W pierwszym odruchu miała
ochotę błagać go, by tego nie robił. Drgnęła, po czym w pośpiechu chwyciła
Shadowa za ramię, gotowa odciągnąć od drzwi i zrobić wszystko, byleby ich
nie otwierał. Czuła, że to nie przyniesie niczego dobrego, nawet pomimo
pewności z jaką mężczyzna zapewniał, że pomieszczenie okaże się puste.
Widziała, czy też raczej słyszała, dość, by mieć wątpliwości, których za żadne
skarby nie chciała rozwiewać.
Z tym, że
nic nie wskazywało na to, by Shadow zamierzał jej słuchać. Coś w jego postawie
dało Angel do zrozumienia, że niezależnie od wszystkiego zamierzał postawić na
swoim, nawet gdyby zdzierała sobie gardło kolejnymi prośbami i błaganiami.
To sprawiło, że zamilkła, ostatecznie zamierając w miejscu i już
tylko bezmyślnie obserwując, jak jej towarzysz w pośpiechu odnajduje
odpowiedni klucz, a w następnej chwili zdecydowanym ruchem otwiera tak
bardzo niepokojące ją drzwi.
Przez
krótką chwilę nie słyszała niczego, pomijając swój wciąż przyśpieszony,
zdradzający panikę oddech. Tkwiła w bezruchu, bezmyślnie wpatrując się w przestrzeń
przed sobą i nie będąc w stanie zdobyć się ani na ruch, ani nawet na
wydobycie z siebie choćby i najcichszego dźwięku. Serce wciąż tłukło
się w piersi dziewczyny, trzepocąc tak gwałtownie, jakby chciało wyrwać
się na zewnątrz i gdzieś uciec – być może z daleka od tego pokoju,
chociaż nic nie wskazywało na to, by wewnątrz czaiło się cokolwiek, co mogłoby
wzbudzić w niej choćby najmniejszy niepokój.
Prawda była
taka, że tkwiła w korytarzu, częściowo skryta za plecami Shadowa, mrużąc
oczy w znajomym już, krwistym blasku wiecznie zachodzącego słońca. Światło
sprawiało, że również otwarta sypialnia wydawała się wyglądać niepokojąco, to
jednak w niczym nie różniło się od efektu, który miała okazję zaobserwować
w innych pomieszczeniach.
Sam pokój
nie wyróżniał się niczym szczególnym, może pomijając to, że coś w wystroju
skojarzyło się Angel z czymś wyjątkowo… dziewczęcym, wręcz bajkowym.
Widziała jasne, być może kremowe ściany i zakurzone, białe meble. Kiedy
odważyła się poruszyć, by dokładniej się przyjrzeć, przekonała się, że w głębi
pokoju znajdowało się okazałe łóżko z baldachimem. Uniosła brwi, przez
krótką chwilę mając wrażenie, że znalazła się w jakimś zupełnie innym, w niczym
nieprzypominającym domu Shadowa budynku. Być może to luki w pamięci
sprawiały, że wszystko wydawało się inne i co najmniej dziwne, ale nie
potrafiła sobie wyobrazić, by takie udogodnienia bywały powszechne. Cóż,
baldachimowe łoże na pewno różniło się od tego z którego sama korzystała,
chociaż ta kwestia wydała się dziewczynie najmniej istotna.
Z wahaniem
zrobiła krok naprzód, chcąc przyjrzeć się dokładniej, chociaż podświadomie
czuła, że to wcale nie było takim dobrym pomysłem. Kątem oka niespokojnie
spojrzała na Shadowa, szukając przyzwolenia z jego strony – jakiegokolwiek
potwierdzenia, że faktycznie wszystko było takie, jak od samego początku
powinno. Mężczyzna nieznacznie skinął głową, dla lepszego efektu schodząc jej z drogi,
przez co nie miała już innego wyboru, jak tylko przekroczyć próg. Sądziła, że
to jedynie podsyci odczuwane przez cały ten czas napięcie, a jednak nic
podobnego nie miało miejsca. Wręcz przeciwnie – Angel przez krótką chwilę
poczuła się tak, jakby z jej ramion zdjęto ogromny ciężar, tym samym
pozwalając chociaż przez ułamek sekundy poczuć się o wiele swobodniej.
– Już
lepiej? – zapytał ze spokojem Shadow, więc sztywno skinęła głową, wciąż nie
ufając sobie na tyle, by próbować się odezwać. – Sama widzisz, że niczego tutaj
nie ma. To zwykły pokój.
Przełknęła z trudem,
bezskutecznie próbując zebrać myśli i zyskać na czasie. Przystanęła w pobliżu
drzwi, wciąż wodząc wzrokiem na prawo i lewo, coraz bardziej
zdezorientowana. Ze swojego miejsca miała wgląd na każdy kąt pokoju, zwłaszcza
że umeblowanie mimo wszystko pozostawało wystarczająco proste, by zaoszczędzić
jej konieczności rozważania tego, co mogłoby kryć się w zacienionych
szczelinach. Widziała nawet to, co znajdowało się pod łóżkiem, to bowiem
zaścielono w taki sposób, by pościel nie sięgała podłogi.
Nie było
miejsca, w którym ktokolwiek miałby szansę się ukryć. Nie w tym
pokoju, nie wspominając o tym, że coś w umeblowaniu i jasnych
barwach sprawiało, że nie potrafiła wyobrazić sobie, by cokolwiek złego mogło
czaić się w takich warunkach. Być może była naiwna, ale to najzwyczajniej w świecie
jawiło jej się jako coś pozbawionego sensu – i to zwłaszcza z chwilą,
w której uświadomiła sobie, że pokój wyglądał na taki, w jakim
mogłoby zamieszkać dziecko.
Zawahała
się, porażona własnymi wnioskami. Z jakiegoś powodu kolejny raz coś w nieprzyjemny
sposób ścisnęło ją w gardle, serce zaś jak na zawołanie zaczęło bić
szybciej. Wodziła wzrokiem dookoła, porażona pustką w głowie i wciąż
towarzyszącymi jej wątpliwościami. Czuła się dziwnie, nie tyle za sprawa
przerażenia, ale przede wszystkim dziesiątek pytań, które jak na zawołanie
zapragnęła zadać. W pewnym momencie nawet obejrzała się na Shadowa, jednak
nie zdobyła się na wypowiedzenie ani jednego słowa, więcej niż pewna, że nie
uzyskałaby odpowiedzi. Cokolwiek miało miejsce, doświadczyła tego wyłącznie
ona, co samo w sobie było co najmniej niepokojące. Ostatnim, czego potrzebowała,
było to, żeby Shadow doszedł do wniosku, że cokolwiek mogłoby być z nią
nie tak.
– Podoba ci
się tutaj, Angel? – zapytał jak gdyby nigdy jej towarzysz. Wzdrygnęła się, gdy
jak gdyby nigdy nic przesunął się, by w kojącym geście chwycić ją za
ramię. – Mówiłem, że w każdej chwili możesz wybrać sobie pokój, więc…
– Nie –
przerwała mu o wiele ostrzej niż zamierzała. – To znaczy… Podoba mi się
ten, który mam.
Z premedytacją
nawet słowem nie wspomniała o tym, jak zachowała się chwilę wcześniej. To
wydawało się zbędne, tym bardziej że wszystko w niej aż krzyczało, że była
rozbita. Cokolwiek się wydarzyło, nie potrafiła tego wytłumaczyć, w gruncie
rzeczy zaczynając wątpić w to, czy szukanie odpowiedzi, było najlepszym
pomysłem.
– Tak
sądziłem. – Shadow w zamyśleniu skinął głową.
Nie dodał
niczego więcej, co jak najbardziej było dziewczynie na rękę. Kolejny raz
uderzyło ją to, że mężczyzna wydawał się doskonale wiedzieć, czego
potrzebowała, bez trudu wyczuwając moment, w którym najodpowiedniejszym
posunięciem okazało się milczenie. Co więcej, sama sugestia zmiany pokoju
wydawała się być jedynie uprzejmym pytaniem, podczas gdy sam Shadow od samego
początku wiedział, jaką usłyszy odpowiedź. Ta sypialnia… Nawet gdyby w pamięci
wciąż nie miała momentu, w której coś wyraźnie próbowało się z niej
wydostać, nie byłaby zachwycona perspektywą zmiany lokacji. Baldachimowe łoże
wydawało się zbyt zmyślne, by czuła się w nim dobrze, nie wspominając o zdobionej,
drewnianej toaletce, którą dostrzegła po przeciwległej stronie pokoju.
Wciąż czuła
się dziwnie, w pośpiechu zmierzając ku wyjścia. Chociaż nic nie wskazywało
na to, by w tym miejscu mogło spotkać ją cokolwiek złego, nie wyobrażała sobie,
że miałaby zostać w sypialni choćby kilka sekund dłużej. Nie potrafiła
tego opisać, ale towarzyszyło jej dziwne, trudne do sprecyzowanie przeczucie,
stopniowo narastające w miarę trwania w bezruchu. Musiała wyjść,
najlepiej na dobre, by ostatecznie nie zrobić czegoś, czego później przyszłoby
jej żałować.
– Wszystko w porządku?
Nie
odpowiedziała, nie mogąc pozbyć się wrażenia, że cokolwiek powiedziałaby
Shadowowi, zabrzmiałoby jak kłamstwo. W zamian nerwowo przygryzła dolną
wargę, chyba jedynie cudem nie upuszczając sobie krwi. Gorączkowo zastanawiała
się nad tym, co powinna powiedzieć albo przynajmniej zrobić, zwłaszcza po tym,
jak zachowywała się chwilę wcześniej, ale nic sensownego nie przychodziło Angel
do głowy. Jej towarzysz również nie wyglądał na chętnego, żeby naciskać, w pełni
spokojny i rozluźniony, zupełnie jakby w histerii, której
doświadczyła, nie było niczego wartego szczególnej uwagi. Z drugiej
strony, być może Shadow po raz kolejny aż za dobrze rozumiał to, czego
potrzebowała, decydując się dać jej choć odrobinę przestrzeni i czasu na
zebranie myśli.
Raz jeszcze
obejrzała się na pokój, jednak prawie natychmiast uciekła wzrokiem gdzieś w bok.
Dlaczego wydawał się… znajomy? Nie pojmowała tego, a jednak właśnie z tym
wydawały się wiązać targające nią uczucia. Przynajmniej na pierwszy rzut oka
takie myślenie wydawało się pozbawione sensu, a jednak… Och, przecież
czuła. Stała w progu i wszystko w niej aż krzyczało, że powinna o czymś
pamiętać – z tym, że niezależnie od tego, co spróbowałaby zrobić, tak czy
inaczej nie miała być w stanie sięgnąć do wspomnień, które utraciła.
– Ten
pokój… – powiedziała tak cicho, że ledwo była w stanie się zrozumieć.
– Tak? –
zachęcił spokojnie Shadow.
Spojrzała
na niego, choć do tej pory podświadomie próbowała się przed tym powstrzymać.
Było coś co najmniej niepokojącego w intensywnej zieleni wpatrzonych w nią
tęczówek.
– Dlaczego
mam wrażenie, że… należał do dziecka? – wyrzuciła z siebie na wydechu, nie
chcąc dawać sobie czasu na wątpliwości. – Były tutaj kiedyś dzieci, Shadow?
Zamilkła,
stopniowo zaczynając żałować własnych słów, zwłaszcza gdy w sypialni jak
na zawołanie zapadła przenikliwa, wymowna cisza. Po wyrazie twarzy rozmówcy,
Angel nie była w stanie stwierdzić niczego, co zaniepokoiło ją bardziej,
niż gdyby zaobserwowała, że się zdenerwował. W tamtej chwili wydawał się…
zimny i obojętny, a przy tym wręcz nieludzko spokojny, przez co
poczuła się co najmniej nieswojo.
– Ciekawe
spostrzeżenie… Ale może ty mi powiesz, co Angel?
Zamrugała
nieco nieprzytomnie, zaskoczona jego słowami. Nie tego się spodziewała, nie
pierwszy raz zresztą wytrącona z równowagi niby to przypadkowymi,
niewinnymi słowami. Nie pojmowała, jakim cudem Shadowowi udawało się w zaledwie
kilku słowach namieszać jej w głowie, nie zmieniało to jednak faktu, że
radził sobie z tym świetnie.
– Ja… –
Urwała, coraz bardziej podenerwowana. – Nie wiem. Skąd miałabym…
– Zejdźmy
po prostu na dół, co? – przerwał łagodnie Shadow. – Wciąż jesteś zdenerwowana.
Nic dziwnego, że wszystko ci się miesza.
Nie
zaprotestowała, dochodząc do wniosku, że to najrozsądniejsze rozwiązanie. W pośpiechu
przekroczyła próg, chcąc umożliwić mężczyźnie zamkniecie drzwi, zwłaszcza że
nie miała najmniejszych wątpliwości, iż kolejny raz pokusi się o użycie
klucza. W gruncie rzeczy nie wyobrażała sobie, że sypialnia miałaby
pozostać otwarta, niezależnie od tego, czy faktycznie była pusta. Chociaż
chciała wierzyć, że wszystko tak czy inaczej sprowadzało się do jej wyobrażeń, podświadomie
czuła, że prawda mogła okazać się o wiele bardziej skomplikowana. Przez
większość czasu starała się o tym nie myśleć, jednak otaczająca ją
rzeczywistość w najmniejszym stopniu nie przypominała tej, którą mogłaby
uznać za „znajomą”. Co prawda nie pamiętała, jak jej życie wyglądało do tej
pory, ale ufała instynktowi na tyle, by uwierzyć, że wciąż była w stanie
dostrzec te najbardziej rażące różnice.
Cokolwiek
działo się w tym miejscu, nie było normalne. Świadomość, że na domiar
złego nie potrafiła nawet zrozumieć, czy groziło jej niebezpieczeństwo, jedynie
wszystko pogarszała, czyniąc sytuację o wiele bardziej skomplikowaną.
– Byłoby mi
bardzo miło, gdybyś przynajmniej ten jeden raz zechciała dotrzymać mi
towarzystwa – stwierdził Shadow, raptownie się rozpogadzając. Angel zawahała
się, z opóźnieniem uprzytomniając sobie, że dłuższą chwilę bezmyślnie
wpatrywała się w drzwi, zupełnie jakby mogła dostrzec w nich coś
niezwykle istotnego. Co prawda wciąż nie potrafiła tego nazwać, ale… – Absolutnie
nic ci nie wyrzucam. Po prostu martwi mnie to, jak wiele czasu spędzasz w pojedynkę.
Spuściła
wzrok, za wszelką cenę próbując się uspokoić. Wciąż czuła na sobie intensywne
spojrzenie zielonych tęczówek, nie pierwszy raz mając wrażenie, że w ten
sposób Shadow dosłownie przenika ją na wskroś. W takich chwilach nade
wszystko pragnęła od niego uciec, chociaż to wydawało się co najmniej
nielogiczne. Kto jak kto, ale on zdecydowanie nie próbował jej skrzywdzić, nie
wspominając o tym, że ucieczka przed jedyną osobą, na której towarzystwo
mogła liczyć, zdecydowanie prowadziła donikąd. Zdążyła się o tym
przekonać, gdy jeszcze podczas czytania książki zaczęła mieć wrażenie, że jest
na dobrej drodze, żeby postradać zmysły.
Wzruszyła
ramionami, uparcie milcząc. Nie ufała swojemu głosowi na tyle, by próbować się
odezwać, to jednak najwyraźniej nie przeszkadzało Shadowowi. Jako najzupełniej
naturalny odebrała moment, w którym mężczyzna jak gdyby nigdy nic chwycił
ją za rękę, zachęcając, żeby ruszyła za nim. Mimo wszystko rozluźniła się za
sprawą ciepłego dotyku, przez krótką chwilę samej sobie nie potrafiąc
wytłumaczyć, dlaczego przez tyle czasu próbowała go unikać. Samotność jej nie
służyła, w najmniejszym nawet stopniu nie sprawiając, że cokolwiek stawało
się łatwiejsze.
Wciąż milczała,
gdy Shadow poprowadził ją w okolice biblioteki. Dopiero kiedy zatrzymali
się przy jednych z zamkniętych drzwi, zorientowała się, że w tym
miejscu mieścił się jego gabinet – miejsce, do którego teoretycznie już dawno
otrzymała zaproszenie, jednak ani razu nie zdecydowała się z niego
skorzystać.
– Chcesz
wejść? – zaproponował, dla podkreślenia swoich słów znacząco kiwając głową w stronę
właściwego pomieszczenia. – Zdaję sobie sprawę, że możesz nie mieć nastroju,
ale…
– To nie
tak, że cię unikam – zapewniła pospiesznie. – To znaczy… – Urwała,
uświadamiając sobie, że te zapewnienia zabrzmiały co najmniej żałośnie. –
Potrzebowałam czasu.
– Tak,
rozmawialiśmy o tym – stwierdził ze spokojem Shadow. – Nie oczekuję, że
będziesz mi się z czegokolwiek tłumaczyła.
Brzmiał,
jakby faktycznie myślał w ten sposób, choć to równie dobrze mogły być
wyłącznie pozory. W jakiś pokrętny sposób fakt, że aż do tego stopnia
starał się zapewnić jej pełną swobodę, jedynie podsycił odczuwane przez Angel
poczucie winy. Już i tak od dłuższego czasu miała wrażenie, że tkwi w miejscu,
nie tyle żyjąc, co po prostu egzystując, ale teraz…
– Dlaczego?
Shadow
uniósł brwi, szczerze zaskoczony.
– Chyba już
mnie o to pytałaś – zauważył przytomnie. – Aczkolwiek byłoby miło, gdybyś
sprecyzowała, co masz na myśli tym razem. W ten sposób można pytać o wiele
rzeczy, zwłaszcza w twojej sytuacji.
Zacisnęła
usta, nie pierwszy raz gotowa przysiąc, że Shadow wiedział o wiele więcej,
niż z założenia powinien. Zawsze potrafił dobrać słowa w taki sposób,
by nie potrafiła pozostać względem nich obojętna, w równym stopniu brzmiąc
poważnie, uprzejmie i… szczerze, choć paradoksalnie z jakiegoś powodu
miała co do tego ostatniego wątpliwości.
– Sama nie
wiem… – przyznała, zwracając się bardziej do siebie niż kogokolwiek innego. –
Mam mętlik w głowie. Znowu.
– Tak. –
Shadow obrzucił ją zaciekawionym spojrzeniem. – Jestem w stanie to sobie
wyobrazić.
Wypuściła
powietrze ze świstem, skupiona przede wszystkim na tym, by spróbować się
uspokoić. Wciąż towarzyszyło jej dziwne napięcie, chociaż to wydawało się o wiele
znośniejsze od przerażenia, którego doświadczyła, kiedy jeszcze byli na
piętrze. Co więcej, wciąż nie wyobrażała sobie, że miałaby tam wrócić, nawet
gdyby skierowała się do swojej sypialni, z daleka od drzwi, które
wzbudziły w niej tak wiele emocji. Wciąż się plątała, szukając miejsca,
gdzie mogłaby odetchnąć i pozbierać myśli, to jednak za każdym razem
okazywało się o wiele trudniejsze, aniżeli mogłaby sobie tego życzyć.
Chciała
tego czy nie, przynajmniej na razie w towarzystwie czuła się o wiele
bezpieczniejsza. Cokolwiek się działo, ustało z chwilą, w której
pojawił się Shadow, a to bez wątpienia o czymś świadczyło. Jeśli
miała być ze sobą szczera, w jakimś stopniu spoglądała na niego tak, jakby
z minuty na minutę stał się gwarantem tego, że mogła utrzymać się przy
zdrowych zmysłach – przynajmniej teoretycznie, bo w rzeczywsitości czuła
się tak, jakby utraciła je jeszcze w tamtych podziemiach.
– Jeśli
chcesz wrócić do pokoju… – zaczął w pośpiechu jej towarzysz, tym samym uświadamiając
Angel, że milczała zdecydowanie zbyt długo, by wydało się to naturalne.
– Nie! –
Natychmiast urwała, zawstydzona tym, że mogłaby podnieść głos. Shadow wymownie
uniósł brwi, ale nie skomentował jej reakcji nawet słowem, wciąż spokojny w sobie
właściwy sposób. – Mam na myśli… Och, chętnie dotrzymam ci towarzystwa, jeśli
tego chcesz. Nie tylko teraz – dodała i tym razem jej słowa sprawiły, że
mężczyzna się uśmiechnął.
– Masz dość
samotności? – zapytał zaczepnym tonem. Otworzyła usta, sama niepewna, jak
powinna odpowiedzieć. – W porządku – zapewnił pośpiesznie. – Jestem w stanie
to zrozumieć… Zresztą liczyłem na to. Mam cichą nadzieję, że w końcu uda
nam się porozumieć, Angel… Tym bardziej postaram się wrócić tak szybko, jak
tylko będzie to możliwe – dodał, a ona zesztywniała, przez krótką chwilę
czując się tak, jakby ktoś spróbował ją uderzyć.
– Wrócić
skąd?
Wyprostowała
się niczym struna, dla lepszego efektu zakładając ramiona na piersiach. W tej
pozycji czuła się pewniej, zwłaszcza że nigdy nie wiedziała, co powinna zrobić z rękami.
Jakby tego było mało, zwłaszcza w tamtej chwili miała poczucie, że działo
się coś wystarczająco istotnego, by wymaganie wyjaśnień okazało się
uzasadnione. W efekcie chciała przynajmniej sprawiać wrażenie pewniejszej
niż się czuła, by zminimalizować możliwość, że Shadow spróbuje ją okłamać,
jednak wciąż towarzyszyło jej poczucie, że w rzeczywsitości prezentowała
się co najmniej marnie.
– Mam do
załatwienia kilka rzeczy poza domem – usłyszała i to wystarczyło, by
poczuła się jeszcze bardziej niepewnie. – Wspominałem ci, że czasami muszę
wychodzić. Co prawda zakładałem, że poinformuję cię o tym w bardziej sprzyjających
okolicznościach, ale…
– O czym
ty mówisz? – przerwała mu, nawet nie próbując kryć podenerwowania. – Nie mówiłeś
mi, że na zewnątrz jest niebezpiecznie? Że ten las… – Urwała, przez dłuższą
chwilę zdolna co najwyżej energicznie potrząsać głową.
– Znam tę
okolicę aż za dobrze – stwierdził z przekonaniem Shadow. – Miło, że się
martwisz, ale zapewniam cię, że nie masz powodu. Jestem tu zdecydowanie zbyt
długo, by pozwolić zrobić sobie krzywdę.
Przez
krótką chwilę miała ochotę zapytać go, co powinna rozumieć przez „długo”, ale w ostatniej
chwili zdołała się powstrzymać. W zamian raz jeszcze potrząsnęła głową,
zupełnie jakby w ten sposób mogła odciąć się od wszystkiego, co sprawiało,
że czuła się aż do tego stopnia przerażona. Najgorsze w tym wszystkim i tak
było to, że tak naprawdę wcale nie martwiła się o Shadowa, ale sam fakt tego,
że miałaby zostać sama w tym domu, świadoma istnienia pokoi, w których
czaiło się coś, czego nie potrafiła nazwać.
– Po co? –
zniecierpliwiła się. – Przecież tam nic nie ma, tak? Tylko las… I może to
miejsce, w którym mnie znalazłeś – dodała po chwili wahania. – Shadow? –
zmartwiła się, bo mężczyzna spojrzał na nią w niemalże pobłażliwy sposób.
– Mam do
załatwienia sprawy w mieście – oznajmił z rozbrajającą wręcz
szczerością.
– Gdzie…?
Z jakiegoś powodu
przez krótką chwilę poczuła się co najmniej tak, jakby ktoś próbował ją
uderzyć.
– W mieście
– powtórzył usłużnie Shadow. – Pamiętasz, o czym mówię, czy powinniśmy
zacząć od definicji? Z założenia mam w tym momencie na myśli więcej
domów i mieszkańców, z którymi można robić interesy. Też wolę
siedzieć na odludziu, ale sama rozumiesz… Czasami, niestety, integracja z innymi
jest nieunikniona.
Żartował
sobie, a przynajmniej coś w jego tonie wydawało się sugerować, że tak
jest. Angel gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc, coraz bardziej
zdezorientowana. W milczeniu wpatrywała się w Shadowa, wciąż czekając
na jakikolwiek dowód tego, że coś pomyliła, ale wszystko wskazywało na to, że
jej rozmówca pozostawał w zupełności poważny.
To z kolei
znaczyło, że nie byli tutaj sami. Chociaż teoretycznie nie powinna być tą
informacją zaskoczona, z jakiegoś powodu poczuła się jeszcze bardziej
zagubiona.
– Ale… –
Zamilkła, po czym gwałtownie zaczerpnęła powietrza do płuc. Co sprawiało, że
wszystko to brzmiało aż do tego stopnia nieodrzecznie…? – Dlaczego nie powiedziałeś
mi, że tutaj jest miasto?! – jęknęła, nagle tracąc nad sobą kontrolę.
– Nie
pytałaś – stwierdził z rozbrajającą wręcz szczerością Shadow. – Ale w porządku,
mój błąd. Czasami naprawdę ciężko zrozumieć mi, czego tak naprawdę chcesz,
Angel.
Uciekła
wzrokiem gdzieś w bok, nagle zawstydzona. Chociaż nie chciała się do tego
przyznać, coraz częściej odkrywała, że miała ze sobą dokładnie ten sam problem.
Hej! :3 Kolejny rozdział, tym razem stosunkowo szybko, co bardzo mnie cieszy. Pisanie tego opowiadania jest trudne, ale stopniowo wypracowuję sobie rytm i plany, których postaram się trzymać. Wkrótce – mam nadzieję – przesuniemy się o krok dalej, zwłaszcza gdy akcja wyjdzie poza dom, ale… Cóż, nie uprzedzajmy faktów.Bardzo dziękuję za wszystkie Wasze komentarze, opinie i teorie – jesteście cudowni :D Jak zwykle też jestem bardzo wdzięczna za obecność, bo ta równie wiele dla mnie znaczy. Mam tylko nadzieję, że wystarczy Wam cierpliwości, żeby dotrwać ze mną do końca tego opowiadania. W sumie czas pokaże jak to będzie, ale jestem dobrej myśli.Z mojej strony to wszystko. O, może dorzucę, że to rozdział z wielkim DZIĘKUJĘ dla Nieznajome, która wypytywała, czekała i zmotywowała mnie na tyle, bym doszła do wniosku, że koniecznie muszę skończyć tę część w ten weekend. Cóż, udało się!Tak więc z mojej strony to tyle i do napisania!PS. Wybór muzyki… Do końca nie wiedziałam, ale stanęło na jednym z moich ulubionych motywów z tytułu, który nie raz złamał mi serce. Bo czemu nie? ;-;
Dlaczego przyczepiło się do mnie przeświadczenie, że tak własnie wyglądał pokój Angel, gdy była dzieckiem? Standardowo w mojej głowie, pojawiła się kolejna teoria spiskowała... Takie wiesz, każdy pokój przedstawia część z jej życia, w której działo się coś złego i są tam złe duchy przeszłości... Wiadomo, że to moje gdybanie, ale... no lubię tak ;)
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle, to Angel powinna Shadowa kopnąć w kostkę... Może i nie pytała o miasto, ale kto by pytał? Poza tym odnoszę wrażenie, że on świadomie jej o tym nie mówił, bo chciał żeby najpierw była tylko z nim; zaufała mu, a może nawet przywiązała się, bo wtedy jeśli miałaby możliwość, to wiadomo że nie została by w mieście, tylko wróciła z nim.
I zdecydowanie on wie duuuużo więcej o niej, niż powinien i się przyznaje (stalker jak nic ^^), tylko nie potrafię rozgryźć, jakie on ma zamiary. Niby nie krzywdzi jej, nie zmusza do niczego, ale wydaje mi się nieszczery... I jakoś ciężko mi uwierzyć, że robi to nieświadomie czy coś... Niby daje jej czas na oswojenie się z sytuacją, w której się znalazła i na to, żeby sama sobie przypomniała, ale gdy ona go o coś pyta, to zwyczajnie ją zbywa, okręcając kota ogonem, że Angel ma jeszcze większy mętlik w głowie, a może właśnie gdyby jej w końcu coś powiedział, coś istotnego, to w jakiś sposób „pobudziłoby” jej pamięć? Chociaż z drugiej strony nadal nie wiem kim on jest i w jakiej roli, a to utrudnia zrozumienie jego postępowania. Z pewnością z czasem wszystko się wyjaśni, a jak nie to dopytam, ale jest tu naprawdę wiele niewiadomych, co pozwala na tworzenie przeróżnych scenariuszy. Co zresztą uwielbiam :)
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział! ^^
Hej :>
OdpowiedzUsuńRozdział czytało się naprawę przyjemnie i szybko. To dzięki temu, że masz bardzo dobry styl pisania, co jest naprawdę ważne :) Dialogi między Shadowem a Angel mają swój wyjątkowy urok. To chyba dzięki spokojowi, tak charakterystycznemu dla osoby Shadowa. No i tym zielonym oczom... ^^ Mam do nich słabość... No i ten facet ma w sobie coś za co go bardzo lubię :)
Ja na miejscu Angel chyba za bardzo bałabym się wejść do tego pokoju, żeby się na to zdobyć. Byłam zdziwiona, że ten pokój wyglądał tak... naturalnie. Choć dobrze wiemy, że pozory mogą mylić i za tym wszystkim może kryć się coś bardzo niebezpiecznego. Są jeszcze przeczucia Angel...
Jest coś o czym nie pamięta. Kolejna ważna rzecz. W końcu ten pokój wydał jej się znajomy. Jestem ciekawa jakie wspomnienia, których Angel nie jest w stanie przywołać wiążą się z tym pomieszczeniem.
Jak pomyślę, że ona ma zostać w tym domu w najbliższym czasie całkiem sama, z tym co się ostatnio wydarzyło, to aż ciarki mi chodzą po plecach. Zbudowałaś tu mroczny klimat, a wprowadzając kwestię z tym tajemniczym pokojem, który może okazać się niebezpiczny, sprawiłaś że bardzo mocno udczuwam ten klimat. I to wielki plus dla Ciebie, kochana, że potrafiłaś stworzyć coś tak mocnego, pewne napięcie, mrok , który odczuwa się w tym tekście. Świetnie, Ness :>
Nie tylko Angel jest zaskoczona wieścią o miesćie, ale także ja sama. Znaczy się przypuszczałam, że może gdzieś tam coś takiego istnieje, ale wątpiłam czy nasi bohaterowie będą mieli do czyninia z miastem, a tu proszę :) Tylko mam nadzieję, że Shadow szybko wróci. Nie mam pojęcia co bym zrobiła na miejscu Angel zostając w tym dużym, pustym domu całkiem sama. Swoją drogą ciekawe co do załatwienia ma Shadow, zastanawia mnie czy ma to coś wspólnego z naszą Angel.
Czekam na następny, Ness. Ściskam Cię i życzę mnóstwa weny :)
Dawno temu, za siedmioma górami i siedmioma lasami, żyła sobie Nieznajoma i oto wróciła, choć nie na długo. Kocham swoją pracę, tak sobie będę wmawiać :')
OdpowiedzUsuńTen nasz cały Shadow to trochę dziwny koleś. Nie mogę mu zaufać, bo za mało o nim wiem, no ale ten moment z miastem to już był gwóźdź do zmniejszenia tego zaufania jeszcze bardziej. To wyglądało trochę tak, jakby on nie chciał, żeby Angel w ogóle opuszczała posiadłość, ale to też stawia pytanie. Dlaczego? Ok, w lesie jest niebezpiecznie, ale w mieście? Czyżby ludzie (chyba ludzie, kto wie), którzy w nim żyją, nie byli zbyt przyjaźnie nastawieni? A może stan Angel nie jest na tyle dobry, by zabrać ją do miasta? Czy moje pytania zaczynają być bez sensu? xD
Shadow na 120% wie więcej, niż mówi. Na tym polu zgadzam się z Adną, więc nic dodać, nic ująć.
No zobacz, specjalne podziękowania dla mnie, a ja zjawiam się dopiero teraz. Wstyd ;d
No, kończąc mój nieskładny wywód, czekam na kolejny rozdział z niecierpliwością :)
Pozdrawiam,
Nieznajoma-Spóźnialska.
O jezusku brodaty, ile mnie tu nie było! Ale wracam do Ciebie, kochane opowiadanie! <3
OdpowiedzUsuńPamiętam, że Shadow nigdy do mnie nie przemawiał. Wraz z jego pierwszym pojawieniem się miałam w głowie coś w stylu: "Och, kolejny mroczny seksiak do pokochania", ale im dłużej czytam o nim i o Angel, tym mniej mu ufam. Paradoks, nie? Gość jest dziwny - tyle w temacie. Ręki sobie uciąć nie dam, ale jakieś trzy razy w tym rozdziale powtórzył: "W porządku, jestem w stanie to zrozumieć". Nie wiem czemu, ale w jego wydaniu nie brzmi to uspokajająco i troskliwie, a jakoś tak podejrzanie. Tak jakby specjalnie we wszystkim się z nią zgadzał, mieszając jej tym w głowie i ukrywając prawdziwe problemy. "Tak, Angel, oczywiście że jesteś zmieszana. To oczywiste. Tak, Angel, to nic takiego..." Nie wiem, czy bardziej irytuje mnie jego postawa czy niepokoi.
Jeszcze ta akcja z tym pokojem. Moje pierwsze skojarzenie było identyczne jak Adny - że w tym pokoju mieszkało dziecko, wysoce prawdopodobne że właśnie Angel. Coś jest na rzeczy, nie bez przyczyny Angel zaczęła się stresować.
Czekam na jakiś przełom w związku z jego postacią, coś, co pozwoli mi się ku niemu skłonić... Bo jak na razie nie potrafię mu zaufać. Aż dziw, że Angel jest w stanie spać z nim pod tym samym dachem.
Lecę dalej, bo na szczęście jeszcze sporo przede mną!
Pozdrawiam xo