Shadow milczał, ale nie miała
mu tego za złe. Obserwowała go z zaciekawieniem, posłusznie podążając za
nim i pozwalając, żeby trzymał ją za rękę. Czuła się przy tym trochę jak
mała dziewczynka, bezgranicznie ufająca swojemu opiekunowi, ale to też wydawało
się właściwe, przynajmniej do pewnego stopnia. Być może była naiwna, ale biorąc
pod uwagę fakt, że ten mężczyzna pozostawał jedyną osobą, na której pomóc mogła
liczyć, tym bardziej nie miała wyboru. Co prawda towarzyszyło jej poczucie, że w ten
sposób próbuje usprawiedliwić samą siebie i ewentualne głupstwa, które
mogłaby popełniać, ale to w gruncie rzeczy nie było dla dziewczyny ważne,
zresztą po długich godzinach wędrówki podziemiami, wszystko wydawało się lepszą
alternatywą.
Chciała
o coś zapytać, ale nie potrafiła zdobyć się na przerwanie panującej ciszy.
Czuła, że Shadow miał rację i że powinni jak najdalej odejść od
miejsca, w którym ją wyprowadził. „Gdzie właściwie mnie znalazłeś?” – przyszło
jej do głowy w najzupełniej naturalny sposób, ale nie zadała tego pytania
na głos. Czy to właściwie miało znaczenie? Czasami lepiej nie
poznać prawdy, pomyślała i coś w tym stwierdzeniu wystarczyło,
żeby przyprawić dziewczynę o dreszcze. To jawiło się niczym wspomnienie, a przynajmniej
przez krótką chwilę była gotowa przysiąc, że te słowa nalezą do kogoś innego.
Problem polegał na tym, że w głowie wciąż miała pustkę a sama tylko
próba przypomnienia sobie czegokolwiek, najzwyczajniej w świecie kończyła
się fiaskiem.
Z jakiegoś
powodu również to nie robiło na niej wrażenia, a przynajmniej nie w takim
stopniu, jak mogłaby tego oczekiwać. Niczego nie rozumiała, ale potrzeba
dowiedzenia się czegokolwiek zniknęła z chwilą, w której Shadow
wyprowadził ją na świeże powietrze. W zamian towarzyszyła jej już tylko
ulga, dziewczyna zaś nade wszytko pragnęła uczepić się tego uczucia,
niezależnie od tego, czy takie postępowanie miało sens. Najważniejsze
pozostawało to, że teraz była tutaj, bezpieczna i jak najbardziej żywa.
Nic innego nie miało znaczenia, z kolei jakiekolwiek pytania…
– Czy
wszystko w porządku, Angel?
Jego głos
skutecznie wyrwał ją z zamyślenia, zresztą tak jak i imię, którego
z takim uporem używał. Angel… Naprawdę
jestem Angel? Nie wiedziała, ale coś w takiej możliwości wydawało
się dobre. Dlaczego miałaby mieć coś przeciwko, skoro sama nie pamiętała tak
ważnej rzeczy?
– Nie wiem.
– Skrzywiła się, co najmniej rozczarowana brzmieniem własnego głosu. Gardło
wciąż miała ściśnięte, przez co brzmiała… po prostu źle. Spróbowała
odchrząknąć, ale to wcale nie sprawiło, że poczuła się jakkolwiek lepiej, wciąż
ledwo będąc w stanie zmusić się do wykrztuszenia choćby słowa. – Ja…
– Nie
przejmuj się, Angel – przerwał niemalże łagodnym tonem Shadow. Mimowolnie
pomyślała, że to bardzo dziwne imię. – Jesteś oszołomiona… I pewnie zmęczona.
Sądzę, że to normalne – stwierdził z przekonaniem, które dodało pewności
również jej.
Poprawiła
zalegającą na ramionach pelerynę, ciaśniej okrywając się materiałem. Już nie
drżała, ale wcale nie dlatego, że było jej jakkolwiek cieplej; wręcz przeciwnie
– była gotowa przysiąc, że dookoła panował ziąb równie przenikliwy co i ten,
którego doświadczyła w podziemiach. Chociaż już nie brnęła w pustkę,
w zamian bez pośpiechu podążając za Shadowem i wraz z nim
stopniowo zagłębiając się w gęstwinę, wciąż czuła się dziwnie. Raz po raz
spoglądała ku zabarwionemu czerwienią niebu, próbując wypatrzeć słońce, ale
również to wydawało się bez sensu. Co więcej, wciąż nie była w stanie
jednoznacznie określić jego pozycji, nie wspominając o tym, że naszła ją
dziwna myśl, że w tym miejscu nie było niczego, co mogłoby zapewnić choć
odrobinę ciepła. Nie miała nawet pewności, z jaką porą roku ma do
czynienia, bo choć drzewa wyglądały na zdrowe i w dobrym stanie,
temperatura sugerowała rychłe nadejście zimy. To mogło być tylko wrażenie, tym
bardziej, że wciąż była pod wpływem, trudnych do zinterpretowania emocji, ale
z drugiej strony…
Przystanęła,
czując, że od nadmiaru bodźców i wątpliwości zaczyna boleć ją głowa.
Shadow nie zaprotestował, pozwalając również, żeby wysunęła dłoń z jego
uścisku. Wyczuła, że przystanął i już tylko biernie ją obserwował,
cierpliwie czekając. Myśl o tym, że mógłby zirytować się na tyle, żeby
oddalił się w pojedynkę, była niepokojąca, ale nawet ona nie wystarczyła,
żeby zmusić Angel do jakiejkolwiek reakcji. Chwilę później dziewczyna z zaskoczeniem
przekonała się, że dosłownie słania się na nogach, nagle czując się tak, jakby
ktoś położył na jej ramionach olbrzymi, przytłaczający wręcz ciężar. Dotychczas
nie zdawała sobie sprawy z tego, jak bardzo czuła się zmęczona, jednak
w tamtej chwili odczuwane przez większość czasu otępienie zaczęło
ustępować. Nade wszystko chciała nad tym zapanować, cały wysiłek wkładając
w próbę utrzymania się na nogach. Musiała… zrobić cokolwiek,
a jednak…
–
W porządku. – Nawet nie zarejestrowała momentu, w którym Shadow na
powrót znalazł się tuż obok niej. Mimowolnie napięła mięśnie, chcąc nie chcąc
pozwalając, żeby wyciągnął obie dłonie ku jej twarzy, w następnej
sekundzie nakłaniając dziewczynę do spojrzenia sobie w oczy. Miała
wrażenie, że szmaragdowe tęczówki dosłownie przenikają ją na wskroś. – To
najzupełniej naturalne, Angel. Jak najbardziej…
Być może
mówił coś jeszcze, ale już nie była w stanie skoncentrować się na
poszczególnych słowach. Chociaż wyraźnie je słyszała, sama próba skupienia się
na nich wydawała się czymś, co znacznie wykraczało poza jej możliwości. Znów
zachwiała się i byłaby upadła, gdyby nie wciąż zaciskające się na
ramionach dłonie. Otworzyła usta, pod wpływem impulsu chcąc przeprosić albo
poprosić o pomoc, ale nie była w stanie wykrztusić z siebie choćby
słowa.
Czy to
faktycznie było normalne? Te wszystkie wątpliwości, brak wspomnień
i słabość, którą tak nagle poczuła…? Być może faktycznie miała do tego
prawo, ale te wyjaśnienia wcale nie sprawiały, że czuła się jakkolwiek pewniej.
Wręcz przeciwnie, bo jakaś jej cząstka wręcz wyrywała się do zrobienia
czegokolwiek, chociaż zarazem sama nie była pewna, od czego powinna zacząć.
Może gdyby wiedziała chociaż tyle, wtedy mogłaby zdziałać cokolwiek, ale…
Otworzyła
usta, ale i tym razem nie wydobył się z nich żaden dźwięk, może
pomijając żałosny, zdławiony jęk. W następnej sekundzie jednak pociemniało
jej przed oczami, kiedy pustka po raz kolejny wciągnęła ku niej swoje ramiona.
– Och,
Angel… Nic ci nie będzie, moja droga – usłyszała spokojny, łagodny szept, ale
nawet gdyby chciała, nie byłaby w stanie na te zapewnienia odpowiedzieć. –
Nic ci nie będzie…
Zdążyła
jeszcze zorientować się, że Shadow ją łapie, zanim wszystko najzwyczajniej
w świecie zniknęło, a dookoła znów zapanowała ciemność.
~*~
Przebudzenie… Po raz który w ostatnim czasie przyszło jej go
doświadczyć? Nie wiedziała, a konieczność zebrania myśli okazała się dla
Angel o wiele trudniejsza, niż dziewczyna mogłaby przypuszczać. Bała się
otworzyć oczy, zaniepokojona perspektywą odkrycia, że znów mogłaby tkwić w otaczającej
ją ze wszystkich stron pustce. Chciała to sprawdzić, ale zbytnio obawiała się
tego, czego mogłaby doświadczyć z chwilą, w której zdecydowałaby się
unieść powieki, rozejrzeć dookoła i…
Ale kolejne sekundy mijały i wszystko
wydawało się być w absolutnym porządku. Z czasem zdołała się
rozluźnić, uświadamiając sobie kolejne, mniej lub bardziej istotne kwestie.
Wiedziała już, że leży na czymś miękkim i że jest jej wygodnie. Chłód,
który nie tak dawno temu dawał się dziewczynie we znaki, teraz jawił się jako
odległe, nic nieznaczące wspomnienie. Z jakiegoś powodu to odkrycie
wzbudziło w niej wątpliwości, sprawiając, że tym bardziej zapragnęła
odwlec w czasie konieczność otwarcia oczu albo jakiegokolwiek ruchu. Bała
się, że jeśli sobie na to pozwoli, wrażenie normalności zniknie, zresztą tak
jak i poczucie bezpieczeństwa, które mimo wszystko przez cały ten czas
odczuwała.
Nic ci nie będzie…
Zadrżała, mając wrażenie, że te słowa doszły do
niej jakby z oddali – równie znajome, co i nierzeczywiste. W pamięci
dziewczyny zamajaczyło niewyraźne wspomnienie zielonych, wpatrzonych nią oczu
oraz cyniczny uśmieszek, który dostrzegła na twarzy pozornie nieznajomego
mężczyzny. Shadow, przypomniała sobie jego imię i z jakiegoś
powodu serce zabiło jej szybciej. Co się stało? Pamiętała jego pojawienie się,
podróż przez ciemność, a później las oraz to, że w pewnym momencie
zrobiło jej się słabo. Była w stanie przywołać również moment, w którym
mężczyzna ją pochwycił, szepcząc te jakże kojące słowa, chociaż to mogło być
jej wyobrażeniem. Przez dłuższą chwilę wszystko wydawało mieszać się ze sobą,
tworząc trudną do zrozumienia, niespójną całość, której za żadne skarby nie
potrafiła uporządkować.
Co tak naprawdę się stało? Czy przez cały ten
czas śniła koszmar, który teraz odszedł w zapomnienie? Bardzo chciała
uwierzyć, że to prawda – że zarówno błąkanie się po podziemiach, jak i spotkanie
z Shadowem, były zaledwie złym snem, który swobodnie mogła od siebie
odrzucić. Chciała tego, ale jakaś jej cząstka jasno dawała dziewczynie do
zrozumienia, że tak naprawdę oszukiwała samą siebie – i że takie
rozwiązanie absolutnie nie miało racji bytu.
Nie, skoro wciąż niczego nie pamiętała, poza
tym była sama i…
Angel… Naprawdę mam na imię Angel?
Ta jedna kwestia nie dawała jej spokoju.
Spróbowała wysilić pamięć, żeby to zweryfikować i przy okazji odsunąć w czasie
konieczność otwarcia oczu, ale to wydawało się całkowicie pozbawione sensu.
Wciąż czuła, że coś jest nie tak – i to zarówno z nią, jak i wspomnieniami,
którymi dysponowała… Czy też raczej ich brakiem, bo wszystko sprowadzało się
wyłącznie do tego, co tak bardzo próbowała z siebie wyprzeć – do podziemi,
Shadowa i ciemności, która…
To nie było normalne, a ona wciąż nie była
w stanie niczego sobie przypomnieć.
Usłyszała cichy jęk, z opóźnieniem
uświadamiając sobie, że dźwięk musiał wyrwać się z jej ust. Poruszyła się
niespokojnie, bezwiednie zaciskając palce na czymś miękkim, co ostatecznie ze
swego rodzaju zaskoczeniem uznała za pościel. Już wcześniej zwróciła uwagę na
to, że leżała na czymś miękkim oraz fakt, że było jej ciepło, ale dopiero w tamtej
chwili zaczęła zastanawiać się nad tym, co to oznaczało. Była w łóżku? Być
może, chociaż wciąż nie miała odwagi tego sprawdzić.
Dłuższą chwilę walczyła ze sprzecznymi emocjami
oraz samą sobą, zagubiona i dziwnie rozbita. Dopiero cichy szelest zwrócił
jej uwagę, sprawiając, że zamarła, jednocześnie zaczynając nasłuchiwać. Z opóźnieniem
uświadomiła sobie, że jest w stanie wychwycić jeszcze jeden, zdecydowanie
nienależący do niej oddech – spokojny i wyrównany, w przeciwieństwie
do sposobu, w jaki sama niemalże spazmatycznie chwytała powietrze.
Spróbowała nad sobą zapanować, nagle bardziej niż pewna tego, że ktoś ją
obserwował, być może już od dłuższego czasu tkwiąc w bezruchu i nie
odrywając od niej wzroku. Coś w samej tej myśli przyprawiło ją o dreszcze,
sprawiając, że poczuła się niemalże osaczona. Z drugiej strony… Wciąż
czuła się bezpieczna, choć to również wydawało się pozbawione sensu. Nie miała
pojęcia, co tak naprawdę to oznaczało, ale… była wręcz gotowa przysiąc, że tak
naprawdę nie ma powodów do niepokoju.
– Angel…
Łagodny szept rozbrzmiał zadziwiająco wręcz
blisko niej, tym samym przyprawiając dziewczynę o palpitacje serca. Nie
miała pojęcia, dlaczego głos Shadowa wywołał w niej akurat taką reakcję,
to zresztą nie miało dla dziewczyny znaczenia. Zawahała się, po czym z wolna
otworzyła oczy, samej sobie nie potrafiąc wytłumaczyć, dlaczego ostatecznie
zdecydowała się postąpić w ten sposób. W głowie miała pustkę, nie
będąc w stanie zrozumieć, czego tak naprawdę mogłaby chcieć. Czuła się
zagubiona, bezskutecznie próbując sensownie uporządkować to, co w rzeczywistości
nie miało dla niej sensu.
Obraz zamazał się, przynajmniej początkowo.
Zamrugała nieco nieprzytomnie, dopiero po dłuższej chwili będąc w stanie
rozejrzeć się dookoła. Mimowolnie zadrżała, kiedy przekonała się, że w miejscu,
w którym była, panował półmrok – ciemność o wiele mniej nieprzyjemna
niż ta w podziemiach, ale i tak wydała się dziewczynie niepokojąca.
Prawie natychmiast jej uwagę przykuł jaśniejący tuż obok niej płomień,
stanowiący jedyne źródło światła w całym – jak przynajmniej sądziła –
pokoju. Zawahała się, w milczeniu wpatrując w jasny punkt, który
ostatecznie zidentyfikowała jako jarzący się łagodnie płomień świecy, którą
ustawiono na stoliku. W następnej sekundzie zorientowała się, że jak
najbardziej leżała w łóżku, starannie okryta pościelą. Widziała długie,
drgające cienie, które sprawiły, że do głowy przyszła jej irracjonalna wręcz
myśl o tym, że w pomieszczeniu znajdowało się więcej osób.
Cóż, w rzeczywistości była tylko jedna,
chociaż nie od razu zdecydowała się zwrócić ku stojącemu tuż obok Shadowowi. Po
tym jak zemdlała, musiał zdecydować się odzyskać pelerynę, bo znów miał ją na
sobie, niedbale zarzuconą na ramiona. Tym razem przynajmniej nie próbował kryć
się pod kapturem, dzięki czemu nie musiała wysilać się, by być w stanie
przyjrzeć się jego bladej twarzy.
– Nareszcie. – Na ustach mężczyzny jak na
zawołanie pojawił się znajomy jej już, nieco cyniczny uśmieszek. Drgnęła
niespokojnie, kiedy bez jakiegokolwiek ostrzeżenia przemieścił się, by jak
gdyby nigdy nic przykucnąć u jej boku. – Nie masz powodów do niepokoju,
Angel – zapewnił, po raz kolejny używając tego imienia.
Nie odpowiedziała, zdolna co najwyżej
bezmyślnie się w niego wpatrywać. Z jakiegoś powodu nawet nie
drgnęła, kiedy tak po prostu wyciągnął dłoń ku jej twarzy, muskając palcami
policzek, by w następnej sekundzie wpleść palce we włosy dziewczyny.
Uświadomiła sobie, że drży, chociaż za wszelką cenę zmusiła się do spokojnego
leżenia, tym bardziej, że nie chciała go zrazić. Nie wyobrażała sobie, że
miałby tak po prostu ją zostawić, z niejakim zażenowaniem przyznając przed
samą sobą, że najbardziej obawiała się samotności. Co więcej, ufała mu, choć to
wydawało się równie naiwne, co i przed utratą przytomności.
A jednak ten mężczyzna wciąż wytwarzał w niej
emocje, których za żadne skarby nie była w stanie opanować. Mieszał jej w głowie,
być może tym łatwiej, że wciąż niczego nie pamiętała. Jakby tego było mało,
niemalże na każdym kroku używał imienia, które podobno należało do niej.
Wyprowadził ją, a ostatecznie zabrał tutaj, gdziekolwiek oboje się
znajdowali, chociaż po wyrazie jego twarzy trudno było jednoznacznie
stwierdzić, czy choć trochę przejmował się sytuacją, a tym bardziej jej
stanem. Nie znała go, ale zdążyła zaobserwować, że ukrywanie emocji
przychodziło mu z łatwością, co z jakiegoś powodu również wydało się
dziewczynie niepokojące. Ktoś, kto ot tak był w stanie przybrać maskę
obojętności, bez wątpienia był doskonałym kłamcą.
Powiedz coś!, nakazała sobie stanowczo, ale wciąż była w stanie co najwyżej
bezmyślnie się na niego patrzeć. Z opóźnieniem otworzyła usta, ale nawet
wtedy nie wydobył się z nich żaden dźwięk. W głowie miała pustkę, zaś
konieczność uporządkowania myśli i ubrania w słowa tego, co czuła, na
dodatek w taki sposób, żeby zabrzmiało to sensownie, najzwyczajniej w świecie
ją przerastała.
– W porządku, nic nie mów – rzucił
niemalże kojącym tonem Shadow, kolejny raz porażając ją samym tylko
spojrzeniem. Jego zielone oczy miały w sobie coś oszałamiającego, co wręcz
przyprawiało o zawroty głowy. – Zdaję sobie sprawę z tego, że jesteś
oszołomiona.
– Ja nie…
Skrzywiła się, po czym spróbowała odchrząknąć,
bezskutecznie próbując doprowadzić się do porządku. Usłyszała ciche
westchnienie, a zaraz po tym Shadow przesunął się, by – jak ostatecznie się
przekonała – podać jej stojące na stoliku naczynie. Wcześniej nie zwróciła na
nie uwagi, skupiona przede wszystkim na świecy, zaraz też spojrzała
podejrzliwie na zaoferowany jej płyn. Zawahała się, co zresztą nie uszło uwadze
obserwującego ją mężczyzny, bo na ustach Shadowa jak na zawołanie pojawił się
kolejny uśmieszek.
– Nie mam żadnego celu w tym, żeby cię
otruć. Wierz mi – zapewnił, dziewczyna zaś poczuła, że na jej policzki jak na
zawołanie wstępują rumieńce.
– Nie miałam tego na myśli… – wyszeptała, w pośpiechu
próbując się zreflektować.
Zielone oczy wciąż wydawały się przenikać ją na
wskroś. Chciała odwrócić wzrok, ale nie była w stanie.
– Oczywiście.
Po tonie Shadowa trudno było stwierdzić, czy
mówił poważnie, czy też próbował się z niej naigrywać. Przynajmniej Angel
nie była w stanie tak po prostu stwierdzić, czego powinna się po tym
mężczyźnie spodziewać, zbyt oszołomiona, by być w stanie nadążyć za jego
nastrojami i jakkolwiek określić intencje. Skąd więc możesz wiedzieć, że mu ufasz?, przeszło dziewczynie przez
myśl, ale prawie natychmiast odrzuciła od siebie to pytanie. Jakie to właściwie
miało znaczenie…?
Drgnęła, kiedy Shadow zrobił taki ruch, jakby
chciał wsunąć jej dłoń po plecy, żeby mogła się podnieść. Coś w jej
reakcji musiało dać mu do myślenia, bo natychmiast się wycofał, pozwalając żeby
sama usiadła – z wyraźnym trudem, początkowo mając problem z utrzymaniem
równowagi, zwłaszcza kiedy poczuła zawroty głowy. Skrzywiła się, po czym na
krótką chwilę przymknęła oczy, czekając aż wszystko wróci do normy, o ile
to w ogóle miało być możliwe. Wiedziała, że przez cały ten czas Shadow z uporem
jej się przyglądał, milcząc i wydając się analizować sytuację na wszystkie
możliwe sposoby. To samo w sobie wydało się Angel dość ironiczne, tym
bardziej, że bez wątpienia pozostawał o wiele bardziej świadomy od niej.
– Potrzebujesz może pomocy? – zapytał ze
spokojem, kiedy skoncentrowała się na nim na tyle, by przejąć naczynie z wodą,
którą jej podał. Miała przynajmniej nadzieję, że to woda, przez kilka
pierwszych sekund nieufnie obserwując płyn i dyskretnie usiłując go
powąchać. Nawet jeśli Shadow to zauważył nie dał niczego po sobie poznać, nie
tracąc nastroju również wtedy, gdy w odpowiedzi na jego słowa pokręciła głową.
– Powoli… Nie zakrztuś się tylko, bo nie chcę, żebyś zrobiła sobie krzywdę.
Machinalnie dostosowała się do jego słów, w ostatniej
chwili zmuszając do tego, żeby wziąć kilka niepewnych łyków, zamiast od razu
wypić całą zawartość naczynia. Wcześniej nie zdawała sobie sprawy z tego,
jak bardzo spragniona się czuła, w efekcie wręcz rzucając się na
zaoferowaną wodę. Przestało jej nawet przeszkadzać to, że Shadow uważnie
śledził każdy kolejny ruch, wciąż się uśmiechając. W pewnym
momencie ich spojrzenia nawet się spotkały, przez co poczuła się jeszcze
bardziej nieswojo, ale nie w takim stopniu, jak mogłaby tego oczekiwać.
Cokolwiek myślał sobie jej opiekun, ostatecznie
postanowił zachować wszelakie uwagi dla siebie. Nie była pewna, czy w zaistniałej
sytuacji milczenie pozostawało najlepszym, czego mogłaby doświadczyć, ale nie
miała odwagi go przerwać.
– Jeśli chcesz więcej, po prostu mi powiedz… Po
to tutaj jestem, Angel – wyjaśnił usłużnie, kiedy zawahała się, nerwowo
obracając w palcach puste naczynie.
– Nie… To znaczy… – Zamilkła, ledwo tylko znów
zaczęła się plątać we własnych myślach, bezskutecznie próbując ubrać je w słowa.
– Dlaczego ciągle powtarzasz… to
imię? – dodała po chwili wahania, nie mogąc się powstrzymać.
– Masz na myśli twoje imię? – zapytał uprzejmie, kładąc nacisk na dwa ostatnie
słowa.
Mocniej zacisnęła dłonie wokół naczynia. Coś w samej
wzmiance o jej imieniu, które na dodatek on wydawał się znać lepiej niż
ona, niezmiennie wprawiało ją w konsternację.
– Nie pamiętam.
Shadow skinął głową, bynajmniej nie sprawiając
wrażenia zaskoczonego.
– To naturalne… A ty nie masz powodów,
żeby się przejmować – stwierdził i tym razem spojrzała na niego z niedowierzaniem.
Gdyby to faktycznie było takie proste! – Jestem tutaj po to, żeby wszystko ci
wytłumaczyć, Angel.
– To twoje zadanie? – zapytała z powątpiewaniem,
bezskutecznie próbując doszukać się w jego zachowaniu sensu. – Dlaczego?
– A dlaczego nie? – rzucił niemalże
zaczepnym tonem. – Pozwolisz, proszę? Mam wrażenie, że dobrze by ci zrobiło,
gdybyś coś zjadła – oznajmił, po czym jak gdyby nigdy nic obszedł łóżko,
kierując się w stronę drzwi. – Porozmawiamy, o ile chcesz… Będę
czekać na dole.
Wraz z tymi słowami po prostu wyszedł.
Dzisiaj wracam z rozdziałem i cudowną Epicą w tle. Co jak co, ale Simon pomogła mi dokończyć tę część, zresztą jestem całkiem zadowolona z tego, co ostatecznie Wam prezentuję. Mam pustkę w głowie, a każdorazowe podejście do „Blank Dream” uświadamia mi, że to dość wymagająca historia, przynajmniej na razie. Mam nadzieję, że z tego powodu wszystkiego nie zepsuję, ale czas pokaże jak to będzie.Dziękuję za komentarze i obecność. Na koniec z wyprzedzeniem zapraszam na jutrzejszy, rocznicowy rozdział na „Forever you said”.Do napisania!
Dzień dobry ^^
OdpowiedzUsuńJestem po trzecim rozdziale, a Ty już mnie masz! :D Wkręciłam się! Podoba mi się to opowiadanie, a nawet bardzo mi się podoba :)
Zarówno Angel jak i Shadow przypadli mi do gustu. Ona jest zagubiona, niczego nie rozumie, nie pamięta. A on? Chce jej pomóc, jest przy niej i za to bardzo go cenię. Choć nie dał sie jeszcze poznać Angel to podoba mi się ta jego tajemniczość. Ma w sobie coś mrocznego, a zarazem fascynującego. No i te jego zielone oczy... :D
Angel jest naprawdę w trudnym, a nawet bardzo trudnym położeniu. Nic nie pamięta, nie wie kim jest i jak sobie z tym wszystkim poradzić. Nie wie nic o Shadowie, dlatego w jakiś sposób mu ufa choć nie wie czy to nie jest naiwne z jej strony. Uważam, że bardzo dobrze prowadzisz tą postać. Nie należy ona do bohaterek, o których łatwo się pisze. Naprawdę podoba mi się, że bardzo dogłębnie opisujesz stan w jakim się dzieczyna znajduje, uczucie zagubienia, które jej towarzyaszy. Dzięki tym opisom mogę zrozumieć Angel i zżywam się z tą bohaterką.
Nie dziwię się jej, że straciła przytomność, skoro przeżyła tak trudne chwile. Myślę, że sama ta niewiedza to jest coś po prostu nie do opisania. Chodzi mi o to, że to musi być dla niej cholernie trudne...
Zastanawiam się czy oni się wcześniej znali. No bo w końcu w jakiś sposób ona mu zaufała. I to chyba nawet już tam w podziemiach, no bo pozwoliła mu się stamtąd wyprowadzić. Może jest między nimi jakaś więź, której ona nie rozmuie, bo zwyczajnie go nie pamięta.
Jest też kwestia, że on był jedyną jej szansą na wydostanie się z podziemi. Więc, aby się wydostać musiała mu zaufać. Może właśne tylko dlatego sie na to zdobyła, w sensie na zaufanie mu. Ale...
Tak, zawsze musi być jakieś "ale" haha :) Jednak, zadrżała pod jego dotykiem, kiedy dotykał jej twarzy włożył dłoń we włosy. Nie chce, żeby ją zostawił. Być może chodzi o ten strach przed samotnością, a być może chodzi o coś jeszcze wiecej. Moze kiedyś coś ich łączyło...
To takie moje przyemyślenia :)
W każdym razie, wszystkie trzy rodziały (razem z prologiem) bardzo podobały mi się i oby tak dalej, Ness :* W dodatku, uważam, że pomysł na to opowiadanie jest naprawdę świetny.
No dobra, to ja idę dalej, kochana ^^
Nadal Shadow nie wzbudza mojego zaufania. Jest w nim coś takiego, co przyprawia o ciarki. Nawet nie potrafię tego wytłumaczyć, ale tak właśnie jest. Chociaż może to błędne odczucie, a on sam okaże się pomocny i nieprzerażający. Może ta cała otoczka tajemniczości i wszechobecnego mroku, powoduje taką niepokojącą atmosferę, ale jak dla mnie to jak najbardziej na plus. Trzymasz a napięciu i zmuszasz do myślenia, bo nic nie jest podane na tacy.
OdpowiedzUsuńSamej Angel jest mi po prostu żal. Dziewczyna nic nie pamięta, jest tak cholernie zagubiona i za jedyne źródło towarzystwa i informacji ma kolesia, który zdaje się, że ją zna albo chociaż coś o niej wie. I to już samo w sobie jest dość niepokojące. Kojarzy mi się z tymi psycholami co najpierw obserwują, poznają zwyczaje, rozkład dnia, a później porywają... Ehh... Tak, wiem, moje skojarzenia zazwyczaj są „specyficzne”.
Wygląda na to, że Angel się czegoś dowie o ile sama zechce. Chociaż ile można mieć pewności, że powie jej prawdę? Ale z drugiej strony dlaczego miałby kłamać?
Dobra, nie gdybam bez sensu, tylko lecę dalej. ;)