15 lutego 2017

Prolog

– Chcę ją… Och, tak. Będzie idealna.
Tanatos unosi głowę i spogląda w jego stronę. Jej oczy błyszczą łagodnie, ale spojrzenie jest wystarczająco surowe, żeby zrozumiał, że przekonanie tej istoty może okazać się problematyczne. Czuje się dziwnie za sprawą samego tylko wyrazu twarzy kobiety, o ile użycie tego określenia ma rację bytu. W gruncie rzeczy Tanatos jest wszystkim – początkiem i końcem, choć na pierwszy rzut oka to może wydawać się bezsensowne.
Czeka, chociaż nigdy nie był w tym dobry. W duchu odlicza kolejne sekundy, pomimo tego, że czas na dłuższą metę nie ma znaczenia. Chwilę jeszcze lustruje wzrokiem twarz stojącej przed nim, odzianej w czerń postaci, zanim ostatecznie decyduje się uciec wzrokiem gdzieś w bok. Znów spogląda w pustkę, pośród wszechogarniającej ciemności dostrzegając zarys drobnej, zagubionej postaci. Sam jej widok sprawia, że ma ochotę rzucić się w mrok, chwycić ją za rękę i poprowadzić; tak po prostu, by już nigdy więcej nie poczuła się samotna i zagubiona.
Może gdyby zwrócił się do niej wcześniej, wszystko potoczyłoby się inaczej…
– Nie mogę. – Słowa, które padają z ust Tanatos, są niczym wyrok. Natychmiast odrywa wzrok od dziewczyny, niechętnie pozwalając, żeby otaczająca ją ciemność zgęstniała, skrywając drobną sylwetkę w cieniu. Czuje, że powoli ją traci i chociaż pragnie to powstrzymać, zarazem wie, że musi taki stan rzeczy zaakceptować. – Wiesz dobrze, że to nie zależy ode mnie… Wbrew wszystkiemu, co mówią, to bardzo ludzka decyzja – dodaje Tanatos, a on krzywi się, coraz bardziej rozczarowany.
– Więc od kogo? – pyta, nie kryjąc zdenerwowania.
Kobieta przekrzywia głowę. Jasne – niemalże srebrzyste, łagodnie jarzące się w ciemnościach włosy – miękko opadają na ramię, mocno odcinając od głębokiej barwy szaty, którą ma na sobie.
– Powiedziałam: to ludzka decyzja – powtarza z niemalże pobłażliwym uśmiechem. – Nie moja. Nie twoja… Po prostu jej.
– Ale…
– Tutaj nie ma „ale” – ucina Tanatos, a jej twarz na powrót przybiera ten surowy, nieprzyjemny wyraz. Zwłaszcza w pogrążonej w ciemnościach, rozjaśnionej łagodnym blaskiem świec sali, łatwo mu utożsamić ją z wrogiem, chociaż wie, że tak być nie powinno. – Wiem, że chcesz ją poprowadzić, ale… to nie jest właściwe. Jeszcze nie – dodaje niemalże łagodnym tonem kobieta, starannie dobierając słowa. – Ona wciąż nie należy do mnie…
– Co masz na myśli? – pyta, bo coś w tych słowach nie daje mu spokoju.
Tym razem Tanatos waha się przed odpowiedzią. Coś w jej spojrzeniu wydaje mu się niemalże pobłażliwego, zupełnie jakby spoglądała na nic nierozumiejące, głupiutkie dziecko.
– Przecież wiesz – mówi w końcu i to jednoznacznie ucina dyskusję.
Nie próbuje zatrzymywać jej, kiedy odwraca się i znika w ciemnościach. Obserwuje ją, kiedy odchodzi, chociaż ma ochotę poprosić, żeby została i wyjaśniła mu więcej. Z drugiej strony, prawda jest taka, że doskonale rozumie w czym rzecz, ale nie chce przyjąć jej do świadomości. Nade wszystko pragnie coś zrobić, ale ma związane ręce, mogąc co najwyżej biernie obserwować i modlić się o to, żeby kiedyś nadszedł odpowiedni moment.
Przyjdziesz do mnie, myśli i pragnie wierzyć, że tych kilka słów wystarczy, żeby jego pragnienia się urzeczywistniły. Nie wiem jak i kiedy, ale na pewno znajdziesz do mnie drogę… Musisz.
Nie otrzymuje odpowiedzi, a kiedy spogląda w pustkę, już nie widzi dziewczyny, ale to nie ma znaczenia. Teraz pozostaje mu już tylko wierzyć.
Witam serdecznie! Nie jestem pewna, jak długo już obiecywałam to opowiadanie, niemniej przymierzałam się do niego już od grudnia – wystarczająco długo, bym utwierdziła się w przekonaniu, że już raczej się nie wycofam. Wszystko jak zwykle wyjdzie w praniu, ale sądzę, że mogę Wam obiecać, że ta historia – tak jak i kilka moich wcześniejszych – doczeka się zakończenia.
Kolejny raz przychodzę z czymś całkowicie odmiennym od tego, co pisałam do tej pory, ale to chyba dobrze, bo nie chciałabym stać w miejscu. Mam nadzieję, że ciepło przyjmiecie „Blank Dream”, tym bardziej, że zdążyła już przywiązać się zarówno do tej historii, jak i stopniowo „ożywających” w mojej wyobraźni bohaterów. Mam już główny zarys tej historii, chociaż ten pewnie jak zwykle zmieni się w trakcie publikacji. Na razie zachęcam do zapoznania się z zakładkami i prologiem, który – tak swoją drogą – powstał po dość długich przemyśleniach. Pierwszy raz miałam aż tak wielki problem, żeby zacząć, ale kiedy już zaczęłam pisać, początek ułożył się sam. Co więcej, jestem z niego zadowolona, ale ostateczną ocenę pozostawiam Wam.
Z mojej strony chyba to wszystko, więc… do napisania!

6 komentarzy:

  1. Cześć! Nowość od Ness, o matko. Troszkę mnie zaskoczyłaś,nie ukrywam, jednak w ten pozytywny sposób ;)
    Nowy blog, nowe podejście do czytania. A przynajmniej w teorii. W praktyce bywa to różnie, ale nie ma tego złego - pochłonięcie za jednym zamachem kilku rozdziałów bywa o wiele przyjemniejsze niż ich dawkowanie, przynajmniej w moim odczuciu.
    Peter jak zwykle czaruje, dzięki za przypomnienie o tej perełce! Już leci na pętli <3
    Nigdy nie wiem, jak komentować prologi, ale czułam wewnętrzną potrzebę, by to zrobić. Jak zwykle udało ci się mnie zafascynować. Te kilka zdań zrodziło w mojej głowie tyle pytań... Obiecujesz, że to będzie coś nowego i ja to czuję. Ten swoisty nastrój, nutka grozy. Ostatnio coraz częściej zagłębiasz się w tego typu klimaty, także chwała Ci za to, bo w długie, nudne wieczory mam co robić.
    Reasumując, prolog wyszedł bosko, mimo początkowych problemów i wątpliwości, które odczuwałaś. Spełnił swoją rolę. Ja jestem zdecydowanie na tak. (Zresztą, kiedy nie byłam, jeśli w grę wchodziły Twoje historie?)

    Dużo weny i czasu, chociaż z tego co widzę nie brakuje ci ani jednego, ani drugiego ;)

    Ach, no i szablon. Widziałam co nieco wcześniej, jednak niewątpliwie jest on jednym z moich ulubionych (nie licząc oczywiście tych, które robisz specjalnie dla mnie; te są najulubieńsze mimo wszystko :p). Podobnie jak gify w zakładce z postaciami, nadaje tej historii swoisty klimat. Pewnie gdybym nie siedziała pod warstwą koców, przeszłyby mnie dreszcze. Ma w sobie coś... hipnotyzującego.

    Jeszcze raz wszystkiego dobrego.
    Buziaki, K.

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc jestem. Prolog z pewnością ciekawy. Tanatos wcale nie przypomina typowej śmierci, to mi się podba. Ale jeszcze abrdziej ejstem ciekawa, kim był jej rozmówca. Rozumiem, że celowo nie podałaś jego tożsamości i włąściwie bardzo dobrze, ale przez to, że zmieniałaś perspektywy i przez czas teraźniejszy, czasem myliły się podmioty. A najciekawszą postacią chyba i tak pozostaje tajemnicza, najwyraźniej ludzka dziewczyna, która bogowie (?), a przynajmniej jeden bóg, sie interesuje. Z niecierpliwością czekam na ciąg dalszy i zapaszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej :)
      Bardzo cieszę się, że wciąż ze mną jesteś i że spodobał Ci się prolog. Nie wiem jedynie skąd pomysł na jakiegokolwiek boga, bo ani słowem nie wspominałam o czymś takim. Nie, po stokroć nie – taka tematyka zawsze wydaje mi się niebotycznie głupia i oklepana :D Reszta wyjaśni się z czasem, a przynajmniej mam taką dzieję ^^
      Co miałaś na myśli, pisząc o mieszających się podmiotach? Czytałam prolog kilka razy i niby wszystko mi gra, ale możliwe, że czegoś nie zauważam :)
      Dziękuję za komentarz. Mam nadzieję, że ciąg dalszy również przypadnie Ci do gustu. Z kolei do Ciebie na pewno wpadnę, jak tylko uporządkuje zaległości na tyle, żeby swobodnie zabrać się za czytanie czegoś nowego ;)
      Pozdrawiam,
      Nessa.

      Usuń
  3. "Planuję na 25" :')
    Czeeeść! :D A tak bardzo chciałam być pierwsza, ale mój brak chęci na cokolwiek niestety zwyciężył. Jestem jednak teraz i piszę.
    Twoje prologi, co do jednego, są tajemnicze. Nie przypominam sobie, żeby jakiś prolog dawał nam wszystko na tacy. Gdybyś tak zrobiła nie byłabyś sobą, a ja śmiało mogłabym się zastanawiać co się chciało. Chociaż, to prędzej by oznaczało, że masz jakiś ukryty w tym plan. W końcu nigdy nie robisz nic bezpodstawnie. ;>
    Przeczytałam jednym tchem, bo genialne. A ty wiesz, że uwielbiam krótkie prologi i ten jest taki w sam raz. No idealny. Z moją teorią o Tantos trafiłam w środek, nikt inny nie przychodził mi w tym czasie do głowy i to było najprawdopodobniejsze. Prolog według mnie wyszedł Ci niesamowicie. Wprowadziłaś tutaj nutkę tajemniczości, co robisz zawsze i każda kolejna tajemnica ciągnie do tego, aby dalej czytać i dowiadywać się coraz to nowszych informacji. Myślę, że wyszło tak jak wyjść powinno. Bez wielu informacji, z sekretem, którym będziesz się z nami powoli dzielić. Gdyby można było tu dać łapkę w górę miałabyś jedną ode mnie. ;)
    Peter, oh Peter. <3
    Szablon również jest prześliczny, a ja chyba nie miałam okazji do tego, aby go pochwalić. Pora nadrobić. Naprawdę cudeńko, tak samo jak gify w bohaterach no i Shadow skradł moje serduszko tym swoim tajemniczym uśmiechem, który rozbraja. <3

    Ściskam mocno i z niecierpliwością czekam, aż pojawi się rozdział pierwszy. ;>
    Gabi.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja po pierwsze, przychodząc tutaj,jestem zmuszona bardzo cię przeprosić. Zabrałam się za twojego bloga, sins of the angels, ale brak czasu, zrobił swoje, nie czytałam na bieżąco i koniec końców, wisi tam ponad 30 rozdziałów, a ja skończyłam... na drugim, trzecim? xD Nie wiem, kiedy dalej się za to wezmę, ale generalni chcę być chociazz jedną twoją historią na bieżąco, bo lubię twój styl pisania. Dlatego zabieram się za tego bloga. ;)
    Prolog jest ciekawy, tajemniczy, czyli taki w twoim stylu. Innego chyba sobie u ciebie nie wyobrażam. Postać Tanatosa bardzo mnie zaciekawiła. Ciekawa z z niej Śmierć. Ale zastanawiam się z kim prowadziła tę rozmowę,bo tak nie wiem, zy nie zrozumiałam, czy osoba, z którą rozmawiała, miała pozostać tajemnicą, pewnym głosem.
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czeeeeść ^^ Stwierdziłam, a co mi tam i jestem. :) Właśnie wymyślam sobie tysiąc zajęć na raz, więc dlaczego nie dorzucić sobie i tej historii, skoro i tak nie mam wystarczającej ilości czasu? Ale nie żałuję ani troszeczkę. Prolog wyszedł tajemniczo i zachęcająco. Aż popycha, żeby dowiedzieć się kim jest ów mężczyzna, który chce JĄ, no i oczywiście kim jest ona. Na język ciśnie mi się samo, że to Angel i Shadow, ale to byłoby za proste, prawda? Chociaż może właśnie w tej prostocie czai się tajemnica rozwiązania. Takie specjalne wprowadzenie zamętu w mojej głowie, żebym znów się nie połapała i błagała o dalsze części. ^^
    A najważniejsze pytanie jaki na ten moment pojawiło się w mojej główce, to dlaczego chce własnie ją, co w niej jest takiego wyjątkowego? Och... Znów jestem skołowana xD

    OdpowiedzUsuń