niepokojącym wyglądem intensywnie czarnych oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Milczała,
gorączkowo zastanawiając nad tym, co powinna zrobić. Zaczęła niespokojnie
kołysać się to w przód, to znów w tył, przez krótką chwilę mając
ochotę zacząć niespokojnie krążyć. Stanie w miejscu w jednej chwili
przeistoczyło się w wyzwanie równie trudne, co i próba ignorowania
nieludzkiego wyglądu nieznajomej kobiety.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kim
jesteś? – zapytała wprost.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To było
pierwsze pytanie, które przyszło jej na myśli. Z jakiegoś powodu nie
potrafiła tak po prostu odejść, chociaż czuła, że by mogła. Sęk w tym, że
nie chciała. W gruncie rzeczy sama nie była pewna, co takiego powinna
czuć, o własnych pragnieniach nie wspominając. Coś przyciągnęło ją do tego
miejsca, z kolei teraz miała przed sobą kogoś, kto z równym
powodzeniem mógłby okazać się wytworem jej wyobraźni. Właśnie wtedy w głowie
Angel pojawiła się myśl, że miała przed sobą kogoś, kto tak naprawdę nie
istniał. Możliwe, że po długich godzinach błądzenia po lesie, w końcu
zmęczenie i nadmiar emocji zrobiły swoje, popychając ją na sam skraj szaleństwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kolejny raz
odpowiedziała jej cisza. Nieznajoma tylko wpatrywała się w nią pustym
wzrokiem, wciąż obojętna. Stała w całkowitym bezruchu, pomijając unoszenie
i opadanie klatki piersiowej w rytm oddechu. Coś w tym widoku
sprawiło, że Angel poczuła się odrobinę pewniej, przynajmniej mając dowód na
to, że kobieta musiała być żywa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To ty
wcześniej podążałaś za mną w lesie? – drążyła, nie będąc w stanie
znieść przeciągającego się milczenia. Niepewnie zrobiła krok naprzód,
nieznacznie skracając dzielącą ją od nieznajomej odległość. – Czy ty…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
stłumiła sfrustrowany jęk. To nie była żadna odpowiedź, a przynajmniej nie
taka, jakiej mogłaby oczekiwać. W jednej chwili lęk ustąpił miejsca
irytacji, dodatkowo potęgowanej lakonicznością kolejnych odpowiedzi. Przez
krótką chwilę miała ochotę do kobiety podejść i porządnie nią potrząsnąć,
prosząc przy tym o to, żeby przestała z nią igrać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gwałtownie
zaczerpnęła powietrza, próbując wyrównać oddech i jakkolwiek się uspokoić.
Przez myśl przeszło jej, że pytania, które zadawała, mogły najzwyczajniej w świecie
nie mieć sensu. Czy tak było? Nie potrafiła tego stwierdzić. Pamiętała za to
męski głos, który wciąż majaczył gdzieś w jej głowie. Łagodny szept, który
czegoś od niej oczekiwał i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pośpiechu
odrzuciła od siebie niechciane myśli, chcąc skoncentrować się na tym, co działo
się wokół niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc kim
jesteś? – zaczęła raz jeszcze – Dlaczego mi nie odpowiadasz?!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Samą siebie
zaskoczyła tym, że podniosła głos. Natychmiast zacisnęła usta, ponownie
milknąc. Z obawą spojrzała na kobietę przed sobą, oczekując, że ta w końcu
zdobędzie się na jakąkolwiek reakcję, jednak nic podobnego nie miało miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel jęknęła,
tym razem aż wzdrygając się przez nadmiar emocji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przestań!
– wyrwało jej się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Brwi nieznajomej
powędrowały ku górze. Wyraz twarzy nie zmienił się, a może to ona nie była
w stanie dostrzec niczego w nieludzkiej twarzy i spojrzeniu pary
intensywnie czarnych oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To nie
jest istotne – oznajmiła w końcu kobieta. Kolejny raz wydała się Angel
obojętna, wręcz znudzona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kim
jesteś? – zniecierpliwiła się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Istota
wzruszyła ramionami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nikim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mniej
więcej wtedy Angel doszła do wniosku, że na domiar złego jednak trafi ją szlag.
Tym razem gniew był o wiele bardziej wyrazisty i silniejszy, niż gdy Shadow
wytrącił ją z równowagi, tak po prostu stwierdzając, że gdzieś w okolicy
znajdowało się miasto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co tutaj
robisz? – nie dawała za wygraną. Zrobiła krok naprzód, mimo obaw spoglądając
swojej rozmówczyni prosto w oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nic
wartego uwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc dlaczego
mi pomogłaś? – obruszyła się, chociaż czuła, że ta rozmowa prowadziła donikąd. –
To miejsce…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Również
nie jest warte uwagi – przerwała kobiet. Na dłuższą chwilę zamilkła, jakby się
nad czymś wahając. Jej spojrzenie wciąż było skupione na Angel. – Na dole
niczego nie ma.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Skąd mogę
wiedzieć, skoro nie pozwalasz mi sprawdzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odpowiedziała. W zamian ledwo zauważalnie potrząsnęła głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Na dole niczego
nie ma – powtórzyła z uporem. – Na tym świecie niczego nie ma – dodała
łagodnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś w tych
słowach sprawiło, że włoski na ramionach i karku Angel jak na zawołanie
uniosły się ku górze. Momentalnie zrobiło jej się zimno, zaraz też zapragnęła wycofać
się, zaniepokojona tym, jak blisko tej kobiety się znalazła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Posłuchaj… – Przełknęła z trudem. Ucisk w gardle przybrał na sile. – Muszę
dotrzeć do miasta. Jest ktoś, kogo chcę znaleźć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc idź –
odpowiedziała bez wahania kobieta. – Skoro masz cel, dlaczego tkwisz tutaj?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
puściła jej pytanie mimo uszu. Nie miała pojęcia, co myśleć o słowa i zachowaniu
kobiety, ale czuła się tak, jakby za moment miała dostać przez nią szału. Jakby
tego było mało, uprzytomniła sobie, że taki stan na swój sposób jej odpowiadał.
Wydawał się dobry, a przy tym o wiele bardziej prawdziwy niż wszystko
inne. Była zła i naprawdę to czuła, choć jeden raz nie mając wrażenia, że
wszelakie bodźce dochodziły do niej jakby zza grubej szyby. Co ważniejsze, w końcu
przestała się bać – choćby i na chwilę, ale na dobry początek musiało
wystarczyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Raz jeszcze
zmierzyła nieznajomą wzrokiem. Ta obojętność raz po raz wytrącała ją z równowagi,
bynajmniej nie dlatego, że zachowanie kobiety było irytujące.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Najgorsze w tym
wszystkim wydało się Angel to, że przez całe tygodnie zachowywała się podobnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kim…
jesteś? – zaryzykowała, chociaż nagle zwątpiła w to, czy chciała poznać
odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Istota drgnęła,
jakby wyczuła zmianę w jej postawie i tonie. Angel była gotowa
przysiąc, że przez jej twarzy przemknął cień, chociaż trudno było to jednoznacznie
stwierdzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Może nikim
– stwierdziła beznamiętnym tonem. – A może negatywem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tamtej
chwili serce podeszło dziewczynie aż do gardła. Podobna myśl przyszła jej do głowy,
ale niemożliwym było, żeby ta istota mogła ją poznać. Przynajmniej w tamtej
chwili nie chciała przyjąć takiej możliwości do świadomości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">To się nie dzieje. Nie jest możliwe…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tkwiły
naprzeciwko siebie, uważnie mierząc się wzrokiem. Cała pewność siebie, którą
przez moment czuła Angel, zniknęła równie nagle, co wcześniej się pojawiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chociaż nie
sądziła, że to w ogóle możliwe, na ustach nieznajomej pojawił się blady
uśmiech.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Szukałaś
miasta, więc idź. Nie wątpię, że Bloodwell na ciebie czeka – powiedziała, jak
gdyby nigdy nic przerywając milczenie. – To – wymownie zerknęła na schody – nie
jest miejsce, w którym chcesz się znaleźć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pierwszym
odruchu miała ochotę zaprotestować albo zacząć wypytywać, ale nie zrobiła tego.
Dla pewności odsunęła się od schodów, z obawą spoglądając w ziejącą ciemność,
w którą prowadziły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Znasz
Bloodwell? – zapytała w zamian.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Znam
lepiej niż ona mnie – oznajmiła istota, ale bez większego przekonania. – A może
i nie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zacisnęła usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A kogoś
imieniem Shadow? – odezwała się ponownie, chociaż kolejne słowa z trudem
przechodziły jej przez usta. Z obawą powiodła wzrokiem dookoła, niemalże spodziewając
się dostrzec gdzieś w pobliżu postać w czarnej pelerynie i o
lśniących, intensywnie zielonych oczach. – Słyszałaś o nim?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
sądzę, żebym powiedziała ci więcej, niż sama w tej chwili wiesz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">A skąd, do cholery, możesz wiedzieć, co
takiego wiem?!</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie doczekała
się odpowiedzi. Samej sobie nie potrafiła odpowiedzieć czy to dobrze, czy może
wręcz przeciwnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To nie
jest… – zaczęła, ale zaraz urwała, widząc jak kobieta odwraca się na pięcie,
bezszelestnie oddalając w swoją stronę. W tamtej chwili aż nadto
przypominała Angel ducha. – Poczekaj! Porozmawiaj ze mną, bo…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
jestem kimś, z kim mogłabyś się targować – odparł obojętnym tonem negatyw.
– Ze mnie już i tak nie pozostało nic. Z tego świata również… A może?
– Nagle zatrzymała się, wciąż zwrócona do Angel plecami. Lekko wzruszyła
ramionami, wyraźnie się nad czymś zastanawiając. – Ten świat jest pusty i to
od dawien dawna. Nie wierzę w to, by dało się coś z tym zrobić, nieważne
jak bardzo Bloodwell by tego chciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja już
skończyłam – ucięła kobieta. Do jej głosu po raz pierwszy wkradła się
stanowczość. – Nie zawracajcie sobie mną głowy. Wystarczy, byś spojrzała na niebo
– dodała, dla pokreślenia swoich słów unosząc głowę. – Każdy impas kiedyś się
kończy. A wtedy… Przecież prędzej czy później i tak w końcu
nadejdzie północ, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wraz z tymi
słowami, nie czekając nawet na odpowiedź albo jakąkolwiek reakcję ze strony
Angel, po prostu odeszła.<o:p></o:p></div>
<blockquote class="tr_bq" style="text-align: justify; text-indent: 0pt;">
<div class="MsoNoSpacing">
Hm… Po prostu to tutaj
zostawię, okej? :D Nie pytajcie o wyjaśnienia, bo nie chcę nic obiecywać.
Ale na spekulacje zawsze jestem gotowa, więc śmiało – zwłaszcza że dopiero teraz
pojawił się cały komplet postaci. Czy tym coś rozjaśniłam? Szczerze wątpię, ale
za to ładnie (w moim przekonaniu) zamknęłam fazę trzecią. „Targowanie się”
dobiegło końca.</div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dziękuję za
obecność i komentarze, to bardzo motywuje. ^^ Na razie Was z tym zostawiam
i do napisania!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-88831068662178947872018-08-13T23:35:00.003+02:002018-08-13T23:35:36.795+02:00Rozdział XVII<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=YA-DWfYtPw8">Lucas King – „Black World” (piano version)</a></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Zdławiony szloch wyrwał się
z jej gardła. Początkowo próbowała się powstrzymywać, zupełnie jakby
w każdej chwili ktoś mógł ją usłyszeć i stać się świadkiem tej
słabości, ale z czasem zrozumiała, że to bez sensu. Las był opustoszały –
martwy jak i ona, chociaż z uporem odsuwała od siebie tę myśl. Oszukiwała
samą siebie, odmawiając połączenia w sensowną całość tego, co już na samym
wstępie powiedział jej Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potarła
wewnętrzną część nadgarstków, gotowa przysiąc, że skóra w tamtym miejscu
nieprzyjemnie mrowi. Napięła i zaraz rozluźniła miejsce, próbując w ten
sposób pozbyć się niechcianego odczucia, ale to nie zniknęło. W zamian
poczuła się tak, jakby ktoś wstrzyknął jej do krwiobiegu gorącą wodę. Skrzywiła
się, świadoma wyłącznie przybierającego na sile pulsowania, które w krótkim
czasie zaczęła odczuwać nie tylko w nadgarstkach, ale całych
przedramionach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zamrugała, próbując odzyskać ostrość widzenia. Oddychała szybko i płytko,
walcząc z przybierającą na sile słabością. Nagle uprzytomniła sobie, że
balansowała gdzieś na granicy jawy i snu, bliska tego, by stracić
przytomność. Z jękiem wplotła palce we włosy, lekko szarpiąc za poplątane
loki. Obraz znów się zamazał, ale tym razem nie była pewna czy to wina
słabości, czy wciąż napływających do oczu łez. Niczego już nie wiedziała,
zagubiona bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. W ułamku sekundy zapragnęła
krzyczeć – zrobić cokolwiek, byleby przerwać napierającą ze wszystkich stron
ciszę. Miałą wrażenie, że w innym wypadku zwariuje, o ile już teraz
nie była szalona. Możliwe, że właśnie tak było, zwłaszcza że normalna osoba
nigdy nie próbowałaby odebrać sobie życia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Shadow…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
już właściwie poruszyła ustami. Nie było go i choć w ostatnim czasie
samą bliskością napawał ją przerażeniem, wszystko wydawało się lepsze od
samotnego tkwienia w samym środku opustoszałego lasu. Czuła się samotna,
przerażona i tak bardzo pusta, że to wręcz bolało. Gdyby miała wybierać,
wolałaby mierzyć się z rozgniewanym, milczący Shadowem – nawet tym,
którego widziała na placu miasta, kiedy to dotarło do niej, że mężczyzna mógłby
okazać się zdolny kogoś skrzywdzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet gdyby
znów się na nią złościł, trwając tuż obok w ciszy i sprawiając
chętnego, by tak po prostu odejść…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Miała
wrażenie, że się dusi. Z jękiem ukryła twarz w dłoniach, drżąc
i już nawet nie próbując powstrzymywać szlochu. Płacz nie pomagał, ale
w tamtej chwili Angel było wszystko jedno, zresztą dźwięk własnego głosu
wydał jej się na swój sposób kojący. Nie miało znaczenia, czy w ten sposób
mogła zwrócić na siebie uwagę czegoś, co kryło się między drzewami. Shadow
sugerował, że w gęstwinie mogło kryć się coś, czego nie chciała spotkać,
ale to również nie było ważne. Jeśli groziło jej niebezpieczeństwo, to trudno –
zwłaszcza że wylądowała w tym miejscu na własne życzenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ale tu nic nie ma. Ten świat jest pusty,
martwy… Ja jestem martwa.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała
w odpowiedzi na własne słowa. Przerażały ją, choć nie tak jak świadomość,
że mogłyby być prawdziwe. W gruncie rzeczy jakaś jej cząstka wiedziała, że
właśnie w ten sposób prezentowała się rzeczywistość. Przez cały ten czas
trwała w iluzji, uciekając przed prawdą i kryjąc się za obojętnością,
ale to a dłuższa metę prowadziło donikąd.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A jednak
z jakiegoś powodu nie dowierzała. Czy byłaby w stanie zrobić… coś takiego?
Machinalnie powiodła koniuszkiem palca po wciąż wrażliwej skórze nadgarstków. Przez
myśl przeszło jej, że dla najlepszego efektu wypadałoby pociągnąć ostrzem po
całej długości, nie tylko od lewej do prawej. Gdzieś chyba to słyszała, a może
wyczytała, zwłaszcza że zawsze ciągnęło ją do książek. Zresztą kto miałby jej
powiedzieć, w szczególności coś takiego? Po co rozmawiać z kimś tak
bardzo pustym w środku, tak samotnym…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie, nie, nie, nie, nie…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mocniej
szarpnęła za włosy, obojętna na ból. Znów poczuła rozchodzące się po ciele
ciepło, jednak tym razem wydało jej się mniej uciążliwe – wręcz przyjemne,
chociaż to wydawało się z jakiegoś powodu nienaturalne. Skuliła się,
zaciskając powieki i niemalże dotykając policzkiem usłanej liśćmi i suchymi
gałązkami ziemi. Przez moment była świadoma wyłącznie zapachu gleby i otaczających
ją drzew, choć i ta mieszkanka jawiła się jako dziwnie odległa i jakby
nierzeczywista. To wszystko takie było – cały ten świat, zawieszony gdzieś
w pustce i martwy pod każdym możliwych względem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ucisk
w gardle przybrał na sile, nie pozwalając jej złapać tchu. Już nie
płakała, w zamian spazmatycznie chwytając powietrze i próbując
zachować przytomność. Czuła, że niewiele brakowało, by jednak zapadła się
w pustkę – że wystarczył jeden nieostrożny krok. Musiała po prostu
odpuścić, a jednak z jakiegoś powodu nie potrafiła się na to zdobyć.
Choć perspektywa zamknięcia oczu i odcięcia od wszystkiego, co działo się
w jej wnętrzu, wydawała się nader kusząca, coś ją w niej przerażało.
Gdyby miała ot tak to zakończyć, wtedy wydarzyłoby się coś bardzo, ale to
bardzo złego. Była tego pewna, a już na pewno nie miała odwagi, by
sprawdzać co.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wbiła palce
w ziemię, lekko ją rozgrzebując. Miała wrażenie, że jej ciało waży tonę,
lgnąc ku dołowi. Zupełnie jakby zapadała się coraz niżej i niżej, podczas
gdy całe ciało samoistnie rozluźniało się, poddając wszechogarniającej
słabości. Co więcej, była pewna, że już kiedyś tego doświadczyła, choć nie
miała pojęcia kiedy i z jakich okolicznościach. To zresztą nie brzmiało
jak coś, co mogłoby mieć większe znaczenie. Wiedziała jedynie, że dryfowała,
a skoro tak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ciepła
woda. Palenie w nadgarstkach. Uczucie odprężenia. Przez krótką chwilę była
w stanie skupić się tylko i wyłącznie na tym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdzieś
w jej umyśle zaczął powstawać znajomy obraz – efekt łączenia ze sobą
poszczególnych faktów – a jednak wciąż nie potrafiła skupić się na tyle,
by dojrzeć całość. Może tak naprawdę nie chciała, instynktownie wciąż
odpychając od siebie to, o czym wiedziała, że mogłoby okazać się prawdą.
Poszczególne obrazy i myśli mieszały się ze sobą, przypominając
niezrozumiały bełkot, nie zaś coś, co miałaby szansę zrozumieć. Zresztą nie
chciała próbować. Była zbyt zmęczona i zdezorientowana, by sobie na to
pozwolić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Słabość
przybrała na sile, ale tym razem Angel nie próbowała z nią walczyć. Ten
stan wcale nie był aż taki zły. W gruncie rzeczy była gotowa przysiąc, że
już kiedyś tego doświadczyła. Co prawda to równie dobrze mogło okazać się
wyłącznie wytworem jej wyobraźni, ale to już jej nie obchodziło. Przez krótką
chwilę<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nic się nie liczyło, ale to
wydawało się jak najbardziej właściwe. Nie miała nic przeciwko, skoro dzięki
temu czuła się dobrze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Właśnie tego chcesz? Dlaczego za każdym
razem wracasz do punktu wyjścia, An…?<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z jakiegoś
powodu nie potrafiła dokończyć tej myśli. Co więcej, z jakiegoś powodu
zwątpiła w to, czy ta w ogóle należała do niej. Była odległa i obca,
jakby ktoś siedział tuż obok niej, szepcąc wprost do ucha. Przez moment miała
wręcz ochotę roześmiać się histerycznie, porażona taką perspektywą. Jeśli to
nie było idealnym dowodem na to, że jednak zwariowała, co w takim razie
potwierdzało ten stan?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jakby to miało znaczenie…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel,
proszę – doszło ją jakby z oddali, ale równie dobrze mogła sobie wyobrazić
ten głos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A jednak
wydawał się znajomy, jak i wszystko to, czego doświadczyła wcześniej.
Pragnęła się go uczepić, prawie jak kotwicy, która miałaby szansę doprowadzić
ją do wyjścia. To było tak, jakby znaleźć światło po długich godzinach
błądzenia w mroku – choćby małą iskierkę, bo i tak bez wątpienia
wyróżniałaby się na tle wszechogarniających ciemności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Prawie jak
wtedy, gdy Shadow znalazł ją w podziemiach i wyprowadził na zewnątrz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie mogę…
– szepnęła tak cicho, że ledwo mogła samą siebie zrozumieć. Mimo wszystko nawet
w ten sposób słowa zabrzmiały nienaturalnie w panującej ciszy. –
Proszę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
pojęcia do kogo i w jakim celu się zwracała. Nie rozumiała niczego, wciąż
balansując gdzieś na granicy jawy i snu. Z wysiłkiem przymusiła się
do zaciśnięcia dłoni w pięść, paznokciami jeszcze bardziej rozgrzebując
ziemię. Walczyła ze słabością i samą sobą, nagle czując potrzebę, by
podnieść się i ruszyć dalej, to jednak nadal wydawało się Angel czystą
abstrakcją. Błądziła już tyle czasu, że na myśl o kolejnych godzinach
robiło jej się słabo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mocniej
zacisnęła powieki. Przed wyjściem z domu, była zdecydowana. Chciała
dotrzeć do miasta, odnaleźć Bloodwell i w końcu zrozumieć, a jednak
kiedy przyszło co do czego…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Utraciła
coś. Coś bardzo ważnego, o co powinna dbać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Utraciła
coś, co…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nagle
zrozumiała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nadzieja,
która przez jakiś czas jej towarzyszyła, zniknęła równie nagle, co się pojawiła
– i to w tym wszystkim bolało Angel najbardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wtuliła
policzek w ziemię, zrezygnowana. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">To
nie tak. To nie powinno być tak</i>, pomyślała, ale nie potrafiła wykrzesać
z siebie choćby odrobiny pewności siebie, a tym bardziej uwierzyć we
własne słowa. Zresztą była taka bardzo zmęczona, że nawet zebranie myśli jawiło
jej się jako coś niemożliwego do realizacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chcę
tylko odpocząć… Tylko chwilę odpocząć – wykrztusiła z trudem i tym
razem jej głos zabrzmiał niemalże błagalnie. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zupełnie jakby ktoś słuchał…</i> – Obiecuję, że spróbuję jeszcze raz,
ale… muszę odpocząć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem wszystko
w końcu zniknęło i dookoła była już wyłącznie pustka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kiedy znów
otworzyła oczy, dookoła panował spokój. Wciąż leżała na ziemi, czując zapach
gleby i nieprzyjemny sposób, w jaki drobne gałązki i igły drzew
wbijały jej się w skórę. Przez chwilę trwała w bezruchu, nasłuchując i próbując
zrozumieć, co się stało. Przez krótką chwilę mętlik w głowie utrudniał zrozumienie,
ale po chwili przysłaniająca jej umysł mgiełka zniknęła i wszystko stało się
jasne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poderwała
się gwałtownie, wspierając na rękach, by po chwili z trudem stanąć na
nogi. W pierwszym odruchu zachwiała się i dla pewności chwyciła kory
najbliższego drzewa, żeby nie upaść. Wciąż czuła się dziwnie roztrzęsiona, ale
przynajmniej zmęczenie minęło. Już nie czuła strachu, a tym bardziej
potrzeby, żeby płakać. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Obiecałam</i>,
przeszło przez myśl. Uczepiła się tego krótkiego słowa, zupełnie jakby tylko
ono czyniło jasnym wszystko, co działo się wokół niej. To nic, że jak przez mgłę
pamiętała to, jak błądziła, szukając wyjścia z gęstwiny tak długo, aż
opuściły ją siły i jakakolwiek motywacja, żeby iść dalej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z wahaniem powiodła
wzrokiem dookoła. Była sama, ale z jakiegoś powodu taki stan wydał się
Angel czymś nienaturalnym. Ile czasu minęło, odkąd straciła przytomność? To mogły
być minuty, ale też godziny – nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić. Fakt, że pozycja
słońca się nie zmieniała, a las wyglądał równie niepokojąco co zawsze,
niczego nie ułatwiał, wręcz podsycając odczuwaną przez dziewczynę dezorientację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
pewności, co skłoniło ją, by ruszyć dalej. Po prostu to zrobiła, bez pośpiechu
stawiając kolejne kroki – początkowo bardzo ostrożnie, póki nie nabrała pewności,
że trzymała się na nogach wystarczająco pewnie, by znów nie upaść. Palcami
przeczesała włosy, wytrząsając z poplątanych loków leśne pamiątki. Otrzepała
dłonie, mimochodem zauważając, że miejscami zdążyła zetrzeć skórę, ale to nie
miało dla niej znaczenia. Jak gdyby nigdy nic otarła ręce o spodnie,
skupiając się na dalszym marszu i starając nie myśleć o tym, co
działo się wokół niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To nic,
jeśli była sama. Przywykła do tego, zresztą nagle poczuła się dzięki temu dziwnie
spokojna. Gdzieś w pamięci dziewczyny majaczyło wspomnienie czyjegoś głosu
– z jakiegoś powodu znajomego, choć nie przypominała sobie, kiedy i gdzie
mogłaby go słyszeć. Z równym powodzeniem mógł okazać się wytworem jej
wyobraźni, ale i tego nie potrafiła jednoznacznie stwierdzić. Nie była w stanie
nawet przypomnieć sobie poszczególnych słów, które miałaby wtedy usłyszeć, jednak
z jakiegoś powodu wspomnienie tego szeptu było dla niej wystarczająco
ważne, by przymusić ją do ruszenia w dalszą drogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
czuła się spokojniejsza. Co prawda jakaś jej cząstka wciąż była przerażona i chciała
nawoływać Shadowa, ale Angel stanowczo nakazała jej się zamknąć. Wiedziała przecież,
że on nie przyjdzie, nawet jeśli znajdował się w pobliżu. Była tego
dziwnie pewna, choć w chwili, w której zaczęła się nad tym
zastanawiać, jak na zawołanie przypomniała sobie również ich pocałunek – tak
bardzo zaborczy i pozbawiony jakichś cieplejszych uczuć. „Jesteś moja” –
zakomunikował jej wtedy, a jednak kiedy przyszło co do czego, tak po
prostu uciekła, lądując w samym środku nicości. Dlaczego miałby się nad
nią litować, skoro na własne życzenie złamała reguły, które próbował ustalić
już na samym początku ich znajomości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Wcale nie potrzebuję Shadowa.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A jednak
pomimo tego, że przez moment była skłonna uwierzyć, że to prawda, jednocześnie miała
wrażenie, że okłamywała samą siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dookoła wciąż
panowała cisza, ale ta już nie wydawała się Angel aż tak niepokojąca. Skupiała
się na własnym oddechu i sposobie, w jaki ściółka chrzęściła pod jej
stopami. Chociaż gęstwina nadal sprawiała wrażenie nienaturalnie cichej i jakby
pozbawionej życia, taki stan – przynajmniej tymczasowo – zaczął jawić się
dziewczynie jako coś znośnego. Co prawda czułą się przy tym tak, jakby
okłamywała samą siebie, ale wszystko było lepsze, niż gdyby miała zacząć popadać
w szaleństwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nogi same
poprowadziły ją w odpowiednim kierunku – o ile taki w ogóle
istniał. Chciała dotrzeć do miasta i wierzyła, że to gdzieś tam jest, niemniej
wcale nie była taka pewna, czy to najlepszy z możliwych pomysłów. W jakimś
stopniu obawiała się, że popełniała błąd. Spotkanie z Bloodwell samo w sobie
jawiło jej się jako coś co najmniej ryzykownego, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nagle
zesztywniała, zaniepokojona. W gruncie rzeczy ciało Angel zareagowało instynktownie,
na moment wybijając dziewczynę z rytmu. Niewiele brakowało, by znów wylądowała
na ziemi, ale w porę zdołała odzyskać równowagę. Zastygła w bezruchu,
nasłuchując i samej sobie próbując wytłumaczyć, co podkusiło ją, by
postąpić w ten sposób. Nie kryjąc obaw, powiodła wzrokiem dookoła, podczas
gdy serce zaczęło trzepotać jej się w piersi tak szybko i rozpaczliwie,
jakby chciało wyrwać się na zewnątrz i gdzieś uciec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczucie
bycia obserwowaną pojawiło się nagle. Z drugiej strony, być może wyczuła,
że nie jest sama już wcześniej, chociaż wtedy nie do końca zdawała sobie z tego
sprawę. Zawahała się, w pierwszym odruchu wciąż gotowa zaprzeczyć temu, co
podsuwały jej zmysły, w zamian gotowa zrzucić wszystko na
przewrażliwienie, jednak wszelakie wątpliwości zniknęły w chwili, w której
usłyszała ciche, zmierzające w jej stronę kroki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc. Wstrzymała oddech, bojąc się choćby
poruszyć, a tym bardziej wydać jakikolwiek dźwięk. Wystarczyło, że serce
zdradziecko tłukło jej się w piersi, uderzając szybciej i szybciej. W tamtej
chwili żałowała, że nie była w stanie w żaden sposób zapanować nad
nieszczęsnym narządem, wręcz gotowa przysiąc, że ten pracował tak głośno, że nie
tyko ona mogła go usłyszeć. W takiej ciszy nawet pulsowanie krwi w żyłach
wydawało się nienaturalnie, przypominając raczej wystrzał, aniżeli dźwięk,
który w normalnym wypadku uznałaby za coś pozbawionego znaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kroki
przyśpieszyły, choć przynajmniej intruz nie próbował biec. Chociaż trudno było jej
jednoznacznie stwierdzić skąd nadchodził i gdzie zmierzał, z jakiegoś
powodu nie miała wątpliwości, że podążał za nią. Pomimo tego, że zaledwie
chwilę wcześniej była gotowa zrobić wszystko, by ktoś ją odnalazł, w chwili,
w której pojawiła się taka możliwość, Angel zaczęła wpadać w panikę.
Zadrżała, z trudem powstrzymując się przed rzuceniem do panicznej
ucieczki, zbyt roztrzęsiona, by zaryzykować rychły upadek. Wtedy jak nic
ściągnęłaby na siebie uwagę kogoś, kogo nie chciała, a na to zdecydowanie
nie mogła sobie pozwolić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Problem
polegał na tym, że tkwiąc w miejscu również aż prosiła się o to, żeby
intruz ją znalazł.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Shadow… To może być Shadow?</i>, pomyślała,
próbując się uspokoić i myśleć logicznie. Z wolna wypuściła powietrze,
dłużej nie będąc w stanie wstrzymywać oddechu. Próbowała wziąć się w garść
i zacząć zachowywać rozsądnie, raz po raz przekonując samą siebie, że tak
naprawdę wcale nie miała powodów do obaw.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Możliwe, że
jednak zaczął jej szukać. Była przewrażliwiona i tak bardzo rozchwiana
emocjonalnie, ale to nie zmieniało faktu, że Shadow o nią dbał. Gdyby
chciał, żeby zginęła, nie wysilałby się i nie zabrał jej do domu. To, że
mógłby się pojawić, wydawało się dość logiczne, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dreszcz
wstrząsnął całym jej ciałem. Zanim zdążyła zastanowić się nad tym, co robi,
odwróciła się na pięcie i na oślep rzuciła w gęstwinę. Starała się
patrzeć pod nogi i skupić na wymijaniu kolejnych przeszkód, ale to okazało
się o wiele trudniejsze, niż mogłaby podejrzewać. Zwłaszcza w chwili,
w której zmierzające w jej stronę kroki przyśpieszyły, a strach
chwycił Angel za gardło, jakiekolwiek próby skupienia zachowania zdrowego
rozsądku okazały się niemożliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przyśpieszyła
próbując ignorować strach przed upadkiem. Cokolwiek za nią podążało, nie
chciała tego spotkać. Wszystko w niej aż krzyczało, że powinna trzymać się
z daleka od… tego czegoś, czymkolwiek by nie było. W pewnym momencie
przestała zwracać uwagę nawet na to, czy wciąż słyszała za sobą kroki. Z łatwością
wyobraziła sobie podążający za nią cień – postać w ciemnej pelerynie i o
intensywnie zielonych oczach. Nie miała odwagi obejrzeć się przez ramię i sprawdzić,
czy intruz znajdował się na tyle blisko, by mogła go dostrzec, ale to nie
przeszkadzało Angel w snuciu domysłów. Wizja, którą podsuwał jej umysł, na
krótką chwilę przysłoniła wszystko inne, nie pozwalając skupić się na
podsuwanych przez zmysły bodźcach. Również palenie w płucach, które poczuła
po pewnym czasie, nie okazało się aż tak uciążliwe, jak mogłaby się tego spodziewać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tamtej chwili
wiedziała jedynie, że powinna biec i nie oglądać się za siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Niecierpliwymi
ruchami odgarniała nisko zawieszone gałęzie, chcąc utorować sobie drogę. Już
dawno straciła z oczu jakąkolwiek ścieżkę, po prostu klucząc między
drzewami i modląc o jakiekolwiek oznaki tego, że gdzieś w pobliżu
jednak znajdowało się miasto. Szukała czegokolwiek, co miałaby szansę uznać za
zwiastun względnie bezpiecznego miejsca, choć to brzmiało trochę jak pogoń za
snem. Chociaż ta perspektywa wydawała się co najmniej przerażająca, Angel
szczerze wątpiła, by w całym tym dziwnym świecie istniało cokolwiek, co
miałoby szansę przynieść jej jakże upragnione ukojenie. Co prawda przez jakiś
czas w ten właśnie sposób działał na nią Shadow i dom, w którym
razem mieszkali, a jednak teraz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przyśpieszyła,
pomimo tego że nie sądziła, że będzie do tego zdolna. Uciekała, przed oczami wciąż
mając wyobrażenie postaci w pelerynie – kogoś o zielonych,
hipnotyzujących oczach. I choć wiedziała, czyją twarz zobaczyłaby pod
kapturem, nie chciała przyjąć do siebie tej myśli. Tego, że szmaragdowe
tęczówki nagle miałyby się okazać jej zgubą, tym bardziej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ale przecież ja już od dawna jestem
zgubiona…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Już sama
nie była pewna przed kim albo przed czym uciekała. Przez krótką chwilę liczył się
wyłącznie bieg – paniczka ucieczka, byleby tylko miała szansę zaleźć się jak
najdalej od niebezpieczeństwa, którego nie potrafiła nazwać. Obojętna na
zmęczenie i coraz bardziej obolałe, protestujące przed narzuconym tempem
mięsnie, jeszcze przez dłuższą chwilę błądziła pomiędzy drzewami, świadoma
wyłącznie tego, że musi biec dalej. Jak najdalej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Początkowo
nawet nie zarejestrowała momentu, w którym drzewa się rozstąpiły. Zanim zdążyła
choćby się zastanowić, dookoła zrobiło się jaśniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zaraz po tym
potknęła się, boleśnie lądując na ziemi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jęknęła, w pośpiechu
próbując poderwać się na równe nogi. Z bijącym sercem uniosła głowę, coraz
bardziej spanikowana…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem
zamarła, już tylko bezmyślnie wpatrując się w to, co miała przed sobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Rozpoznała
to miejsce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Mnie nie pytajcie, ja nie
wiem. Popłynęłam, ale to w przypadku tego opowiadania nic nowego. Ta
perełka od Lucasa Kinga jedynie dopełniła dzieła, a przynajmniej ja tak sądzę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Jakieś
podejrzenia co do miejsca, w którym wylądowała Angel? Jeśli nie, przynajmniej
na to jedno pytanie odpowiedź przyjdzie już w kolejnym rozdziale. Ja
tymczasem dziękuję za obecność, zostawiam Was z tym i odmeldowuję
się. ^^<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-3894028178770533482018-07-21T21:37:00.000+02:002018-07-21T21:37:17.133+02:00Rozdział XVI<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=s1a9wbWtUJs">After Forever – „Silence From Afar”</a></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Z bijącym sercem wyjrzała na
korytarz. Cisza miała w sobie coś kojącego, ale w tamtej chwili Angel
wydała się co najmniej podejrzana. Oddychała szybko i płytko, co jedynie
wszystko pogarszało, zwłaszcza że każdy, nawet najbardziej subtelny dźwięk, przypominał
wystrzał. To, że dodatkowo niespokojnie wodziła wzrokiem na prawo i lewo,
jedynie pogarszało sytuację, sprawiając, że czuła się, jakby właśnie robiła coś
złego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nigdzie nie
widziała Shadowa. Chciała wierzyć, że był w swoim gabinecie, zajęty swoimi
sprawami, ale nie miała odwagi tego sprawdzić. Uświadomiła sobie, że nie była
w tamtym pokoju ani razu, choć już pierwszego dnia zapewnił ją, że w każdej
chwili mogła tam przyjść, jeśli chciała się z nim zobaczyć. Nie zrobiła
tego, bo tak naprawdę nie chciała, teraz zaś nie wyobrażała sobie, że miałaby
ot tak do niego pójść – i to niezależnie od intencji, które miała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wydarzyło
się dość, by chciała trzymać się od opiekuna z daleka. Machinalnie
przesunęła językiem po ustach, nie pierwszy raz mając wrażenie, że wargi
mrowiły nieprzyjemnie. Wspomnienie pocałunku czasem wracało, choć zdecydowanie
nie chciała go rozpamiętywać. Nie chodziło o to, że czuła się jakkolwiek
skrępowana z tego powodu, choć bez wątpienia mogła. Problem leżał w emocjach,
których doświadczyła zarówno w salonie, jak i w chwilach, gdy jednak
decydowała się wrócić pamięcią do tamtej chwili.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
tego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A tym
bardziej nie zamierzała pozwolić sobie na rozpamiętywanie sposobu, w jaki
Shadow wydawał się wtedy nad nią dominować, bardziej niepokojący i niebezpieczny
niż kiedykolwiek wcześniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przełknęła
z trudem, czując nieprzyjemny ucisk w gardle. Nawet to wydawało się
zdecydowanie zbyt głośne, a Angel raz jeszcze rozejrzała się dookoła,
niemalże spodziewając się, że ktoś będzie ją obserwował. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie, wcale nie zachowujesz się podejrzanie</i>, pomyślała z przekąsem,
próbując wziąć się w garść, ale wciąż tkwiła w progu swojej sypialni,
niespokojnie obserwując otoczenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czuła, że
to nie był dobry pomysł. Miała wrażenie, że igrała z ogniem, ale z drugiej
strony… Jaki miała tak naprawdę wybór? Od chwili wizyty w mieście, rozmowa
z Bloodwell nie dawała jej spokoju. Żałowała, że wszystko potoczyło się
w taki sposób – pojawienie tamtej dziewczynki i to, że wrzuciła się
małej na ratunek. Co prawda gdyby musiała znów wybierać, postąpiłaby w ten
sam sposób. Była tego pewna i nawet nieprzyjemne pieczenie powoli gojącego
się rozcięcia na skórze nie było w stanie sprawić, by zmieniła zdanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
zmieniło to jednak faktu, że gdyby nie ten incydent, miałaby więcej czasu na
rozmowę z tamtą kobietą. To nic, że wtedy nie miała pojęcia, z kim
tak naprawdę miała do czynienia. Mimo wszystko chciała wierzyć, że gdyby dłużej
posiedziały przy tej fontannie, Bloodwell powiedziałaby jej coś istotnego. Na
pewno wiedziała o Shadowie więcej, niż sam zainteresowany mógłby sobie
życzyć i to wystarczyło, by rozbudzić zainteresowanie Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To również
wydało się dziewczynie czymś nowym i na swój sposób niesamowitym. Coraz
częściej doświadczała emocji, które do tej pory próbowała trzymać na dystans. Miała
wrażenie, że w jednej chwili wybudziła się ze snu – a może raczej
była bliska tego, by tego dokonać. Co prawda mogła tylko zgadywać, co
wydarzyłoby się w chwili, w której by na to pozwoliła, ale nie
chciała o tym myśleć. Wiedziała jedynie, że spotkanie z Bloodwell
i sposób, w jaki o tamtej chwili zaczęła spoglądać na Shadowa,
zmienił wystarczająco wiele, by powrót do wcześniejszego stanu nie był możliwy.
To było niczym impuls, który wyrwał ją z marazmu, zmuszając do działania.
Sen (albo i nie?), którego doświadczyła wkrótce po tym, jedynie to
spotęgował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Machinalnie
wsunęła dłoń do kieszeni, nie pierwszy raz sprawdzając, czy miała przy sobie
różane płatki. Było coś kojącego w ich obecności i to pozwoliło Angel
choć odrobinę się rozluźnić. Mimo obaw, z wolna ruszyła przed siebie,
wcześniej ostrożnie zamykając za sobą drzwi. Ostrożnie stawiała kolejne kroki,
zważając na każdy krok, zupełnie jakby jeden nieostrożny ruch mógł sprowadzić
na nią nieszczęście. Z obawą obejrzała się przez ramię, by spojrzeć nie
tylko na drzwi swojej sypialni, ale również tę cześć hallu, w której
mieściły się zamknięte pomieszczenie – w tym również te, które zdążyły ją
przerazić. Nie miała pewności, czego tak naprawdę się spodziewała, ale
odpowiedziała jej cisza i nienaturalny wręcz spokój, to jednak wydało się
Angel właściwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odetchnęła,
nagle uspokojona. Gdyby postępowała niewłaściwie, już by o tym wiedziała.
Być może to nie miało sensu, ale tak właśnie czuła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chciała
wierzyć, że Shadow faktycznie przebywał w swoim gabinecie. Nie wspominał,
żeby gdzieś wychodził, a zwykle to robił. Cóż, przynajmniej w teorii,
bo nigdy tak naprawdę nie myślała, gdzie przesiadywał, kiedy nie było go gdzieś
obok. W gruncie rzeczy przez większość czasu żyli obok siebie – ona przesiadując
w bibliotece albo swoim spokoju, z dwojga złego woląc przebywać
w nierzeczywistym świecie czytanych kolejno książek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z
opóźnieniem uprzytomniła sobie, że uciekała. Nie miała pojęcia przed czym
i dlaczego, ale liczył się sam fakt, którego przez tyle czasu z uporem
nie przyjmowała do wiadomości. Równie oczywiste wydało się Angel to, że nigdy
tak naprawdę nie ufała Shadowowi. Czuła się przy nim bezpieczna, bo od chwili
przebudzenia był wszystkim, co znała. Zresztą tak jak i ten dom, choć nie
w całości – raczej w procencie, który uznawała za właściwy i jak
najbardziej wygodny. Taki stan pasował im oboje; akceptacja, która ograniczyła
ją pod każdym względem, na pierwszy rzut oka czyniąc wszystko prostym, niż
w rzeczywistości było.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Do czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
palce na poręczy schodów, z obawą spoglądając w dół. Próbowała się
rozluźnić, raz po raz powtarzając sobie, że tak naprawdę wcale nie musiała
zachowywać się jak uciekinierka, ale to okazało się silniejsze od niej. Nie
chciała, żeby Shadow ją zauważył. Nie teraz, kiedy wizualnie musiała
prezentować się jak siódme nieszczęście, całą sobą dając do zrozumienia, że
planowała coś, czego nie powinna. Mógł udawać, że miała swobodę, ale przecież
oboje wiedzieli, że tak nie było. Jak długo ograniczała się do czytania książek
i siedzenia w pokoju, wszystko było w porządku, ale gdyby
spróbowała wyjść…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Najbardziej
jednak bała się tego, co czekało na zewnątrz. Jak na ironię przerażała ją
perspektywa odrzucenia przez Shadowa – to, że mogłaby zostać sama bez dachu nad
głową, na dodatek w świecie, który był jej obcy. Na swój sposób wydawało
jej się to egoistycznym powodem, by przez tyle czasu trzymać się blisko kogoś,
komu nie ufała, ale co innego mogłaby zrobić?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z trudem
zmusiła się do odrzucenia niechcianych myśli. Wątpliwości zbyt łatwo powracały,
a to zdecydowanie nie ułatwiało Angel podjęcia jakiejkolwiek decyzji.
Z duszą na ramieniu ostrożnie zeszła na dół, instynktownie przeskakując te
stopnie, o których pamiętała, że skrzypiały pod naciskiem. Wciąż była
roztrzęsiona, kiedy w końcu znalazła się na parterze, zaraz też spojrzała
w stronę salonu, próbując ocenić, czy to możliwe, by Shadow jednak
przesiadywał właśnie tam. Ostatecznie zdecydowała się zajrzeć i odetchnęła,
upewniwszy się, że pomieszczenie było opustoszałe. Jedynie niepokojący blask
wiecznego zmierzchu wlewał się przez oka, nie pierwszy raz sprawiając, że Angel
zaczęła czuć się nieswojo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Więc jednak
gabinet. Musiał być właśnie tam, o ile oczywiście w między czasie nie
wyszedł. Chyba nawet wolałaby tę opcję, bo wtedy miałaby szansę nie tylko
wyjść, ale również niezauważenie wrócić do siebie. Chcąc nie chcąc wciąż
zakładała powrót, mając wrażenie, że to jedyny pewny i stały punkt planu,
który ułożyła – o ile oczywiście niespójne myśli, które próbowała zebrać
w sensowną całość, nadawały się do określenia w inny sposób, aniżeli
szaleństwo albo chaos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
spojrzenie na ułamek sekundy spoczęło na znajomym, prowadzącym wprost do
biblioteki korytarzu. Gabinet Shadowa znajdował się tuż obok, gdzieś poza
zasięgiem jej wzroku. Źle się z tym czuła, choć taki stan rzeczy na
dłuższą metę wydawał się najsensowniejszy. Skoro ona nie mogła go zobaczyć, tym
bardziej on nie był w stanie zauważyć jej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Po prostu wyjdź. Kto zabroni ci wyjść?</i>,
warknęła na siebie w duchu. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Weź się
w garść, do cholery!</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mimo
wszystko miała wrażenie, że minęła cała wieczność, zanim w końcu ruszyła
się z miejsca. Zaraz po tym całkiem przestała myśleć, niczym w transie
kierując się w stronę wyjścia. Główne drzwi nie były zamknięte i nawet
nie skrzypnęły, kiedy nacisnęła klamkę. Z jakiegoś powodu poczuła się
zaskoczona, niemalże do samego końca spodziewając się oporu. Chyba w jakimś
stopniu liczyła, że tak będzie – że znów trafi na zamknięte przejście, co da
jej pretekst, by wrócić do pokoju z poczuciem, że zrobiła wszystko, co
mogła. Oczywiście byłoby to kłamstwem, ale na tyle sensownym, że może mogłaby
w nie uwierzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zmrużyła
oczy. Choć położenie słońca się nie zmieniło, to wydawało się świecić
zadziwiająco jasno, wręcz oślepiając. Angel spuściła wzrok, pozwalając, by
ciemne włosy opadły jej na twarz, częściowo ją przysłaniając. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zupełnie jakby to wystarczyło, żeby cię
ochronić</i>, odezwał się cichy głosik w jej głowie, a serce jak na
zawołanie podeszło dziewczynie do gardła. Czuła, jak niepokorny narząd trzepoce
się w piersi, uderzając tak szybko i mocno, że ledwo mogła oddychać.
Co więcej, była gotowa przysiąc, że szaleńczy puls wystarczy, by jednak
zwróciła na siebie uwagę, choć wcale tego nie chciała, jednak nic podobnego nie
miała miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wciąż była
sama, bez choćby mglistego wrażenia, że ktoś mógłby ją obserwować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nie zepsuj tego.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nerwowo
napięła mięśnie, sama niepewna, jakim cudem wciąż była w stanie utrzymać
się na nogach. Ostrożnie zrobiła krok naprzód, a potem kolejny, szybkim
krokiem kierując się ku linii otaczających dom drzew. Nie obejrzała się za
siebie, choć miała ochotę to zrobić, zbytnio jednak bała się, że jeśli znów
zacznie się wahać, ostatecznie utknie w miejscu, raz a dobrze tracąc
całą odwagę. W pamięci wciąż miała słowa Shadowa, który w dość jasny
sposób dał jej do zrozumienia, że zapuszczanie się w gęstwinę to zły
pomysł. Mogła tylko zgadywać, co takiego miał wtedy na myśl, a tym
bardziej czy mówił prawdę, zwłaszcza że przez całą drogę do miasta nie
dostrzegła niczego, co mogłaby uznać za potencjalne zagrożenie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Sądziła, że
poczuje ulgę, kiedy w końcu skryją ją drzewa, jednak nic podobnego nie
miało miejsca. Instynktownie przyśpieszyła, po chwili niemalże biegnąc, byleby
jak najszybciej oddalić się od domu. Już przynajmniej miała pewność, że Shadow
– gdziekolwiek był, o ile okna jego gabinetu w ogóle znajdowały się
z tej strony budynku – nie będzie miał szans ją zauważyć. Raz po raz
potykała się o nierówności terenu, na oślep stawiając kolejne kroki
i zwalniając dopiero w chwili, w której omal nie wylądowała na
ziemi, zahaczając stopą o coś, czego nawet nie zauważyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Serce
tłukło jej się w piersi jak szalone, zupełnie jakby chciało wyrwać się na
zewnątrz i uciec. Zastygła w miejscu, pochylając się do przodu
i wspierając dłonie na udach. Spróbowała uspokoić oddech, zwłaszcza że
obraz zaczął rozmazywać jej się przed oczami, a płuca paliły, ale nie była
w stanie ot tak się uspokoić. Uświadomiła sobie, że drży, w równym
stopniu przerażona, co i podekscytowana tak bardzo, że nie mogła złapać
tchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Udało się, udało się, udało się…!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Tylko co teraz?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Pytanie,
które jak na zawołanie zrodziło się w jej umyśle, skutecznie wytrąciło
Angel z równowagi. Raz jeszcze zadrżała, po czym ruszyła w dalszą
stronę, coraz bardziej zagłębiając się w gęstwinę. Szła szybko, nie chcąc ryzykować,
że jednak mogłaby zawrócić. Przez dłuższą chwilę nie myślała, skupiona
wyłącznie na stawianiu kolejnych kroków – na ruchu i unikaniu przeszkód,
byleby tylko mieć poczucie, że wciąż posuwała się naprzód. Bała się zatrzymać,
a tym bardziej obejrzeć za siebie, wciąż mając poczucie, że tak naprawdę
tkwiła w miejscu. Gdyby nagle odkryła, że dom wciąż był tuż za nią,
dosłownie na wyciągnięcie ręki…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Niemożliwe.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
zmieniało to jednak faktu, że tak naprawdę sama nie wiedziała, co chciała zrobić.
Pragnęła dotrzeć do miasta i odnaleźć Bloodwell, to jednak brzmiało
sensownie tylko w jej głowie. Do samego końca tak naprawdę nie wierzyła,
że zdoła ruszyć się z miejsca. W gruncie rzeczy przez cały czas
spodziewała się, że nie zdoła nawet wyjść z domu, a co dopiero
dotrzeć do lasu. Jak przez mgłę pamiętała, którędy prowadził ją Shadow, przez
co nie mogła pozbyć się wrażenia, że na własne życzenie gotowała sobie godziny
błądzenia po pustym, monotonnym lesie. Czuła, że to było głupie, a naprędce
sklecony plan nie miał racji bytu już w chwili, w której go
wymyśliła, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przyśpieszyła,
choć tym razem nie próbowała biec. Z uporem parła przed siebie, z uwaga
spoglądając na ledwo widoczną ścieżkę pod stopami. Kiedy szła z Shadowem,
również nie widziała wyraźnej drogi. Wiedziała jedynie, że na pewno weszli od
tej strony, a potem szli przed siebie. Nie przypominała sobie żadnych
skrętów, postojów ani charakterystycznych punktów, bo te z pewnością
zwróciłyby jej uwagę. Droga może i była monotonna, ale jednak prosta,
przez co szybko straciła orientację. Tak naprawdę to właśnie Shadow stanowił
jedyny stały punkt wędrówki, dając Angel poczucie bezpieczeństwa i pewność,
że dotrą tam, gdzie powinny. Teraz go nie było i choć od samego początku
wiedziała, że będzie musiała znaleźć drogę samo, nagle panika chwyciła ją za
gardło, skutecznie wytrącając z równowagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Powinna
była to przewidzieć. W naturalny sposób wziąć pod uwagę problemy, które
wynikały z tego, co planowała zrobić. Sęk w tym, że tak naprawdę do
samego końca nie wierzyła, że zdoła posunąć się aż tak daleko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To, że
ostatecznie jednak wylądowała w samym środku lasu, szukając drogi do
miasta, dotychczas graniczyło z cudem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Las wydawał
się wręcz nienaturalnie cichy. Raz po raz niespokojnie wodziła wzrokiem na
prawo i lewo, próbując zignorować nieustępujące poczucie bycia
obserwowaną. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jestem sama. Nikogo więcej
tutaj nie ma</i>, pomyślała w rozgorączkowaniu, ale wcale nie poczuła się
dzięki temu lepiej. W głowie miała pustkę, co na dłuższą metę również nie
pomagało. Próbowała skoncentrować się na kolejno stawianych krokach i tym,
by trzymać się raz obranego kierunku, ale to także okazało się o wiele
trudniejsze, niż mogłaby się spodziewać. Wszystkie drzewa wyglądały tak samo,
a nisko położone gałęzie raz po raz zaplątywały się w jej włosy
i szarpały ubranie. Machinalnie starała się je odgarnąć, by utorować sobie
drogę, ale szło jej to tak nieporadnie, że w pewnym momencie zrezygnowała,
wręcz z obojętnością przyjmując kolejne zadrapania<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>uderzenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tak
naprawdę nie miała pojęcia, gdzie była. Raz jeszcze wysiliła pamięć, usiłując
za wszelką cenę wychwycić we wspomnieniach coś, co mogłoby jej pomóc – w końcu
coś takiego musiało być! – ale wszystko wydawało się równie monotonne i pozbawione
znaczenia. To Shadow ją prowadził. Szedł przodem, wskazując kierunek, którego
przez cały ten czas się trzymała. On znał okolicę, czego jednak nie dało się
powiedzieć o niej. Swoją drogą, była gotowa przysiąc, że dotychczas droga
nie była aż tak trudna i pełna plączących się pod nogami przeszkód.
Wrażenie było takie, jakby sama natura zmówiła się przeciwko niej, na wszystkie
możliwe sposoby usiłując powstrzymać Angel przed dalszym brnięciem w gęstwinę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">To idiotyczne</i>, warknęła na siebie
w duchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ale jakaś
jej cząstka wierzyła, że to prawda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczucie
dezorientacji przybrało na sile, coraz bardziej mieszając się z paniką. Nerwowo
obejrzała się przez ramię, próbując uspokoić się myślą o tym, że przecież
mogła w każdej chwili zawrócić. Droga nie była skomplikowana, czyż nie?
Cały czas szła przed siebie, co było o tyle prostsze, skoro pozycja słońca
tak naprawdę się nie zmieniała. Czerwonawy blask wiecznego zmierzchu walczył
z baldachimem liści na jej głową, łagodnie znacząc teren, po którym się
poruszała. Co prawda już nie widziała żadnej ścieżki, ale to nie miało
znaczenia, bo w końcu<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>Shadow nie
prowadził ją żadną konkretną trasą. Wtedy też miała wrażenie, że zmierzali
donikąd, co koniec końców okazało się złudzeniem, bo miasto pojawiło się
dosłownie znikąd. Teraz też musiało znajdować się gdzieś na wyciągnięcie ręki,
być może tuż przed nią, czekając aż pokona ostatni odcinek i dotrze do
celu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś w tym
przekonaniu sprawiło, że wciąż była w stanie przeć naprzód. Krok za
krokiem, z uporem wmawiając sobie przy tym, że była już blisko. Za wszelką
cenę próbowała trzymać się tych resztek nadziei, choć uczucie to wciąż wydawało
się Angel czymś nienaturalnym. Było nowe, bardzo kruche i tak delikatne,
zadziwiająco wręcz ulotne… Miała wrażenie, że wystarczy chwila nieuwagi, by
zniknęło, a ona całkowicie zapomniała, że kiedykolwiek istniało. Tliło się
gdzieś w jej wnętrzu, niczym gasnący płomień, który za wszelką cenę
pragnęła w sobie zachować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z tym, że
kolejne sekundy mijały, a ona wciąż tkwiła w środku lasu. Chociaż
przekonywała samą siebie, że cały czas parła w jednym kierunku, wcale nie
była taka pewna. Gdziekolwiek by nie spojrzała, las wyglądał dosłownie tak
samo. Drzewa napierały ze wszystkich stron jednocześnie, aż Angel zaczęła czuć
się z tym klaustrofobicznie. Zupełnie jakby ich przybywało – jakby
zacieśniały wokół niej krąg, by doprowadzić do stanu, w którym w ogóle
przestałaby mieć możliwość ruchu. Coś w tej myśli ją przeraziło, zwłaszcza
że nagle była gotowa przysiąc, że zrobiło się ciemniej. W tym miejscu
zdecydowanie nie było to normalne, a ona kilkukrotnie zastanawiała się,
czy noc w rzeczywistości nie była wyłącznie niemającym jakiekolwiek
związku z prawdziwym światem wytworem wyobraźni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chwilami
niczego już nie była pewna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zmęczenie
coraz bardziej dawało jej się we znaki. Nie zarejestrowała momentu, w którym
zwolniła, po jakimś czasie dosłownie chwiejąc się na nogach. Z uporem szła
na przód, choć powoli zaczynało do niej docierać, że to miało równie wiele
sensu, co<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>trwanie w ciemnościach.
W jednej chwili te wszystkie wątpliwości wróciły – krążyła bez celu,
bezskutecznie szukając ucieczki z pułapki, w którą wpadła na własne
życzenie. Gdzieś w tym wszystkim ponownie zgubiła cel i wiarę w to,
że kiedykolwiek miałaby go osiągnąć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W ten
sposób skończyłaby, gdyby Shadow nie wyprowadził jej w mroku. Ufała mu czy
nie, wciąż pozostawał wszystkim, co tak naprawdę znała i miała w tym
świecie. Jak skończona idiotka odrzuciła go, naiwnie wierząc, że poradzi sobie
sama. Jakby to w ogóle było możliwe! Jakby w istocie miała choćby
mglistą szansę na to, żeby przetrwać…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Obraz
zaczął rozmazywać się Angel przed oczami. Mogła tylko zgadywać czy to
zmęczenie, czy może efekt cisnących się do oczu łez. To i tak nie miało
znaczenia, zwłaszcza w tamtej chwili. Właściwie nie zarejestrowała
momentu, w którym ciężko osunęła się na kolana, nie będąc w stanie
dłużej utrzymać się w pionie. Palcami zaczęła rozgrzebywać zalegającą tuż
pod nią leśną ściółkę, ale prawie nie była tego świadoma.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Shadow… –
rzuciła w pustkę tak cicho, że ledwo była w stanie samą siebie
zrozumieć. – Shadow, przepraszam! Shadow!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odpowiedziała
jej cisza – głucha, martwa i ostateczna. Samotność uderzyła w Angel
całą mocą, tak jak i towarzyszące od dłuższego czasu poczucie beznadziejności.
Miała ochot zawołać raz jeszcze, instynktownie wypatrując znajomej sylwetki
albo pary lśniących szmaragdowych oczu, ale dookoła widziała wyłącznie górujące
nad nią, całkowicie nieruchome drzewa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Była sama.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
I tym razem
Shadow nie zamierzał się pojawić, by wyciągnąć ją z opresji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
O rany… Rozdział z kategorii
„emocje i przemyślenia”. Chyba nigdy nie wyzbędę się nawyku pisania całych
części bez choćby słowa dialogu. Mam wrażenie, że zwłaszcza przy tym
opowiadaniu tekst bywa bardzo ciężki, ale to w sumie „Blank Dream” samo w
sobie. No i pozostaje mi mieć nadzieję, że zdołałam przekazać wątpliwości Angel
tak, jak tego chciałam – uzależnienie od Shadowa i wysiłku, jaki musi włożyć w
podjęcie jakiegokolwiek działania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Cóż
mogłabym jeszcze dodać? Niedawno wystartowałam z czymś nowym i tak powstało
„Dead Silence” [<a href="http://dead--silence.blogspot.com/">KLIK</a>]. Kolejny rozdział pewnie już wkrótce, jak tylko
poogarniam wpisy na pozostałe blogi. Na koniec jeszcze dodam, że jak zwykle
dziękuję za wszystkie komentarze i obecność. Tak naprawdę wiele dla mnie
znaczy. <3<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com1tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-35738356606801426092018-06-17T00:14:00.004+02:002018-06-17T00:14:26.624+02:00Rozdział XV<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=qnf8vATuWVY">Peter Gundry – „Forever and Never”</a></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Sen nie należał do
najspokojniejszych.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Początkowo
długo nie mogła zasnąć, w myślach raz po raz rozpamiętując to, co
wydarzyło się w mieście. Myślała o słowach Bloodwell, o bezbronnej
dziewczynce oraz reakcji Shadowa. Myślała o ich pocałunku, a im
dłużej zastanawiała się nad tym, co zrobił, tym więcej wątpliwości miała. W pewnym
momencie uświadomiła sobie, że tak naprawdę Shadow miał w sobie coś, co ją
przerażało. Dostrzegała to w nim już wcześniej, ale dopiero widząc go na
placu, uświadomiła sobie, że to sięgało o wiele dalej, niż mogłaby
przypuszczać. Wciąż nie potrafiła tego nazwać, ale to nie miało znaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
się nad tym zastanawiać. Za wszelką cenę próbowała wyrzucić z umysłu myśl o tym,
że działo się coś bardzo złego. Miotała się, próbując stwierdzić komu tak
naprawdę ufała – Shadowowi czy Bloodwell – ale nie potrafiła. Prawda była taka,
że obdarzenie jakąkolwiek formą zaufania którekolwiek z nich wydawało się
czystym szaleństwem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wpadający
przez okno sypialni krwisty blask wiecznego zmierzchu doprowadzał ją do szału,
drażniąc bardziej niż zazwyczaj. Nawet pierwszego dnia od chwili, w której
Shadow wyprowadził ją z ciemności, nie czuła się aż do tego stopnia
wytrącona z równowagi. Tęskniła za stanem otępienia, kiedy udawało jej się
ignorować wszystko to, co działo się dookoła. Wtedy uznawała, że to ma sens;
przyjmowała słowa Shadowa i najzwyczajniej w świecie żyła w tym
niemalże pustym domu. Tak było dużo prościej, nawet jeśli nie potrafiła zmusić
się o stwierdzenia, że dzięki temu była szczęśliwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Próbowała
zaciągnąć zasłony, ale niewiele pomogło. Czerwonawe światło przenikało
materiał, uparcie wkradając się do środka. Ostatecznie zwróciła się twarzą do
drzwi, dla lepszego efektu naciągając kołdrę na głowę, ale to również niczego
nie zmieniło. Miała wrażenie, że blask zachodu tak czy inaczej wypełniał pokój,
zmierzając ni mniej, ni więcej, ale właśnie do niej. Był wszędzie, nawet pod
powiekami, prawie że wypalony w jej umyśle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Angel…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gwałtownie
poderwała się do siadu, zniecierpliwionym ruchem odrzucając pościel.
Niespokojnie powiodła wzrokiem po sypialni, ale pokój oczywiście był pusty, co
zresztą było do przewidzenia. Nerwowo zacisnęła palce na materiale, raz po raz
gniotąc go i prostując. Serce waliło jej jak szalone, chociaż sama nie
była pewna dlaczego. Czuła się rozbita i niepewna tego, co powinna zrobić.
Cokolwiek miałoby to znaczyć, bo nagle naszła ją irracjonalna myśl, że ktoś
szeptał jej imię, raz po raz ją nawołując i… ponaglając.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To tak,
jakby miała coś ważnego do zrealizowania. Tylko co…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Początkowo
chciała wrócić do łóżka i jednak spróbować zasnąć, ale nie potrafiła.
Machinalnie spojrzała w stronę okna, po czym skrzywiła się, gniewnie
mrużąc oczy. Oczywiście, że nic się nie zmieniło. W tym miejscu
jakiekolwiek odstępstwa od znajomej rutyny wydawały się nienaturalne, wręcz
niewłaściwe. Wieczny zmierzch nie tylko czynił wszystko bardziej niepokojącym,
ale przede wszystkim sprawiał, że cały ten świat wydawał się tkwić w miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Westchnęła
cicho, uciekając wzrokiem gdzieś w bok. Zaraz po tym zamarła, bezmyślnie
wpatrując się w podłogę przy drzwiach, chociaż nie od razu pojęła, co
takiego przykuło jej uwagę. Dopiero kiedy już poderwała się na równe nogi i przykucnęła
przy czerwonym punkciku, wyciągając ku niemu rękę, zrozumiała, co takiego
widziała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Płatek
róży.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Serce
zabiło jej szybciej, chociaż sama nie była pewna dlaczego – ze zdenerwowania
czy podekscytowania. Machinalnie sięgnęła dłonią do kieszeni, by wydobyć z kieszeni
bliźniaczo podobny, choć nieco bardziej wyniszczony płatek. Oba były
krwistoczerwone i jakby uschnięte, co nie miało dla niej sensu. Skąd się
brały? I dlaczego wyglądały tak, jakby leżały tu o dawna, chociaż ten
przy drzwiach dopiero co znalazła…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poderwała
się na równe nogi, bez zastanowienia dopadając do drzwi. Wyjrzała na korytarz,
ale ten okazał się opustoszały, co zresztą było do przewidzenia. Mimo wszystko
nasłuchiwała przez dłuższą chwilę, niemalże spodziewając się, że usłyszy
cokolwiek, co świadczyłoby o obecności Shadowa. W końcu tylko oni
tutaj byli, prawda? Oni i ten wielki, pusty dom…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właśnie
wtedy dostrzegła kolejny płatek. Leżał w niewielkim oddaleniu od drzwi jej
pokoju, wydając się niemalże lśnić w ciemnościach. Angel momentalnie
skupiła na nim wzrok, zaraz po tym – poruszając się przy tym trochę jak w transie
– ruszając ku niemu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Shadow…?
– szepnęła z wahaniem, nie mogąc się powstrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej własny
głos zabrzmiał dziwnie w panujące ciszy. Aż wzdrygnęła się i zacisnęła
usta, świadoma przede wszystkim tego, że powinna milczeć. Z wolna podążyła
w mrok korytarza, zatrzymując się tylko na chwilę, by móc upewnić się, że
to, co czerwieniło się na podłodze, było kolejnym różanym płatkiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
nie zaskoczył ją widok kolejnego. A później następnego i jeszcze
jednego. Leżały porozrzucane wzdłuż korytarza, tworząc krwistą ścieżkę, którą
bez chwili zastanowienia zdecydowała się podążyć. Ostrożnie stawiała krok za
krokiem, nie wyobrażając sobie, że tak po prostu mogłaby się zatrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Trop urwał
się tuż obok zamkniętych drzwi pokoju, przy których znalazła pierwszy z płatków.
Angel zawahała się, z bijącym sercem spoglądając na pozornie niczym
niewyróżniającą się, drewnianą powierzchnię. Czuła się nieswojo w tym
miejscu. Aż za dobrze pamiętała to, co wydarzyło się, kiedy ostatnim razem
przywiodło ją do tej części korytarza. Huk, który towarzyszył łomotaniu w drzwi
od drugiej strony, aż za dobrze wyrył się w jej pamięci. To, jak spoglądał
na nią Shadow, udowadniając, że tak naprawdę spoglądała wyłącznie na pustą
sypialnię, również.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała,
po czym wycofała się pod samą ścianę. Oparła się o nią plecami, wciąż z uwagą
obserwując drzwi. Cisza dzwoniła jej w uszach i nic nie wskazywało na
to, by cokolwiek miało ją przerwać. To był zwykły pokój, prawda? Jeden z tych
zamkniętych, do których Shadow miał klucze. Pewnie gdyby go poprosiła, znów by
jej ich użyczył, ale niby co miała mu powiedzieć? Zwłaszcza po wszystkim, co w ostatnim
czasie zaszło między nimi, rozmawianie z nim o czymkolwiek wydawało
się Angel czymś niewyobrażalnym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta, mając wrażenie, że czuje mrowienie warg. Jeszcze ten pocałunek…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś w samej
świadomości tego, że ją pocałował, nie dawało jej spokoju, nie pozwalając
dziewczynie wyobrazić sobie, że miałaby na niego patrzeć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A jednak
różane płatki prowadziły aż do tych drzwi. I były prawdziwe, bo dwa z nich
wciąż ściskała w dłoni. Dla pewności nawet uniosła zaciśniętą pięść, po
czym rozchyliła palce – i zamarła, bezmyślnie przypatrując się jej
wnętrzu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Płatki
zniknęły, ale to nie miało znaczenia. Liczyło się przede wszystkim to, że jej
palce znaczyła czerwień – rubinowe ślady, które z miejsca skojarzyły jej
się tylko z jednym, chociaż nie miała odwagi nazwać rzeczy po imieniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ze wstrętem
otarła dłoń o ubranie. Serce jak na zawołanie podeszło jej aż do gardła,
nagle zaczynając walić tak szybko i mocno, jakby chciało wyrwać się na
zewnątrz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Co to
znaczyło? I dlaczego…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ręce wciąż
je drżały, kiedy na niego spojrzała. Czerwień zniknęła, ale Angel aż nazbyt
wyraźnie czuła pieczenie po wewnętrznej stronie nadgarstków. Aż jęknęła, przez
moment mając wrażenie, że ktoś przeciągnął po jej skórze czymś gorącym i nagrzanym.
Miała wrażenie, że jej żyły płonął, zupełnie jakby nagle wypełniła je gorąca
woda.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chyba
krzyknęła, ale to wydawało się dziać gdzieś poza jej świadomością. Zachwiała
się, po czym zatoczyła na zamknięte drzwi – i to tylko po to, by zaraz po
tym odskoczyć od nich z wrzaskiem, kiedy zauważyła, że na drewnianej
powierzchni pojawiły się świeże, krwistoczerwone ślady.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-bottom: 12.0pt; margin-left: 0cm; margin-right: 0cm; margin-top: 12.0pt; text-align: center; text-indent: 14.2pt;">
<span style="font-family: "monotype corsiva"; font-size: 12.0pt;">ONA WIE<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wciąż czuła
ból, co w połączeniu ze strachem sprawiło, że ledwo była w stanie odczytać
poszczególne słowa. Wydawały się odległe, zresztą raz po raz wydawały się
rozmazywać jej przed oczami, przez co nie potrafiła się na nich skupić, jednak
kiedy już zdołała je odczytać, wypaliły się w jej umyśle tak skutecznie,
że już nie wyobrażała sobie, że miałaby je zapomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kto?</i>, pomyślała w oszołomieniu. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Kto i dlaczego…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
okazji, by dokończyć to pytanie. Z jękiem opadła na kolana, zaskoczona
bólem, który już nie tylko palił żywym ogniem jej nadgarstki, ale również
wypełniał umysł. Miała wrażenie, że za moment pęknie jej głowa, wręcz marząc o tym,
żeby zemdleć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jedynie
cudem udało jej się zarejestrować ruch gdzieś za plecami. Chwilę później drobne
rączki chwyciły ją za ramiona, zamykając w zdecydowanym uścisku. Chciała
krzyknąć, ale nie była w stanie, sparaliżowana bólem i strachem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przecież
wiesz – usłyszała. Zamarła, nawet mimo bólu świadoma tego, że ktoś łagodnie
szeptał jej wprost do ucha. – Obudź się, Angel. Musisz się obudzić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie, nie
Angel. Głos wydawał się szeptać zupełnie inne słowo – jakieś imię – ale nie
potrafiła go wychwycić. W zamian umysł z uporem wypełniał lukę w sposób,
który już podczas pierwszego spotkania zasugerował jej Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Angel. Angel, Angel…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="letter-spacing: 2.5pt;">Angel</span>.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przez
krótką chwilę miała ochotę krzyczeć – czy to bólu, czy ze strachu, czy też znów
w przypływie frustracji. Mimo obaw chciała odwrócić się i sprawdzić
kto za nią stoi, ale nie była w stanie. Wiedziała jedynie, że gdzieś tam
był – i że znał ją, podczas gdy ona…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wszystko
zniknęło równie nagle, co się pojawiło. Obudziła się, gwałtownie podrywając na
łóżku i prawie spadając na podłogę. Oddychała szybko i płytko, w roztrzęsieniu
wodząc wzrokiem po sypialni. Już nie była w korytarzu, w zamian jak
gdyby nigdy nic siedząc na łóżku w swoim pokoju. Resztki snu majaczyły
gdzieś w jej umyśle, raz po raz podsuwając jej myśl o tym, że coś
było nie tak, ale to działo się jakby poza nią, odległe i tak bardzo
nierzeczywiste.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To był sen.
Musiała jednak zasnąć, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pośpiechu
sięgnęła do kieszeni. Dłonie jej drżały, ale zdołała wydobyć płatek róży –
zasuszony, ale mimo to nienaruszony. No i był jeden, bo nigdzie na
podłodze nie widziała niczego, co przykułoby jej uwagę. Cokolwiek zobaczyła,
było wytworem jej wyobraźni, ale z jakiegoś powodu nie potrafiła w to
uwierzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wspomnienie
snu wciąż majaczyło gdzieś w jej umyśle. Z trudem poderwała się na
równe nogi, bez zastanowienia wypadając na korytarz. Chociaż jakaś jej cząstka
zdecydowanie przed tym protestowała, Angel biegiem popędziła do miejsca, w którym
– była gotowa to przysiąc! – dopiero co się znajdowała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Drzwi
sypialni wyglądały dokładnie tak, jak przez cały ten czas. Nigdzie nie było
śladów czerwieni – czy to różanych płatków, czy znów krwistych napisów. Mimo
wszystko ten, który zobaczyła, wciąż pozostawał żywy w jej umyśle. „Ona wie”.
Kto i co? Nie miała pojęcia, ale czuła, że musiała się tego dowiedzieć,
najlepiej tak szybko, jak było to możliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Podeszła do
drzwi pokoju, drżącymi palcami badając nienaruszoną powierzchnię. Ani śladu
napisu – zupełnie jakby nigdy go nie było. Bo w końcu taka była prawda,
czyż nie? Goniła za snem. To, czego doświadczyła, pozostawało wyłącznie
wytworem jej wyobraźni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała,
wciąż niespokojnie tkwiąc w miejscu i wpatrując się w drzwi.
Przez chwilę miała ochotę się roześmiać – po prostu wybuchnąć histerycznym
śmiechem, który jak nic potwierdziłby, że oszalała. Przez moment rzeczywistość
mieszała się ze snem, tworząc w jej umyśle jedność. Gdzieś w tym
wszystkim było wspomnienie bólu, który co prawda nie wrócił, ale mimo wszystko
wydawał się prawdziwy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
No i ten
głos.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Głos,
którego nie pamiętała, chociaż z jakiegoś powodu ją przyciągał. Chciała go
odtworzyć, ale była w stanie przywołać do siebie wyłącznie wypowiedź –
puste słowa bez modulacji, które również<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>dobrze mogłyby zostać zapisane na kawałku papieru. Chociaż za wszelką
cenę chciała uczepić się tego wspomnienia, prawie jak kotwicy, która mogłaby
pozwolić jej skupić się na rzeczywistości, nie potrafiła. Szansa umknęła jej
już w chwili, w której straciła okazję, by zapamiętać imię, którym
się do niej zwracano.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Angel, Angel…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tutaj była
po prostu Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Znów zadrżała
i to bynajmniej nie z zimna. Nerwowo zacisnęła palce, by po chwili
rozluźnić uścisk. Poruszając się trochę jak w transie, bez słowa odwróciła
się, zamierzając wrócić do pokoju. Co prawda przesiadywanie w sypialni i dalsze
zastanawianie nad czymś, czego nie rozumiała, wydawało się pozbawione sensu,
ale niby co miała zrobić? Porozmawiać z Shadowem? To zdecydowanie nie
wchodziło w grę. Czuła, że nic by jej nie powiedział, nie wspominając o tym,
że najpewniej znów dałby jej do zrozumienia, że najpewniej postradała zmysły. W końcu…
czemu nie? Ktoś, kto najwyraźniej był w stanie się zabić, równie dobrze
mógł całkiem zwariować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nerwowo
potarła nadgarstki. Echo bólu czaiło się gdzieś w jej umyśle, co jakiś
czas przybierając na sile, przez co niemalże poczuła pulsowanie pod skórą. Nie
rozumiała tego, nie pierwszy raz mając poczucie, że tkwiła w miejscu,
bezsensownie miotając się i nie będąc w stanie osiągnąć niczego sensownego.
Tkwiła w miejscu, ale już nie potrafiła tego akceptować, na swój sposób
żałując tego, że tak nagle się przebudziła. Letarg był bezpieczniejszy, teraz jednak
pozostawał czymś poza jej zasięgiem – bo niezależnie od wszystkiego już nigdy więcej
nie zamierzała udawać, że wszystko w porządku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ona wie…</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Niemalże
widziała te słowa za każdym razem, kiedy zamykała oczy. Wydawały się wypalone
pod powiekami albo w jej umyśle, a przy tym tak bardzo niepokojące,
że nawet gdyby chciała, nie potrafiłaby o nic zapomnieć. Co więcej, Angel
czuła, że powinna je rozumieć. Z jakiegokolwiek powodu śniła o tych
drzwiach i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie, to nie
był sen.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z jakiegoś
powodu była gotowa przysiąc, że to rzeczywistość. Z drugiej strony, jak w tym
dziwnym świecie miała jednoznacznie stwierdzić co było prawdziwe, a co
nie? Z równym powodzeniem mogła cały czas śnić, niezdolna ostatecznie się
obudzić. Tkwiła w miejscu, dokładnie jak cały ten świat – zastygły, martwy
i skąpany w krwawym blasku wiecznego zmierzchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Ona wie…</i>, pomyślała raz jeszcze i to
wystarczyło, by naszły ją jeszcze silniejsze wątpliwości. Chodziło o nią?
Szczerze wątpiła, zwłaszcza że tak naprawdę nie wiedziała niczego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej myśli same
z siebie uciekły ku Bloodwell. To, że mogłaby rozpamiętywać niedawną
wizytę w mieście, nie wydawało się niczym dziwnym, ale z drugiej
strony… Ta kobieta zdecydowanie była kimś, kto zapadał w pamięć. Jej
piękno, sposób w jaki się wysławiała i to, co powiedział o niej
Shadow… Cóż, to zdecydowanie wystarczyło, żeby nie dało się o niej
zapomnieć. Sposób, w jaki odnosiła się do opiekuna Angel, tym bardziej,
zwłaszcza że dziewczyna nagle zaczęła dochodzić do wniosku, że to właśnie
Bloodwell mogła się okazać osobą, której należało zaufać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
O ile
komukolwiek powinna w pełni wierzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel?
Czy wszystko w porządku?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z wrażenia omal
się nie wywróciła, zaskoczona niemalże zatroskanym głosem Shadowa. Pojawił się w korytarzu
znikąd, zupełnie jakby nagle zmaterializował się w ciemnościach.
Zaskoczona, momentalnie zamarła, przez dłuższą chwilę po prostu bezmyślnie
wpatrując w znajomą sylwetkę. Na sobie miał czarna pelerynę, co uświadomiło
jej, że mógł wychodzić, ale nie skomentowała tego nawet słowem. Nie miała
pewności, czy w ogóle chciała z nim rozmawiać, wręcz zaniepokojona
perspektywą spotkania akurat teraz. Może to resztki wciąż majaczącego w jej
pamięci snu, a może świadomość, że od wyprawy do miasta postrzegała
Shadowa inaczej, ale poczuła się zagrożona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Och… –
wykrztusiła z siebie z opóźnieniem. Nie miała wątpliwości, że
mężczyzna doskonale wiedział, że była zdenerwowana. – Tak. Właśnie wracałam do
siebie – wyjaśniła, a Shadow podejrzliwie zmrużył oczy. Jego intensywnie
zielone tęczówki wydawały się lśnić w mroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Na pewno?
– zapytał i zabrzmiało to niemalże uprzejmie. – Jeśli coś się stało…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Miałam
zły sen – przerwała mu. Miała wrażenie, że powiedzenie prawdy – choćby w niewielkim
stopniu – było najlepszym, co mogłaby zrobić. – Wyszłam, żeby się uspokoić –
dodała, chociaż czuła, że brzmiało to jak co najmniej naciągana teoria.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza
dzwoniła jej w uszach. Coś w sposobie, w jaki patrzył na nią Shadow,
nieustannie sprawiało, że czuła się nieswojo. W gruncie rzeczy nagle zaczęła
mieć wrażenie, że mężczyzna spogląda na nią niemalże jak dzikie zwierzę na
swoją potencjalną ofiarę. Chociaż z uporem odsuwała od siebie myśl, że
akurat ten mężczyzna mógłby ją skrzywdzić, mimo wszystko chciała zniknąć mu z oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przebywanie
z nim po tym, jak ją pocałował, wydawało się Angel czymś wręcz niemożliwym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chcesz… o czymś
porozmawiać? – drążył, a Angel spięła się jeszcze bardziej, spoglądając na
niego z niedowierzaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Może jakiś
czas temu doszłaby do wniosku, że zwierzanie mu się to dobry pomysł. Przez
pierwsze dni czuła się tak otępiała i zagubiona, że bez trudu by ją do
tego nakłonił. W zasadzie sądziła, że potrzebowała rozmowy – kogoś, kto już
wtedy poprowadziłby ją w głąb tego świata, pokazując i tłumacząc
wszystko to, co powinna wiedzieć. Początkowo faktycznie uznawała, że to rola
Shadowa, zwłaszcza że niejako sam na własne życzenie ją przyjął, ale teraz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie ufała
mu. Niezależnie od tego, co powiedziała, za wszelką cenę pragnąc zostać w tym
domu, po prostu mu nie wierzyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A on to
wiedział.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie ma o czym
– oznajmiła o wiele chłodniej niż zamierzała. Miała nadzieję, że jej ton
wystarczy, by ukrócić jakiekolwiek dyskusje. – W zasadzie nawet nie pamiętam,
o czym śniłam. Jestem… Po prostu wciąż jestem zdenerwowana.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ach, tak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wciąż przypatrywał
się jej dziwnie. Po wyrazie jego twarzy trudno było stwierdzić, co tak naprawdę
sobie myślał. Chyba tak naprawdę nie chciała tego wiedzieć. Była za to pewna,
że jeśli chwilę dłużej będzie zmuszona milczeć w jego towarzystwie, wtedy
ostatecznie trafi ją szlag.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow nie
odezwał się nawet słowem, kiedy w pośpiechu odmaszerowała do swojego
pokoju. Z siłą zamknęła drzwi, po czym oparła się o nie plecami,
oddychając tak szybko, jakby właśnie przebiegła maraton. Serce tłukło jej się w piersi,
w powietrzu zaś wydawało się brakować tlenu. Nasłuchiwała, gotowa
przysiąc, że Shadow wciąż stał w korytarzu, obserwując drzwi jej sypialni,
jakby sądził, że zamierzała zmienić zdanie i jednak wyjść. Kolejny raz
była gotowa przysiąc, że czytał z niej wręcz jak z otwartej księgi,
wiedząc na jej temat o wiele więcej, niż mogłaby sobie tego życzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzięła kilka
głębszych wdechów, próbując się uspokoić. Może po prostu była przewrażliwiona. Ha!
Jak nic taka była, a zachowanie Shadowa ani trochę jej nie pomagało.
Czuła, że mógłby ją pogrążyć, zwłaszcza gdyby w pełni naiwności
postanowiła mu zaufać. Z tym, że zdecydowanie nie zamierzała tego zrobić.
Miała dość tkwienia w miejscu, nie sądziła zresztą, by wciąż była tego
zdolna. Ten koszmar – prawdziwy czy nie – jawił się jako jednoznaczny dowód
tego, że jej własna psychika zamierzała wziąć sprawy w swoje ręce.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeśli odzyskanie
spokoju wiązało się z koniecznością działania, zdecydowanie zamierzała je
podjąć. Wszystko wydawało się lepsze od szaleństwa, a najwyraźniej to było
pisane jej w tym wielkim, pełnym pustych pokoi domu, zwłaszcza że poważnie
zaczynała obawiać się Shadowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Musiała
porozmawiać z Bloodwell. To było pierwszym, co przyszło jej do głowy,
nawet jeśli wydawało się czymś irracjonalnym. Jak miałaby to zrobić? Tak po
prostu wyjść z domu, spróbować nie zgubić się w lesie i poszukać
kobiety, której praktycznie nie znała i która mogła okazać się niebezpieczna?
To zdecydowanie brzmiało jak szaleństwo, ale jak najbardziej była gotowa to
zrobić – i to niezależnie od możliwych konsekwencji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
westchnęła, po czym w końcu odsunęła się od drzwi, prostując niczym
struna. Z jakiegoś powodu mimo wszystko poczuła się lepiej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chociaż nie
sądziła, że to w ogóle możliwe, perspektywa działania rozbudziła w niej
coś, czego nie czuła od bardzo dawna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nadzieję.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Dzień dobry wieczór! :D
Rozdział aż nazbyt szybko jak na mnie, ale ostatnio mam tyle weny… Aż się boję,
co z tego wyjdzie. Tymczasem zostawiam Was z rozdziałem, który w zasadzie
wyznacza połowę tej historii. Przynajmniej tak to sobie zaplanowałam. Swoją
drogą, nieźle zawiesiłam się po dwóch trzecich tego rozdziału, bo ta…
psychodeliczna scena przyszła mi z łatwością, a ja w ciemnym pokoju
i z cudami Petera na słuchawkach, poczułam się nieswojo, hm.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dziękuję za
obecność i komentarze, bo to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Kolejny już niedługo,
więc do napisania!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-32879936748373966132018-06-08T01:37:00.001+02:002018-06-08T01:40:16.278+02:00Rozdział XIV<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=c_gzZjFLgmA">Evanescence – „Lithium”</a></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Shadow był zły. Nie miała co
do tego wątpliwości, więc po prostu milczała, woląc go nie prowokować. W pamięci
wciąż majaczył jej wyraz jego twarzy, kiedy pojawił się na placu – niepokojący
błysk szmaragdowych oczu, których nie sposób było nie zapamiętać. Gdzieś w tym
wszystkim pozostawało jeszcze wspomnienie lęku, który poczuła, gdy dotarło do
niej, że mężczyzna byłby zdolny kogoś skrzywdzić. Pierwszy raz spojrzała na
niego jak na kogoś, kto jak najbardziej mógłby okazać się niebezpieczny i źle
się z tym czuła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Droga
powrotna wydawała ciągnąc się nieskończoność. Angel w milczeniu szła przed
siebie, poświęcając wręcz przesadnie wiele uwagi kolejno stawianym krokom. Mimo
wszystko w pewnym momencie potknęła się i jak długa poleciała do
przodu. Syknęła, po czym w pośpiechu spróbowała się podnieść, mając przy
tym ochotę kląć na czym świat stoi. Jakby tego było mało, zauważyła, że Shadow
jedynie obejrzał się przez ramię, po czym ruszył dalej, zmuszając ją do tego,
by musiała go gonić. W zasadzie odkąd opuścili miasto, musiała za nim
niemalże bieg, by dotrzymać mu kroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Możesz w końcu
zwolnić? – zniecierpliwiła się. W roztargnieniu otarła dłonie o spodnie,
ignorując pieczenie zdartej skóry. – Shadow!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zignorował
ją. Coś w tym zachowaniu sprawiło, że poczuła się jeszcze gorzej, co
najmniej jakby ją uderzył, chociaż przecież nawet nie podniósł na nią ręki. Jak
miała rozumieć jego zachowanie? Czy to znaczyło, że już go nie obchodziła?
Zdenerwował ją na tyle, by być może porzucić ją w środku lasu, gdyby
okazała się zbyt wolna i za nim nie nadążyła?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Te myśli
wzmogły irytację, która towarzyszyła jej już od dłuższego czasu. A także
strach. Pojawił się nagle, sprawiając, że Angel zadrżała, nagle zaniepokojona
perspektywą tego, co być może mogło się stać. Tego, że mógłby ją zostawić – nie
tylko w środku lasu, ale przede wszystkim tego dziwnego świata. Czerwonawe
światło wiecznego zmierzchu wciąż niepokoiło, nienaturalne i tak
niewłaściwe, jak tylko było to możliwe. Perspektywa powrotu do miasta, gdzie
nikogo nie znała i gdzie działy się tak niepokojące rzeczy, przyprawiała
ją o mdłości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Prawda była
taka, że Shadow pozostawał jedyną osobą, która zapewniała jej bezpieczeństwo.
Ufała mu czy nie, byłaby głupia, gdyby stwierdziła, że go nie potrzebowała. Ta
świadomość bolała, niezmiennie dając Angel do zrozumienia, że była bezradna.
Gdyby nie on, wciąż błąkałaby się w ciemnościach, o ile wciąż by
żyła. To dlatego nie opuściła tego domu, a teraz podążała za nim – bo nie
miała pojęcia, co zrobiłaby ze sobą w pojedynkę, z kolei perspektywa
samotności najzwyczajniej w świecie ją przerażała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Shadow! –
powtórzyła, tym razem chwytając go za skraj peleryny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zatrzymał
się, gwałtownie odwracając w jej stronę. Aż się wzdrygnęła, machinalnie
cofając o krok, kiedy naszło ją niepokojące wrażenie, że mógłby ją
uderzyć. Z bijącym sercem spojrzała wprost w te lśniące, szmaragdowe
tęczówki i coś nieprzyjemnie ścisnęło ją w gardle. Mimo wszystko
spojrzała na niego niemalże błagalnie, w duchu modląc o to, by znów
jej nie zignorował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jest
późno – wycedził przez zaciśnięte zęby. – Byłbym wdzięczny, gdybyś się
pośpieszyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Skąd
możesz wiedzieć, skoro słońce ciągle jest w tej samej pozycji? – zapytała,
zanim zdążyła ugryźć się w język. Zaraz po tym w pośpiechu mówiła
dalej, nie zamierzając czekać aż jej słowa go urażą. – Jesteś na mnie zły?
Naprawdę?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– A jaki
mam być, skoro wciąż robisz głupstwa?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Otworzyła i zaraz
zamknęła usta. Mogła spodziewać się takiego oskarżenia, ale i tak jego
słowa wytrąciły ją z równowagi. To brzmiało tak, jakby czymkolwiek zawiniła,
a przecież nic podobnego nie miało miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tam było
dziecko. Zostawiłeś mnie samą w środku miasta, a teraz… – Zamilkła,
po czym z niedowierzaniem potrząsnęła głową. – O co tutaj chodzi?
Bloodwell…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dobrze
wam się rozmawiało, co?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Teraz już
nie miała wątpliwości, że był na nią zły. Co więcej, wcale nie o to, że
jak ostatnia kretynka pozwoliła się zranić, jak gdyby nigdy nic stając między
dzieckiem a jego niedoszłym katem. W jakiś sposób przyniosło jej to
ulgę, ale i tak słowa Shadowa zaczynały doprowadzać ją do szału. Coś przed
nią ukrywał, chociaż to było oczywiste wcześniej. Z kolei teraz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc o to
chodzi, tak? – Spojrzała na niego wyczekująco, chociaż tak naprawdę nie
potrzebowała odpowiedzi. Widziała i słyszała dość, żeby rozumieć. –
Powinnam brać na poważnie to, co mi powiedziała?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wydaje mi
się, że już to robisz – stwierdził, ale tym razem jego głos zabrzmiał o wiele
spokojniej. Próbował nad sobą zapanować, chociaż przychodziło mu to z wyraźnym
trudem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Możliwe –
przyznała. Mężczyzna zmrużył oczy, bynajmniej nie sprawiając wrażenia kogoś,
kto zamierzał docenić szczerość. – Naprawdę cię to dziwi? Gdybyś był ze mną
szczery… – zaczęła i urwała, bo Shadow uśmiechnął się drwiąco.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Gdybym
był szczery… – powtórzył, kiwając głową. – Więc co tutaj robisz, Angel?
Dlaczego za mną poszłaś, skoro mi nie ufasz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Oczywiście,
że nie potrafiła mu odpowiedzieć na to pytanie. Po prostu stała, czując jak łzy
cisnął jej się do oczu i bezskutecznie próbując zebrać myśli. Czuła, że
powinna coś powiedzieć, ale głos uwiązł jej w gardle, przez co nie mogła
wykrztusić z siebie nawet słowa. Z opóźnieniem uświadomiła sobie, że
drży i to nie za sprawą panującego na zewnątrz chłodu, ale ze strachu
przed tym, że jednak mógłby ją tutaj zostawić. Nie miała pojęcia, co zrobiłaby,
gdyby nagle kazał jej odejść – ot tak ja zostawił, pozostawiając samą sobie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właśnie
wtedy dotarło do niej, jak słaba w rzeczywistości była. Gdyby było
inaczej, nie stałaby teraz przed Shadowem, trzęsąc się i nie będąc w stanie
odpowiedzieć na wydawałoby się proste pytanie. Gdyby było inaczej…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mam…
sobie pójść? – wykrztusiła w końcu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
o to pytać, ale to okazało się silniejsze od niej. Wpatrywała się w te
szmaragdowe oczy i czuła się przy tym tak, jakby znów błądziła w ciemnościach,
niezdolna znaleźć wyjścia. Shadow był niczym blask światła, który od pierwszej
chwili ją do siebie przyciągał. Zupełnie jak zwodniczy płomień świecy, który z równym
powodzeniem mógł wskazać jej drogę, co i nagle zgasnąć albo ją poparzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała
kilkukrotnie, kiedy obraz zaczął rozmazywać jej się przed oczami. Nie chciała
się przy nim popłakać, ale emocje coraz bardziej wymykały jej się spod
kontroli. Niczego już nie była pewna, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To ja
powinienem zapytać, czego chcesz – stwierdził cicho Shadow. Wzdrygnęła się, gdy
bez jakiegokolwiek ostrzeżenia zrobił krok w jej stronę. – Powiedziałem ci
na samym początku, że nie trzymam cię przy sobie. Skoro mi nie ufasz, dlaczego
nie zostałaś z Bloodwell?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ufam –
zaoponowała, chociaż oboje wiedzieli, że to było jednym wielkim kłamstwem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kąciki ust
Shadowa drgnęły. Uśmiechnął się w nieco pobłażliwy, pozbawiony wesołości
sposób. Mimo wszystko już nie sprawiał wrażenia rozeźlonego, ale po prostu
smutnego. Kolejny raz wydawał się wiedzieć coś, czego ona co najwyżej mogła się
domyślać i czego w gruncie rzeczy wcale nie chciała zrozumieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Och,
Angel… – westchnął, jak gdyby nigdy nic ujmując jej twarz w obie dłonie. –
Moja Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie dodał
niczego więcej, w zamian biorąc ją za rękę. Kolejny raz poczuła się prawie
jak dziecko, ale nie zaprotestowała, zwłaszcza że poprowadził ją za sobą.
Zwolnił i chociaż miała wrażenie, że właśnie po raz kolejny raz wracała do
punktu wyjścia, przyzwalając mu na dalsze kłamstwa, nie zamierzała z tym
walczyć. Nie, skoro bała się tego, że w innym wypadku zostanie sama.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wszystko
wydawało się lepsze od samotności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Więcej nie
rozmawiali, milcząc aż do momentu, w którym pomiędzy drzewami zamajaczył
znajomy dom. Krwisty blask zachodzącego światła odbijał się od szyb
opustoszałego budynku. Na ziemi tańczyły długie cienie, układające się w bliżej
nieokreślone cienie, które z jakiegoś powodu zaczęły wzbudzać w Angel
niepokój. W pośpiechu pozwoliła, by Shadow wprowadził ją do środka,
mimowolnie rozluźniając się, kiedy zamknął za nimi drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tym
miejscu cisza wydawała się błogosławieństwem. Dom również, nagle zaczynając
jawić się jej jako jedyny azyl, do którego w każdej chwili mogła uciec.
To, że tu wróciła, znaczyło dla niej więcej, niż mogłaby sobie wyobrazić,
zwłaszcza że przez całą drogę jakaś jej cząstka bała się, że Shadow jednak
zmieni zdanie i ją zostawi… Albo wyprowadzi w zupełnie inne miejsce,
może nawet z powrotem w ciemność, skąd nie miałaby szansy uciec.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chodź – usłyszała.
Natychmiast poderwała głowę, przenosząc wzrok na swojego towarzysza. – Opatrzę
cię, jeśli pozwolisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja… Och –
wyrwało jej się. Zdążyła zapomnieć o cięciu a policzku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pierwszym
odruchu zapragnęła powiedzieć mu, że wcale nie było takiej potrzeby, ale w ostatniej
chwili się powstrzymał. Czuła, że wciąż był zdenerwowany, więc wolała nie
pogarszać sytuacji, niepewna, co tak naprawdę powinna sądzić o ich
relacji. Miała wrażenie, że trwali w impasie, z uporem krążąc wokół
najważniejszego tematu, ale nie mając odwagi go poruszyć. A może to raczej
ona nie była w stanie zmusić się do tego, by zapytać o to, co
najważniejsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właśnie
dlatego nie odezwała się nawet słowem, kiedy Shadow posadził ją na kanapie i zniknął
gdzieś w korytarzu. Siedziała w bezruchu, w milczeniu
spoglądając w bliżej nieokreślony punkt przestrzeni i bezskutecznie
próbując zebrać myśli. Czuła się bardziej nieswojo iż na początku ich
znajomości, łącznie z tą najważniejszą rozmową, w której uświadomiła
sobie, że umarła. Nerwowo gładziła skórę na nadgarstkach, niemalże czując
mrowienie w miejscach, gdzie – być może – znajdowały się cięcia. To
przynajmniej zasugerował jej Shadow, kiedy w znaczący sposób przesuwał
palce po pozornie nienaruszonej, gładkiej skórze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Istniało
tak wiele pytań, które powinna była zadać. Cisnęły się na usta samoistnie, a jednak
nie miała odwagi choćby o nich pomyśleć, a co dopiero pozwolić, by
rozbrzmiały, wypowiedziane na głos. Wtedy stałyby się ostateczne, a ona do
tego wszystkie otrzymałaby odpowiedzi. W końcu po to się pytało, prawda?
Dla prawdy. Powinna pytać, a jednak… nie miała odwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Towarzyszyło
jej tak wiele lęków, że to wydawało się wręcz niepojęte.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Drgnęła,
kiedy tuż przed nią pojawił się Shadow. Nie po raz pierwszy poruszał się w tak
cichy, ostrożny sposób, że prawie go nie zauważyła. Chwilami myślała o nim
jak o mgle albo cieniu, jakkolwiek ironiczne nie okazałoby się to drugie.
Zwłaszcza milczący i skupiony, wydawał jej się kimś nieludzkim, chociaż
nie potrafiła stwierdzić, co to oznaczało dla niej. Czy mógłby zabić? Po
sposobie, w jaki zachowywał się na placu, jakoś nie miała co do tego
wątpliwości. Najważniejsze pytanie wciąż jednak sprowadzało się do czegoś
innego – a mianowicie tego, czy byłby w stanie skrzywdzić ją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Miała
wrażenie, że zna odpowiedź, chociaż zarazem nie potrafiła sobie tego wyobrazić.
Nie, kiedy siedział tuż obok niej, ostrożnie obmywając jej policzek wilgotnym
materiałem. Ruchy miał delikatne, niemalże czułe, co kłóciło się z gniewnym
tonem, z jakim dopiero co się do niej zwracał. Chociaż ta gorycz wciąż
gdzieś tam była, Shadow znów zachowywał się jak ktoś, komu mogła zaufać – jak
jej opiekun i przewodnik, który bez wahania ochroniłby ją przed każdym
zagrożeniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zagoi się
– stwierdził, muskając palcami rozcięcie. – To tylko draśnięcie… Chociaż mogłaś
oberwać mocniej – dodał i – była gotowa to przysiąc – jego oczy
pociemniały.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tam było
dziecko – powtórzyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow
westchnął przeciągle.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Owszem.
Co nie oznacza, że rozsądnym było aż tak ryzykować – oznajmił, odsuwając się od
niej. Mimo wszystko nie odebrała tego ruchu jako oznakę niechęci. – Wiedziałem,
że to nienajlepszy pomysł, żebyś ze mną szła. Ten świat jest okrutny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc
dlaczego nikt nie próbuje tego zmienić? – zniecierpliwiła się. – Tylko ja
wstawiłam się za tą dziewczynką. Być może zrobiła coś złego, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ponieważ
nikogo tak naprawdę to nie interesuje – przerwał jej niemalże łagodnym tonem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Najbardziej
przeraziło ją to, że te słowa wydawały się w jakiś pokrętny sposób
tłumaczyć wszystko. Brzmiały jak absolutna oczywistość – coś, co po prostu
należało zaakceptować, nieważne jak niewłaściwe by się nie wydawało. Taki był
ten świat – mroczny i skąpany w krwawym blasku nieskończonego
zmierzchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nigdy więcej żadnego poranka. Tylko północ.</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała na
samo wspomnienie słów Bloodwell. Wracały do niej po raz kolejny, zupełnie jakby
w chwili, w której je usłyszała, zostały wypalone w jej umyśle.
Były niczym obietnica czegoś, co prędzej czy później miało nadejść. Mogła tylko
zgadywać, co oznaczały, ale tak naprawdę wolała nie wiedzieć. Tak naprawdę
pragnęła jak najszybciej zapomnieć – i o tych słowach, i o samym
wyjściu do miasta. W tamtej chwili całą sobą czuła, że nie powinna tego
robić, chociaż teraz było już za późno, by cokolwiek zmienić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tym domu
czuła się bezpieczna. Jeśli ten świat wyglądał tak, jak zdążyła zaobserwować, o wiele
rozsądniejszym wydawało się to, by zostać u boku Shadowa i więcej nie
pytać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel?
Czy wszystko w porządku? – doszło ją jakby z oddali.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała
nieco nieprzytomnie, chcąc nie chcąc koncentrując wzrok na Shadowie. Obserwował
ją w milczeniu, zaś jego twarz nie wyrażała żadnych emocji. Nie zmieniało
to jednak faktu, że wciąż był blisko – i to na tyle, że mogła poczuć
bijące od jego ciała ciepło. Tak przynajmniej być powinno, ale jedynym, co
towarzyszyło Angel w tamtej chwili, pozostawał stopniowo przybierający na
sile chłód.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tak… Tak,
oczywiście – wymamrotała, nawet nie próbując się wysilać, by zabrzmieć
przekonująco. To było równie wielkim kłamstwem, co i jej zapewnienia o tym,
że mogłaby mu ufać. I Shadow doskonale o tym wiedział, chociaż z jakiegoś
powodu powstrzymał się od jakiegokolwiek komentarza. – Jestem po prostu
zmęczona – dodała i to jako jedyne okazało się prawdą. W dużej
mierze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czuła, że
gdyby tylko zechciała, mogłaby pójść do siebie. Nie zatrzymałby jej, gdyby
wystała i wróciła do pokoju, co zresztą zamierzała wykorzystać. Wszystko w niej
aż rwało się do ucieczki – tego, by w końcu zniknąć mu z oczu,
zwłaszcza że nadal był na nią zły. Co prawda milczenie i unikanie tematu
prowadziły donikąd, ale co innego mogłaby zrobić? W tamtej chwili nie
miała siły na to, by z nim walczyć. W gruncie rzeczy wcale nie
chciała, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że już i tak stąpała po cienkim
lodzie. Przecież tak naprawdę to Shadow rozdawał karty i to bynajmniej nie
dlatego, że mogłaby przebywać w jego domu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chodziło
przede wszystkim o to, że podczas gdy ona byłaby bez niego zgubiona, on
spokojnie obszedłby się bez jej obecności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wciąż o tym
myślała, w milczeniu tkwiąc w miejscu. Patrzyła na niego, ale tak
naprawdę go nie widziała, czując się trochę jak w transie. W tamtej
chwili była świadoma przede wszystkim jego przenikliwego spojrzenia i tego,
że siedział tuż obok – odległy, milczący i tak bardzo nadludzki. Od samego
początku wiedziała, że miała do czynienia z kimś wyjątkowym, kto równie
łatwo mógłby ją uratować, co i całkowicie pogrążyć, ale czym innym było
podejrzewać, a czymś zgoła odmiennym doświadczyć tego na własnej skórze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ach, tak…
– Shadow w zamyśleniu pokiwał głową. – To chyba nic dziwnego. Nadmiar
wrażeń sprzyja zmęczeniu – stwierdził, nie odrywając od niej wzroku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To
zabrzmiało obojętnie, niemalże formalnie. Wręcz niedowierzała temu, że po
wszystkim, co miało miejsce, mogliby rozmawiać o czymś tak błahym jak
przyczyna zmęczenia. Przez moment miała wrażenie, że próbowała porozumieć się z kimś
obcym. Wymieniali uprzejmości, z uporem unikając poruszania kwestii, które
mogłyby doprowadzić do konfliktu. A jednak gdzieś tam wciąż czaił się
chłód, potęgując dystans, który już od jakiegoś czasu pomiędzy nimi istniał.
Uświadomiła sobie, że to trwało już od jakiegoś czasu, w miarę jak powoli
przestawała mu ufać. Im dłużej zastanawiała się nad swoją sytuacją, mimo obaw
zadając pytania, które powinny paść na samym początku, tym bardziej odległy
wydawał się Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jakby tego
było mało, sama nie miała pewności, czego tak naprawdę chciała. W jakimś
stopniu potrzebowała go – jego opieki, obecności – a jednak coraz częściej
miała wątpliwości co do tego, gdzie w tym wszystkim było jego miejsce. Co
ważniejsze, nie potrafiła odszukać roli dla siebie i to ją przerażało.
Trwała w tym świecie, ale z równym powodzeniem mogłaby wziąć błądzić w ciemnościach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chwilami
czuła się tak, jakby wciąż to robiła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Subtelny
ruch wyrwał ją z zamyślenia. Shadow poruszył się nagle i przez moment
myślała, że zamierzał wstać i odejść, ale nic podobnego nie miało miejsca.
Zesztywniała, kiedy mężczyzna po raz kolejny ujął jej twarz w obie dłonie,
zachęcając do spojrzenia sobie w oczy. Miała ochotę odwrócić wzrok,
porażona intensywnością tych szmaragdowych tęczówek, ale nie była w stanie
tak po prostu tego zrobić. Mogła co najwyżej siedzieć, wpatrując się w jego
twarz i próbując zrozumieć, co tak naprawdę czuła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Serce Angel
zabiło mocniej, zupełnie jakby chciało wyrwać się z jej piersi. Nie miała
pojęcia, co powinna sądzić o Shadowie, jego bliskości i tym, że tak
po prostu ją dotykał. Drżała od nadmiaru emocji, ale i wciąż odczuwanego chłodu,
potęgującego uczuci pustki. Czuła, że powinna coś powiedzieć, ale nie była w stanie,
zwłaszcza że nagle zaschło jej w ustach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Powinna się
go bać? Być może, a jednak to nie lęk w tamtej chwili wysuwał się na
pierwszy plan. W gruncie rzeczy nie potrafiła stwierdzić, które uczucia dominowały.
W głowie miała mętlik, zaś przeciągające się milczenie niczego nie
ułatwiało, w zamian wszystko komplikując.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właśnie
wtedy Shadow nachylił się w jej stronę, by złożyć na jej ustach delikatny
pocałunek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zesztywniała, całkowicie wytrącona z równowagi tym gestem. Wpatrywała się w swojego
opiekuna rozszerzonymi do granic możliwości oczami, coraz bardziej oszołomiona.
Nie poruszyła się nawet o milimetr, niezdolna nawet odwzajemnić
pieszczoty. Machinalnie napięła mięśnie tylko po to, by prawie natychmiast się
rozluźnić. Nie zrobiła niczego, również nie próbując Shadowa odepchnąć, chociaż
zdrowy rozsądek podpowiadał jej, że powinna to zrobić. Skoro nie miała zamiaru
się z nim całować, jakikolwiek protest wydawał się właściwy i o wiele
bardziej uczciwy od bierności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wiedziała o tym,
a jednak wciąż tkwiła w bezruchu, niezdolna do jakiejkolwiek reakcji.
Miała zresztą wrażenie, że Shadowa tak naprawdę nie obchodziło to, czy w ogóle
zamierzała mu się odwzajemnić. W tym geście nie było niczego romantycznego
– zero romantycznych uniesień czy pasji, którą mogłaby się zarazić. Całował ją
delikatnie na swój sposób czule, choć i to w pełni nie oddawało tego,
co nagle stało się między nimi. Miała raczej wrażenie, że to rodzaj
niewypowiedzianej obietnicy – pocałunek, który równie dobrze mógłby okazać się
swego rodzaju pieczęcią, która miałaby ich ze sobą przywiązać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem Shadow
po prostu się odsunął. Na jego ustach majaczył znajomy, na wpół pobłażliwy
uśmiech. Złość zniknęła, choć to równie dobrze mogło być wyłącznie wrażeniem, zwłaszcza
że Angel wciąż nie miała pewności, w jaki sposób powinna interpretować
jego emocje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Moja
Angel… – westchnął. – Będę u siebie, gdybyś czegoś potrzebowała. Wiesz,
gdzie mnie szukać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zaraz po
tym poderwał się na równe nogi i odszedł, zostawiając oszołomioną
dziewczynę samą. Tak po prostu wyszedł, zachowując się tak, jakby nie wydarzyło
się nic wartego uwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poruszając
się trochę jak w transie, Angel z wolna uniosła dłoń do ust. Musnęła palcami
warg, sama niepewna, co tak naprawdę czuła – i co powinna czuć. W głowie
miała mętlik, ale to nie było niczym nowym, przynajmniej odkąd znalazła się w tym
miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
„Moja Angel”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tamtej
chwili uświadomiła sobie, że Shadow jak najbardziej złożył jej obietnicę – z tym,
że w żaden sposób nie potrafiła jej zinterpretować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Uff… Późno już, ale pisanie po
nocach to u mnie norma. Ten rozdział w zasadzie napisał się sam,
chociaż przysiadając do niego absolutnie nie wiedziałam, co chcę zrobić. Może
dlatego jestem zadowolona z efektu, bo tak naprawdę nie miałam żadnego
wyobrażenia i oczekiwań. Tak czy inaczej, ostateczną ocenę pozostawiam
Wam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dziękuję za
obecność i komentarze, bo to naprawdę wiele dla mnie znaczy. Dodam, że
gdyby ktoś uznał, że warto, to może zagłosować na któryś z moich
rozdziałów w ankiecie na Katalogowo: <a href="https://docs.google.com/forms/d/e/1FAIpQLScOgulPq94UnOYjI7C-IINCpb9FNbnnlCb89-B5sETrII5iAQ/viewform?usp=sf_link">KLIK</a>. To będzie taki mały ukłon dla
mojej twórczości, za który oczywiście będę wdzięczna. :)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z mojej
strony to tyle. Do napisania!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-28382082886962904092018-05-22T14:46:00.003+02:002018-05-22T14:46:35.429+02:00Rozdział XIII<div style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=r3YuEuPAVNw">Voyage – „Frozen Tears” (ft. Sharon en Adel)</a></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Cisza dzwoniła jej w uszach.
Obserwowała Shadowa, skryta za jego plecami i coraz bardziej
zaniepokojona. Z zaskoczeniem uprzytomniła sobie, że lęk, który dotychczas
odczuwała, zmienił się. Już nie bała się o dziecko, ale to, co mógłby
zdziałać stojący przed nim mężczyzna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bezwiednie
przesunęła się naprzód, zaciskając palce na ramieniu Shadowa. „Odpuść” – miała
ochotę wręcz błagać, ale ostatecznie z jej ust nie padło nawet słowo. Po
prostu tkwiła w bezruchu, uczepiona jego ramienia i coraz bardziej
niespokojna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przez
dłuższą chwilę była świadoma wyłącznie przeciągającego się milczenia i własnego,
rozpaczliwie trzepoczącego się w piersi serca. Oddychała szybko i płytko,
w duchu modląc się o to, by w końcu co się wydarzyło – by Shadow
w końcu się rozluźnił, wycofał i przestał przypominać jej kogoś, kto w razie
potrzeby mógłby zabić. Do tej pory nie patrzyła na niego jak na potencjalne
zagrożenie, chociaż od samego początku ją onieśmielał. Teraz wszystko się
zmieniło, a Angel zaczęła obawiać się tego, co mogło kryć się za
niepokojącym błyskiem w tych lśniących, szmaragdowych oczach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z
zaskoczeniem przekonała się, że drży. Tym większego szoku doznała, kiedy
pojęła, że to nie ją przechodziły dreszcze, ale Shadowa. Napinał mięśnie tak
mocno, że musiało być to dla niego wręcz bolesne, wyraźnie mając problem z tym,
żeby się uspokoić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Głos był
cichy, ale to wystarczyło. W zasadzie pewnie nawet krzyk nie zdziałałby
tyle, co to jedno słowo w ustach jasnowłosej piękności. Kobieta wciąż
znajdowała się tuż obok fontanny, z uwagą obserwując to, co się działo. W tamtej
chwili jej oczy przypominały dwa kryształki lodu – zimne i obojętne. Angel
aż się wzdrygnęła, nagle niepewna, kto przerażał ją bardziej: piękna nieznajoma
czy może wciąż milczący Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jeśli do
tej pory atmosfera była ciężka, z jakiegoś powodu w chwili, w której
wtrąciła się kobieta, napięcie stało się jeszcze bardziej wyczuwalne. Kątem oka
zauważyła, że kilka osób oddaliło się w popłochu, odwracając głowy.
Zachowywali się tak, jakby nie działo się nic szczególnego; przynajmniej tak to
wyglądało na pierwszy rzut oka, bo w rzeczywistości ludzie uciekali,
zupełnie jakby w innym wypadku mogło spotkać ich coś niedobrego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W tamtej
chwili wszystko i tak sprowadzało się do nich. Angel czuła to wyraźnie,
mając wrażenie, że ten dziwny świat nagle zwolnił, kurcząc się do skrawka tego
niewielkiego placu. Wystarczyła krótka chwila, by wszystko zaczęło kręcić się
wokół niej, nieznajomej oraz Shadowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ten ostatni
bez jakiegokolwiek ostrzeżenia wyprostował się niczym struna, w następnej
chwili odwracając się ku kobiecie, wyraźnie zaskoczony jej obecnością. Angel
musiała się odsunąć, by przypadkiem nie oberwać łokciem w żebra, kiedy jej
opiekun przestał zwracać jakąkolwiek uwagę na to co i dlaczego robił.
Kaptur zsunął mu się z głowy, jeszcze bardziej niż zazwyczaj mierzwiąc mu
włosy. Zielone oczy rozszerzyły się nieznacznie, by po chwili zwęzić się
podejrzliwie. Gniew momentalnie ustąpił miejsca niedowierzaniu i – Angel
była gotowa to przysiąc – swego rodzaju obawy, chociaż nie miała pewności skąd
to wie. Zabawne, ale choć znała Shadowa krótko, a w większości
przypadków pozostawał dla niej zagadką, w tamtej chwili czytała z niego
niemalże jak z otwartej księgi, gotowa wręcz przysiąc, że każde z jej
podejrzeń miało rację bytu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel… –
wyszeptał, bezceremonialnie wyciągając ku niej dłoń. Nie odrywał wzroku od
nieznajomej, obserwując ją z taką uwagą, z jaką można by kontrolować
ruchy dzikiego, szykującego się do ataku zwierzęcia. – Idziemy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Coś w jego
słowach sprawiło, że nie próbowała się sprzeciwiać. Posłusznie chwyciła go za
rękę, pojmując swoją reakcję dopiero w chwili, w której ciepłe palce
zacisnęły się wokół jej nadgarstka, a Shadow w niemalże zaborczy
sposób przyciągnął ją do siebie. W jednej chwili stracił zainteresowanie
sytuacją na placu – mężczyzną i wciąż cicho pochlipującym dzieckiem. W tamtej
chwili wszystko w nim aż krzyczało, że chciał odejść i to tak szybko,
jak tylko miało być to możliwe. Angel aż zatoczyła się, kiedy szarpnięciem
pociągnął ją za sobą, z wrażenia omal nie potykając o własne nogi.
Jak nic upadłaby, gdyby jej nie trzymał, niecierpliwym ruchem stawiając do
pionu. Zaraz po tym znów pociągnął ją w swoją stronę, tym razem odrobinę
zwalniając, by miała szansę za nim nadążyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Shadow… –
zaoponowała, nie kryjąc zaskoczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet na
nią nie spojrzał. W pamięci wciąż miała ten jego naglący głos – wręcz
rozkaz, bo zdecydowanie nie prosił, kiedy zdecydował się oddalić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dokąd się
wybieracie? – odezwała się ponownie kobieta. Angel omal nie wpadła na Shadowa,
kiedy ten nagle się zatrzymał, zastygając w bezruchu. – Nie zamierzasz ze
mną porozmawiać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie mamy
sobie nic do powiedzenia – odparował mężczyzna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Czyżby?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zawahała się. Być może powinno zaskoczyć ją to, że się znali, ale po chwili
wahania doszła do wniosku, że to wcale nie takie szokujące. To był świat
Shadowa. Mieszkał tutaj na długo przed jej pojawieniem, więc i oczywistym
wydawało się, że mógłby znać pozostałych – a już zwłaszcza kobietę, która
za sprawą samej tylko urody pozostawała w pamięci na długo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wyczuła, że
jej opiekun spiął się jeszcze bardziej niż do tej pory, choć nie sądziła, że to
możliwe. Wciąż trzymał ją za rękę, dosłownie miażdżąc Angel palce samym tylko
uściskiem. Jęknęła w ramach protestu, po czym spróbowała wyrwać rękę.
Dopiero w odpowiedzi na ten ruch do Shadowa dotarło, co robił, bo
pośpiesznie poluzował uścisk, wciąż jednak nie zamierzał jej puścić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jego ruchy
były szybkie i bardzo gwałtownie, kiedy jednak zdecydował się zwrócić ku
nieznajomej. Napięcie, które pomiędzy nimi istniało, dawało się wyczuć nawet na
kilometr. Patrzyli na siebie w sposób wystarczając wrogi, by Angel z miejsca
pojęła, że za sobą nie przepadali… Najdelikatniej rzecz ujmując.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Czego
chcesz? Nie mam całego dnia – oznajmił cicho Shadow, nagle uciekając wzrokiem
gdzieś w bok. Zachowanie choćby względnego spokoju wydawało się go
kosztować mnóstwo energii.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie lubię
być ignorowana – oznajmiła cierpkim tonem kobieta. Fałdy jej sukni zafalowały,
kiedy podeszła bliżej, zakładając ramiona na piersiach. – A ty od
dłuższego czasu mnie unikasz… Nie bez powodu, jak mniemam – dodała, a jej
spojrzenie jak na zawołanie powędrowało ku Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow nie
odpowiedział od razu, przez dłuższą chwilę uparcie milcząc. Wciąż drżał,
wyraźnie zagniewany, bo nawet nie próbował tego ukryć. Chociaż tkwił w miejscu,
wyglądał na bliskiego tego, by zacząć niespokojnie krążyć, a potem
spróbować zabić pierwszą osobę, która wpadłaby mu w ręce. Angel z zaskoczeniem
uświadomiła sobie, że jakoś nie miała wątpliwości, że byłby w stanie to
zrobić, być może nie zastanawiając się nad tym, kogo wybrałby sobie na ofiarę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czy zabijał
wcześniej? Ta myśl wydała jej się dziwna, a jednak nasunęła się
samoistnie, zaszczepiła w umyśle i dziewczyna już nie była w stanie
się od niej uwolnić. Miała wrażenie, że nagle znalazła się pomiędzy dwiema
potężnymi, absolutnie pozbawionymi ludzkich cech istotami – czystym
zniszczeniem, które w każdej chwili mogło zamanifestować się na samym
środku tego placu, czyniąc to, co zaszło z udziałem dziewczynki i mężczyzny
z batem całkowicie nieistotnym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
zadrżała, coraz bardziej zaniepokojona. W którymś momencie przestała
zwracać uwagę na pulsujący policzek, niemalże zapominając o bólu.
Niepewnie rozejrzała się, mimochodem zauważając, że mężczyzna i dziecko
zniknęli, chociaż nie miała pewności kiedy i dlaczego. Coś ścisnęło ją w gardle,
zwłaszcza kiedy pomyślała, że mieliby być razem, ale prawie natychmiast
odrzuciła od siebie tę myśl. Chciała wierzyć, że dziecko uciekło, a ten
cholerny bydlak po prostu przestraszył się Shadowa. Naprawdę chciała w to
wierzyć, mając do siebie wręcz pretensję o to, że ot tak zignorowała tę
dwójkę, zamiast upewnić się, że z dziewczynką, którą ochroniła, wszystko w porządku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bezwiednie
zacisnęła dłonie w pięści, po chwili rozluźniając uścisk. Miała ochotę
zostawić Shadowa i tę kobietę, by załatwiali sprawy między sobą, a sama
pójść poszukać dziecka. Kto wie, może mogłaby zabrać je do domu i nakarmić,
bo wyglądało dość marnie. Co więcej, pamiętała, że tamten mężczyzna zwyzywał
małą od złodziejek, co mogło oznaczać, że tym bardziej potrzebowała opieki i pomocy.
Nawet jeśli nie, mogła przynajmniej osobiście upewnić się, że dziewczynka
trafiłaby w bezpieczne miejsce – do rodziców, opiekunów czy gdziekolwiek
na co dzień przebywała. I nie, naprawdę nie obchodziło jej, co Shadow
mógłby o tym myśleć, niezależnie od tego, czy jakkolwiek ją przerażał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zawahała
się, walcząc ze sobą i przez dłuższą chwilę podrygując w miejscu. Raz
jeszcze z niepokojem spojrzała na Shadowa, ten jednak nie zwracał na nią
uwagi, uparcie wpatrując się w bliżej nieokreślony punkt przestrzeni.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Czegokolwiek byś o sobie nie myślała, nie muszę ci się tłumaczyć –
oznajmił i choć praktycznie szeptał, te słowa wydały się wręcz
nienaturalnie głośne w dotychczas panującej ciszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Piękną
twarz kobiety wykrzywił grymas – zaledwie na krótką chwilę, bo prawie
natychmiast jej usta wykrzywiły się w uśmiechu. Albo raczej jego parodii,
bo gest zdecydowanie nie objął oczu nieznajomej – te pozostały zimne i obojętne,
kolejny raz kojarząc się Angel z lodem. Ona cała była jak zamarzająca
woda: bezbarwna, obojętna i niezwykle ulotna, przynajmniej na pierwszy
rzut oka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie. Nie
musisz – przyznała, ale jej ton sugerował coś zgoła innego. – Ale przed nią i owszem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Moje
sprawy z Angel będę załatwiał na osobności i wyłączni z nią –
wycedził przez zaciśnięte zęby Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kobieta
zaśmiała się cicho. Coś w tym śmiechu skutecznie przyprawiło dziewczynę o dreszcze,
być może dlatego, że w reakcji jasnowłosej piękności nie było żadnych
oznak faktycznego rozbawienia. Wyłącznie chłód.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel! –
powtórzyła, nie przestając się uśmiechać. – Sam nadałeś jej to imię?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
To było
pozornie niewinne pytanie, ale z jakiegoś powodu Shadow po raz kolejny
drgnął, zachowując się jakby ktoś właśnie próbował ją uderzyć. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Skąd ona wie?</i>, pomyślała mimochodem
dziewczyna i coś nieprzyjemnie ścisnęło ją w gardle. Niczego już nie
rozumiała. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dlaczego…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Idziemy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem w tonie
Shadowa pobrzmiewała desperacja. Wzmocnił uścisk wokół nadgarstka Angel, a ona
jakoś nie miała wątpliwości, że niezależnie od wszystkiego zamierzał odejść –
nawet gdyby kobieta znów spróbowała go zatrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nieznajoma
również musiała zdawać sobie z tego sprawę, bo odezwała się ponownie:<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Rozmawiasz
z nią tak, jak ze mną? Znam cię, Shadow. Cisza to twoje drugie imię,
zwłaszcza wtedy, gdyby aż prosi się o jakikolwiek słowa. – Kobieta
zamilkła, po czym wyczekująco spojrzała na wyraźnie chętnego rzucić się do
ucieczki mężczyznę. Zaraz po tym jej puste, zimne oczy przeniosły się na Angel.
– Nie powiedział ci niczego, prawda? Błądzisz w kłamstwie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Drgnęła,
mając wrażenie, że szept kobiety dosłownie ją przenika. Znów zapragnęła się cofnąć,
nagle niepewna, co tak naprawdę powinna ze sobą zrobić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ta reakcja
nie uszła uwadze Shadowa, bo ten jeszcze bardziej stanowczo chwycił dziewczynę
za nadgarstek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dość –
oznajmił nieznoszącym sprzeciwu tonem. – Ja już skończyłem. Angel…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Może
pozwól, by zadecydowała? To jej sprawa czy zechce ze mną rozmawiać – obruszyła
się nieznajoma, wyraźnie nie zamierzając odpuścić. – To był twój plan? Chować
ją przede mną? Udawać, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<span style="letter-spacing: 2.5pt;">– Odpierdol się od niej, Bloodwell!<o:p></o:p></span></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza,
która zapadła po tych słowach, okazała się bardziej przeszywająca niż do tej
pory. Angel aż zachłysnęła się powietrzem, przez krótką chwilę czując się tak,
jakby ktoś ją uderzył. Rozszerzonymi do granic możliwości oczyma wpatrywała się
w kobietę, niedowierzając temu, co powiedział Shadow – i to nie tylko
dlatego, że zaklął, co w jakiś pokrętny sposób jej do niego nie pasowało.
Od chwili, w której pojawił się na placu, wdawał się inny, już nie tak opanowany,
ale zagniewany i sprawiający wrażenie kogoś, kto mógłby okazać się
niebezpieczny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z tym, że
to nie miało znaczenia, przynajmniej<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>obliczu
tego, co sugerowały jego słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
„Lodowate
piękno. Doskonała na zewnątrz, zepsuta w środku” – przypomniała sobie ich
niedawną rozmowę i to wystarczyło, żeby zrozumiała. Z niedowierzaniem
potrząsnęła głową, dziwnie roztrzęsiona i coraz bardziej oszołomiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W milczeniu
spojrzała na Bloodwell, mimowolnie zastanawiając się nad tym, jak mogła nie
skojarzyć faktów wcześniej? Czyż to nie było oczywiste? Czy nie zwróciła uwagi
na jej inność już w chwili, w której zaczęły rozmawiać przy
fontannie, a ona wypowiadała się z taką obojętnością, mówiąc rzeczy,
od których Angel ciarki przechodziły po plecach?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A jednak
wpatrując się w tę kobietę nie czuła aż tak silnego przerażenia, którego powinna
chyba oczekiwać po wszystkim, co opowiedział jej Shadow. Nie była przestraszona;
w grę wchodziło coś zupełnie innego, chociaż Angel w żaden sposób nie
potrafiła tego nazwać. Wiedziała jedynie, że nie mogła pozostać wobec Bloodwell
obojętna, nawet wiedząc kim ta była. Na tyle, na ile, bo wyjaśnienia, które otrzymała,
wciąż nie były dla niej wystarczające. W tamtej chwili wszystko jej się
mieszało, Angel zaś nie pierwszy raz czuła się tak, jakby spoglądała na świat
przez zamgloną szybę, próbując doszukać się szczegółów w warunkach, które
zdecydowanie temu nie sprzyjały.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Co więcej, z jakiegoś
powodu czuła się tak, jakby znała te kobietę. To było głupie, a jednak właśnie
taka okazała się prawda. Gorączkowo myślała, gotowa przysiąc, że kto jak kto,
ale ona powinna ją zrozumieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wpatrywała
się w Bloodwell, całą sobą chłonąć jej lodowate piękno, i zamiast
potrzeby ucieczki z krzykiem, czuła wyłącznie narastające pragnienie, by
do niej podejść i porozmawiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
„Znam cię,
Shadow. Cisza to twoje drugie imię, zwłaszcza wtedy, gdyby aż prosi się o jakikolwiek
słowa”.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała,
coraz bardziej niespokojna. To wszystko, czego była świadkiem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel – usłyszała
zaniepokojony głos swojego opiekuna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała,
po czym przeniosła na niego wzrok. Po raz pierwszy poraził ją błysk w jego
lśniących, szmaragdowych tęczówkach. Widziała z trudem tłumiony gniew, mieszający
się z troską i swego rodzaju paniką. „Co ukrywasz?” – miała ochotę
zapytać, ale z jakiegoś powodu to pytanie nie było w stanie przejść jej
przez usta.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Odejdziesz z nim teraz? – zapytała nieoczekiwanie Bloodwell, a serce
dziewczyny omal nie wyskoczyło z piersi ze zdenerwowanie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Powinna
była odpowiedzieć, ale nie potrafiła. Stała, dosłownie chwiejąc się na nogach i samej
sobie nie będąc w stanie wyjaśnić, czego tak naprawdę chciała. Shadow wciąż
trzymał ją za rękę, ale chociaż łatwością mogła<span style="mso-spacerun: yes;">
</span>mu się wyrwać, nie mogła się na to zdobyć. Wbrew wszystkiemu jego uścisk
przynosił jej ukojenie, będąc niczym gwarant poczucia bezpieczeństwa, choć to
wydawało się absurdalne. Powinno być, skoro coraz częściej w niego wątpiła,
mając poczucie, że nie mówił prawdy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wzięła
kilka głębszych wdechów, próbując się uspokoić. Bezskutecznie, bo w głowie
wciąż miała pustkę, a określenie tego, co w tamtej chwili czuła, okazało
się niemożliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jak
uważasz. – Głos Bloodwell zabrzmiał zaskakująco łagodnie, kiedy ponownie zdecydowała
się odezwać. Angel zamrugała, co najmniej zaskoczona. Podświadomie niemalże wyczekiwała
momentu, w którym ta kobieta wpadnie w szał i spróbuje zabić ją i Shadowa.
– Podążaj w cienie, skoro wtedy czujesz się bezpieczna. Albo…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nagle urwała,
zupełnie jakby straciła zapał do dalszych tłumaczeń. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Jakby skreśliła mnie</i>, przeszło Angel przez myśl i coś w tej
świadomości wzbudziło w niej przerażenie. Nie pojmowała tego, tak jak i wielu
innych rzeczy, które miały miejsce od chwili, w którym znalazła się w tym
miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Obejrzała
się, przez moment gotowa przysiąc, że Bloodwell się oddaliła – po prostu odeszła,
co z jakiegoś powodu wydało się jej niewłaściwe – a jednak kiedy
spojrzała w stronę fontanny, przekonała się, że tamta wciąż stała na
placu, beznamiętnie wpatrując się w figurę anioła. Angel widziała wyłącznie
jej plecy i srebrzyste długie włosy, falami opadające aż do pasa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Usłyszała,
że Shadow coś do niej mówi, ale prawie nie była tego świadoma. Poruszając się
trochę jak w transie, wciąż oderwana od rzeczywistości i bardzo
niepewna, tym razem nie zaprotestowała, kiedy mężczyzna stanowczo pociągnął ją w swoją
stron. Na drżących nogach ruszyła za nim, tym razem niezatrzymana przez nikogo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie odezwała
się nawet słowem, kiedy opuszczali plac, a później miasto. Czuła, że
kroczący przed nią Shadow był zły, ale nie skomentowała tego nawet słowem,
myślami wciąż będąc do Bloodwell. Rozpamiętywała jej słowa, każdy gest i to
dziwne wrażenie; poczucie, że…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Instynktownie
wsunęła dłoń do kieszeni spodni, palcami niemalże z czułością przesuwając
po delikatnym płatku róży, który tam włożyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chociaż nie
miała pojęcia, co tym wszystkim sądzić, myśl o krwistoczerwonej barwie
uschniętego kwiatu pozwoliła jej się uspokoić.<o:p></o:p></div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Mała dziewczynka stała w wąskim
przejściu pomiędzy dwoma rozpadającymi się kamienicami. Z bijącym sercem
obserwowała to, co działo się na placu, podekscytowana i smutna jednocześnie,
zwłaszcza kiedy zobaczyła jak tamta ładna dziewczyna odchodzi u boku
mężczyzny w pelerynie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spuściła
wzrok. Czy zrobiła coś źle? Jednak nie poszło jej tak dobrze, jak sądziła i przez
to wszystko popsuła? Taka możliwość naprawdę ją martwiła, sprawiając, że do
oczu jak na zawołanie zaczęły cisnąć się łzy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
przejmuj się – usłyszała łagodny, męski głos. Ciepła dłoń energicznie zmierzwiła
jej włosy, chociaż mała natychmiast spróbowała się odsunąć. Nie lubiła tego,
ale i tak udało jej się roześmiać, zwłaszcza że lubiła osobę, która tak nagle
pojawiła się tuż obok niej. – Spisałaś się znakomicie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Naprawdę?
– Mała poderwała głowę, by spojrzeć na skrytą pod kapturem twarz swojego towarzysza.
– Ale przeze mnie ją bolało – zmartwiła się, pamiętając krwawiące rozcięcie na
policzku dziewczyny. Nikt nie spodziewał się, że ta pokusi się o stanięcie
między małą a batem. – I dlaczego odeszła? – nie dawała za wygraną
dziewczynka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Uznaj to
za… wypadek przy pracy – wyjaśnił łagodnie mężczyzna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z westchnieniem
wyminął dziecko, ruszając na plac, gdzie wciąż stała Bloodwell. Mała natychmiast
ruszyła za nim, nie mogąc się powstrzymać. Nie pierwszy raz pomyślała, że dawno
nie widziała kogoś tak pięknego, chociaż Angel – bo chyba tak nazywali tamtą
dziewczynę – też niczego nie brakowało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdyby jednak
mogła dorosnąć, chciałaby być równie urodziwa, co i one. Naprawdę!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mogłaś
się powstrzymać – stwierdził cicho mężczyzna, a Bloodwell jedynie wzruszyła
ramionami, nawet na niego nie patrząc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mogłam –
zgodziła się, bynajmniej nie skruszona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mężczyzna
jedynie westchnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co
sądzisz? – zapytał, zmieniając temat. Wyczekująco wpatrywał się w milczącą
kobietę. – Ta dziewczyna…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jest
bardzo chwiejna – przerwała mu tamta. – Niczego jeszcze nie wiem. I wciąż zastanawiam
się jak wiele rozsądku jest w twoim postępowaniu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Wystarczająco, żebym próbował. Tanatos mi tego nie zabroniła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bloodwell
drgnęła, po czym nieoczekiwanie zwróciła się w jego stronę. Fałdy jej
sukni zafalowały, podkreślając płynność ruchów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ponieważ
dziewczyna nie należy do niej. Nie ma prawa ingerować, czyż nie?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Owszem. I całe
szczęście, bo jak długo tak jest, nikt nie zabroni wtrącić się mnie – padło w odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem jasnowłosa
piękność prychnęła, po czym na powrót zwróciła się ku fontanny. Ani mężczyzna w kapturze,
ani dziewczynka nie widzieli jej twarzy, więc nie zauważyli nikłego uśmiechu,
który wykrzywił usta kobiety – zadziwiająco ciepłego i szczerego, co nie
zdarzało jej się często. W zasadzie chyba zdążyła zapomnieć, w jaki
sposób należało się uśmiechać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nikt też
nie dostrzegł zaskoczenia w zimnych oczach, które pojawiło się w chwili,
w której górująca nad fontanną figura anioła nagle zaczęła płakać.
Fałszywe łzy spłynęły po twarzy posągu, początkowo niepewnie, a później
bardziej gwałtownie, po chwili odnajdując dawno utracony rytm.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Woda w fontannie
znów zaczęła płynąc, pierwszy raz od tak dawna, że chyba nikt poza Bloodwell i mężczyzną
z kapturem nie miał prawa tego pamiętać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
I chociaż
to wciąż o niczym nie świadczyło, kobieta mimowolnie pomyślała, że być
może ten świat wciąż nie stracił swojej szansy na to, żeby przetrwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
To ja to tutaj zostawię, hm?
Stwierdziłam, że najwyższa pora wejść z fazę trzecią – <i>targowanie się</i>. Co więcej, pierwszy raz
wyszłam poza opis oczami Angel, więc pewnie trochę zamieszałam. Ale to dobrze.
Komu wierzyć, co? Ja bym chyba nie wiedziała, gdyby nie to, że historia jest
moja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z wielkim
dziękuję za komentarze, obecność i wsparcie. Dla <b>Nikoryzji</b> – z przeprosinami, bo chyba średnio wyszło z tym
uchylaniem rąbka tajemnicy, chociaż… :D<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Do
napisania, kochani!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-11020766772737250152018-04-08T21:23:00.001+02:002018-04-10T18:59:53.312+02:00Rozdział XII<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=x4B0raxVODA">Lucas King – „Claustrophobia”</a></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
To musiał być jakiś marny
żart. Przynajmniej do takich wniosków zdołała dojść, kiedy nagle dotarło do
niej, że została sama pośród tych wszystkich, całkowicie sobie obcych sobie
ludzi. W panice powiodła wzrokiem dookoła, wciąż mając nadzieję, że jednak
gdzieś w pobliżu dostrzeże Shadowa (być może nawet rozbawionego, chociaż
rozsądek podpowiadał jej, że takie żarty zdecydowanie nie były w jego
stylu), jednak szybko przekonała się, że to nie będzie takie proste.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mimowolnie
zadrżała, ogarnięta nagłym, narastającym z każdą kolejną sekundą chłodem.
Słodki Jezu, zostawił ją tutaj! Co prawda to był zaledwie chwilowy stan, a przynajmniej
tyle powiedział jej, powtarzając, że ma na niego poczekać, ale to niczego nie
zmieniało. Nie, skoro wszystko w niej aż rwało się, by zacząć miotać się
na wszystkie strony. Tkwiła w samym środku panującego dookoła chaosu,
bardziej niż wcześniej świadoma czystego przerażenia, które ogarnęło ją z chwilą,
w której znalazła się w tym miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">O to ci chodzi? Chcesz, żebym zaczęła żałować,
że kazałam ci się tutaj przyprowadzić</i>, pomyślała w przypływie
frustracji. Emocje wydawały się nienaturalnie wręcz intensywne, zwłaszcza w porównaniu
z tym, czego doświadczała do tej pory. Miała wrażenie, że ostatnie dni
albo nawet tygodnie spędziła w ochronnej, tłumiącej wszelakie emocje
otoczce – zupełnie jakby śniła, stopniowo pogrążając się w letargu, bo ten
był bezpieczny. Teraz to wszystko zniknęło, poniekąd na jej życzenie, bo
przecież sama chciała mierzyć się z tym miejscem. Rwała się, by zobaczyć
cywilizację, a wszystko tylko po to, by teraz pragnąć się wycofać – po
prostu uciec i na powrót zaszyć w sypialni, gdzie przynajmniej czuła
się bezpieczna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zabawne,
ale chociaż znajdowała się w środku miasta, na dodatek w otoczeniu
ludzi, nagle poczuła się jak w potrzasku. Wręcz dusiła się, mając
wrażenie, że powietrze, którym oddychała, jest zdecydowanie zbyt ciężkie i gęste,
a otaczająca ją ze wszystkich stron ludzka masa napiera nań ze wszystkich
stron jednocześnie. Z opóźnieniem dotarło do nie, że bezmyślnie tkwiła w miejscu,
blada i przerażona, niemalże panicznie rozglądając dookoła i jakby
szukając drogi ucieczki. To nie było normalne, ale chociaż zdawała sobie z tego
sprawę, w żaden sposób nie potrafiła nad tym uczuciem zapanować, świadoma
wyłącznie narastającego z każdą kolejną sekundą pragnienia, żeby rzucić
się do biegu i znaleźć jak najdalej. I tak miała wrażenie, że
przechodnie nie zwracali na nią uwagi, całkowicie nieświadomi tego, co działo
się w jej wnętrzu. Kto wie, może nawet do tego przywykli, zwłaszcza że
atmosfera strachu i ciągłego napięcia była w tym miejscu wyczuwalna
już od samego początku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właściwie
nie zarejestrowała momentu, w którym jednak ruszyła się z miejsca.
Chociaż wciąż korciło ją, żeby zacząć biec, ostatecznie po prostu ruszyła przed
siebie, całą energię wkładając przede wszystkim w to, żeby utrzymać się na
nogach. Poruszała się niemalże jak w transie, drżąca i niespokojna,
czując się przy tym niemalże jak w tych wszystkich snach, kiedy mimo
usilnego pragnienia ucieczki, człowiek był w stanie co najwyżej
nieporadnie posuwać się naprzód.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Odetchnęła,
kiedy znalazła się w mniej zatłoczonej części niewielkiego placu.
Oddychała szybko i płytko, raz po raz wciągając do płuc chłodne powietrze.
Panika nieznacznie ustąpiła i to wystarczyło, żeby Angel poczuła się
lepiej, chociaż nie sądziła, że to w ogóle możliwe. Wciąż nieznacznie
drżała, jednocześnie wodząc wzrokiem dookoła. Już nawet nie była kogo albo
czego szukała, szczerze wątpiąc w to, by Shadow w jakiś cudowny
sposób znikąd pojawił się u jej boku. Na to było zbyt wcześniej, a przynajmniej
to podpowiadał jej rozsądek, w miarę jak próbowała przywyknąć do myśli, że
jednak będzie musiała na niego poczekać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Oczywiście,
że zamierzała to zrobić. Nie miała wyboru, chociaż myśl, że mogłaby być
uzależniona od tego mężczyzny nagle wydała jej się czymś wręcz odpychającym.
Była na niego zła, w duchu raz po raz zadając sobie pytanie o to,
dlaczego wciąż jej to zrobił – tak po prostu odszedł, zostawiając w sytuacji,
która zdecydowanie nie była Angel na rękę. Do głowy raz po raz przychodziła jej
jedna myśl: że chciał w ten sposób pokazać jej, że prośba o wspólne
wyjście zdecydowanie nie należała do najrozsądniejszych pomysłów, a ona
jednak powinna to sobie darować. Co prawda prawie natychmiast odrzuciła od
siebie taką możliwość, ale mimo wszystko…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Chciała
tego czy nie, już od dłuższego czasu nie potrafiła w pełni zaufać
Shadowowi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jakimś
cudem zdołała uspokoić oddech. Jej spojrzenie spoczęło na zajmującym centralne
miejsce na placu kształcie, w którym ostatecznie rozpoznała fontannę.
Kiedy instynktownie ruszyła w jej stronę, przekonała się, że ta
najwyraźniej była nieczynna; woda nie płynęła, w zamian biernie stojąc w wyżłobionym
w białym, wyniszczonym już zbiorniku. Z wahaniem przysiadła na brzegu,
obojętna na bijący od kamienia chłód. Palce machinalnie zacisnęła na krawędzi,
po czym z wolna obejrzała się przez ramię, chcąc raz jeszcze przyjrzeć się
fontannie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Woda
wyglądała na mętną i najwyraźniej tkwiła w bezruchu już od dłuższego
czasu, chociaż – ku zaskoczeniu Angel – wciąż nie zaczęła śmierdzieć. Z jakiegoś
powodu wydało jej się to niewłaściwe, wręcz niepokojące, zresztą tak jak i to,
że fontanna mogłaby nie działać. W tamtej chwili wiele by dała, żeby
usłyszeć łagodny, kojący szum przelewanej wody, mieszający się z harmidrem
typowym dla zmierzającego w najróżniejsze strony tłumu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spojrzenie
dziewczyny z wolna przesunęło się wyżej, wprost na stojącego w samym
środku zbiornika anioła. Postać wydawała się nią górować, milcząca i wyniosła,
chociaż – co uświadomiła sobie po kilku kolejnych sekundach wahania – nie
piękna. Wręcz przeciwnie. Było coś przerażającego w tej istocie, być może
dlatego, że wyryte w kamieniu rysy twarzy zatarły się na tyle, by Angel
miała trudność ze stwierdzeniem, czy anielska istota jest mężczyzną, czy może
kobietą. Nawet długie włosy i szata nie sugerowały niczego konkretnego,
bowiem sylwetka posągu nie była aż tak delikatna, by dziewczyna jednoznacznie
doszła do wniosku, że anioł jednak mógł poszczycić się płcią piękną. W zasadzie
z każdą kolejną sekundą utwierdzała się w przekonaniu, że miała przed
sobą zniszczenie w czystej postaci, chociaż nie była pewna, czy taka myśl
miała w sobie choć odrobinę sensu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Również
niepokojący okazał się fakt, że posąg trzymał w dłoniach miecz – co prawda
skierowany ostrzem ku dołowi, ale jednak mający w sobie coś niepokojącego.
Być może to układ ciała, a może wciąż wyczuwalna dookoła aura strachu, ale
Angel z łatwością mogła wyobrazić sobie, że uzbrojony anioł nagle ożywa, a potem
atakuje, jednym ruchem będąc w stanie pozbawić ją głowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jedno było
pewne: fontanna była dziwna i przerażająca zarazem. A jednak pomimo
tego miała w sobie coś hipnotyzującego, wręcz przyciągającego, dzięki
czemu znalazła się tak blisko. Siedziała na krawędzi, wpatrując się w zastygłą
w kamieniu twarz tak długo, aż obraz zaczął rozmazywać jej się przed
oczami. W efekcie dopiero po chwili zauważyła delikatne wyżłobienia,
ciągnące się od oczu w dół twarzy i zrozumiała, że właśnie w ten
sposób musiała działać fontanna: płaczący anioł z mieczem, być może
ubolewający nad tym, co działo się w tym świecie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przestał
płakać już dawno temu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Aż
podskoczyła, słysząc tuż obok siebie spokojny, kobiecy głos. Natychmiast
wyprostowała się niczym struna, jedynie cudem nie tracąc równowagi i nie
zsuwając z murku do stojącej w fontannie wody. Dłonie jeszcze mocniej
zacisnęła na krawędziach murku, po czym w pośpiechu przeniosła wzrok na
stojącą tuż przed nią postać. Przez krótką chwilę poczuła się zawstydzona,
prawie jak dziecko, które przyłapano na robieniu czegoś niewłaściwego, tym
bardziej że nagle zwątpiła w to, czy w ogóle powinna siedzieć w tym
miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem
zamarła, przez kilka następnych sekund wpatrując się w stojącą tuż obok
niej kobietę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Była
piękna. Angel zrozumiała to już w pierwszej chwili, mimowolnie dochodząc
do wniosku, że dawno nie widziała aż tak harmonijnej, doskonałej twarzy.
Dopiero później zarejestrowała fakt, że nieznajoma musiała być w jej wieku
– młodziutka i drobna, jakby dopiero co weszła w dorosłość. Jasne, niemalże
srebrzyste loki łagodnie opadały na szczupłe ramiona, sięgając wcięcia wąskiej
talii. Angel była w stanie wypatrzeć wszystkie te szczegóły z zadziwiającą
wręcz łatwością, zwłaszcza że stojąca tuż obok kobieta miała na sobie idealnie
podkreślającą jej sylwetkę suknię barwy nocy. Nawet kolor materiału miał w sobie
coś niezwykłego, głęboki i zmienny, a przynajmniej sprawiał takiego
wrażenie, miejscami ujawniając granatowe refleksy, kiedy spojrzało się nań po
odpowiednim kątem. Z drugiej strony, być może to po prostu było wywołanym
nadmiarem bodźców złudzeniem albo kolejnym nietypowym wpływem atmosfery
wiecznego zmierzchu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nieznajoma
lekko przekrzywiła głowę. Nie patrzyła na Angel, w zamian z obojętnością
przypatrując się anielskiej figurze. Nie odezwała się więcej, jej ton zresztą
sugerował, że było jej wszystko jedno, czy doczeka się odpowiedzi, a tym
bardziej doprowadzi do dłuższej rozmowy. Ona po prostu stała – wyniosła i obojętna,
a przy tym niemniej onieśmielająca, co i górująca nad fontanną
figura.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego?
– wyrwał się Angel. Z opóźnieniem uświadomiła sobie, że jednak odważyła
się zadać to pytanie, zwłaszcza że wydawało się najbardziej sensowne w obecnej
sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Hm? –
Kobieta wciąż na nią nie patrzyła, wciąż przypatrując się aniołowi. – A dlaczego
miałby? Niektórzy już dawno zrozumieli, że nie ma co przejmować się tym
światem… Są miejsca, o których po prostu należy zapomnieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
wzdrygnęła się, dziwnie zaniepokojona tymi słowami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale… –
zaczęła, ale ostatecznie nie zdecydowała się dokończyć. W głowie miała
pustkę, zresztą jakiekolwiek słowa okazały się zbędne, bowiem nieznajoma
kobieta sama zdecydowała się podjąć temat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nikt nie
przejmuje się umarłymi – stwierdziła niemalże lodowatym tonem. Angel znów
zadrżała, po czym zacisnęła dłonie w pięści, niemalże czując pieczenie po
wewnętrznej stronie nadgarstków. Oczami wyobraźni znów widziała poważną twarz
Shadowa, który delikatnie przesuwał palcami po jej skórze, krótkim gestem
odpowiadając na jedno z wielu niezadanych przez nią pytań. – Miasto
Potępionych… Miasto wiecznego zmierzchu. Prędzej czy później nie będzie już
niczego. <i style="mso-bidi-font-style: normal;">Nigdy więcej żadnego poranka.
Tylko północ.</i> – Kobieta zamilkła zaledwie na krótką chwilę. Jej pojrzenie
wciąż unikało Angel, zapatrzone w figurę anioła tak, jakby mogła dostrzec w niej
coś, co umykało wszystkim wokół. – Nikt nie przejmuje się umarłymi – powtórzyła
– bo oni nie chcą, żeby się o nich troszczyć. Niektórzy pragną tego
zapomnienia już za życia… Zatracają się w ciemności, bo tak jest
bezpieczniej. A nie ma nic gorszego niż pragnąc wiecznej nocy i mimo
to być zmuszonym trwać w nikłym, choć wciąż obecnym blasku życia, które
się odrzuciło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
nie dodała niczego więcej, bezceremonialnie odwracając się do Angel plecami.
Poruszała się z gracją, której pozazdrościłby jej niejeden, wciąż
onieśmielając samą tylko obecnością. Cokolwiek było w tej kobiecie, nie
dało się tego zignorować, ona sama zaś potrafiła zamieszać w głowie
kilkoma zaledwie słowami.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
tkwiła w bezruchu, niemalże spazmatycznie łapiąc oddech. Coś w słowach
nieznajomej sprawiło, że poczuła się tak, jakby ktoś zdzielił ją obuchem po
głowie. Czuła, że serce tłukło jej się w piersi, trzepocąc się tak
rozpaczliwie, że chyba jedynie cudem nie połamało jej żeber. „Nigdy więcej
żadnego poranka. Tylko północ” – słyszała nieustannie i z jakiegoś
powodu tych kilka słów nie chciało dać jej spokoju. Po prostu wracały – raz po
raz, niepokojące i brzmiące niczym groźba, która w każdej chwili
mogła się ziścić. Gdyby do tego doszło…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mocniej
zacisnęła palce na krawędzi fontanny, obojętna na narastający z każdą
kolejną sekundą ból. Spojrzenie utkwiła w plecach kobiety, mając ochotę
powstrzymać ją przed odejściem – zadać dziesiątki pytań, których jak na ironię
nawet nie potrafiła sprecyzować. Chciała z nią porozmawiać, ale była w stanie
wyłącznie milczeć i walczyć ze strachem, który pojawił się równie
niespodziewanie, co i tak niezwykła istota.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przestraszony,
dziecięcy krzyk rozległ się wkrótce po tym. Bez trudu przebijał się przez gwar
zmierzającego w swoje strony tłumu, podczas gdy ci wszyscy ludzie w pośpiechu
zmierzali w swoje strony. Angel natychmiast rozejrzała się dookoła, bez
trudu wypatrując dziewczynkę. W pośpiechu poderwała się na równe nogi, co
najmniej wytrącona z równowagi widokiem dziecka, kiedy to zostało tak po
prostu popchnięte na ziemię przez znacznie wyższego od niej, rosłego mężczyznę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nikt nie
zareagował. Nikt nawet się nie zatrzymał, a niektórzy z przechodniów
wręcz przyśpieszyli, wyraźnie chcąc znaleźć się jak najdalej. Wrażenie było
takie, jakby wszyscy wokół przywykli ją do podobnego widoku – co najwyżej
ośmioletniego dziecka i potencjalnego oprawcy, wyglądającego na chętnego,
żeby je skrzywdzić. Ta obojętność wydawała się wręcz nieprawdopodobna, prawie
jak kiepski żart, chociaż zarazem – co poraziło Angel bardziej niż cokolwiek
innego – jawiła się jako coś absolutnie właściwego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ten świat
rządził się własnymi prawami, których wciąż nie poznała. Być może tak wyglądało
jedno z nich.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie… Nie,
proszę! – usłyszała i to wystarczyło, żeby wyrwać ją z letargu.
Dziewczynka była przerażona, patrząc na stojącego nad nią mężczyznę co najmniej
tak, jakby wierzyła, że ten za moment ją zabije. – Ja nie chciałam!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
chciałaś! Nigdy nie chcesz! – padło w odpowiedzi i coś w głosie
mężczyzny sprawiło, że nawet Angel z miejsca zapragnęła zejść mu z oczu.
Mimo wszystko nie ruszyła się z miejsca, zbytnio przerażona perspektywą
tego, co mogłoby się wydarzyć, gdyby zostawiła to dziecko. – Raz na zawsze nauczę
cię szacunku do cudzej własności, mała złodziejko!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie chciała
wiedzieć, co oznaczały te słowa, a tym bardziej jak miałaby wyglądać ta „nauka”.
Nie obchodziło jej nawet to, czy dziewczynka faktycznie coś ukradła, czy to
była tylko wymówka, by móc ją skrzywdzić. Angel wiedziała jedynie tyle, że
jeśli nie zareaguje, wydarzy się coś bardzo złego, a na to zdecydowanie
nie zamierzała pozwolić. Nie przypominała sobie, by kiedykolwiek wcześniej
doświadczyła aż tak silniej chęci, żeby ochronić kogokolwiek. W zasadzie
od momentu, w którym znalazła się w tym świecie, mało co wzbudzało w niej
aż tak silnie emocje – gwałtowniejsze nawet niż gniew, którym w pewnej
chwili zapałała na samą myśl o tym, że Shadow mógłby ją okłamywać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie zarejestrowała
momentu, w którym nerwy wzięły nad nią górę, a ona zdecydowała się zareagować.
Dotychczas stała jak sparaliżowana, tępo wpatrując się w rozgrywającą się
na jej oczach scenę. Tym większego szoku doznała, kiedy nagle okazało się, że
jak najbardziej jest w stanie coś zrobić – i że jednak ruszyła się z miejsca,
pojmując to dopiero w chwili, w której wokół jej nadgarstka owinęła
się czyjaś dłoń.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W roztargnieniu
zamrugała, po czym obejrzała się na osobę, która ważyła się ją powstrzymać.
Mimo wszystko zawahała się na widok pięknej, zimnej twarzy nieznajomej kobiety,
zwłaszcza że ta wręcz porażała błękitem wpatrzony w twarz Angel oczu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zaczekaj –
rzuciła i zabrzmiało to bardziej jak rozkaz niż prośba. – Dokąd idziesz? –
zapytała, a zastygła w bezruchu dziewczyna spojrzała na nią z niedowierzaniem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To chyba
oczywiste, prawda? To dziecko…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jasnowłosa kobieta
zmarszczyła brwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– I uważasz,
że to twoja sprawa? Chcesz zareagować? – dopytywała, chociaż to absolutnie nie
był moment na takie rozważania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel napięła
mięśnie, świadoma wyłącznie narastającej z każdą kolejną sekundą frustracji.
Czy to było jakiś marny żart? Nie miała pojęcia i choć coś w tonie nieznajomej
dało jej do myślenia, ostatecznie doszła do wniosku, że nie chce się nad tym zastanawiać.
Nie teraz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
pojęcia, jak prezentował się wyraz jej twarzy, ale coś w spojrzeniu
kobiety dało Angel do zrozumienia, że musiała wyglądać na co najmniej
zdeterminowaną. Nie minęła sekunda, a przytrzymująca ją dłoń po prostu się
wycofała, tym samym dając dziewczynie pełną swobodę. Wciąż miała wrażenie, że z perspektywy
obserwującej ją nieznajomej (a może i wszystkich mieszkańców miasta) robiła
coś… nietypowego; niewłaściwego wręcz. To była dziwna myśl, ale wydawała się
wręcz zadziwiająco prawdziwa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Bez znaczenia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jedynie do
takiego wniosku potrafiła dojść, zanim wszelakie myśli uleciały z jej
głowy, wyparte przez ból. Początkowo nie poczuła niczego, nieświadoma nawet tego,
że zamarła w bezruchu, stając pomiędzy wciąż leżącą na ziemi dziewczynką a jej
niedoszłym oprawcą. Dopiero po kilku następnych sekundach dotarło do niej, że
coś jest nie tak – począwszy od przejmującego ciepła, muskającego jej policzek i ramię,
kiedy instynktownie spróbowała się osłonić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem
ciepło przeszło w palenie tak silne, że aż zatoczyła się do tyłu,
zaskoczona stopniowo przybierającym na sile bólem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uderzył ją
słodki zapach krwi, chociaż ten dochodził do niej jakby z oddali. Mimo
wszystko bez trudu rozpoznała tę woń, zupełnie jakby wcześniej już miała z nią
do czynienia. Machinalnie uniosła dłoń do pulsującego miejsca na twarzy,
krzywiąc się nieznacznie, kiedy naruszyła podrażnioną skórę. Widok krwi na
palcach jej nie zaskoczył, chociaż w oszołomieniu wciąż nie była w stanie
wytłumaczyć obecności posoki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ty… –
usłyszała i to wystarczyło, żeby wyrwać ją z oszołomienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Gdzieś za
plecami usłyszała szloch dziecka, które osłoniła, ale praktycznie nie zwróciła
na to uwagi. W zamian przeniosła wzrok na stojącego przed nią mężczyznę, a jej
oczy rozszerzyły się w geście niedowierzania, kiedy dostrzegła trzymany
przez niego bat. Przynajmniej sądziła, że to to –<span style="mso-spacerun: yes;"> </span>długi i starannie spleciony, dzięki
czemu rzemyk okazał się zaskakująco wręcz cienki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
jedynie potrząsnęła głową, po czym raz jeszcze dotknęła krwawiącego policzka.
Napięła mięśnie, gotowa przysiąc, że niewiele brakuje, żeby mężczyzna uderzył
raz jeszcze, ten jednak wciąż tkwił w miejscu, przypatrując jej się tak
uważnie, że aż poczuła się nieswojo. To było tak, jakby niedowierzał, że
ktokolwiek odważyłby się stanąć przed nim a dziewczynką, co w jakiś
pokrętny sposób wytrąciło Angel z równowagi bardziej niż cokolwiek innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Słodki
Jezu, chodziło przecież o dziecko! Strach i oszołomienie z miejsca
ustąpiły miejsca czystemu gniewowi, którego uczepiła się niemalże jak kotwicy,
nagle mając ochotę skoczyć na tego faceta, wyrwać mu bicz i przetrzepać mu
skórę bardziej, niż on sam by mógł, gdyby jednak pozwoliła mu zbliżyć się do
małej. Nie obchodziło jej, że był od niej większy, silniejszy i że gdyby
tylko chciał, pewnie nawet bez pomocy dodatkowej broni zdołałby porachować jej
kości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Przyłapała
się na tym, że bezwiednie przesunęła się naprzód. Wiedziała, że nie powinna, a zdrowy
rozsądek podpowiadał jej, że powinna jak najszybciej wziąć się w garść i nie
robić głupstw, ale to wcale nie było takie proste. Gdyby jeszcze do tego
wszystkiego wiedziała, co tak naprawdę powinna zrobić i czego spodziewać
się ze strony tego mężczyzny, wtedy…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ej, ty! –
rozległo się gdzieś za jej plecami i to wystarczyło, żeby zmienić
wszystko. Brzmienie zagniewanego, znajomego głosu sprawiło, że momentalnie
poczuła się tak, jakby z ramion zdjęto jej jakoś olbrzymi ciężar, choć
jeszcze chwilę wcześniej szczerze wątpiła, by było to w ogóle możliwe. – Podnieść
nad nią rękę jeszcze raz, a przysięgam, że do domu będziesz musiał się czołgać
– oznajmił lodowatym tonem Shadow i nawet bez odwracania się, Angel dobrze
wiedziała, że szybko zmierzał w ich stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Dzięki Bogu…</i>, pomyślała mimochodem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Minęła
zaledwie chwila, zanim jej opiekun dosłownie zmaterializował się u jej
boku. Wystarczył jeden rzut oka na jego twarz, by pojąć, że był wściekły. W zasadzie
Angel ani razu nie widziała go aż tak zagniewanego, nie wspominając o tym,
że kiedy nagle chwycił ją za ramię, przyciągając do siebie, zrobił to w zadziwiająco
gwałtowny, wręcz zaborczy sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Szmaragdowe
oczy zabłysły gniewem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Na placu
zapadła wymowna, martwa cisza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Rozdział miał się pojawić już w zeszłym
miesiącu, ale zdrowie po prostu mi nie pozwoliło – pobyt w szpitalu
skutecznie pokrzyżował mi plany, zresztą ta historia ma w sobie coś
takiego, że chwilami nie potrafię do niej przysiąść. Ciężki klimat i specyfika
tego opowiadania sprawiają, że piszę je co prawda z wielką przyjemnością,
ale jednak powoli. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :)<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Znów mieszam,
ale to chyba dobrze. Uznajmy, że fazę drugą powinno się zakończyć z należytym
przytupem. To, czy mi wyszło, pozostawiam Wam do oceny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Na koniec
zapraszam serdecznie na mój niedawno otwarty fan page na Facebooku – bo w końcu
czemu nie? Znajdziecie mnie tutaj: <a href="https://www.facebook.com/AWF.Nessa/">KLIK</a>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Jak zwykle
dziękuję za obecność i komentarze, i do napisania!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
PS. Kto wychwycił nawiązanie do
głównego cytatu z belki i szablonu? ;><o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-36728747995653182252018-02-15T22:45:00.001+01:002018-02-15T22:45:59.286+01:00Rozdział XI<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=f5tEFqfNtm4">Blank Dream OST – „Dawn”</a></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Nie sądziła, że Shadow
dotrzyma słowa. Przez kilka następnych godzin nie potrafiła znaleźć sobie
zajęcia, mimowolnie zastanawiając nad tym, co jej powiedział i co miał
przynieść kolejny dzień. Co prawda pojęcie „jutra” brzmiało abstrakcyjnie w miejscu,
gdzie panował wieczny zmierzch, ale chyba powoli zaczynała do tego przywykać.
Co więcej, potrzebowała przynajmniej kilku godzin regularnego snu, nawet jeśli
początkowo zasypianie, kiedy na zewnątrz wciąż było jasno, przychodziło jej z trudem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
pamiętała, by cokolwiek jej się śnił. W zasadzie z równym powodzeniem
mogłaby po prostu stracić poczucie czasu – zamknąć na chwilę oczy, bo kiedy je
otworzyła, przekonała się, że nie zmieniło się nic. Do sypialni wpadało
znajome, czerwonawe światło, które tak niepokojąco kojarzyło jej się z kolorem
świeżej krwi. Leżała nieruchomo, wsłuchując się we własny oddech i wszechogarniającą,
jakże charakterystyczną dla tego domu ciszę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ile godzin
minęło, odkąd wymogła na Shadowie obietnice zabrania jej do miasta? Czy już
zdołał ją złamać, najpewniej wychodząc, kiedy spała? W zadziwiająco
naturalny sposób przyszło jej do głowy, że byłby do tego zdolny. W zasadzie
od samego początku podejrzewała, że jej słowa nie robią na nim wrażenia, a on
po prostu wykorzysta okazję i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Śpisz,
Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
W pierwszym
odruchu zesztywniała, ułamek sekundy później zwracając się ku drzwiom.
Zamrugała nieco nieprzytomnie, co najmniej zaskoczona i na swój sposób
zażenowana widokiem Shadowa, który jak gdyby nigdy stał w progu, uważnie
ją obserwując. Natychmiast usiadła na łóżku, prostując się i w
roztargnieniu przeczesując włosy palcami. Wzrokiem z uwagą zmierzyła
stojącego tuż przed nią mężczyznę, mimochodem zauważając, że na sobie miał
długi do ziemi, ciemny płaszcz i uświadomiła sobie, że najwyraźniej był
już gotowy, by ruszyć w drogę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie –
rzuciła z opóźnieniem, w pośpiechu podrywając się na równe nogi.
Wszelakie dotychczasowe wątpliwości momentalni zniknęły. – Mogłeś wcześniej dać
mi znać. Zaraz będę gotowa, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie ma
pośpiechu – stwierdził ze spokojem. – Dam ci tyle czasu, ile będziesz
potrzebowała… O ile nie zmieniłaś zdania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
zmieniłam – niemalże warknęła, chcąc jednoznacznie zakończyć temat.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Skinął
głową. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, zresztą tak jak i spojrzenie.
W zasadzie wydawał się bardziej spokojny i zdystansowany niż
kiedykolwiek wcześniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W porządku.
– Cokolwiek sobie myślał, zdecydował się zostawić wszelakie uwagi dla siebie.
Na całe szczęście. – Byłoby dobrze, gdybyśmy jeszcze przed wyjściem ustalili
sobie kilka zasad. Nie musisz brać pod uwagę tego, co mówię, ale pamiętaj, że
chce, byś była bezpieczna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odpowiedziała od razu, myślami będąc gdzieś daleko. Wciąż słyszała niemalże te
same zapewnienia, niejasne ostrzeżenia i deklaracje, których w żaden
sposób nie potrafiła pojąć. Dotychczas cierpliwie to znosiła, zachowując się
tak, jakby w rzeczywistości było jej wszystko jedno, ale coraz częściej do
głosu dochodziły emocje, o których istnienie by się nie podejrzewała.
Shadow przemilczał zbyt wiele spraw, by potrafiła ufać mu aż tak bezgranicznie,
jak tego oczekiwał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zignorowała
spojrzenie lśniących, szmaragdowych oczu, chociaż coś w wyrazie jego
tęczówek niezmiennie sprawiało, że czuła się nieswojo. W milczeniu stanęła
tuż przed nim, mimowolnie zastanawiając nad tym czy to, że nie przesunął się
nawet o milimetr, blokując jej drogę na korytarz, było zamierzone.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To dla
mnie? – zapytała, chcąc przerwać przeciągającą się ciszę. Skinęła głową na czarny
materiał, który Shadow przewiesił przez ramię, a na który zwróciła uwagę
dopiero w chwili, w której znalazła się przy nim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Owszem. –
Obrzucił ją przenikliwym spojrzeniem, wyraźnie czekając na jakąkolwiek reakcję.
Ostatecznie po prostu westchnął, po czym chcąc nie chcąc mówił dalej: – Chcę,
żebyś to ubrała. I, na litość boską, zasłoń twarz – dodał, a dziewczyna z niedowierzaniem
potrząsnęła głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Rozmawialiśmy o tym – przypomniał, a jego ton po raz pierwszy
zdradził, że jednak miał do niej pretensje o to, że mu się sprzeciwiła. – O Bloodwell.
Najważniejsze to nigdy nie rzucać się w oczy, więc…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Zrozumiałam! – Uniosła obie ręce ku górze w poddańczym geście. – Daj mi
to. Zejdę za pięć minut.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Mimo
wszystko poczuła ulgę, kiedy pozwolił, by prześlizgnęła się tuż obok niego.
Ruszyła w głąb korytarza, starając się powstrzymać odruch nerwowego
oglądania się za siebie. Zawahała się dopiero w chwili, w której przechodziła
tuż obok zamkniętych sypialni – w tym również tej, która tak bardzo
przeraziła ją ostatnim razem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel zawahała
się, czując jak coś nieprzyjemnie ściska ją w gardle na samo wspomnienie.
Chociaż pierwotnie chciała przejść obok pokoju obojętnie, nagły impuls sprawił,
że jednak z wahaniem spojrzała na zamknięte drzwi. Serce jak na zawołanie
zabiło jej szybciej, tym bardziej że z łatwością mogła sobie wyobrazić
niewidzialną siłę, która po raz kolejny zaczyna łomotać w litte drewno,
pragnąć wydostać się na zewnątrz – z tym, że nic podobnego nie miało
miejsca. Na razie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z wolna
wypuściła powietrze, uspokojona. Chciała ruszyć dalej, kiedy coś innego przykuło
jej uwagę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właściwie
sama nie była pewna, co zadecydowało o tym, że spojrzała na inne drzwi –
czy też raczej pod nie, zupełnie jakby na brudnej podłodze miała znaleźć coś
istotnego. Na krótką chwilę zamarła, jak urzeczona wpatrując się w czerwony
punkt, w którym dopiero po chwili rozpoznała coś, co mogłaby podnieść.
Zanim zastanowiła się nad tym, co i dlaczego robi, w pośpiechu
przykucnęła, po czym podniosła częściowo wsunięty pod zamknięte drzwi, zadziwiająco
świeży… płatek róży?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Potrzebowała
chwili, by uprzytomnić sobie, że jej podejrzenia są słuszne. Ostrożnie obróciła
znalezisko w palcach, starając się postępować jak najdelikatniej, by
przypadkiem nie rozerwać cieniutkiej powierzchni. Dla pewności rozejrzała się
dookoła, jakby oczekując, że znajdzie coś jeszcze – kolejne płatki albo nawet
cały kwiat, który uzasadniłby jego obecność w tym miejscu. Sęk w tym,
że w korytarzu nie znajdowało się nic więcej i to w jakiś
pokrętny sposób wydało się Angel niepokojące.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ostrożnie
podniosła się, nerwowo zakładając ramiona na piersiach. W garści wciąż
ściskała delikatny płatek, raz po raz zastanawiając się nad jego pochodzeniem.
Był świeży – zupełnie jakby kwiat został zerwany co najwyżej kilka godzin
wcześniej. To nie miało sensu, zwłaszcza że w całym domu nie widziała
żadnych roślin, a Shadow zdecydowanie nie wyglądał jej na kogoś z zamiłowaniem
do ogrodnictwa, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kolejny raz
miała wrażenie, że nie są w tym domu sami – i ta świadomość wydała
jej się wręcz przerażająca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zadrżała, w następnej
chwili z niezwykłą delikatnością wsuwając płatek do kieszeni spodni. Z jakiegoś
powodu czuła, że powinna go zatrzymać – po prostu chronić – nawet jeśli
pozornie takie myślnie wydawało się całkowicie pozbawione sensu. Kolejny raz
wyczuwała coś, czego nie pojmowała i być może tak naprawdę nie chciała
zrozumieć. Coś było nie tak, a ona czuła to coraz wyraźniej, bardziej niż
kiedykolwiek wcześniej potrzebując odpowiedzi. Wiedziała, że po raz kolejny
mogła wziąć w obroty Shadowa, próbując wymóc na nim podanie jakichkolwiek
sensownych faktów, ale niemalże na wstępie odrzuciła od siebie taką możliwość. Może
i w niektórych kwestiach była w błędzie, zwłaszcza kiedy w grę
wchodziły jego intencje, ale… w tamtej chwili wątpiła, żeby powiedział jej
prawdę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Z tą myślą
odwróciła się, a potem w końcu w pośpiechu odeszła.</div>
<div align="center" class="MsoNoSpacing" style="margin-top: 12.0pt; text-align: center; text-indent: 0pt;">
~*~<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
Jak przez mgłę pamiętała swoją
pierwszą i jedyną podróż przez las. Wtedy również krok w krok
podążała za Shadowem, niespokojnie wodząc wzrokiem dookoła i czują się
tak, jakby ktoś przez cały czas ich obserwował. Zwłaszcza po wszystkich tych
dniach, które spędziła w domu, żyjąc w przekonaniu, że między
drzewami kryje się coś niebezpiecznego, czuła się niemalże osaczona,
podświadomie wypatrując czyjejkolwiek obecności. Oczywiście szybko przekonała
się, że to bez sensu, a ona najpewniej zaczyna popadać w paranoję,
ale nie miała odwagi, by wprost przyznać się do takiego stanu rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Cisza miała
w sobie coś niepokojącego. Kilka razy z wahaniem spoglądała na
Shadowa, pragnąc zacząć jakąkolwiek rozmowę, ale za każdym razem rezygnowała,
rozproszona pustką w głowie. Nie wiedziała, o czym mogliby rozmawiać.
To była dziwna sytuacja, zwłaszcza że w kieszeni wciąż miała znaleziony w korytarzu
płatek róży, ale z oczywistych względów nie potrafiła zmusić się do
rozpoczęcia tematu. Być może była niesprawiedliwa, skoro z góry zakładała,
że spotka się z kolejnymi wymijającymi odpowiedziami i kłamstwami,
ale starała się o tym nie myśleć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nawet w otoczeniu
drzew światło miało w sobie coś nienaturalnego. Krwista czerwień wydawała
się być wszędzie, wydłużając cienie i sprawiając, że Angel czuła się
naprawdę nieswojo. Długa do ziemi, czarna peleryna, którą miała na sobie,
jedynie potęgowała to wrażenie, raz po raz plącząc jej się pod nogami albo zahaczając
o niżej położone gałęzie drzew czy krzewów. W efekcie dziewczyna
czuła się tak, jakby raz po raz w jej stronę sięgały próbujące pochwycić
ją, wyciągnięte ramiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jak
daleko ciągnie się ten las? – zapytała pod wpływem impulsu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie była
pewna, jak długo szli, zwłaszcza że niezmieniająca się pora dnia sprawiała, że
czas wydawał się stać w miejscu. Jej głos zabrzmiał wręcz nienaturalnie w panującej
ciszy, a Angel mimowolnie powiodła wzrokiem dookoła, chcąc upewnić się,
czy przypadkiem nie zwróciła uwagi kogoś, kogo nie powinna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Hm? –
Shadow spojrzał na nią bez większego zainteresowania. – Jesteśmy już niedaleko.
Wiem, że łatwo się tutaj zgubić – dodał mimochodem, jakby chcąc podkreślić, że
powinna się cieszyć z jego obecności.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie miała pojęcia,
skąd to wiedział. Początkowo nawet próbowała zapamiętać drogę, szukając jakichś
charakterystycznych punktów, które – tylko ewentualnie – mogłyby jej się
przydać później, ale nic takiego nie dostrzegła. Podróż przez las wydawała się
długa, monotonna i pozbawiona jakiejkolwiek prawidłowości. Po prostu szli,
stopniowo zagłębiając się w gęstwinę, co samo w sobie okazało się
niepokojącym doświadczeniem. W pamięci wciąż miała te wszystkie
ostrzeżenia o tym, że powinna trzymać się jak najdalej od lasu. Teraz
powoli zaczynała pojmować dlaczego, nie tyle z obawy przed nagłym
napotkaniem jakiejś niepokojącej istoty (przez cały ten czas nie zauważyła
niczego – nawet samotnego ptaka, o innej żywej duszy nie wspominając), ale
perspektywie wiecznego błądzenia pomiędzy niemalże bliźniaczo do siebie
podobnymi drzewami. Nigdzie nie potrafiła dostrzec żadnej ścieżki, samotnego
kamienia, a tym bardziej utwardzonej drogi, która miałaby szansę prowadzić
do cywilizacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Była zdana
na niego – i to po raz kolejny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Ta myśl ją
poraziła, wracając o wiele częściej, niż mogłaby sobie tego życzyć. Miała
wrażenie, że tkwi w swego rodzaju błędnym kole, z jednej strony
pragnąć zacząć radzić sobie w pojedynkę, ale z drugiej musząc
niezmiennie zwracać się do osoby, która wzbudzała w niej tak wiele
wątpliwości. Chciała tego czy też nie, najwyraźniej wciąż pozostawała od
Shadowa uzależniona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Mam do
załatwienia kilka spraw – oznajmił nagle mężczyzna. Mówił spokojnie, chociaż na
nią nie patrzył, skupiając się na bliżej nieokreślonym punkcie przestrzeni. – Z jednej
strony dobrze by było, żebyś nigdzie się nie oddalała, aczkolwiek… jest
miejsce, w które powinienem pójść samemu. Mogę na ciebie liczyć, Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Prawie na
niego wpadła, kiedy nagle zatrzymał się, bezceremonialnie zwracając w jej
stronę. Nie po raz pierwszy wręcz poraził ją błysk w lśniących,
intensywnie zielonych oczach. Szmaragdowe tęczówki dosłownie przenikały ją na wskroś,
podczas gdy dłonie Shadowa jak gdyby nigdy nic zacisnęły się na jej ramionach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
rozumiem… – wykrztusiła z siebie z opóźnieniem. – W czym
problem, żebym poszła z tobą?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie bądź
problematyczna. Też nie chciałabyś, żebym kontrolował każdy twój ruch –
zauważył przytomnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Brzmiał na
zniecierpliwionego, nie pierwszy raz zachowując się tak, jakby miał coś na
sumieniu. Nie mówił jej wszystkiego i to wydawało się aż nazbyt oczywiste.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">Zupełnie jakbyś już teraz nie kontrolował
wszystkiego, co robię…<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wiec jak?
– zniecierpliwił się Shadow. – Mogę na ciebie liczyć? Sama chciałaś ze mną iść,
więc przynajmniej nie działajmy sobie wzajemnie na nerwy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jak sobie
chcesz – mruknęła w odpowiedzi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spojrzał na
nią z powątpiewaniem, po czym cicho westchnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Gdyby
było tak, jak faktycznie chcę, nie musiałbym się teraz o ciebie bać –
stwierdził, a jego głos znacznie złagodniał. Angel z miejsca odniosła
wrażenie, że ma przed sobą kogoś, kto faktycznie się o nią martwił. Co
więcej, nagle poczuła się tak, jakby to wszystko było jej winą, co samo w sobie
wydawało się przecież bez sensu. – Nieważne. Po prostu byłbym wdzięczny, gdybyś
przez jakiś kwadrans poczekała na mnie na rynku. W tłumie i bez
zwracania na siebie uwagi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To
znaczy… zakrywając twarz? – upewniła się, dla pewności naciągając kaptur szaty
bardziej na głowę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow podejrzliwie
zmrużył oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przede
wszystkim.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jego słowa
sprawiły, że zaczęła poważnie zastanawiać się nad tym, czy wspólne wyjście
faktycznie było takim dobrym pomysłem. Miała dość samotności i tego domu,
ale z drugiej strony… Wiedząc o Bloodwell i widząc jak Shadow
robi wszystko, byleby ją chronić, zaczynała mieć wątpliwości. Co takiego
czekało w mieście, skoro zachowywał się w ten sposób? Dlaczego
zaczynała mieć wrażenie, że pojawiając się w jakimkolwiek towarzystwie,
popełniała jakaś niewyobrażalną zbrodnię, aż prosząc się o to, żeby
wpakować się w kłopoty…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta, powstrzymując się od skomentowania sytuacji w jakikolwiek sposób.
Miała wrażenie, że gdyby nagle poprosiła o możliwość powrotu, Shadow może
nawet zrezygnowałby z planów wyjścia, byleby osobiście odprowadzić ją do
domu. Oczywiście z tego nie skorzystała, w duchu stanowczo nakazując sobie
wziąć się w garść, to jednak wcale nie było aż takie proste. Wątpliwości
towarzyszyły jej niemalże na każdym kroku, dręcząc bardziej niż cokolwiek
innego, co z miejsca zaczęło doprowadzać Angel do szału.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Poczuła
nieopisaną wręcz ulgę, kiedy nagle coś w otoczeniu uległo zmianie. Różnica
była gwałtowna i tak wyraźna, że nawet pogrążona we własnych myślach, nie
byłaby w stanie jej przegapić. Wyprostowała się, gotowa przysiąc, że
drzewa z wolna się rozstępują, a ona jest w stanie dostrzec
pierwsze zabudowania, świadczące o obecności jakiejkolwiek cywilizacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kiedy
chwilę później nierówna, pokryta igliwiem droga ustąpiła miejsca brukowi, Angel
poczuła się naprawdę oszołomiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała
nieco nieprzytomnie, nie pierwszy raz mając wrażenie, że śniła. Zdążyła
przywyknąć do wnętrza ciemnego domu Shadowa, a także monotonnego lasu,
przez co widok licznych kamieniczek całkowicie wytrącił ją z równowagi.
Przez dłuższą chwilę nie potrafiła wręcz opisać tego, jak się czuła, wręcz
zaskoczona tym, że tak nagle znalazła się w mieście. Prawda była taka, że
do samego końca wątpiła w to, czy jej opiekun faktycznie prowadził ją tam,
gdzie obiecał. W pewnym momencie była gotowa wręcz przysiąc, że specjalnie
krążyli po gęstwinie bez większego celu, a Shadow tylko czekał na moment, w którym
jednak stwierdziłaby, że ma tego wszystkiego dość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Właściwie
sama nie była pewna, czego tak naprawdę spodziewała się po tym miejscu. W gruncie
rzeczy nie planowała niczego, skupiona przede wszystkim na myśli o tym, że
gdzieś za drzewami mogłoby toczyć się życie. Przebywając z Shadowem, czuła
się tak, jakby zostali ostatnimi ludźmi, co niezmiennie wydawało jej się równie
irracjonalne, co i przede wszystkim przerażające. Potrzebowała odmiany,
towarzystwa i poczucia, że w tym dziwnym, pustym świecie, trwającym w blasku
wiecznego zmierzchu, istniało cokolwiek więcej. Tym bardziej powinna poczuć
ulgę, kiedy w końcu przekonała się, że wzmianki o mieście były czymś
więcej, niż tylko czczym gadaniem Shadowa, a jednak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i style="mso-bidi-font-style: normal;">To wszystko nie powinno być tak.<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Machinalnie
otoczyła się ramionami, dziwnie zaniepokojona. Nerwowym ruchem poprawiła
pelerynę, czując silną potrzebę, żeby upewnić się, że ta faktycznie starannie
okrywała jej sylwetkę. W tamtej chwili pragnęła stać się niemalże duchem –
kimś, kogo nie widać i kto nie miał szans przyciągnąć czyjegokolwiek spojrzenia.
Wzrok wbiła w brukowaną uliczkę, próbując odpędzić nieprzyjemne wrażenie,
że kostka pod jej stopami wyglądała tak, jakby zbroczona była krwią.
Podejrzewała, że w blasku niekończącego się zachodu wszystko takie było,
ale ten efekt i tak wydał jej się… niepokojący.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Miasto
wyglądało zupełnie inaczej, niż mogłaby się spodziewać. Być może wciąż była w szoku,
wynikłym z nagłej zmiany otoczenia, kiedy to bez żadnego ostrzeżenia
wyszła z pustego lasu wprost na jedną z ulic, ale to wydawało się
najmniej istotne. Czuła się onieśmielona górującymi nad nią, szarymi budynkami
i… nienaturalnej wręcz ciszy, która panowała dookoła. Potrzebowała kilku
sekund, by uprzytomnić sobie, że to właśnie ten spokój poraził ją najbardziej, sprawiając,
że z miejsca zapragnęła się wycofać, a przynajmniej jakimś cudem stać
się niewidzialną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chodźmy –
usłyszała naglący szept Shadowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Natychmiast
ruszyła za nim chyba jedynie z obawy przed tym, że nagle zostanie sama.
Dla pewności raz jeszcze powiodła wzrokiem dookoła, dyskretni zerkając na to,
co działo się na ulicy. To nie tak, że poza nimi w pobliżu nie znajdowała
się żywa dusza – wręcz przeciwnie. W zasadzie gdyby okolica okazała się
równie opustoszała, co i las, przyjęłaby to z całkowitym spokojem,
uznając za coś w pełni naturalnego. Nie dało się tego jednak powiedzieć o tym,
co finalnie zastała, a co okazało się gorsze od miasta duchów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Widziała
przechodniów. Zmierzali w swoje strony, wszyscy milczący i sprawiający
wrażenie przestraszonych. Co więcej, każdy z nich – dokładnie jak ona i Shadow
– nosił się na czarno, przypominając raczej sunący w swoją stronę cień,
aniżeli żywą istotę. Nieważne czy kobieta, mężczyzna, czy może dziecko. W zasadzie
czasem nie była w stanie stwierdzić, kogo mijała, mimochodem zauważając,
że większość starała się zasłaniać twarze. Nikt nie rozmawiał ani się nie śmiał
– nawet ci, którzy wyraźnie poruszali się w grupkach. Nie słyszała jakże
charakterystycznego dla większych zbiorowisk gwaru – tylko nienaturalną ciszę,
przerywaną co najwyżej oddechami, szelestem materiału albo sporadycznymi szeptami.
To wyglądało równie zadziwiająco, co i przerażająco, Angel zaś odniosła
wrażenie, że każda z obecnych w mieście osób jak najszybciej pragnęła
je opuścić. Każdy zmierzał w swoją stronę, wyraźnie skupiony na tym, by
jak najszybciej załatwić jakaś niecierpiącą zwłoki sprawę, która zmusiła go do
opuszczenia bezpiecznego domu. Wyjść, dotrzeć do celu, a po wszystkim
wrócić – tylko tyle, a jednak z jakiegoś powodu ten proces zaczął
jawić się dziewczynie jako coś, co można było przyrównać niemalże do sporty
ekstremalnego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spojrzała
na Shadowa, starając się nie spuszczać go z oczu. On jeden poruszał się
inaczej, bardziej pewnie, a przynajmniej takie odniosła wrażenie. Na pewno
nie wyglądał na przerażonego, czego nie dało się powiedzieć o niej,
zwłaszcza że wciąż nie miała pojęcia, czego powinna się spodziewać po tym
miejscu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zaczekaj
tutaj, tak jak mi obiecałaś – polecił nagle, a serce omal nie wyrwało się
Angel z piersi, kiedy przypomniała sobie, że przecież zapowiadał, że na
moment zostaw ją samą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Shadow… –
zaczęła przesadnie piskliwym głosem. Nawet nie była w stanie dokończyć,
świadoma co najwyżej nieprzyjemnego ucisku w gardle, który skutecznie
uniemożliwił jej dodanie czegokolwiek więcej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Och, co
właściwie mogłaby mu powiedzieć? Że miał rację, na wszystkie sposoby
zniechęcając ją do tego, żeby mu towarzyszyła? Żeby z nią został? Że
jednak nie chciała tutaj być, wbrew temu wszystkiemu, co twierdziła wcześniej.
To wszystko brzmiało równie żałośnie, zresztą sprowadzało się do jednego: <i style="mso-bidi-font-style: normal;">było za późno</i>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Po prostu
się stąd nie ruszaj, Angel. Wrócę tak szybko, jak tylko będzie to możliwe –
zniecierpliwił się Shadow, tymi kilkoma słowami ucinając jakiekolwiek dyskusje.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
A potem po
prostu odszedł, znikając w tłumie tak błyskawicznie, że nawet nie zdążyła zareagować.
Zostawił ją, nie zamierzając czekać na żadne wymówki, pytania albo uwagi. Ona sama
mogła co najwyżej tkwić w miejscu, otoczona ludźmi-cieniami, ciszą i z wrażeniem,
że na własne życzenie znalazła się w najbardziej niebezpiecznym miejscu, jakie
tylko mogłaby sobie wyobrazić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
Kwestia kolejnej dłuższej
przerwy… Bez komentarza. Liczy się to, że post w końcu jest, a ja
jestem z niego zadowolona. Co prawda całość idzie mi jak krew z nosa,
ale nie uważam, by było to złe – ta historia jest ciężka, trudna i przytłaczająca,
a ja mogłabym zepsuć tak wiele…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Niemniej
nie wyobrażam sobie, że miałabym nie wstawić rozdziału akurat dzisiaj. Moi
drodzy, właśnie wypadają pierwsze urodziny <i>„Blank
Dream”</i>! :3 Nawet nie wiem kiedy to zleciało, ale jak zwykle przy takich
okazjach czuję się jak dumna matka. Oby w tym roku udało mi się zabrnąć o wiele
dalej, zwłaszcza że dzisiejszy wpis jest wstępem do czego, czego wyczekiwałam
od samego początku tej historii.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dziękuję za
cierpliwość, obecność i to, że nie macie mnie dość. Z dedykacją i wielkim
dziękuję dla wszystkich, którzy czytają. Przypominam, że historia dostępna jest
również na Wattpadzie [<a href="https://www.wattpad.com/story/122848587">KLIK</a>], jeśli to komuś ułatwi sprawę.<o:p></o:p></div>
<br />
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z mojej
strony to tyle, więc do napisania!<o:p></o:p></div>
</div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-23552999906125781792017-12-31T23:57:00.003+01:002017-12-31T23:57:57.891+01:00Rozdział X<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=85VqEu5pIm8">My Indigo – „Out Of The Darkness”</a><br />
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
Angel westchnęła cicho. Miała
wrażenie, że cały czas przerabiali ten sam scenariusz – gubiła się, bała i szukała
odpowiedzi, kiedy zaś wybuchała na tyle, by zacząć zadawać pytania, pojawiał
się Shadow ze swoimi lakonicznymi odpowiedziami. To nie był pierwszy raz, gdy
mężczyzna tak po prostu kazał jej się uspokoić, chcąc nie chcąc zdradzając
kolejne szczegóły na temat miejsca, w którym się znajdowała. Próbowała to
zrozumieć, jednocześnie zastanawiając nad tym, jak wiele razy mieli jeszcze
powtarzać ten sam schemat, zanim jej opiekuna zacznie zachowywać się tak, jakby
miał do czynienia z nieporadnym, niedoświadczonym dzieckiem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Usiadła, po
czym wyprostowała się niczym struna, próbując sprawiać wrażenie jak najbardziej
pewnej siebie. Chciała chociaż ten jeden raz przejąć kontrolę nad sytuacją,
chociaż to wydawało się co najmniej trudne, skoro to ona oczekiwała wyjaśnień.
Co więcej, jakaś cząstka Angel najzwyczajniej w świecie wątpiła w to,
co działo się wokół niej – a już zwłaszcza sens drążenia tematów, które wyraźnie
nie były Shadowowi na rękę. Może niepotrzebnie traciła czas, podczas gdy
powinna po prostu mu zaufać, dokładne tak, jak robiła za każdym razem. Nie
sądziła, by kiedykolwiek interesowała się polityką, a jeśli ta, która
rządziła się tym miejscem, mogła okazać się dla niej zagrożeniem, tym
rozsądniejsze wydawało się to, że powinna trzymać się od sprawy z daleka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta, niemalże zmuszając do odrzucenia niechcianych myśli. Dłonie dyskretnie
zacisnęła w pięści i to na tyle mocno, by wbić sobie paznokcie w skórę.
Ból w niewielkim stopniu pozwolił Angel się otrząsnąć i w końcu nad
sobą zapanować, choć nawet to nie było w stanie uchronić jej przed
działaniem spojrzenia onieśmielających, szmaragdowych tęczówek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ten
świat… Nie muszę mówić ci, że jest inny, prawda? – odezwał się cicho Shadow.
Jak zwykle brzmiał na opanowanego, z przesadną wręcz dokładnością
dobierając kolejne słowa. – Możesz niczego nie pamiętać, ale nawet ty czujesz,
że jest tu inaczej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Trudno,
żebym nie zauważyła – mruknęła, samą siebie zaskakując tym, że była w stanie
się odezwać. Co więcej, jakimś cudem trzymała nerwy na wodzy, a to również
nie było dla Angel proste. – Za oknem mamy wieczny zmierzch. Nie uwierzę, że to
naturalne – dodała, a Shadow w zamyśleniu skinął głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Pomińmy ciebie… I ten dom</i>,
pomyślała, ale nie miała odwagi wypowiedzieć tych kilku słów na głos. Do tej
pory nie była pewna, czego doświadczyła, stojąc przed drzwiami pokoju na
piętrze. Zresztą to i tak nie miało znaczenia, skoro chciała skoncentrować
się na odpowiedziach. Wiedziała, że poruszając zbyt wiele kwestii i zbytnio
się emocjonując, jedynie dawała Shadowowi argumenty, by wykręcić się od
rozmowy, a tego nie chciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Jest tego
więcej – usłyszała i aż wzdrygnęła się, dziwnie zaniepokojona jego
słowami. – Nie zawsze tak było, oczywiście, ale… Dziś już trudno powiedzieć,
jak było kiedyś. Te zmiany sięgają tak daleko, że już dawno stały się czymś
absolutnie normalnym, przynajmniej dla tego miejsca.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie
rozumiem – obruszyła się.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Shadow
zmrużył oczy, wyraźnie niezadowolony z tego, że mogłaby mu przerywać. Natychmiast
zamilkła, po prostu tępo się w niego wpatrując i czekając na
wyjaśnienia. Nie zamierzała przepraszać albo tłumaczyć się z cierpliwości,
tym bardziej że od bardzo dawna aż tak intensywnie nie czuła potrzeby, by
dowiedzieć się czegoś więcej. Coś w tym uczuciu ją niepokoiło, ale
jednocześnie sprawiało, że nade wszystko pragnęła trzymać się targających nią w tamtej
chwili emocji. Wcześniej dodatkowo napędzał ją gniew, jednak odkąd ten zaczął
ustępować, Angel zaczęła obawiać się, że dużo prościej przyjdzie jej odpuścić
albo przystać na coś, czego wcale tak naprawdę nie chciała.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
–
Wspomniałem ci o Bloodwell… I wszystko tak naprawdę sprowadza się od
niej. – Zamilkł, by zebrać myśli. – Jakby ci to wytłumaczyć…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Po ludzku
– zniecierpliwiła się. – Przestań zachowywać się tak, jakbym była za głupia, by
to wszystko zrozumieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Shadow
uniósł brwi, wyraźnie zaskoczony jej reakcją.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie
twierdzę tak – zreflektował się pośpiesznie. – Wręcz przeciwnie. Po prostu… –
Wzruszył ramionami. – Ale jak sobie życzysz – zadecydował w końcu. – W takim
razie wyobraź sobie kogoś, kogo trudno określić mianem człowieka, choć bez
wątpienia tak wygląda. Kogoś… na swój sposób doskonałego pod względem
fizycznym. Kobietę piękną i pociągającą, ale… – Shadow zamilkł, po czym
zaśmiał się cicho. Ten dźwięk sam w sobie wydawał się mieć coś
niepokojącego, zwłaszcza że mężczyzna nie wyglądał na ani odrobinę
rozbawionego. – Istnieje pojęcie „lodowatego piękna”. Potrafisz to sobie wyobrazić,
Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Milczała,
pomimo zadanego pytania niezdolna do udzielenia jakiejkolwiek odpowiedzi.
Bardzo miała ochotę potwierdzić, choćby to miało sprowadzać się do zwykłego
skinienia głową, ale i na to nie potrafiła się zdobyć. Miała problem z tym,
by wysilić wyobraźnię i zwizualizować sobie to, o czym mówił Shadow. W pewnym
sensie nie tyle potrafiła tego dokonać, co po prostu nie chciała, choć z uporem
nie dopuszczała do siebie tej myśli. Nie mogła pozbyć się wrażenia, że aż za
dobrze rozumiała, co sugerował jej mężczyzna – i że właśnie w tym
leżał największy problem, a wspomniana przez niego Bloodwell miała w sobie
coś, czego Angel zdecydowanie nie chciała pamiętać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Shadow
milczał przez kilka następnych sekund, być może czekając na odpowiedź.
Ostatecznie w zamyśleniu skinął głową, zupełnie jakby spodziewał się, że
finalnie i tak nie doczeka się żadnej sensownej reakcji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Jestem
tutaj… bardzo długo – podjął ze spokojem. Miała ochotę przerwać i zapytać
go, jaki okres krył się pod tym pojęciem, ale i tym razem nie odważyła się
odezwać. – Pamiętam pojawienie się Bloodwell i historie, które już wtedy
opowiadano na jej temat. Przywykło się rozpowiadać historię, jakby została
stworzona z myślą o doskonałości. Całe to fizyczne piękno, którego
pozazdrościłaby jej niejedna kobieta… Z tym, że przy tworzeniu Bloodwell
zapomniano o dość istotnej rzeczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– O czym?
– zapytała, chociaż wcale nie była pewna, czy poznanie odpowiedzi jest tym,
czego naprawdę chciała. Z drugiej strony, może po prostu już wtedy
podejrzewała, co usłyszy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Shadow
uśmiechnął się chłodno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Serca –
stwierdził, jakby to była najoczywistsza rzecz na świecie. – Lodowate piękno.
Doskonała na zewnątrz, zepsuta w środku.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ludzie z założenia
nie są doskonali – zaoponowała machinalnie Angel. – Zdarzają się ci, od których
lepiej trzymać się z daleka, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Już teraz
zaczynasz się gubić w tym, co ci mówię, moja droga – przerwał jej
natychmiast. – Powiedziałem ci na początku, byś wyobraziła sobie kogoś o ludzkich
kształtach. I na tym kończy się jakikolwiek związek Bloodwell z człowiek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– To nie ma
sensu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Kolejny
uśmiech – tym razem na swój sposób zaczepny, zupełnie jakby Shadow chciał ją
zdenerwować. Z drugiej strony, bardzo wiele z tego, co mówił,
skuteczni wzbudzało w Angel wątpliwości, niezmiennie mieszając w głowie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– W tym
świecie? – zapytał, ale nie oczekiwał odpowiedzi. – Ma.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Angel ze
świstem wypuściła powietrze, coraz bardziej podenerwowana. Chciała wyjaśnień,
ale zdecydowanie nie spodziewała się czegoś takiego. W zasadzie nie
pierwszy raz po rozmowie z Shadowem miała więcej wątpliwości, aniżeli
sensownych odpowiedzi, co jedynie zniechęcało ją do tego, by drążyć dalej.
Jakby nie patrzeć, wycofanie się przyszłoby jej z łatwością, zwłaszcza że
taki stan rzeczy wydawał się być mężczyźnie na rękę. Słuchając o tym, o czym
dotychczas nie miała pojęcia, nie była aż tak zaskoczona tym, że unikał
rozmowy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Więc czym
jest… <i>ten świat</i>? – zaryzykowała w końcu.
– Powiedz mi, skoro tutaj jestem. Mówisz, że chcesz mnie chronić, ale… jak mam
sobie tutaj poradzić, jeśli nie zrozumiem, gdzie leży problem i czego się
obawiać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Słuchając
się mnie – stwierdził takim tonem, jakby tłumaczył jej coś najoczywistszego na
świecie. – Czy do tej pory spotkało cię coś złego, Angel? Ktokolwiek zranił
cię, odkąd jesteś ze mną?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Otworzyła i zaraz
zamknęła usta, dochodząc do wniosku, że pozwolenie sobie na taki obrót spraw
nie przyniesie niczego. Jasne, mogła przyznać mu rację, ale co z tego?
Jakby nie patrzeć, odkąd była z nim, nie spotkali nikogo innego. W takim
wypadku w istocie ciężko było, by ktokolwiek obcy ją skrzywdził, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Na pewno?</i>, pomyślała mimochodem, wciąż
podenerwowana. <i>A</i> <i>co jeśli jednak ktoś tutaj jest…?</i><o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Odrzuciła
od siebie tę myśl, nie chcąc znów koncentrować się na pokoju na piętrze. To
mogła zostawić na inną okazję, zwłaszcza że rozważanie niechcianych kwestii od
samego początku przychodziło jej aż nazbyt łatwo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Opowiedz
mi więcej o Bloodwell – powiedziała, zmuszając się do tego, by pociągnąć
rozmowę dalej. Dręczyło ją zbyt wiele niewiadomych, by ot tak zrezygnowała z poznania
szczegółów. – Powiedzmy, że… nie jest człowiekiem. Co tak naprawdę to oznacza,
skoro twierdzisz, że wygląda jak każdy z nas?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Zrozumiałabyś,
gdybyś ją zobaczyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Jedynie
wywróciła oczami w odpowiedzi na te słowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Chcesz mi
ją pokazać? Nie? – rzuciła z irytacją. Była w na tyle podłym nastroju,
by złośliwości przyszły jej w absolutnie naturalny sposób. Zabawne, ale
czuła się z tym… zaskakująco dobrze. Co więcej, pierwszy raz od dawna
doświadczała czegoś więcej, niż tylko ciągłego zniechęcenia. – Tak sądziłam.
Więc spróbuj mi wyjaśnić w inny sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Shadow
spojrzał na nią w dziwny, bliżej nieokreślony sposób. Miała wrażenie, że
pierwszy raz od dawna zdołała go zaskoczyć, zachowując się w sposób,
którego najpewniej nie zdołał przewidzieć. Nie miała pewności czy to dobrze,
czy wręcz przeciwnie, ale to nie miało znaczenia. W zamian liczyło się
przede wszystkim to, że poczuła swego rodzaju satysfakcję, wręcz marząc o tym,
by ten stan utrzymał się jak najdłużej. Chciała pokazać mu, że wcale nie była
aż tak słaba i nieporadna, jak mogło się do tej pory wydawać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
W tamtej chwili
naprawdę niewiele brakowało, by uwierzyła, że jest to możliwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Bloodwell
skrzywdziła wiele osób. Jest okrutna, zimna i obojętna… Pozbawiona serca,
co już ci powiedziałem. – Shadow w pośpiechu wyrzucał z siebie
kolejne słowa. To brzmiało tak, jakby chciał jak najszybciej ukrócić temat,
poirytowany tym, że w ogóle musiał tłumaczyć takie rzeczy. – Robił rzeczy,
o których nie chcesz słyszeć, Angel. Co więcej, gdyby dowiedziała się o tobie…
Nie byłoby dobrze i to zwłaszcza, że jesteś ze mną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dziewczyna
jedynie potrząsnęła głową, wciąż niedowierzając temu, co jej sugerował. Z jakiegoś
powodu to nie perspektywa śmierci wcale nie wzbudzała w niej niepokoju,
brzmiąc jako coś tak nierealnego i odległego, że po prostu nie mogłoby
mieć miejsca. Co prawda z miejsca pomyślała o sposobie, w jaki
Shadow sugestywnie przesuwał po jej nadgarstkach, tym samym w jasny sposób
dając Angel do zrozumienia, że w przeszłości zrobiła coś
niedopuszczalnego, ale i o tym nie chciała w tamtej chwili myśleć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Czym aż
do tego stopnia jej podpadłeś, że tylko przez wzgląd na ciebie mogłaby chcieć
mnie zabić? – zapytała, zanim zdążyła choćby zastanowić się nad doborem słów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
O dziwo,
Shadow jedynie się roześmiał.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Zabić? –
Spojrzał na nią tymi swoimi lśniącymi, szmaragdowymi oczami. Uśmiechał się, ale
to zdecydowanie nie był przyjazny, pocieszający gest. – Och, Angel…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Tych kilka
słów wystarczyło, by pojęła, że w grę najpewniej wchodziło coś o wiele
gorszego. Serce na moment zabiło jej szybciej, Angel zaś nawet nie próbowała
pytać o to, co tak naprawdę miał na myśli jej rozmówca. Miała wrażenie, że
ta jedna kwestia przynajmniej tymczasowo powinna zostać przemilczana, zwłaszcza
że jakoś nie miała wątpliwości co do tego, iż istniały rzeczy dużo gorsze od śmierci.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– To wciąż
nie ma sensu – powiedziała w zamian, tępo wpatrując się w przestrzeń.
– Ludzie bardzo często bywają okrutni. Potrafią… krzywdzić, a jednak wciąż
są ludźmi, więc…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Po prostu
zaufaj mi w tej jednej kwestii. – Tym razem Shadow przerwał jej w sposób
jednoznacznie sugerujący, że dalsze drążenie tematu nie ma sensu. – Nawet
najokrutniejszy człowiek ma w sobie choćby cień człowieczeństwa. Ale ta
kobieta… Jest niczym lód, Angel. A lód nie czuje, nie doświadcza, nie
przyznaje się do błędu… Jest piękny, tak jak ona, ale nie ma w sobie
niczego, co mogłabyś przyporządkować istocie ludzkiej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie dodał
niczego więcej, najwyraźniej dochodząc do wniosku, że temat został ostatecznie zakończony.
Angel również miała poczucie, że tak jest, aż nazbyt świadoma, że przynajmniej
tym razem nie powie jej niczego więcej. Aż za dobrze znała zarówno tę wymowną
ciszę, jaki spojrzenie, którym obdarował ją, zanim przeniósł wzrok gdzieś dalej
– i choć wciąż nie pojmowała wszystkiego,, miała poczucie, że i tak
dowiedziała się o wiele więcej, niż mogłaby sobie tego życzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Problem z nadmiarem
informacji zawsze polegał na tym, że kiedy już wiedziała, nie potrafiła ot tak
odciąć się od faktów. Mogła udawać obojętność i to, że tak naprawdę było
jej wszystko jedno, ale to tak nie działało. W efekcie nawet gdyby
chciała, nie potrafiła ot tak oznajmić Shadowowi, że ufa mu w pełni, a temat
miasta, Bloodwell i tego, że gdzieś w pobliżu być może toczyło się
względnie normalne życie, był jej obojętny. Co prawda w jakimś stopniu
perspektywa dalszego krycia się w tym wielkim domu i udawania, że
żadne problemy jej nie dotyczyły, brzmiała kusząco, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Tak czy
inaczej, chcę iść z tobą – oznajmiła ze stoickim spokojem. Samą siebie
zaskoczyła tym, że potrafiła brzmieć aż do tego stopnia pewnie, zwłaszcza że w rzeczywistości
w głowie miała tylko i wyłącznie mętlik. – Chcę zobaczyć miasto i to,
co się tam dzieje. A potem sama zadecyduję, co w związku z tym
zrobię – dodała, jak gdyby nigdy nic kierując się ku wyjściu. Nawet nie
spojrzała na Shadowa, zbytnio obawiając się tego, jak mogłaby się poczuć pod
jego spojrzeniem. – Zabierz mnie ze sobą, kiedy będziesz wychodzić albo
przysięgam, że wyjdę i będę szukać drogi na własną rękę. Przecież i tak
dałeś mi do zrozumienia, że w każdej chwili mogę odejść, więc powinno być
ci wszystko jedno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie
odwróciła się, choć przez moment miała na to ochotę. Czuła, że mężczyzna na nią
patrzy, dosłownie taksując wzrokiem, ale i to udało jej się zignorować. W tamtej
chwili chciała już tylko jak najszybciej zniknąć mu z oczu, chociaż
zarazem obawiała się tego, jakie konsekwencje mogły pociągnąć za sobą
wypowiedziane przez nią słowa. Jakby nie patrzeć, Shadow od samego początku
powtarzał, że jej tu nie trzyma – mogła odejść w każdej chwili, co niejako
sugerowało, że wszystkie miłe gesty z jego strony pozostawały wyłącznie
wyrazem uprzejmości. To nie oznaczało, że jakkolwiek mu na niej zależało, a skoro
tak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Jak sobie
życzysz – usłyszała i to sprawiło, że aż przystanęła, zwłaszcza że nie
tego się po nim spodziewała. – Dam ci znać, kiedy będę wychodził. Twoja sprawa,
co z tym zrobisz… I czy potraktujesz moje wskazówki poważnie – dodał,
kolejny raz przyprawiając dziewczynę o dreszcze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Sądziła, że
poczuje się pewniej, kiedy w końcu znajdzie się sama, ale nic podobnego
nie miało miejsca. Z opóźnieniem uświadomiła sobie, że drży, przez dłuższą
chwilę tkwiąc w miejscu i próbując się uspokoić. Ostatecznie zaczęła
niespokojnie krążyć wzdłuż korytarza, w duchu modląc się o to, by
Shadowowi nie przyszło do głowy za nią podążyć. Nie chciała, żeby dowiedział
się, jak bardzo ta rozmowa wytrąciła ją z równowagi. Co prawda nic nie
wskazywało na to, by zamierzał zmienić zdanie, zwłaszcza że Angel czuła się na tyle
zdesperowana, by spełnić swoje groźby co do samodzielnej wyprawy przez las – i to
zwłaszcza teraz, kiedy wiedziała, że gdzieś w pobliżu znajdowało się coś
więcej – ale i tak nie chciała okazywać przed mężczyzną słabości. Choć
przez krótką chwilę czuła, że ma szansę przejąć kontrolę nad sytuacją, więc tym
bardziej nie zamierzała pozwolić sobie na to, by wszystko popsuć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nogi same
powiodły ją do biblioteki. Starannie zamknęła za sobą drzwi, po czym ciężko
opadła na jeden z foteli w kąciku czytelniczym. Twarz na krótką
chwilę ukryła w dłoniach, energicznie pocierając skronie i raz po raz
powtarzając sobie, że powinna się uspokoić. Już było w porządku, prawda?
Co więcej, postawiła na swoim, a to nie zdarzało jej się często. W gruncie
rzeczy od chwili przebudzenia robiła wszystko to, czego oczekiwał od niej
Shadow. Po raz pierwszy powiedziała mu, czego tak naprawdę chciała, całkowicie
ignorując to, co jej sugerował, a to bez wątpienia o czymś
świadczyło. Z drugiej strony, może w rzeczywistości problem od samego
początku leżał po jej stronie – tym, że pozwalała sobą kierować, niemalże
bezkrytycznie przyjmując wszystko to, co jej opiekun miał do powiedzenia. W którymś
momencie naprawdę zaczęła traktować Shadowa jak osobę decyzyjną, a to
przecież nie powinno tak wyglądać, zdecydowanie wykraczając poza wdzięczność,
którą dotychczas próbowała zasłaniać się przed samą sobą.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Prawda była
taka, że się bała. Najzwyczajniej w świecie nie miała odwagi mierzyć się z miejscem,
którego nie rozumiała i które do tej pory pozostawało dla niej tajemnicą.
Oddanie kontroli Shadowowi było proste i nieświadomie przez cały ten czas
się do tego dostosowywała. Pozwalała, by prowadził ją za rączkę, jednocześnie
irytując się, że zachowywał się tak, jakby miał do czynienia z dzieckiem.
Nie pojmowała tego, a jednak myśląc o wszystkim, co się wydarzyło,
widziała wyłącznie kolejne błędy, które popełniała, niejako odmawiając tego, by
żyć na własny rachunek. Mogła złościć się na Shadowa za to, że przez większość
czasu milczał i niejako trzymał ją pod kluczem, ale najwyraźniej to nie
było tak… Przynajmniej teoretycznie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie miała
pewności, co tak naprawdę kierowało mężczyzną, w pamięci wciąż mając te
wszystkie razy, kiedy powtarzał, że próbuje ją chronić. Mogła ignorować jego
słowa, nade wszystko chcąc, żeby zabrał ją do miasta i choć na chwilę
pozwolił wyrwać się z tego domu, ale… to przecież wcale nie było takie
proste. W pamięci mimo wszystko wciąż tłukły jej się jego słowa na temat
Bloodwell – niczym kawałki jakiejś większej całości, których przynajmniej
tymczasowo nie potrafiła dopasować do siebie. Zignorowanie tego, że mogłaby być
zagrożona, bez wątpienia okazałoby się największym z błędów, które mogłaby
popełnić, ale z drugiej strony…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Och, nie
potrafiła ot tak odmówić sobie wyjścia. Zbyt długo tkwiła w tym pustym,
ciemnym domu, by dalej w tym trwać, skoro pojawiła się jakakolwiek inna
perspektywa. Przecież nie zamierzała w podskokach popędzić do Bloodwell
czy kogokolwiek innego, tym bardziej że tak naprawdę znała wyłącznie Shadowa.
Jak długo był po jej stronie, podświadomie zwracała się ku niemu, traktując
niemalże jak gwarant bezpieczeństwa – i to nawet pomimo tego, że wzbudzał w niej
aż tak wiele wątpliwości. Czegokolwiek by nie powiedziała, dobrze wiedziała, że
ostatecznie i tak ulegnie temu mężczyźnie, choćby to miało sprowadzać się
do spacerku do miasta za rączkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<i>Nie myśl o tym</i>, nakazała sobie
stanowczo. <i>W</i> <i>tym świecie istnieje coś więcej… Miasto,
ludzie – życie</i>, uświadomiła sobie, w końcu pozwalając sobie na
nazwanie rzeczy po imieniu. Sama myśl o tym wystarczyła, by serce zabiło
jej szybciej, tym razem nie ze strachu, ale narastającego z każdą kolejną
sekundą podekscytowania. To okazało się miłą odmianą po ciągłym napięciu,
którego doświadczała na niemalże każdym kroku, a które po przebytej
rozmowie z niewiadomych przyczyn w końcu zelżało.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Czuła, że w końcu
coś się zmieniło – i że wspólne wyjście do tajemniczego miasta mogło
okazać się przełomem, którego od dłuższego czasu tak bardzo potrzebowała.
Niejako już nim był, bo od dawna nie czuła się aż do tego stopnia pobudzona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Pierwszy
raz od chwili przebudzenia Angel wyraźnie czuła, że ma okazję wyrwać się
wypełniającej ją pustce i to wydawało się właściwe.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Wiedziałam, że coś musi
pojawić się jeszcze w tym roku i udało się. Rozdział X, tak na
zamknięcie 2017 – niedoskonałego i dla mnie pełnego zawirować, zwłaszcza w kwestii
twórczości, ale… Cóż, to teraz nie ma znaczenia, bo wierzę, że wraz z nowym
rokiem będzie tylko lepiej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Dla <b>Adny</b> i <b>Nieznajomej</b>, bo jesteście po prostu niezastąpione. Dziękuję też
wszystkim, którzy są i byli, bo to dla Was wciąż chcę tutaj wracać.
Szczęśliwego nowego roku, kochani! Oby przyniósł to, co najlepsze :3<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Do
napisania!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com3tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-22555779438036599222017-10-01T02:00:00.001+02:002017-10-01T02:00:18.339+02:00Rozdział IX<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: center;">
♪ <a href="https://www.youtube.com/watch?v=z-SlA2NI9kc">Lucas King – „Pain”</a><br />
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
– Czego ja chcę…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zrobiła
krok naprzód, coraz bardziej podenerwowana. Przez krótką chwilę miała ochotę
rzucić się na Shadowa z pięściami, a potem porządnie mu przyłożyć, w nadziei
na to, że dzięki temu da mu do zrozumienia, jak wielki popełnił błąd. Z niedowierzaniem
potrząsnęła głową, wciąż mając nadzieję, że po prostu sobie z niej
żartował, ale podświadomie czuła, że to nie tak. On naprawdę nie widział
powodu, by podzielić się z nią tak istotną informacją jak to, że gdzieś w okolicy
znajdowało się życie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Angel…
Nie patrz się na mnie w ten sposób, proszę – rzucił z wyraźną
irytacją. Zamrugała nieco nieprzytomnie, kiedy przerwał ciszę. Zaraz po tym
zastygła, napotkawszy przenikliwe spojrzenie pary lśniących, intensywnie
zielonych oczu. – Szczerze mówiąc, zaczynam się niepokoić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– I słusznie!
– jęknęła, nie mogąc się powstrzymać. – Mam ochotę cię zabić, wiesz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Uniósł
brwi, wyraźnie zaskoczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Czemóż
to?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zaśmiała
się w pozbawiony wesołości, nieco histeryczny sposób. Zdecydowanie musiał
sobie z niej żartować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jeszcze
śmiesz pytać? – wycedziła przez zaciśnięte zęby. – Miasto. Gdzieś tam jest
miasto, a ja dowiaduję się o tym dopiero dzisiaj!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
pytałaś – powtórzył z cierpliwością, która drażniła ją bardziej niż
cokolwiek innego.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To nie
jest wymówka! – wybuchła, coraz bardziej poirytowana. Nie przypominała sobie,
kiedy ostatnim razem czuła aż tak intensywnego, jak wypełniający ją w tamtej
chwili gniew. – Byłam tutaj przez tyle czasu, a jednak ty… – Urwała, po
czym z niedowierzaniem potrząsnęła głową. – Nie rozumiem. Robisz to
specjalnie? Ukrywasz coś przede mną czy…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wyciągasz
zdecydowanie zbyt daleko idące wnioski.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamilkła,
przez dłuższą chwilę tkwiąc w bezruchu i po prostu bezmyślnie
wpatrując się w stojącego przed nią mężczyznę. Wydawała się spokojny,
zresztą tak jak i na co dzień, zupełnie jakby to, co działo się wokół
niego, w gruncie rzeczy nie miało dla niego znaczenia. Z drugiej
strony, być może to był rodzaj maski, którą przybierał i za którą kryło
się coś więcej. Nie miała pewności, jaka jest prawda, ale coś w tej
drugiej myśli skutecznie ją zaniepokoiło. Już wcześniej kilkukrotnie
zastanawiała się nad intencjami Shadowa, ale dopiero w tamtej chwili
naszły ją aż tak silne wątpliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W porządku
– powiedziała w końcu. Z wolna wypuściła powietrze, próbując się
uspokoić. Skoro on nad sobą panował, musiała pokusić się o to samo, by
mieć szansę się z nim porozumieć. Ostatnim, czego potrzebowała, było to,
żeby akurat teraz się wycofał. – Więc jak? Wyjaśnij mi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow
westchnął, po czym w dość wymownym geście wzniósł oczy ku górze. Po
wyrazie jego twarzy trudno było stwierdzić, co takiego w tamtej chwili
sobie myślał. Gdyby miała zgadywać, powiedziałaby, że ta rozmowa go nużyła,
chociaż to wydawało się niedorzeczne. Jakby nie patrzeć, sam zaczął, z kolei
Angel zdecydowanie miała prawo zadawać pytania.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To…
skomplikowane – usłyszała. Parsknęła śmiechem, znów bliska tego, żeby zacząć na
niego krzyczeć. <i>Och, doprawdy?!</i> – Jak
wspomniałem, do tej pory nie pytałaś, chociaż nie zabraniałem ci tego. Co się
zmieniło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja tylko…
– zaczęła i zaraz urwała, onieśmielona spojrzeniem, którym ją obdarował.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Dlaczego
nie pytała? Pomijając to, że przez większość czasu przebywała sama, w istocie
nie istniał żaden powód, dla którego miałaby wstrzymywać się od zadawania
pytań. Myśląc o tym wstecz, Angel uświadomiła sobie, że prawdziwy problem
leżał w niej – i tym, że być może <i>nie
chciała</i> pytać, w zamian najzwyczajniej w świecie się izolując. To
nie była do końca świadoma decyzja, ale jednak podjęta przez nią, nawet jeśli
wcześniej nie zarejestrowała momentu, w którym stanęła przed jakimkolwiek
wyborem. Jasne, mogła obwiniać Shadowa o bierne podejście, ale to nie
zmieniało faktu, że wszystko tak naprawdę zależało od niej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jej
rozmówca milczał, wciąż obserwując ją w ten jakże charakterystyczny dla
siebie, przenikliwy sposób. W tamtej chwili miała ochotę zmusić go do
tego, żeby się odezwał – zrobił cokolwiek, byleby przerwać tę przeciągającą
się, jakże frustrującą ciszę. Ostatecznie nie zrobiła niczego, stojąc i bezmyślnie
wpatrując się w znajomą twarz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja… –
zaczęła raz jeszcze. Kąciki ust Shadowa drgnęły, finalnie układając się w coś
na kształt zachęcającego uśmiechu. – Pytam teraz – powiedziała w końcu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ciekawa
wymówka – stwierdził w zamyśleniu mężczyzna, wciąż ją obserwując. – W porządku.
Tak więc owszem, jest tutaj miasto.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Czekała, aż
doda cokolwiek jeszcze, ale nic podobnego nie miało miejsca. Po prostu milczał,
zupełnie jakby podejrzewał, że to jedno zdanie wystarczy, by ją
usatysfakcjonować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Gdzie? –
wyrzuciła z siebie na wydechu. – Idziesz tam? Zabierz mnie ze sobą!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Spojrzała
na niego w naglący, niemalże błagalny sposób, nawet nie biorąc pod uwagę
tego, że mógłby odmówić. Nie zamierzała na to pozwolić – nie tak po prostu, skoro
już wiedziała, że… gdzieś tam kryło się coś więcej. Potrzebowała tego; tej
świadomości i poczucia, że ten świat – choć dziwny i wciąż nierealny
– miał jej do zaoferowania… Och, w zasadzie cokolwiek!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
doczekała się reakcji ze strony Shadowa. Zauważyła, że drgnął, po czym
wyprostował się niczym struna, wyraźnie czymś poruszony. Chociaż nie sądziła,
że to w ogóle możliwe, przez krótką chwilę była gotowa wręcz przysiąc, że
coś w jego zielonych oczach przygasło. Przeszedł ją dreszcz, zaraz też
instynktownie cofnęła się o krok, niespokojnie obserwując swojego
towarzysza. Być może wciąż czuła się niepewnie po tym, czego doświadczyła na
piętrze, ale z jakiegoś powodu naprawdę zaczynała się obawiać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
wiesz, o co mnie prosisz.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Otworzyła i zaraz
zamknęła usta, niepewna jak powinna rozumieć te słowa. Oddychała szybko i płytko,
wciąż czekając, niezależnie od tego, co miała usłyszeć. W duchu odliczała
kolejne sekundy, gotowa przysiąc, że jeśli Shadow i tym razem zamierzał
zwlekać z odpowiedzią, prędzej dostałaby szału, aniżeli przystała na taki
stan rzeczy. W tamtej chwili potrzebowała odpowiedzi i zamierzała je
otrzymać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc mi
wyjaśnij! – zaproponowała, próbując brzmieć równie pewnie, co i na
początku. Nie chciała pokazać, że się boi, mając wrażenie, że gdyby sobie na to
pozwoliła, Shadow bez trudu zdołałby ją zbyć. – D0piero co sam zarzuciłeś mi,
że nie zadaję pytań, a jednak teraz… Chyba że tobie jest to na rękę –
dodała, gotowa przysiąc, że trafiła tym stwierdzeniem w sedno.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Szczerze
mówiąc… – Shadow westchnął, po czym wzruszył ramionami. – Nie. To tak naprawdę
nie jest moją sprawą. A przynajmniej nie powinno być.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Co
takiego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Kolejny raz
wręcz poraziło ją spojrzenie szmaragdowych tęczówek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ty i to,
czy będziesz w stanie tutaj przeżyć – oznajmił z rozbrajającą wręcz
szczerością. – Miasto to nie jest miejsce dla ciebie, Angel. Nie, kiedy jesteś
taka rozbita.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– O czym
ty mówisz? – zniecierpliwiła się. – Mam rozumieć, że jednak ukrywałeś to przede
mną? Jakim prawem, skoro tak bardzo upierasz się, że za mało interesuję się
tym, co dzieje się dookoła?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przeczysz
sama sobie, wiesz? – zauważył cicho Shadow. – Trudno mówić o ukrywaniu
czegokolwiek, skoro właśnie rozmawiamy na temat miasta. Zapytałaś, więc
dostałaś odpowiedź.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Tak, bo
przypadkiem powiedziałeś o dwa słowa za dużo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– To twoja
interpretacja.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
jęknęła, już nawet nie próbując się powstrzymywać. Oddychała szybko i płytko,
czując się przy tym trochę tak, jakby właśnie przebiegła maraton. Wciąż
wpatrywała się w Shadowa, próbując pojąć jego tok rozumowania i przynajmniej
spróbować uporządkować to, co nim kierowało. Sęk w tym, że przynajmniej
tymczasowo nie miało to dla niej sensu. W gruncie rzeczy Shadow od samego
początku wydawał się go nie mieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przestań…
robić ze mnie wariatkę – wycedziła przez zaciśnięte zęby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Musiała
zamrugać, by powstrzymać cisnące jej się do oczu łzy. Och, jeszcze tego
potrzebowała – poryczeć się, jak ostatnia kretynka! Machinalnie objęła się
ramionami, energicznie je pocierając, żeby się rozgrzać i czymkolwiek
zająć ręce. Obraz raz po raz rozmazywał jej się przed oczami, ale zmusiła się
do zachowania spokoju i tego, żeby przynajmniej próbować udawać kogoś, kto
nie czuje się tak, jakby w każdej chwili mógł rozpaść się na kawałki.
Czuła, że Shadow nie był ją szczery i chociaż podejrzewała to od samego
początku, z jakiegoś powodu dowód na prawdziwość tego stanu rzeczy
sprawił, że poczuła się jeszcze gorzej. Mogła udawać, że on i jego
zachowanie nie mają żadnego znaczenia, ale to było tylko i wyłącznie
kłamstwem – wierutnym, niewłaściwy i zaskakująco wręcz bolesnym.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Usłyszała
przeciągłe westchnienie, nic jednak nie wskazywało na to, by Shadow w choć
niewielkim stopniu żałował tego, co robił. Wręcz przeciwnie – kiedy na nią
spojrzał, poczuła się niemalże jak nieporadne dziecko, które tak naprawdę nie
rozumiało tego, co działo się dookoła. Cóż, nic dziwnego, skoro z uporem
odmawiał jej wprowadzenia w świat, w którym jakby nie patrzeć oboje
musieli żyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie robię
z ciebie wariatki – powiedział w końcu, starannie dobierając słowa. –
Wciąż mnie oskarżasz, chociaż w niczym nie zawiniłem. To nie jest uczciwe,
Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Tym razem
milczała zdecydowanie dłużej niż do tej pory, wręcz porażona jego słowami – a już
zwłaszcza tym, że miał rację. Nie chciała tego przyznać, ale czyż nie tak
wyglądała rzeczywistość? Mogła go atakować i tracić czas na wściekanie się
o pytania, które nigdy nie padły, choć to ona powinna je zadać, ale… jaki
to miało sens? Już i tak nie mogła zmienić tego, co się wydarzyło,
niezależnie od tego, co faktycznie czuła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Znów
cofnęła się o krok, próbując zapanować nad drżeniem i ustać na
nogach. Miała mętlik w głowie, z kolei niepewność jedynie pogarszała
sytuację, jednocześnie zaczynając doprowadzać Angel do szaleństwa. Sama już nie
wiedziała, co powinna myśleć albo w co wierzyć, to jednak okazało się
zaledwie początkiem problemów. Wciąż nie miała pojęcia, w jaki sposób
interpretować słowa Shadowa, nie wspominając o wciąż dręczącym ją temacie
miasta i tym, że bardzo chciała się tam znaleźć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– W porządku.
– Z wolna wypuściła powietrze, próbując się uspokoić. – Może masz rację.
Może to moja wina… – Zamilkła, po cichu licząc na to, że doczeka się protestu z jego
strony, jednak nic podobnego ni miało miejsca. – Ale teraz nie chowam się w pokoju
i chcę wiedzieć. Czy to złe?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie –
mruknął, ale – co wydało jej się istotne – z uporem unikał spoglądania w jej
stronę. – Nie powinno…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– <i>Nie powinno?</i> – powtórzyła, nie kryjąc
dezorientacji. – O co ci chodzi? Zaczynam dochodzić do wniosku, że nie
chcesz mi pomagać – wypaliła, zanim zdążyła ugryźć się w język.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Gdyby tak
było, do tej pory błąkałabyś się w ciemnościach – oznajmił tonem, który
momentalnie przyprawił Angel o dreszcze. Chociaż Shadow wciąż panował nad
emocjami w stopniu, którego zaczynała mu zazdrościć, w tamtej chwili
brzmiał na bardzo zdenerwowanego. – Albo byłabyś martwa… Chociaż tym drugim być
się nie przejęła, prawda?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Drgnęła,
machinalnie zaciskając palce wokół lewego nadgarstka. Na gładkiej skórze nie
wyczuła niczego niewłaściwego, ale to nie miało znaczenia. Nie, skoro rozumiała
i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<i>Dość!<o:p></o:p></i></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przez te
wszystkie dni niczego od ciebie nie oczekiwałem, Angel. Niczego – oznajmił
cicho Shadow. Tym razem zabrzmiał spokojniej, jednak to nie powstrzymało
dziewczyny od drżenia. Nie, skoro w jego głosie wyraźnie słyszała coś, co
ją niepokoiło – i to najdelikatniej rzecz ujmując. – Wpuściłem cię do
swojego domu. Dałem schronienie i wszystko, czego potrzebujesz… Zabrałem
cię stamtąd. – Zamilkł, dając jej kilka następnych sekund na przyswojenie sobie
tych słów. – Jak śmiesz po tym wszystkim mówić mi, że nie chcę ci pomagać?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Jedynie
potrząsnęła głową, co najmniej oszołomiona jego wypowiedzią. W tamtej
chwili z równym powodzeniem mógłby ją spoliczkować – pewnie nawet nie
zauważyłaby różnicy. Wzięła kilka niepewnych, drżących wdechów, próbując
doprowadzić się do porządku. Pod powiekami wciąż czuła pieczenie, ale z jakiegoś
powodu nie płakała, zbytnio wytrącona z równowagi, by pozwolić sobie
chociaż na tyle. W zamian mogła po prostu stać, drżeć i rozszerzonymi
do granic możliwości oczyma wpatrywać się w Shadowa.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Te zielone
oczy… Już wcześniej ją oczarowały, ale wtedy nawet nie przypuszczała, że
mogłyby być aż do tego stopnia niepokojące. W tamtej chwili przeszywały
ją, wydając się sięgać aż do samej duszy i jedynie podsycać już i tak
oszałamiające ją emocje. Tego wszystkiego było za dużo, przez co Angel z miejsca
zatęskniła za spokojem, który miała w pokoju. Wiedziała, że to
tchórzostwo, ale chyba zdążyła się do tego przyzwyczaić – do swego rodzaju
ucieczki, którą gwarantowało jej leżenie na łóżku z kolejną książką, którą
zabrała z biblioteki.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ja…
przepraszam… – powiedziała tak cicho, że ledwo mogła zrozumieć samą siebie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow
drgnął, wciąż spoglądając w jej stronę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Słucham?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– <i>Przepraszam</i> – powtórzyła bardziej
dobitnie, by mieć pewność, że dobrze ją usłyszy. Być może powinna mieć mu za
złe to, że zmusił ją do powiedzenia tego dwukrotnie, ale w tamtej chwili
czuła, że wszystko jej jedno. – Wybacz, że się w tym gubię. Ja… Tak. Nie
powinnam była – przyznała z wahaniem. – Możliwe, że mnie poniosło, ale to
chyba normalne, że ja… Wciąż niczego nie wiem i…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc
pytaj – przerwał w niemalże łagodny sposób Shadow. Wciąż miała wrażenie,
że jego spojrzenie jest ostrzejsze niż zazwyczaj, to jednak nie miało dla niej
znaczenia. – Zrób to, skoro musisz, ale
błagam, nigdy więcej nie waż się twierdzić, że nie chciałem ci pomóc.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Nie
odpowiedziała, przez kilka następnych sekund milcząc i próbując wyrównać
oddech. Z wolna spuściła wzrok, z dwojga złego woląc wpatrywać się w podłogę,
chociaż nawet to nie pozwoliło jej zapomnieć, że Shadow nie odrywał od niej
wzroku. Wiedziała, że wciąż stał dosłownie na wyciągnięcie ręki od niej,
najpewniej wciąż spoglądając nań w ten jakże irytujący, wręcz osądzający
sposób. Nie chciała się tym przejmować, przez krótką chwilę chcąc wmówić sobie,
że nie istniał powód, dla którego miałaby przejmować się jego opinią, ale… to
byłoby niczym więcej, aniżeli wierutne kłamstwo. Oczywiście, że to, co sobie
myślał, było ważne. Miał rację, twierdząc, że to on wyprowadził ją z ciemności,
czymkolwiek było miejsce, w którym błądziła, zanim się pojawił. Chciała
czy też nie, zawdzięczała mu naprawdę wiele, łącznie z tym, że ją
przygarnął. Jasne, że nie musiała tutaj zostawać, ale jaki inny wybór miała w sytuacji,
w której przebywała w świecie, którego wciąż nie rozumiała? Poza
Shadowem nie znała nikogo innego, a to w znacznym stopniu
komplikowało sytuację.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Wyczuła
ruch, więc poderwała głowę, obawiając się, że jej rozmówca jednak stracił cierpliwość
i zamierzał odejść. Natychmiast otworzyła usta, gotowa poniżyć się przed
nim na tyle, by poprosić, żeby został, to jednak okazało się zbędne. W zamian
zamarła, kiedy Shadow jak gdyby nigdy nic podszedł bliżej i chwycił ją za
rękę. Początkowo nie była w stanie zinterpretować tego gestu, wciąż
doszukując się w wyrazie jego twarzy jakichkolwiek oznak zdenerwowania,
jednak nie dostrzegała niczego, co mogłaby uznać choćby za przejaw irytacji.
Znów wydawał się spokojny i nic ponadto, dokładnie jak za każdym razem,
kiedy miała z nim do czynienia.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Już, już…
Nie gniewam się na ciebie – stwierdził cicho, jakby czytając jej w myślach.
– Wierzę, że masz prawo do frustracji, zwłaszcza po tym, co wydarzyło się na
górze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta, po czym z wolna skinęła głową. Wolała ograniczyć się tylko do tego,
wręcz zmuszając się do milczenia i zachowania spokoju. Jakaś jej cząstka
chciała uniknąć płaszczenia się przed nim, zwłaszcza że podświadomie czuła, że
wina jak zwykle leżała gdzieś po środku, ale nie miała dość odwagi, by wprost
to okazać. Milczenie wydawało się bezpieczniejsze, przynajmniej tak długo, jak
unikali właściwego, najbardziej intrygującego ją tematu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Więc… –
Jej głos zabrzmiał dziwnie, kiedy w końcu zdecydowała się odezwać.
Odchrząknęła, żeby oczyścić gardło i dopiero potem spróbowała raz jeszcze:
– Opowiedz mi o mieście. I o tym, dlaczego wolałbyś, żebym nie
pytała. Co oznacza, że… jestem rozbita.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow
westchnął, ale nie próbował się wycofywać. W zamian po prostu spojrzał na
Angel w niemalże zmęczony, udręczony sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Oboje
wiemy, co mam na myśli. Wystarczy spojrzeć na to, jak się zachowujesz –
stwierdził ze spokojem. – Nie mam na myśli nic złego, moja droga. Po prostu
jesteś… bardzo niespójna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie pytam
o to, żebyś mnie oceniał – wycedziła przez zaciśnięte zęby.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Zdaję
sobie z tego sprawę. Co jednak mam poradzić na to, że twój stan jest
niejako… kluczowy, jeśli chcesz pojąć to, o czym zamierzam ci opowiedzieć?
– Zamilkł, być może szukając najodpowiedniejszych słów do dalszych wyjaśnień. –
Ty… Twoja dusza. Czy wierzysz w istnienie duszy Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała,
nie kryjąc zaskoczenia. Nie o to pytała, a przynajmniej nie sądziła,
że zejdą na temat, który kojarzył jej się ni mniej, ni więcej, ale z jakimś
filozoficznym bełkotem. Co miało być dalej? Zaraz zamierzał zapytać o jej
stosunek do Boga czy może znak zodiaku, bo układ gwiazd również mógł okazać się
istotny w działaniu tego świata? Nie żeby sądziła, że przy wiecznym
zachodzie z któregokolwiek miejsca istniała możliwość oglądania ciał
niebieskich, a tym bardziej by pamiętała tak mało istotne fakty, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Przejdź
do rzeczy – poprosiła, siląc się na cierpliwość. Nie chciała pozwolić sobie na
kolejny wybuch.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jak sobie
życzysz. Uznajmy więc, że odpowiedź na moje pytanie brzmi: „tak” – zasugerował,
chociaż to było co najmniej naciąganą teorią. – Dusze są… naprawdę różne.
Teoretycznie każda z nich początkowo jest czysta, a wszystko zależy
od podjętych wyborów, ale… Cóż, z czasem okazuje się, które decyzje były
dobre, a które nie. Duszę można skazić, czasem nawet rozbić, zwłaszcza
kiedy wydarzy się coś bardzo złego. W końcu łatwo naruszyć niewinność, a skoro
tak…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Wybacz,
że tak ci przerywam – zaczęła, zanim zdążyła ugryźć się w język – ale… co
ty pierdolisz?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Shadow
jedynie potrząsnął głową. Nie wyglądał na sfrustrowanego, ale przede wszystko
bardzo, ale to bardzo zmartwionego, zupełnie jakby swoimi słowami jedynie
potwierdziła coś, co go dręczyło.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Jesteś
bardzo słabą i rozbitą duszyczką, prawda Angel? Tak łatwą do
zmanipulowania, gdybyś trafiła na kogoś, kogo nie powinnaś… – Westchnął
przeciągle, po czym wzruszył ramionami. – Wierz mi bądź nie, ale w tym
świecie nie czeka cię nic dobrego. Nie, skoro jesteś taka. A ja… Cóż, nie
jestem najlepszym opiekunem na świecie – dodał, jedynie podsycając jej
wątpliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Nie
rozumiem…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Skinął
głową, najwyraźniej się tego spodziewając. Na jego ustach pojawił się nieco
wymuszony, niemalże cyniczny uśmieszek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
–
Niebezpiecznym byłoby dla ciebie pokazywać się ze mną. Widzisz… Nie jestem
tutaj szczególne mile widziany – przyznał z wyraźną niechęcią. – Wolę
trzymać się na uboczu. A dusza taka jak ty zdecydowanie zwracałaby na
siebie uwagę. Nie chciałbym, żeby z powodu… kilku moich błędów spotkało
cię coś niedobrego. Wiesz, nigdy nie byłem osobą, która przepadała za
jakąkolwiek odpowiedzialnością, ale skoro zabrałem cię ze sobą, czuję, że powinienem
cię chronić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Chwileczkę,
bo chyba wciąż nie rozumiem – przyznała, nawet nie próbując ukrywać
oszołomienia. W głowie wciąż analizowała jego słowa, próbując doszukać się
w nich jakiegokolwiek sensu. – Mam kłopoty, kiedy jestem z tobą, ale
jednocześnie przy tobie jestem najbezpieczniejsza? No i niby dlaczego
ktokolwiek miałby oczekiwać ode mnie zapłaty za jakieś twoje błędy? To nie ma…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Ten świat
jest inny. Zrozum to w końcu, bo inaczej nawet ja cię nie ochronię –
przerwał szorstko Shadow. – Tutaj nikt nie będzie prowadził cię za rączkę,
Angel. A już zwłaszcza w mieście… Lepiej, żeby Bloodwell nie dowiedziała
się o tobie tak długo, jak tylko to będzie możliwe, bo inaczej…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Angel
jęknęła, czując, że powoli znów zaczyna tracić cierpliwość.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Kim, do
cholery, jest Bloodwell?! – przerwała, bezceremonialnie wchodząc mu w słowo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
Sądziła, że
Shadow kolejny raz będzie chciał uniknąć odpowiedzi, ale nic podobnego nie
miało miejsca. W zamian tylko westchnął, po czym spojrzał jej w oczy.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
– Siadaj.
Czeka nas dłuższa pogadanka.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify;">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Cóż za piękna godzina, żeby
wrzucić rozdział! Skończyłam i jestem z niego zadowolona, więc
pozwolę sobie nie tłumaczyć się z tego, dlaczego to zabrało mi aż tyle
czasu. Powiedzmy, że ostatnio zaangażowałam się w coś innego, co zresztą
można zauważyć, śledząc mojego bloga autorskiego. Jak coś, to serdecznie
zapraszam: <a href="https://after-we-fall.blogspot.com/">KLIK</a>. Dodam jeszcze, że „Blank Dream” można teraz znaleźć również na
Wattpadzie. Co prawda wzbraniałam się długo przed tą decyzją, ale wiem, że
niektórym może ułatwić to czytanie, więc proszę: <a href="https://www.wattpad.com/470212684">KLIK</a>.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Pięknie
dziękuję tym, którzy czekali. Dziękuję też za wszystkie miłe słowa, komentarze i wyświetlenia,
bo to sprawia, że wiem, że zawsze mogę tutaj wrócić. Dla mnie to dosłownie
wszystko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z mojej
strony to tyle i do napisania!<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-align: justify; text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com4tag:blogger.com,1999:blog-3113298492068063733.post-84478070683411652752017-07-23T21:56:00.003+02:002017-07-23T21:56:39.761+02:00Rozdział VIII<div style="text-align: center;">
<i><b>♪ </b><a href="https://www.youtube.com/watch?v=wT1_x5fTCEM">Pocker Mirror OST – „Snow White”</a></i><br />
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
<div class="MsoNoSpacing">
W pierwszym odruchu miała
ochotę błagać go, by tego nie robił. Drgnęła, po czym w pośpiechu chwyciła
Shadowa za ramię, gotowa odciągnąć od drzwi i zrobić wszystko, byleby ich
nie otwierał. Czuła, że to nie przyniesie niczego dobrego, nawet pomimo
pewności z jaką mężczyzna zapewniał, że pomieszczenie okaże się puste.
Widziała, czy też raczej słyszała, dość, by mieć wątpliwości, których za żadne
skarby nie chciała rozwiewać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z tym, że
nic nie wskazywało na to, by Shadow zamierzał jej słuchać. Coś w jego postawie
dało Angel do zrozumienia, że niezależnie od wszystkiego zamierzał postawić na
swoim, nawet gdyby zdzierała sobie gardło kolejnymi prośbami i błaganiami.
To sprawiło, że zamilkła, ostatecznie zamierając w miejscu i już
tylko bezmyślnie obserwując, jak jej towarzysz w pośpiechu odnajduje
odpowiedni klucz, a w następnej chwili zdecydowanym ruchem otwiera tak
bardzo niepokojące ją drzwi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Przez
krótką chwilę nie słyszała niczego, pomijając swój wciąż przyśpieszony,
zdradzający panikę oddech. Tkwiła w bezruchu, bezmyślnie wpatrując się w przestrzeń
przed sobą i nie będąc w stanie zdobyć się ani na ruch, ani nawet na
wydobycie z siebie choćby i najcichszego dźwięku. Serce wciąż tłukło
się w piersi dziewczyny, trzepocąc tak gwałtownie, jakby chciało wyrwać
się na zewnątrz i gdzieś uciec – być może z daleka od tego pokoju,
chociaż nic nie wskazywało na to, by wewnątrz czaiło się cokolwiek, co mogłoby
wzbudzić w niej choćby najmniejszy niepokój.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Prawda była
taka, że tkwiła w korytarzu, częściowo skryta za plecami Shadowa, mrużąc
oczy w znajomym już, krwistym blasku wiecznie zachodzącego słońca. Światło
sprawiało, że również otwarta sypialnia wydawała się wyglądać niepokojąco, to
jednak w niczym nie różniło się od efektu, który miała okazję zaobserwować
w innych pomieszczeniach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Sam pokój
nie wyróżniał się niczym szczególnym, może pomijając to, że coś w wystroju
skojarzyło się Angel z czymś wyjątkowo… dziewczęcym, wręcz bajkowym.
Widziała jasne, być może kremowe ściany i zakurzone, białe meble. Kiedy
odważyła się poruszyć, by dokładniej się przyjrzeć, przekonała się, że w głębi
pokoju znajdowało się okazałe łóżko z baldachimem. Uniosła brwi, przez
krótką chwilę mając wrażenie, że znalazła się w jakimś zupełnie innym, w niczym
nieprzypominającym domu Shadowa budynku. Być może to luki w pamięci
sprawiały, że wszystko wydawało się inne i co najmniej dziwne, ale nie
potrafiła sobie wyobrazić, by takie udogodnienia bywały powszechne. Cóż,
baldachimowe łoże na pewno różniło się od tego z którego sama korzystała,
chociaż ta kwestia wydała się dziewczynie najmniej istotna.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z wahaniem
zrobiła krok naprzód, chcąc przyjrzeć się dokładniej, chociaż podświadomie
czuła, że to wcale nie było takim dobrym pomysłem. Kątem oka niespokojnie
spojrzała na Shadowa, szukając przyzwolenia z jego strony – jakiegokolwiek
potwierdzenia, że faktycznie wszystko było takie, jak od samego początku
powinno. Mężczyzna nieznacznie skinął głową, dla lepszego efektu schodząc jej z drogi,
przez co nie miała już innego wyboru, jak tylko przekroczyć próg. Sądziła, że
to jedynie podsyci odczuwane przez cały ten czas napięcie, a jednak nic
podobnego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie – Angel przez krótką chwilę
poczuła się tak, jakby z jej ramion zdjęto ogromny ciężar, tym samym
pozwalając chociaż przez ułamek sekundy poczuć się o wiele swobodniej.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Już
lepiej? – zapytał ze spokojem Shadow, więc sztywno skinęła głową, wciąż nie
ufając sobie na tyle, by próbować się odezwać. – Sama widzisz, że niczego tutaj
nie ma. To zwykły pokój.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Przełknęła z trudem,
bezskutecznie próbując zebrać myśli i zyskać na czasie. Przystanęła w pobliżu
drzwi, wciąż wodząc wzrokiem na prawo i lewo, coraz bardziej
zdezorientowana. Ze swojego miejsca miała wgląd na każdy kąt pokoju, zwłaszcza
że umeblowanie mimo wszystko pozostawało wystarczająco proste, by zaoszczędzić
jej konieczności rozważania tego, co mogłoby kryć się w zacienionych
szczelinach. Widziała nawet to, co znajdowało się pod łóżkiem, to bowiem
zaścielono w taki sposób, by pościel nie sięgała podłogi.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie było
miejsca, w którym ktokolwiek miałby szansę się ukryć. Nie w tym
pokoju, nie wspominając o tym, że coś w umeblowaniu i jasnych
barwach sprawiało, że nie potrafiła wyobrazić sobie, by cokolwiek złego mogło
czaić się w takich warunkach. Być może była naiwna, ale to najzwyczajniej w świecie
jawiło jej się jako coś pozbawionego sensu – i to zwłaszcza z chwilą,
w której uświadomiła sobie, że pokój wyglądał na taki, w jakim
mogłoby zamieszkać dziecko.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zawahała
się, porażona własnymi wnioskami. Z jakiegoś powodu kolejny raz coś w nieprzyjemny
sposób ścisnęło ją w gardle, serce zaś jak na zawołanie zaczęło bić
szybciej. Wodziła wzrokiem dookoła, porażona pustką w głowie i wciąż
towarzyszącymi jej wątpliwościami. Czuła się dziwnie, nie tyle za sprawa
przerażenia, ale przede wszystkim dziesiątek pytań, które jak na zawołanie
zapragnęła zadać. W pewnym momencie nawet obejrzała się na Shadowa, jednak
nie zdobyła się na wypowiedzenie ani jednego słowa, więcej niż pewna, że nie
uzyskałaby odpowiedzi. Cokolwiek miało miejsce, doświadczyła tego wyłącznie
ona, co samo w sobie było co najmniej niepokojące. Ostatnim, czego potrzebowała,
było to, żeby Shadow doszedł do wniosku, że cokolwiek mogłoby być z nią
nie tak.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Podoba ci
się tutaj, Angel? – zapytał jak gdyby nigdy jej towarzysz. Wzdrygnęła się, gdy
jak gdyby nigdy nic przesunął się, by w kojącym geście chwycić ją za
ramię. – Mówiłem, że w każdej chwili możesz wybrać sobie pokój, więc…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie –
przerwała mu o wiele ostrzej niż zamierzała. – To znaczy… Podoba mi się
ten, który mam.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z premedytacją
nawet słowem nie wspomniała o tym, jak zachowała się chwilę wcześniej. To
wydawało się zbędne, tym bardziej że wszystko w niej aż krzyczało, że była
rozbita. Cokolwiek się wydarzyło, nie potrafiła tego wytłumaczyć, w gruncie
rzeczy zaczynając wątpić w to, czy szukanie odpowiedzi, było najlepszym
pomysłem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Tak
sądziłem. – Shadow w zamyśleniu skinął głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie dodał
niczego więcej, co jak najbardziej było dziewczynie na rękę. Kolejny raz
uderzyło ją to, że mężczyzna wydawał się doskonale wiedzieć, czego
potrzebowała, bez trudu wyczuwając moment, w którym najodpowiedniejszym
posunięciem okazało się milczenie. Co więcej, sama sugestia zmiany pokoju
wydawała się być jedynie uprzejmym pytaniem, podczas gdy sam Shadow od samego
początku wiedział, jaką usłyszy odpowiedź. Ta sypialnia… Nawet gdyby w pamięci
wciąż nie miała momentu, w której coś wyraźnie próbowało się z niej
wydostać, nie byłaby zachwycona perspektywą zmiany lokacji. Baldachimowe łoże
wydawało się zbyt zmyślne, by czuła się w nim dobrze, nie wspominając o zdobionej,
drewnianej toaletce, którą dostrzegła po przeciwległej stronie pokoju.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Wciąż czuła
się dziwnie, w pośpiechu zmierzając ku wyjścia. Chociaż nic nie wskazywało
na to, by w tym miejscu mogło spotkać ją cokolwiek złego, nie wyobrażała sobie,
że miałaby zostać w sypialni choćby kilka sekund dłużej. Nie potrafiła
tego opisać, ale towarzyszyło jej dziwne, trudne do sprecyzowanie przeczucie,
stopniowo narastające w miarę trwania w bezruchu. Musiała wyjść,
najlepiej na dobre, by ostatecznie nie zrobić czegoś, czego później przyszłoby
jej żałować.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Wszystko w porządku?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie
odpowiedziała, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że cokolwiek powiedziałaby
Shadowowi, zabrzmiałoby jak kłamstwo. W zamian nerwowo przygryzła dolną
wargę, chyba jedynie cudem nie upuszczając sobie krwi. Gorączkowo zastanawiała
się nad tym, co powinna powiedzieć albo przynajmniej zrobić, zwłaszcza po tym,
jak zachowywała się chwilę wcześniej, ale nic sensownego nie przychodziło Angel
do głowy. Jej towarzysz również nie wyglądał na chętnego, żeby naciskać, w pełni
spokojny i rozluźniony, zupełnie jakby w histerii, której
doświadczyła, nie było niczego wartego szczególnej uwagi. Z drugiej
strony, być może Shadow po raz kolejny aż za dobrze rozumiał to, czego
potrzebowała, decydując się dać jej choć odrobinę przestrzeni i czasu na
zebranie myśli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Raz jeszcze
obejrzała się na pokój, jednak prawie natychmiast uciekła wzrokiem gdzieś w bok.
Dlaczego wydawał się… znajomy? Nie pojmowała tego, a jednak właśnie z tym
wydawały się wiązać targające nią uczucia. Przynajmniej na pierwszy rzut oka
takie myślenie wydawało się pozbawione sensu, a jednak… Och, przecież
czuła. Stała w progu i wszystko w niej aż krzyczało, że powinna o czymś
pamiętać – z tym, że niezależnie od tego, co spróbowałaby zrobić, tak czy
inaczej nie miała być w stanie sięgnąć do wspomnień, które utraciła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ten
pokój… – powiedziała tak cicho, że ledwo była w stanie się zrozumieć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Tak? –
zachęcił spokojnie Shadow.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Spojrzała
na niego, choć do tej pory podświadomie próbowała się przed tym powstrzymać.
Było coś co najmniej niepokojącego w intensywnej zieleni wpatrzonych w nią
tęczówek.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego
mam wrażenie, że… należał do dziecka? – wyrzuciła z siebie na wydechu, nie
chcąc dawać sobie czasu na wątpliwości. – Były tutaj kiedyś dzieci, Shadow?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zamilkła,
stopniowo zaczynając żałować własnych słów, zwłaszcza gdy w sypialni jak
na zawołanie zapadła przenikliwa, wymowna cisza. Po wyrazie twarzy rozmówcy,
Angel nie była w stanie stwierdzić niczego, co zaniepokoiło ją bardziej,
niż gdyby zaobserwowała, że się zdenerwował. W tamtej chwili wydawał się…
zimny i obojętny, a przy tym wręcz nieludzko spokojny, przez co
poczuła się co najmniej nieswojo.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ciekawe
spostrzeżenie… Ale może ty mi powiesz, co Angel?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zamrugała
nieco nieprzytomnie, zaskoczona jego słowami. Nie tego się spodziewała, nie
pierwszy raz zresztą wytrącona z równowagi niby to przypadkowymi,
niewinnymi słowami. Nie pojmowała, jakim cudem Shadowowi udawało się w zaledwie
kilku słowach namieszać jej w głowie, nie zmieniało to jednak faktu, że
radził sobie z tym świetnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ja… –
Urwała, coraz bardziej podenerwowana. – Nie wiem. Skąd miałabym…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Zejdźmy
po prostu na dół, co? – przerwał łagodnie Shadow. – Wciąż jesteś zdenerwowana.
Nic dziwnego, że wszystko ci się miesza.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Nie
zaprotestowała, dochodząc do wniosku, że to najrozsądniejsze rozwiązanie. W pośpiechu
przekroczyła próg, chcąc umożliwić mężczyźnie zamkniecie drzwi, zwłaszcza że
nie miała najmniejszych wątpliwości, iż kolejny raz pokusi się o użycie
klucza. W gruncie rzeczy nie wyobrażała sobie, że sypialnia miałaby
pozostać otwarta, niezależnie od tego, czy faktycznie była pusta. Chociaż
chciała wierzyć, że wszystko tak czy inaczej sprowadzało się do jej wyobrażeń, podświadomie
czuła, że prawda mogła okazać się o wiele bardziej skomplikowana. Przez
większość czasu starała się o tym nie myśleć, jednak otaczająca ją
rzeczywistość w najmniejszym stopniu nie przypominała tej, którą mogłaby
uznać za „znajomą”. Co prawda nie pamiętała, jak jej życie wyglądało do tej
pory, ale ufała instynktowi na tyle, by uwierzyć, że wciąż była w stanie
dostrzec te najbardziej rażące różnice.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Cokolwiek
działo się w tym miejscu, nie było normalne. Świadomość, że na domiar
złego nie potrafiła nawet zrozumieć, czy groziło jej niebezpieczeństwo, jedynie
wszystko pogarszała, czyniąc sytuację o wiele bardziej skomplikowaną.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Byłoby mi
bardzo miło, gdybyś przynajmniej ten jeden raz zechciała dotrzymać mi
towarzystwa – stwierdził Shadow, raptownie się rozpogadzając. Angel zawahała
się, z opóźnieniem uprzytomniając sobie, że dłuższą chwilę bezmyślnie
wpatrywała się w drzwi, zupełnie jakby mogła dostrzec w nich coś
niezwykle istotnego. Co prawda wciąż nie potrafiła tego nazwać, ale… – Absolutnie
nic ci nie wyrzucam. Po prostu martwi mnie to, jak wiele czasu spędzasz w pojedynkę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Spuściła
wzrok, za wszelką cenę próbując się uspokoić. Wciąż czuła na sobie intensywne
spojrzenie zielonych tęczówek, nie pierwszy raz mając wrażenie, że w ten
sposób Shadow dosłownie przenika ją na wskroś. W takich chwilach nade
wszystko pragnęła od niego uciec, chociaż to wydawało się co najmniej
nielogiczne. Kto jak kto, ale on zdecydowanie nie próbował jej skrzywdzić, nie
wspominając o tym, że ucieczka przed jedyną osobą, na której towarzystwo
mogła liczyć, zdecydowanie prowadziła donikąd. Zdążyła się o tym
przekonać, gdy jeszcze podczas czytania książki zaczęła mieć wrażenie, że jest
na dobrej drodze, żeby postradać zmysły.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Wzruszyła
ramionami, uparcie milcząc. Nie ufała swojemu głosowi na tyle, by próbować się
odezwać, to jednak najwyraźniej nie przeszkadzało Shadowowi. Jako najzupełniej
naturalny odebrała moment, w którym mężczyzna jak gdyby nigdy nic chwycił
ją za rękę, zachęcając, żeby ruszyła za nim. Mimo wszystko rozluźniła się za
sprawą ciepłego dotyku, przez krótką chwilę samej sobie nie potrafiąc
wytłumaczyć, dlaczego przez tyle czasu próbowała go unikać. Samotność jej nie
służyła, w najmniejszym nawet stopniu nie sprawiając, że cokolwiek stawało
się łatwiejsze.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Wciąż milczała,
gdy Shadow poprowadził ją w okolice biblioteki. Dopiero kiedy zatrzymali
się przy jednych z zamkniętych drzwi, zorientowała się, że w tym
miejscu mieścił się jego gabinet – miejsce, do którego teoretycznie już dawno
otrzymała zaproszenie, jednak ani razu nie zdecydowała się z niego
skorzystać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Chcesz
wejść? – zaproponował, dla podkreślenia swoich słów znacząco kiwając głową w stronę
właściwego pomieszczenia. – Zdaję sobie sprawę, że możesz nie mieć nastroju,
ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– To nie
tak, że cię unikam – zapewniła pospiesznie. – To znaczy… – Urwała,
uświadamiając sobie, że te zapewnienia zabrzmiały co najmniej żałośnie. –
Potrzebowałam czasu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Tak,
rozmawialiśmy o tym – stwierdził ze spokojem Shadow. – Nie oczekuję, że
będziesz mi się z czegokolwiek tłumaczyła.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Brzmiał,
jakby faktycznie myślał w ten sposób, choć to równie dobrze mogły być
wyłącznie pozory. W jakiś pokrętny sposób fakt, że aż do tego stopnia
starał się zapewnić jej pełną swobodę, jedynie podsycił odczuwane przez Angel
poczucie winy. Już i tak od dłuższego czasu miała wrażenie, że tkwi w miejscu,
nie tyle żyjąc, co po prostu egzystując, ale teraz…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Dlaczego?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Shadow
uniósł brwi, szczerze zaskoczony.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Chyba już
mnie o to pytałaś – zauważył przytomnie. – Aczkolwiek byłoby miło, gdybyś
sprecyzowała, co masz na myśli tym razem. W ten sposób można pytać o wiele
rzeczy, zwłaszcza w twojej sytuacji.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Zacisnęła
usta, nie pierwszy raz gotowa przysiąc, że Shadow wiedział o wiele więcej,
niż z założenia powinien. Zawsze potrafił dobrać słowa w taki sposób,
by nie potrafiła pozostać względem nich obojętna, w równym stopniu brzmiąc
poważnie, uprzejmie i… szczerze, choć paradoksalnie z jakiegoś powodu
miała co do tego ostatniego wątpliwości.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Sama nie
wiem… – przyznała, zwracając się bardziej do siebie niż kogokolwiek innego. –
Mam mętlik w głowie. Znowu.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Tak. –
Shadow obrzucił ją zaciekawionym spojrzeniem. – Jestem w stanie to sobie
wyobrazić.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Wypuściła
powietrze ze świstem, skupiona przede wszystkim na tym, by spróbować się
uspokoić. Wciąż towarzyszyło jej dziwne napięcie, chociaż to wydawało się o wiele
znośniejsze od przerażenia, którego doświadczyła, kiedy jeszcze byli na
piętrze. Co więcej, wciąż nie wyobrażała sobie, że miałaby tam wrócić, nawet
gdyby skierowała się do swojej sypialni, z daleka od drzwi, które
wzbudziły w niej tak wiele emocji. Wciąż się plątała, szukając miejsca,
gdzie mogłaby odetchnąć i pozbierać myśli, to jednak za każdym razem
okazywało się o wiele trudniejsze, aniżeli mogłaby sobie tego życzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Chciała
tego czy nie, przynajmniej na razie w towarzystwie czuła się o wiele
bezpieczniejsza. Cokolwiek się działo, ustało z chwilą, w której
pojawił się Shadow, a to bez wątpienia o czymś świadczyło. Jeśli
miała być ze sobą szczera, w jakimś stopniu spoglądała na niego tak, jakby
z minuty na minutę stał się gwarantem tego, że mogła utrzymać się przy
zdrowych zmysłach – przynajmniej teoretycznie, bo w rzeczywsitości czuła
się tak, jakby utraciła je jeszcze w tamtych podziemiach.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Jeśli
chcesz wrócić do pokoju… – zaczął w pośpiechu jej towarzysz, tym samym uświadamiając
Angel, że milczała zdecydowanie zbyt długo, by wydało się to naturalne.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie! –
Natychmiast urwała, zawstydzona tym, że mogłaby podnieść głos. Shadow wymownie
uniósł brwi, ale nie skomentował jej reakcji nawet słowem, wciąż spokojny w sobie
właściwy sposób. – Mam na myśli… Och, chętnie dotrzymam ci towarzystwa, jeśli
tego chcesz. Nie tylko teraz – dodała i tym razem jej słowa sprawiły, że
mężczyzna się uśmiechnął.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Masz dość
samotności? – zapytał zaczepnym tonem. Otworzyła usta, sama niepewna, jak
powinna odpowiedzieć. – W porządku – zapewnił pośpiesznie. – Jestem w stanie
to zrozumieć… Zresztą liczyłem na to. Mam cichą nadzieję, że w końcu uda
nam się porozumieć, Angel… Tym bardziej postaram się wrócić tak szybko, jak
tylko będzie to możliwe – dodał, a ona zesztywniała, przez krótką chwilę
czując się tak, jakby ktoś spróbował ją uderzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Wrócić
skąd?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Wyprostowała
się niczym struna, dla lepszego efektu zakładając ramiona na piersiach. W tej
pozycji czuła się pewniej, zwłaszcza że nigdy nie wiedziała, co powinna zrobić z rękami.
Jakby tego było mało, zwłaszcza w tamtej chwili miała poczucie, że działo
się coś wystarczająco istotnego, by wymaganie wyjaśnień okazało się
uzasadnione. W efekcie chciała przynajmniej sprawiać wrażenie pewniejszej
niż się czuła, by zminimalizować możliwość, że Shadow spróbuje ją okłamać,
jednak wciąż towarzyszyło jej poczucie, że w rzeczywsitości prezentowała
się co najmniej marnie.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Mam do
załatwienia kilka rzeczy poza domem – usłyszała i to wystarczyło, by
poczuła się jeszcze bardziej niepewnie. – Wspominałem ci, że czasami muszę
wychodzić. Co prawda zakładałem, że poinformuję cię o tym w bardziej sprzyjających
okolicznościach, ale…<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– O czym
ty mówisz? – przerwała mu, nawet nie próbując kryć podenerwowania. – Nie mówiłeś
mi, że na zewnątrz jest niebezpiecznie? Że ten las… – Urwała, przez dłuższą
chwilę zdolna co najwyżej energicznie potrząsać głową.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Znam tę
okolicę aż za dobrze – stwierdził z przekonaniem Shadow. – Miło, że się
martwisz, ale zapewniam cię, że nie masz powodu. Jestem tu zdecydowanie zbyt
długo, by pozwolić zrobić sobie krzywdę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Przez
krótką chwilę miała ochotę zapytać go, co powinna rozumieć przez „długo”, ale w ostatniej
chwili zdołała się powstrzymać. W zamian raz jeszcze potrząsnęła głową,
zupełnie jakby w ten sposób mogła odciąć się od wszystkiego, co sprawiało,
że czuła się aż do tego stopnia przerażona. Najgorsze w tym wszystkim i tak
było to, że tak naprawdę wcale nie martwiła się o Shadowa, ale sam fakt tego,
że miałaby zostać sama w tym domu, świadoma istnienia pokoi, w których
czaiło się coś, czego nie potrafiła nazwać.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Po co? –
zniecierpliwiła się. – Przecież tam nic nie ma, tak? Tylko las… I może to
miejsce, w którym mnie znalazłeś – dodała po chwili wahania. – Shadow? –
zmartwiła się, bo mężczyzna spojrzał na nią w niemalże pobłażliwy sposób.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Mam do
załatwienia sprawy w mieście – oznajmił z rozbrajającą wręcz
szczerością.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Gdzie…?<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z jakiegoś powodu
przez krótką chwilę poczuła się co najmniej tak, jakby ktoś próbował ją
uderzyć.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– W mieście
– powtórzył usłużnie Shadow. – Pamiętasz, o czym mówię, czy powinniśmy
zacząć od definicji? Z założenia mam w tym momencie na myśli więcej
domów i mieszkańców, z którymi można robić interesy. Też wolę
siedzieć na odludziu, ale sama rozumiesz… Czasami, niestety, integracja z innymi
jest nieunikniona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Żartował
sobie, a przynajmniej coś w jego tonie wydawało się sugerować, że tak
jest. Angel gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc, coraz bardziej
zdezorientowana. W milczeniu wpatrywała się w Shadowa, wciąż czekając
na jakikolwiek dowód tego, że coś pomyliła, ale wszystko wskazywało na to, że
jej rozmówca pozostawał w zupełności poważny.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
To z kolei
znaczyło, że nie byli tutaj sami. Chociaż teoretycznie nie powinna być tą
informacją zaskoczona, z jakiegoś powodu poczuła się jeszcze bardziej
zagubiona.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Ale… –
Zamilkła, po czym gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc. Co sprawiało, że
wszystko to brzmiało aż do tego stopnia nieodrzecznie…? – Dlaczego nie powiedziałeś
mi, że tutaj jest miasto?! – jęknęła, nagle tracąc nad sobą kontrolę.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
– Nie
pytałaś – stwierdził z rozbrajającą wręcz szczerością Shadow. – Ale w porządku,
mój błąd. Czasami naprawdę ciężko zrozumieć mi, czego tak naprawdę chcesz,
Angel.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Uciekła
wzrokiem gdzieś w bok, nagle zawstydzona. Chociaż nie chciała się do tego
przyznać, coraz częściej odkrywała, że miała ze sobą dokładnie ten sam problem.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<blockquote class="tr_bq">
<div class="MsoNoSpacing">
Hej! :3 Kolejny rozdział, tym
razem stosunkowo szybko, co bardzo mnie cieszy. Pisanie tego opowiadania jest
trudne, ale stopniowo wypracowuję sobie rytm i plany, których postaram się
trzymać. Wkrótce – mam nadzieję – przesuniemy się o krok dalej, zwłaszcza
gdy akcja wyjdzie poza dom, ale… Cóż, nie uprzedzajmy faktów.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze komentarze,
opinie i teorie – jesteście cudowni :D Jak zwykle też jestem bardzo wdzięczna
za obecność, bo ta równie wiele dla mnie znaczy. Mam tylko nadzieję, że
wystarczy Wam cierpliwości, żeby dotrwać ze mną do końca tego opowiadania. W sumie
czas pokaże jak to będzie, ale jestem dobrej myśli.<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Z mojej
strony to wszystko. O, może dorzucę, że to rozdział z wielkim DZIĘKUJĘ dla
<b>Nieznajome</b>, która wypytywała,
czekała i zmotywowała mnie na tyle, bym doszła do wniosku, że koniecznie
muszę skończyć tę część w ten weekend. Cóż, udało się!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
Tak więc z mojej
strony to tyle i do napisania!<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<br /></div>
<div class="MsoNoSpacing">
PS. Wybór muzyki… Do końca nie
wiedziałam, ale stanęło na jednym z moich ulubionych motywów
z tytułu, który nie raz złamał mi serce. Bo czemu nie? ;-;<o:p></o:p></div>
</blockquote>
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing" style="text-indent: 14.2pt;">
<o:p></o:p></div>
<div class="MsoNoSpacing">
<o:p></o:p></div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
</div>
Nessahttp://www.blogger.com/profile/02964423764174400977noreply@blogger.com4